Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1069232
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2021 , Komentarze (18)


Witajcie 

            Czwartek u mnie pozytywny... Chociaż po tym co się dzieje na V w związku z Moniką. Wiele z nas dało się oszukać...Ale dobra ja teraz nie o tym. Od rana samopoczucie dopisywało, w sumie teraz też jest ok ;) Dziś większość zaplanowana i zrealizowana ;) Po śniadaniu chwilę odsapnęłam, potem trening. Orbitrek 45 minut i twister 15 minut


           Nie szalałam na orbim, bo po rozmowie z Kasią :) Postanowiłam zmienić trochę taktykę ćwiczeń. Bo może faktycznie za dużo ćwiczę i tak waga stoi. Nie wiem. Ale sprawdzę. Do godziny aktywność będzie  i zobaczymy czy coś drgnie. Bo przecież przy obcinaniu kalorii, waga powinna spadać. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak :) 

śniadanie: tost pełnoziarnisty z szynką i serem, plus ketchup i ogórek

obiad: ziemniaki, brokuł i żeberko z piekarnika 

przekąska: w drodze: paluchy serowe ( foto brak)

kolacja: bułka wieloziarnista z sałatką jarzynową i cappuccino 


     Łącznie wyszło niewiele bo tylko 1173/1706    Niewiele, ale tak wyszło, bo po obiedzie musiałam z M załatwić pewną sprawę... i niedawno wróciliśmy do domu. Dlatego późna kolacja bo inaczej to już w ogóle by było jakieś 900 kcal. Woda ładnie wypita, dziś dzień 60 wyzwania ;) Aaa apropo wyzwań to kolejne marcowe wyzwanie z wodą jest już rzucone. Zapraszam " marzec-nawyk picia wody"   Z aktywnością chyba nie wymyślę, przed marcem.... nie mam teraz na szybko pomysłu a nie chciałabym aby się powtarzało. 

         To byłoby na tyle ;) Czas poczytać co u Was i jak Wam minął dzień :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy....cel jest na wyciągnięcie ręki ;) Trzymam kciuki ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

24 lutego 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

            Nie będę się długo rozpisywała. Nie ma w sumie nawet o czym. Popłynęłam... Rano zakupy później powrót do domu i w drodze się dowiedziałam że nie mamy prądu. Pomyślała hmmm trzeba zmienić koncepcję obiadu. Miały być żeberka z piekarnika...a była ogórkowa ;) No nic... mówię jakoś to będzie. W miedzy czasie zrobiłam trening, orbitrek, ale tylko 40 minut...bo późno wróciliśmy z zakupów i musiałam obiad ogarnąć.  Jakby były żeberka to pach do piekarnika i godzina moja...a tu musiałam zetrzeć ogórki, obrać warzywa..... zrobić szpyreczki do ziemniaków.. więc więcej czasu.. Dodatkowo kości przypilnować, bo gotowałam na kościach od żeberek które jakiś czas temu dostałam od mamy ;) Także ogórkowa wymagała więcej zaangażowania. Dałam radę. Mówię sobie, to nic że tylko 40 minut. Nadrobisz później... 

         Taaa ale chyba jedzenie :( Zjadłam obiad, później była konferencja. Potem musieliśmy jechać do miasta i jak wróciliśmy było późno bo około 18. A ja głodna i zjadłam bułkę z ziarnami plus sałatka jarzynowa.. ale było mi mało bo jadłam łapczywie, szybko...No i złapałam za cukierka, za chrupki....co prawda małe opakowanie 35 gram... Chociaż tyle. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mogę żyć w takim chaosie. Koniecznie muszę mieć wszystko zaplanowane. Na szczęście jutro nie jadę na zakupy. Liczę że zjem ładnie i ćwiczenia będą takie jakie sobie zaplanuję :) 

        No to byłoby na tyle ;) Koniec smęcenia. Zakasam rękawy i działam :) Także pamiętajcie że u każdego gorszy dzień się zdarza. Grunt to się nie poddawać :) Działamy. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


