Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1124839
Komentarzy: 37534
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2021 , Komentarze (37)

Witajcie 

         Nie wiem kiedy zleciał ten dzień, niewiele też pamiętam z kilku godzin, dnia dzisiejszego. Wczoraj szczepienie mięliśmy po 18-ej. Wszystko poszło sprawnie, nie było tłoku, tłumów. To mi się podobało i to na plus. Ogólnie wszystko poszło szybko. 

      Jak wróciliśmy do domu, pisałam i rozmawiałam z kilkoma osobami, które były też tą szczepionką szczepione. A  byliśmy Astrą. Dużo osób źle przechodziło noc po szczepieniu. Nas na szczęście to ominęło. Noc była przespana. Ale ranek hmm obudził nas z bólem głowy, a mnie dodatkowo bóle mięśni, stawów... Wzięliśmy tabletkę, M niby troszkę lepiej, ale ja? Ja wzięłam kolejną tabletkę i położyłam się. Ścięło mnie z nóg, dosłownie. Nie pamiętam dwóch godzin z dnia dzisiejszego. Nie słyszałam czy ktoś wchodzi do domu, czy z niego wychodzi. Było mi zimno, senna byłam i ból głowy nie mijał.... Szczerze nadal nie mija, a jest godz. 18. Na noc wezmę 3 tabletkę, i obym obudziła się w dobrej kondycji. Bo jutro kilka spraw do załatwienia mam. 

     Dziś nawet odwołałam rehabilitację, ale pani powiedziała, że ten dzień się odrobi, także nie będę stratna. Fajnie. 

     To byłoby na tyle, nawet nie mam weny pisać, wybaczcie. Trzymajcie kciuki, abym jutro wróciła do życia ;) 

     Jedyny plus tego dnia, to wypita woda i kolejny dzień bez słodkiego tj. dzień 4 ;) Sama w to nie wierzę ;) 

    Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

19 maja 2021 , Komentarze (26)

Witajcie 

      Nawet nie wiem kiedy zleciał ten dzień. Od samego rana na wysokich obrotach. Niby nie robiłam treningu, jako trening....ale spaliłam w ciągu dnia 1539 łącznie, ale podczas aktywności 479 ;) czyli tyle co podczas moich treningów ;) heheh 

    Dziś drugi dzień rehabilitacji, oj się wygrzałam na lampach ;) Nie każda osoba pracująca, tam umie tak podłączyć aby dobrze grzało ;) Prądy też swoje zrobiły ;) Czas dziś zleciał raz dwa. Jutro kolejny dzień... i mam nadzieję, że pójdę. Dziś byliśmy z M na szczepieniu i jak słyszę o reakcjach na dzień następny, to aż się boję :(    Spora część osób miała dreszcze, bóle mięśni, gorączkę :( Szczerze boję się, tej nocy. Dlatego dzisiejszy wpis na szybko i krótki ;) Dopijam cappuccino , rozwieszę pranie i spać ;) Trzymajcie kciuki aby wszystko było ok. 

   Aaaa no i oczywiście woda wypita i kolejny 3 dzień bez  słodyczy. A był moment przez szczepieniem, że chciałam zjeśc batona dla uspokojenia ;) Hahah nie dałam się :D 

    Trzymajcie się, spokojnej nocki. Pamiętajcie że trzymam za Was kciuki :* :) Pozdrawiam 

18 maja 2021 , Komentarze (16)

Witajcie 

       Kolejny dzień, który zleciał raz dwa. Rano standard śniadanie, chwila oddechu i pokręciłam hula 20 minut. Malo bo mało ale tylko na tyle rwa pozwoliła ;) Lepszy rydz niż nic ;) Później na pocztę wysłać przesyłki i do rodziców na chwilę. No i czas zleciał i poszłam na rehabilitację. 

      Najpierw rozmowa z fizjoterapeutą, potem zabiegi. Łącznie jakieś 55 minut i byłam wolna ;) Odpoczęłam, zrelaksowałam się ;) Uwielbiam prądy i lampy. Zwykle jak szłam na rehabilitację, to tylko odcinek lędźwiowy, ale tym razem dodatkowo szyjny. Po wyjściu czułam się jak nowo narodzona. 

     Miło spędzony czas, ale brakowało mi książki ;) Ale niestety nie mam nic do czytania :( Trudno jakoś sobie poradzę. Dziś przyszła moja przesyłka, a w niej nowe gumy do ćwiczeń ;) Te materiałowe.....aj ciężko będzie. Popołudniu chciałam je przetestować ;) I ledwo dałam radę hihihi. Jutro będę wprowadzała je stopniowo do ćwiczeń ;) 

   Jeśli chodzi o mój plan naprawczy, to dziś z wodą nie miałam problemu. Z liczeniem kalorii lipa, ale za to dzień bez słodkiego ;) Mimo, że mnie kusiło, dałam radę. Hmmm 

    Krótki wpis dziś, bo nic  ciekawego się nie działo. Fotek jedzenia brak. Coś mi się zdaje,że ciężko będzie to ogarnąć, przez rehabilitację :(   Kurcze nigdy już nie wezmę takiej godziny, bo nie jest m to na rękę :( :( 

    Walczę mimo wszystko, nie poddam się ;) Mam nadzieję,że Wy również się nie poddacie. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

17 maja 2021 , Komentarze (23)

 Witajcie 

          Jak ja się cieszę, że dzień dobiega końca... Na prawdę, szalony dzień i ledwo żyję. Od samego rana na wysokich obrotach. Śniadanie w biegu, potem jedna na praktyki druga ze mną na galerię. Do towarzystwa zabrałam mamę ;) Kilka godzin wyjętych z życia ale czasami trzeba. Kilka wydatków jest i trzeba to ogarnąć. Zakupy ogólnie udane. Po zakupach odwiozłam mamę do domu. Potem z młodą wypełniłyśmy druk do szkół... aj były małe problemy ale ogarnęłyśmy to. Zapomniałam z tego wszystkiego, że nie mam profilu zaufanego i trzeba dokumenty drukować...a drukarka moja jest u rodziców hahahah....

    Tak i kolejna wycieczka do miasta, do rodziców, aby wydrukować papiery ;) Przy okazji odebrałam młodą z praktyk. Także wszystko zgrało się w czasie ;) Uff chociaż to. Powrót do domu przed 17. Szczerze, nie mam siły. Być może nerwy, stres... dały się we znaki, do tego pogoda i moja pobudka po 4. Tak obudziłam się po 4 i tak co pół godziny się budziłam :( 

    Jak nie trudno się domyśleć, dzień bez treningu, ale już mam 12613 kroków. Nie zamieram więcej robić, usiadłam do laptopa z wodą i cappuccino i nadrabiam zaległości. Kilka spraw trzeba ogarnąć, a młoda tym czasie mnie czesze ;) A w poniedziałek idę do salonu o ile nie zamkną :) hihihi Taki prezent imieninowy będzie ;) 

     A teraz do sedna. Plan naprawczy w toku hmmm chociaż czy aby na pewno? Ok co sobie wymyśliłam?

1. woda minimum 1,5 litra

2. liczenie kalorii ( być może wyjątkiem będzie sobota)

3. bez kupnych słodyczy od poniedziałku do piątku ( wyjątek sobota lub niedziela)

4. układanie jadłospisu dzień do przodu

      Dziś udało się dwa punkty spełnić tj. woda i brak słodyczy. Zawsze coś ;) Niestety jedzenie nie było najlepsze, ale tragedii też nie ma. Cieszę się, że nie złapałam w galerii za batona czy inną słodycz. Że po powrocie do domu nie zajrzałam do szuflady ze słodyczami ;) Zjadłam kanapkę , to chyba lepsze. 