Ps. Wodę chociaż ładnie wypiłam :) Także wyzwanie zaliczone :) 

23 lutego 2021 , Komentarze (14)

Witajcie 

          Kolejny miły dzień za mną. Tzn od samego rana nie był aż taki miły. W sumie wstałam prawą nogą, zjadłam śniadanie, pyszne śniadanie... Potem już zostało podniesione mi ciśnienie. Wzięłam zapobiegawczo lek uspokajający, potem trening. Dziś był orbitrek 60 minut , twister 15 minut i ciężarki 15 minut. Łącznie 90 minut :) 

        Nie było lekko, ale było przyjemnie :) Jestem z siebie dumna. Woda ładnie wypita. Zostało jeszcze parę łyków, ale 1,5 litra pójdzie. Latam co chwilę do wc ;) 58 dzień odhaczony :) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: omlet z szynki, sera i szczypiorku

II śniadanie: jabłko, przekąska ryżowa i dwie czekoladki malaga i tikitaki 

obiad: sałatka-miks sałat, polędwiczka z kurczaka, pomidor, ogórek, grzanki, majonez

przekąska: jeden trójkąt pizzy

kolacja: tortilla z sałatką jarzynową i szybką delikatną :) Pierwszy raz w takiej formie jadłam ;) Ale było pyszne. 

          Łącznie dziś wyszło  1684/1706   Pizza wpadła nieplanowana i nawet mi nie smakowała.. Zmieniam plan  działania. Planowałam jeść o stałych godzinach, ale to się nie sprawdzi. A gdy M jest w domu, to już w ogóle nie ma na to szans :) Dlatego pozostanę przy 4 posiłkach, mniej więcej w tych samych godzinach. Ale nie będą to stałe, sztywne godziny. Nie będę się katowała, bo jak nie zdążę na dana godzinę, to się wkurzę ;) A tego bym nie chciała, bo to jednak byłaby presja. 

       Dlatego będę jadła gdy poczuję głód, to chyba najlepsza metoda na mnie ;) Hmmm zresztą sama już nie wiem, cały czas szukam złotego środka :) 

        Zaraz będę rzucała wyzwanie na marzec z wodą :) Oczywiście zapraszam ;) już teraz, ale bliżej końca miesiąca będę przypominała. I zastanawiałam się czy nie wrzucić marcowego wyzwania z aktywnością, co Wy na to? Jakieś pomysły ? Piszcie :) 

     To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Cudownego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

22 lutego 2021 , Komentarze (27)

Witajcie 

      Ostatni poniedziałek w tym miesiącu ;) Brzmi fajnie? Strasznie? Tak oznacza to koniec miesiąca i spadki bądź zastoje... U mnie chyba to drugie. Ładnie dziś zjadłam śniadanie, potem chwile odsapnęłam. W sumie to zabrałam się za ogarnięcie piekarnika. Potem trening. Dziś najpierw twister-20 minut i orbitrek 60 minut

         Dałam radę na tym twisterze, chociaż było ciężko. Najpierw 5 minut ćwiczyłam wymachy na bok, potem 5 minut z linkami na ramiona i kolejne 10 obroty. No i później wskoczyłam na orbitreka. Na początku chciałam 70 minut zrobić, ale przypomniałam sobie że mam pranie do zrobienia.... A że leci mi woda z pisuaru... to muszę pilnować :( No i orbitowałam 60 minut ;) Też dobry wynik. Uważam dzisiejszy trening za udany. Dałam z siebie wszystko. Energia mnie rozpiera :) Mam dobry humor, mimo że waga taka sama jak wczoraj ;) Ale mam plan....