    No i dobrze by było jeszcze wdrożyć aktywność , ale z tym  może być teraz ciężko. Rano kilka spraw do ogarnięcia , a popołudniu na rehabilitację... powrót po 15ej. Ale nie ma co gdybać :) Zobaczymy co, ma być to będzie. Najtrudniejsze to odstawienie kupnych słodyczy, które ciągną niemiłosiernie ;) Jeśli ktoś ma ochotę dołączyć, zapraszam. Być może zrobię takie wyzwanie, na czerwiec ;) 

    To byłoby na tyle  dniu dzisiejszym. Teraz nadrobię Wasze pamiętniki ;) Mam nadzieję,że działacie. Jak upadniecie, wstajemy i idziemy dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

16 maja 2021 , Komentarze (6)

Witajcie

      Znowu mnie nie było kilka dni ;) Piątek minął bardzo szybko i był na wysokich obrotach ;) Dosłownie od samego rana, tak rano śniadanie, chwilę odsapnęliśmy i z M na zakupy. W trakcie zakupów, załatwianie innych spraw. Aj nie lubię tego. Powrót do domu około 12. Szybki obiad i dalej do miasta. Zajrzałam  do rodziców. Potem zakupy z dziewczynami i wizyta u rodziny( taka szybka) I powrót do domu po 20 :) Jak nie trudno się domyśleć, nie było treningu :( Hmm w sumie nie powiedziałabym,że nie było, bo ... pomogłam M przenieść, a raczej przesunąć silnik od auta :) M się śmiał,że jestem jak Pudzian :D hahahah No i coś mi pykło hihihih. 

      Sobota, niby spokojna bo w domku. Dziewczyny wybrały się na rowery, zrobiły jakieś 50 km :) Nie było ich  dobre 6 godzin ;) Cisza, spokój.... bo M w garażu ;) Zabrałam się za skończenie książki   " Obserwatorka" Alicji Sinickiej ;) Świetna książka :) Jeśli macie ochotę zapraszam na mój kanał na yt, dziś poszła recenzja tej książki. Między rozdziałami pomagałam znowu M, przy garażu ..... i znowu silnik, od innego auta ;) No i rwa się odezwała. Dlatego przez weekend nie było treningów, ani hula hop. 

   Mam nadzieję ,że  od jutra coś ruszę z aktywnością. Niby nie było jako takiego treningu, przez te 3 dni, ale spalałam podczas aktywności dobre 400 kalorii ;) Także nie próżnowałam. Cieszę, się także bo od wtorku zaczynam rehabilitację. Trochę godzina minie pasuje, ale zgodziłam się. Tym razem będę miała odcinek lędźwiowy i szyjny. 

    Dzisiejszy dzionek spokojny i spędzony z dziewczynami ;) Oglądałyśmy film na Netflixie. I tak czas zleciał.  Może i aktywności brak, ale za to woda ładnie pita. Nie rezygnuję z niej i pilnuję ;) Dziś już 140 dzień :) Wow :) Żeby tak ładnie szło z odstawieniem słodkiego ;) 

     Tak.... kilka dni temu pisałam, że muszę ułożyć plan naprawczy. I owszem plan się właśnie układa, a jutro Wam przedstawię ;) Część punktów mam, ale muszę to wszystko sobie poukładać ;) Liczę na odrobinę szczęścia bo znalazłam dziś na podwórku 

    Może zagram w totka albo zdrapkę kupię ;) heheh A może to znak, że jednak kg zaczną spadać .... że jest jeszcze dla mnie szansa ?! 

     Także pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczmy, działamy.... Jak upadnie, powstań i idź dalej. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :* :* 

13 maja 2021 , Komentarze (21)

Witajcie 

        Dziś dzień pomiarów, ważenia.... Nie, nie wpisałam :( Oj do paska mi wiele brakuje i dlatego czas ogarnąć dupkę i wprowadzić zmiany, duże zmiany. Jakie? Tego jeszcze  do końca nie wiem, ale jutro będę miała więcej czasu aby to przemyśleć. Może eliminacja słodyczy, może zmniejszenie kalorii, może ...właśnie  nie wiem :(    Jeden wielki mętlik w głowie :( 

      Jedno czego się trzymam, to picia wody ;) no i aktywność ;) Właśnie trening czyli

kółeczko 10x7 serii

twister 20 minut ( głównie praca z gumami i na górne części ) 

orbitrek 30 minut

hula hop 30 minut  Myślę,że ładnie mi poszło ;) Energia była na resztę dnia , mimo wag :(  ;) 

      Posiłkowo dzień wygląda tak: 


śniadanie: chleb z ziarnami, jajko na twardo, majonez i szczypiorek, ogórek 

II śniadanie: deser czyli nasiona chia, jogurt skyr , konfitura brzoskwiniowa i nerkowce 

obiad: warzywa na patelnię z kurczakiem 

podwieczorek: lody tiramisu i kawka ;) 

       Najadłam się, chociaż w sumie pochłonęłam około 1500 kalorii, wiem wiem..... powiecie, że za mało :( Ale nie czułam głodu, po obiedzie. Te lody to dlatego, że dziewczyny chciały i też sobie nałożyłam ;) Nie, nie żałuję ;) Chociaż nie wiem jak to będzie z tymi moimi nowymi postanowieniami ;) Może macie jakieś rady? Bo ogólnie do godziny 14 jakoś daję rade...ale wieczór potrafi mi płatać figla   :( Co z tym zrobić???? 

     Nawet mimo potknięć, nie poddaje się, walczę. Działamy. Trzymam kciuki za Was :* Powodzenia, pozdrawiam :* Miłego wieczoru :* :) 


12 maja 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

        Oj co to jest za dzień :) Godzina 21 a ja mam już na liczniku 21546 kroków ;) Pewnie nie będzie dużo więcej, bo teraz właśnie ładuję opaskę :) Rano było spokojnie, po śniadaniu ogarnęłam kilka rzeczy, między innymi pranie , porządki. Potem trening czyli kółeczko 10x7 serii, trening z Ewą Chodakowską 35 minut i na koniec hula hop 25 minut ;) Także dziś działo się heheh rwa nie dokuczała, tzn nie podczas ćwiczeń. Teraz troszkę czuję bioderko, bo za dużo chodzenia było, więc pewnie jutro odczuję na dobre. 

        Samopoczucie po treningu bezcenne ;) Banan na buzi ;) Radość ogromna ;) Waga dziś pokazała mały spadek, ale do paska...wiele brakuje. Nie poddam się, póki nie wrócę do tego ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z gotowanym kurczakiem i rzodkiewką 

II śniadanie: banan, pomarańcza, kiwi i orzechy nerkowca

obiad: lazania ;) 

przekąska: precle i cappuccino ;) 

      Obiad taki a nie inny, bo niestety wczoraj miałam problem z prądem...a raczej jego brakiem ;) Korki się przepaliły i niestety sama nie mogłam ich wymienić. Cudem udało mi się obie lodówki podłączyć, aby ich szlag nie trafił. A dziś jak M wrócił, to po drodze kupił własnie taki obiad ;) Już na szybko. Zjadłam, ale hmmm czy z apetytem ? Średnio ;) 

    Ogólnie samopoczucie dzisiejsze, ok ;) Oby nie było gorzej ;) Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Nie ma zalegania na kanapie ;) pamiętajcie każda aktywność, jest lepsza niż siedzenie na kanapie ;) Oczywiście, jeśli jesteście chore lub coś Wam dolega.... to odpuśćcie treningi ;) Dal swojego dobra i zdrowia. Nic na siłę :* 

   Przypominam Wam także o piciu wody ;) A jesli ktoś ma z tym problem zapraszam do wyzwania "maj-nawyk picia wody " :) 

    Miłego wieczoru :* Pozdrawiam 

11 maja 2021 , Komentarze (8)