        Tak sobie myślałam wczoraj o tym poście IF hmm nie wiem do końca czy on dla mnie. Ale Pomyślałam, że znowu będę pilnowała godzin posiłków. Kiedyś to się u mnie sprawdzało, ale wymagało dyscypliny. Chociaż teraz jak dziewczyny  mają zdalne, to może będzie łatwiej. Zobaczymy. Godziny posiłków to 7,10,13 i 16 ostatni posiłek. Wiadomo że nie co do minuty... Chociaż może powinnam?! Nie wiem ;) Patrzę na to troszkę z przymrużeniem oka, ale chcę sprawdzić taki system. Zresztą zobaczymy w tym tygodniu jak to się sprawdzi.  

       Posiłkowo dzień wygląda tak :

śniadanie: bułka z serem, twaróg wędzony, miks sałat i pomidor

II śniadanie: jabłko, banan, pomarańcza

obiad: zupka chińska z kiełbasą polską

kolacja: deser z nasion chia plus mus z mango, krem a'la snicers i orzechy nerkowca

     Ten obiad to jeden wielki niewypał. Jestem zła za to na M... Bo przewrócił moje dzisiejsze plany...ale to nic, już ochłonęłam. Najważniejsze że ze złości nie rzuciłam się na słodycze ;) Teraz sobie siedzę, dodaje wpis i sądzę wodę z pomarańczą :) I to mnie uspokaja. Dziś dzień 57 z wyzwaniem jeśli chodzi o wodę :) 

     Jutro koniecznie muszę na zakupy się wybrać.. bo braki w lodówce ;) Hmm ale też nie wiem jak to wyjdzie. Zobaczymy. Jakiś tam jadłospis ułożyłam na jutro z tego co mam..ale nie pasuje mi ;) 

    Pamiętajcie działamy, walczymy.... małymi krokami do celu :) Trzymam kciuki za Was. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

21 lutego 2021 , Komentarze (25)

Witajcie

           Dziś dwa dni w pigułce ;) Sobota dzień hmmm ogólnie fajny bo właściwie taki filmowy, to był dzień :) Od południa Netflix. Co prawda z rana samopoczucie hmm nie było usłane różami  :) waga pokazała wzrost bo 62,9 kg a paskowa waga była 62,4. Nie udało się sprawić aby waga była mniejsza, więc teraz waga paskowa to 62,9 kg i od tej wagi dalej liczę spadki ( lub nie) Ale ja się nie załamałam ;) Cały czas szukam swojej drogi, do ubytków wagi. Raz są wzloty, raz upadki. Nic nie szkodzi, człowiek uczy się całe życie ;) Idę dalej przed siebie :) 

       Posiłkowo wczoraj hmmm nie było bardzo dietetycznie, ale też nie szalałam. Wszystko z głową i umiarem. Ale nie liczyłam kalorii. Dziś już lepiej :) Samopoczucie ok, chociaż waga po wczorajszym pokazała 63,2 kg. I co ? i nic, spinam pośladki i działam. Dziś ładnie policzone kalorie. 

       śniadanie: bułka serowa z miksem sałat, pomidorem i kiełbasa polska, ketchup

       obiad: ziemniaki, marchew z groszkiem, jajko sadzone

       przekąska: ( tutaj też czas filmowy) przekąska ziemniaczana paprykowa, paluszki juniorki, jabłko, pomarańcza i baton z gorzkiej czekolady i cappuccino

          Dziś takie jedzonko akurat ;) Były zachcianki i owoce :) Woda wypita 1,5 litra z sokiem z cytryny. Dzień 56 zaliczony.  Zwykle na wieczór sobie wystawiam butelkę aby rano bez problemu po nią sięgnąć :) 

       Wczoraj treningu nie było, bo wolałam ten czas spędzić z młodzieżą :) Sobota to jedyny dzień, kiedy możemy na spokojnie, coś obejrzeć. Ale dziś udało się zrobić mały trening. M kupił mi taką oto zabawkę :) 

       Twister ;) Planowałam już od dłuższego czasu to kupić. Ale zawsze coś. Jednak nadarzyła się okazja w sklepie Carrefour :) za całe 30 zł :) No i zrobiłam dziś 15 minut. Powiem szczerze, że czułam boczki, ramiona :) niby 15 minut....ale czułam. Do orbitreka dołączy twister. Może też dorzucę ćwiczenia na macie :) Bo biedna leży. Ale wszystko w swoim czasie. Będę przeplatała ćwiczenia. Będzie dobrze. Aaa tak swoją drogą, ma ktoś taki twister? Jak Wam się ćwiczy? Są efekty? Ile minut na nim ćwiczycie? 

       No to byłoby na tyle :) Teraz czas nadrobić Wasz pamiętniki. Pamiętajcie że trzymam za Was kciuki. Damy radę. Powodzenia. Cudownego wieczoru i wspaniałego tygodnia :) Pamiętajcie to ostatni tydzień lutego :) Pozdrawiam :) 

19 lutego 2021 , Komentarze (9)

Witajcie

          Dzisiejszy piątek to pierwszy od 3 tygodni udany pod względem treningu ;) I w sumie posiłków. Zwykle w piątek jechałam z rana z M na zakupy i tak cały dzień był pokręcony...na wariackich papierach. Ale nie dziś :) Dziś nie jechałam z M na zakupy, On pojechał na firmę, a ja po śniadaniu odsapnęłam, ogarnęłam kuchnię... I wzięłam się za trening. Orbitrek 

         Szalałam na orbim dziś hihi czas szybko zleciał. Woda ładnie wypita 1,5 litra z pomarańczą. Zaliczony dzień 54 wyzwania :D Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: bułka z ziarnami, twaróg wędzony, ogórek 

II śniadanie: jabłko, winogrono

obiad: krokiety od mamy z kapustą i grzybami plus ketchup

przekąska: orzechy nerkowca i orzech laskowy

kolacja:  (nie było to planowane)   kanapka zinger -- bez szału więcej nie kupię :) 

Razem dziś wyszło 1676/1700   A waga  dziś mniejsza niż wczoraj, zobaczymy co jutro pokaże. Jaka by nie była to wstawię i ewentualnie zmienię pasek, albo w jedną albo w drugą stronę. 

              Samopoczucie dziś fajne :) Chyba to za sprawą tego,że wszystko poszło po mojej myśli dziś :) :) Nie było szalonego dnia, a raczej spokojny ale tak  jak chciałam :) Nie wiem co będzie jutro, ale co ma być to będzie ;) Nie ma co się spinać za dużo.... Tylko cieszyć tym co mamy :) Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Podziękujemy sobie za jakiś czas :) W jedną noc nie przytyłyśmy, to w jedną nie schudniemy. Także małymi krokami, do przodu. Cudownego weekendu dla Was. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

18 lutego 2021 , Komentarze (39)

Witajcie 

         Od samego rana pozytywnie :) Jakoś tak mnie energia rozpiera. Rano ładnie zrobiłam trening czyli orbitrek ;) 

        Szybciutko kręciłam, bo miałam pranie wstawione ;) A coś się z pralką dzieje i wodę wylewa i trzeba podczas płukania pilnować hahah ( wtedy czytam książki) Dziś było ciężko, gdy minęło 40 minut..myślałam ,że nie dam rady więcej zrobić, ale spięłam dupkę i zrobiłam ;) Fakt trochę mnie dziewczyny wkurzyły i jak zaczęłam kręcić, to skończyłam w chwili gdy pykło 70 minut ;) Hmmm czyli rozładowałam swoją złość hihihi. Wodę ładnie piję. Dziś dzień 53 kiedy trwam w piciu wody ;) Wow cały czas jestem pod wrażeniem, że trwam. 