Witajcie 

       Znowu kilka dni w pigułce ;)  Kilka dni mnie nie było, komentowałam ale wpisów nie było. Zacznijmy od piątku czyli dnia 127 Nawet pozytywny dzień ;) Chociaż troszkę latana było, ale trening był tj

kółeczko 10x8 serii

ćwiczenia na macie spinanie brzucha 20x4 serie 

brzuszki proste 20x4 

brzuszki skośne 20x4

unoszenie bioder 20x4

unoszenie prostych nóg 10x4

hula hop 40 minut     razem 70 minut treningu

     Sobota dzień 128  i tu już gorzej ;) Tzn. rano pojechałam po mamę i pojechałyśmy na cmentarz bo obiecałam, ogarnęłyśmy groby. Potem odwiozłam mamę do domu i już czułam że coś jest nie tak. Nooo nie myliłam się. Rwa kulszowa. Ale jakoś dzień przetrwałam, oczywiście treningu nie było, poza porządkami na cmentarzu ;) 

    Niedziela dzień 129 ten dzień wcale nie był lepszy, ból był do tego stopnia że musiałam wziąć proszki. Oczywiście treningu nie było. Sobota i niedziela hmmm troszkę popłynęłam z jedzeniem. 

   Poniedziałek dzień 130 wczoraj była lekka poprawa hmmm pokręciłam hula 15 minut i na tym koniec, ból wrócił. Posiłkowo hmm też ni było szału, ale było o wiele lepiej niż w weekend. Jednak fotek brak 

    Dzień 131 czyli dzień dzisiejszy... ogólnie od rana samopoczucie ok. Wstałam bez bólu, zrobiłam trening czyli orbitrek 20 minut,trening z Ewą Chodakowską z wczorajszego live i hula hop 20 minut.  Łącznie było 70 minut, ale najpierw był orbitrek i trening z Ewką. Odsapnęłam, ogarnęłam pranie, trochę posprzątałam.... Po jakimś czasie było hula hop. Nie dałam rady więcej, ale też nawet nie chciałam ;) Bo czułam już lekki ból. Także słuchałam swojego organizmu ;) Jeszcze jakieś dwa lata temu, to pewnie bym robiła mimo bólu :( 

      Posiłkowo dzień wygląda tak: 

śniadanie: bułka wieloziarnista z ogórkiem

II śniadanie: omlet z kleiku kukurydzianego z konfiturą brzoskwiniową i migdałami plus sok z jabłka świeżo wyciskany ;) 

obiad: sałatka miks sałat, burak, twaróg wędzony, ogórek świezy, ogórek korniszon, pomidor, grzanki czosnkowe, majonez, rzodkiewka

przekąska: precle solone, cappuccino i kisiel ( jakaś nowinka) 

      Kisiel nowinka kupiona bo 0 cukru, ale szczerze?? Słodkie, jak zwykły kisiel. Buraki mniammm tyle czasu miałam na nie ochotę, ale lenistwo nie pozwoliło ich zjeść :) A leżały sobie w lodówce kilka miesięcy :D Zjadłam z apetytem ;) Jeśli chodzi o omlet, pychotka i szybko się robi. Polecam.  

      Aaaa zapomniałabym dodać, woda ładnie pita. Dziś dzień 135 ;) Pamiętajcie o wyzwaniu ;) 

      Ogólnie samopoczucie ok. Także działamy, walczymy i nie poddajemy się :) Spinamy pośladki. Powodzenia. Miłego wieczoru, pozdrawiam :* :) 

       

6 maja 2021 , Komentarze (32)

Witajcie 

        Dzisiejszy dzionek jest jakiś taki dziwny, senny. Hmm chociaż nie od samego rana taki jest. Rano standard młoda zawieziona na praktyki a ja po powrocie wzięłam się za trening ;) 

kółeczko 10x8 serii

wymachy nóg na boki

wymachy nóg do tyłu

wymachy nóg do przodu

wykroki do tyłu i tu wyszło 40 minut, ale było jeszcze hula hop też 40 minut ;) Szczerze... to te wymachy mnie wymęczyły. Niby niepozorne ćwiczenia, no bo, machanie???????  Ale uwierzcie mi, że przy iluś powtórzeniach, nie było kolorowo :) Hahaha Dałam radę. 