        Aaa waga sobie chyba ze mnie kpi. Dziś pokazała więcej niż wczoraj :( Hmmm chyba się na nią obrażę :) hahaha Ale nie poddam się ;) Obiorę taktykę.. i będę ostatni posiłek jadła 16, po 16. W sumie tak było dłuższy czas i do rana nie czułam głodu, ponieważ w międzyczasie piję wodę :D Zobaczymy czy to dalej się sprawdzi ;) 

     Posiłkowo dzień wygląda następująco ;) 

śniadanie: bułka poznańska z pastą z makreli, szczypiorek

II śniadanie: omlet z pstrągiem łososiowym, szczypiorkiem, serem i pomidorem

obiad: ziemniaki pieczone, brokuł, jajko sadzone

przekąska: cappuccino i ciastka korzenne

kolacja: kaszka śmietankowa

         Łącznie wyszło 1278/1700  Hmm chyba mało wyszło, ale musze troszkę kalorie ograniczyć, aby wrócić do wagi paskowej :( Może się uda.... Dajcie znać,co o tym myślicie, czy warto czy może jednak nie. 

          Ogólne samopoczucie jest bardzo dobre ;) Mimo tej porannej jazdy dziewczyn hihihi. Tabelka z aktywnością ładnie się zapełnia :) Jestem pozytywnie nastawiona, inaczej bym zwariowała :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, spinamy pośladki i do przodu :D Będzie dobrze, damy radę. Trzymam kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* :) :* :) :* 

17 lutego 2021 , Komentarze (56)

Witajcie 

          Od samego rana u nas sypie i sypie, z małymi przerwami ;) Także treningi dziś konkretne ;) Najpierw byłam odśnieżyć co zajęło mi 20 minut, bo nie było tak dużo roboty. Potem orbitrek i tu 70 minut wyszło 


       Popołudniu odśnieżałam jeszcze raz i tym razem wyszło 30 minut. Także dziś 70 minut orbitreka i 50 minut odśnieżania :) Wow ładnie wyszło. Woda ładnie wypita, dzień 52 zaliczony :) 

       Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie, to było postne. Dziś środa popielcowa czyli post i tak też było u nas. 

śniadanie: chleb z pastą makrelową (sama robiłam) plus pomidorki

II śniadanie: jabłko,winogrono i pomarańcza 

obiad: ryż, brokuł i ryba z piekarnika i skubnęłam czekoladę z lawendą :) 

przekąska: zawijasy z ciasta francuskiego z serem 

kolacja : kisiel ( nie miałam na nic innego ochoty) 

Łącznie wyszło 1453/1700 Jest dobrze. 

             Po obiedzie w sumie byłam pełna i mogłabym nic nie jeść, bo popijałam jeszcze wodę. Ale żeby nie było poniżej 100 kalorii to zjadłam podwieczorek i kolację. 

           Od kilku dni robiłam czystki w znajomych. Wiele osób nie udziela się od kilku lat. Były też jakieś dziwne konta, które też usunęłam. Jeśli ktoś został usunięty, a udziela się, to dajcie znać. Bo mogłam przypadkowo usunąć. Mam teraz swoje grono :) Na które mogę liczyć i Wy również możecie na mnie liczyć. 

         Działamy, walczymy i nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam ;) :* 

16 lutego 2021 , Komentarze (49)

Witajcie

           Wtorek mija mi spokojnie, aż dziwnie hihihi. Dziś ostatki ale ja nie świętuje nie mam z kim. Nie jest mi jakoś przykro, zdarza się. Po śniadaniu zrobiłam trening, orbitrek  70 minut

        Udało się dziś zrobić 70- minutowy trening. Chociaż lekko nie było. W pewnym momencie zaczęłam czuć napięcie w karku...ale chwilę pomasowałam i przeszło, no i dokończyłam trening. Samopoczucie nawet ok chociaż dalej boli mnie w karku. Obracam się całym ciałem :( Hmm może jak na dniach wróci M to zrobi mi masaż i ból minie. Pomęczę się ;) 

        Ładnie trwam w wyzwaniu z wodą, dziś dzień 51 zaliczony ;) Dziś do butelki wrzuciłam cząstki pomarańczy. Polecam jak ktoś nie może wypić czystej ;) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie: grzanka z jajkiem sadzonym, pomidorki i pstrąg łososiowy

II śniadanie: sałatka owocowa: jabłko, banan, kiwi, winogrono

obiad: kiełbaska z cebulką i chlebek z ziarnami

przekąska: sernik na zimno

kolacja: sushi ;) młoda nie zmieściła wszystkiego to zjadłam resztę

     Łącznie dziś wyszło niewiele bo 1273/1700 ale czasami  tak bywa. Sporo zjadłam, byłam syta a to najważniejsze.. 