         Ogólnie popołudniu też było ok, ale około 15 zaczęło mnie mulić. Do tego stopnia że zasnęłam :( Ucięłam sobie drzemkę jakieś 40 minut. Wstałam nijaka :( Z bólem głowy,który chwilami się nasilał.... Ale teraz tylko ćmi. Woda ładnie pita, więc to nie od braku płynów ;) Dziś 130 dzień mojego picia :D 

         Chyba znowu nerwy i stres dał się we znaki i stąd ból. Ale póki nie muszę brać tabletki, jest ok ;) Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie: bułka z sezamem i twarogiem wędzonym plus ogórek

II śniadanie: koktajl z banana, kiwi i soku pomarańczy oraz orzechy laskowe

obiad: ziemniaki pieczone, jajko sadzone i brokuł

przekąska: baton musli i dotitos mała paczuszka 30 g

kolacja: tortellini z ricottą i szpinakiem oraz cappuccino ;) 

      Razem dziś wyszło 1772 ale to dlatego że mnie w międzyczasie zmuliło ;) No i dziś dojadanie resztek ;) Jutro pewnie nie będzie lepiej, bo pustki w lodówce ;) Ale czekam na M, to jutro pojedziemy na konkretne zakupy. Także bez większej spiny ;) Co ma być, to będzie :D 

     Także działamy, walczymy ;) Trzymam za Was kciuki ;) Miłego wieczoru. Pozdrawiam 


5 maja 2021 , Komentarze (28)

Witajcie

     Kolejny zakręcony dzień, ale i smutny ;) poniekąd.... No dobra ale od początku. Rano standard śniadanie, potem młoda na praktyki...Wróciłam to zabrałam się za trening ;) Dziś padło na 

kółeczko 10x7 serii

pompki damskie x10

plank minuta ;) 

ćwiczenia z gumami na macie-30 minut

hula hop- 30 minut

Jest dobrze ;) Był ogień, ale to właśnie sprawia że dzień staje się piękniejszy ;) Też tak macie, po treningu ?


Do południa humor mi dopisywał...a potem...hmmmm humor mi poszedł w diabli. Najpierw młoda oznajmiła że wycieczka która miała się odbyć rok temu, jednak się odbędzie... Wszystkie info mamy dostać do końca tygodnia. Jedno czego pisać nauczyciel nie musi, to to, że trzeba dopłacić 500 zł hahahaha. No trochę mnie to załamało,. bo zaraz mam komunię chrześniaczki-trzeba się ubrać, młodą ubrać. Na szczęście ja wejdę w sukienkę z przed hmmm 5 lat ;) Ładnie schudłam do niej hahahah Ostatni raz miałam ją na komunii Mojej córki. Cóż założę tą samą :( Buty mam, jedynie rajstopy dokupię. Ale młoda, wydatek ubrania, dodatkowo na wycieczkę kasę trzeba dać... nie dam przecież 200 zł na 3 dni. Coś do ubrania, kupić trzeba... bo przecież młodzież rośnie :( Mało tego muszę wymienić szybę w samochodzie- koszt 400 zł..... no i na koniec jak już powoli humor wracał, spojrzałam w kalendarz, a tam info że do 16 maja mam przegląd hahahah i kolejne 200 ????? WTF :( zła wściekła, jestem. 

Ale ogarnę wszystko, dam radę ;) Wszystko zwaliło się w jednym czasie, krótkim czasie. Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie, wygląda tak:

 śniadanie: grzanka z serem camembert, ogórek 

II śniadanie: marchewka, kalarepa, hummuss paprykowy

obiad: sałatka makaronowa

kolacja: serek straciatella 

Łącznie wyszło 1970 kalorii, czyli dziś nawet się zmieściłam, ale przekroczyłam trochę tłuszcze. Woda wypita, kolejny dzień zaliczony ;) Jeśli chodzi o jedzenie, to ostatnio na nic nie mam ochoty i nie jadłabym nic :( Nie wiem czy to nerwy... stres...całkiem możliwe. Jak to ogarnąć? 

Pamiętajcie, że nawet jak się potkniecie, upadniecie... to wstajemy i idziemy przed siebie, dalej do celu ;) Bo warto. Działamy, walczymy, bo warto :)Żeby Wam nie przyszło w to wątpić :* Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru, pozdrawiam :* :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.