         A tak swoją drogą sushi było obłędne. Tak jak nie lubiłam, to polubiłam ;) Te kupiłam w Biedronce i mogę polecić. Kiełbaska to czyszczenie lodówki ;) Bo jutro przecież post :) Swoją drogą mam już obraną makrelę na jutro. Będę robiła pastę makrelową :) Hihihi. Lubię makrelę, ale dłonie nie pachną po niej fajnie ;) Pytanko jak Wy robicie pastę makrelową? Bo zapomniałam jak się robi ;) Tzn zapisałam sobie ogórka, majonez, ketchup no i makrela...czy coś jeszcze dodajecie? 

      Dziś ładnie zaskoczyła mnie szklana :) Pokazała 62.7 kg także jeszcze chwila i dojdę  do paskowej czyli 62.4 kg ;) Oby tak się stało, bo inaczej luty będzie stracony ;) Ale nie poddaje się, walczę. Także Wy również działajcie, nie poddawajcie się. Później sobie podziękujemy :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru ostatkowego ;) Pozdrawiam :) :* 

15 lutego 2021 , Komentarze (13)

Witajcie 

        Jak to mówią nowy tydzień, nowe plany i nadzieje :) U mnie także. Pofolgowałam sobie od czwartku, plus okres i waga poszła w górę, dziś pokazała 63,5 kg. Liczę że do końca lutego wrócę do wagi paskowej lub będzie mniejsza ;) 

      Od rana ogólnie samopoczucie ok, chociaż wlazło mi coś w kręgi szyjne... Nie mogę się swobodnie obracać tzn głową ruszać. I niestety całym ciałem się obracam. W domu to mi tak aż nie przeszkadza, ale jak prowadziłam samochód, niestety.... już był problem. Dałam radę szczęśliwie dojechałam do domu. Zrobiłam ładnie trening, mimo małych problemów. Dziś orbitrek tylko ale aż 50 minut 

          Chciałam dłużej ale bolało coraz bardziej, więc wolałam nie przeciążać. Jutro też jest dzień. Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z wędzonym kurczakiem i rzodkiewką

II śniadanie: omlet z kleikiem kukurydzianym, kremem kokosowym, dżemem domowym i bananem

obiad: sałatka -miks sałat, pomidor, ogórek, filet z kurczaka, grzanki czosnkowe, majonez

przekąska: słodkości od córki :) raffaello, ferrero rosche, i lindor ;) 

     Łącznie wyszło 1513 na 1700 nie jest źle ;) Muszę troszkę uciąć kalorie, na kilka dni aby powrócić do wagi paskowej ;) Może się uda, zobaczymy. 

       Na górnym zdjęciu butelka z wodą, a w środku limonka pokrojona :) Jak już jesteśmy przy wodzie, to dziś u mnie dzień 50 :) Kiedy trwam w wyzwaniu z wodą :) Jestem z siebie dumna. Wyzwanie stało się nawykiem tzn cały czas pracuję nad tym, ale jest lepiej. Oczywiście w marcu także rzucę wyzwanie z wodą :) I w planach miałam bez słodyczy do Wielkanocy ...ale nie wiem czy takie rzucę :) 

    To byłoby na tyle :) Aaaa pogoda u mnie dziś ładna, słonecznie, na drogach znośnie ;) Samopoczucie tak jak pisałam wcześniej mimo bólu jest ok, działam bez tabletek. O dziwo nawet na bóle głowy dawno nie brałam. No nic, pamiętajcie aby się nie poddawać :) działamy, walczymy. Trzymam  kciuki, powodzenia :) Miłego wieczoru, pozdrawiam :) :* :) :* 

     

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.