Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1110925
Komentarzy: 37451
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 sierpnia 2019 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani 

Kolejny dzień za mną,a jak mija ? Hmmm pierwszym błędem było to,że wstałam przed godziną 10 :( Dlaczego błędem, zapytacie ? Otóż jak wstanę później niż godzina 7, to zaczyna mnie boleć głowa. W roku szkolnym wstaję po 5ej. A teraz wakacje i jeśli na następny dzień nigdzie nie muszę jechać, nie nastawiam budzika. Wtedy zdarza się,że śpię dłużej, widocznie organizm tego potrzebuje.

Ale dobra nie o tym będę pisała, nie o bólu głowy. Chociaż z rana byłam zmuszona wziąć tabletkę. Ból minął na chwilę. Popołudniu zrobiłam trening 50 MINUT ORBITREKA, no i ból powrócił. Chyba przesadziłam, bo upał, duchota a ja męczyłam orbitreka. Jednak jestem z siebie dumna ;) To 3 dzień treningowy, mało tego przyszła @.... To też nasiliło ból i gorsze samopoczucie. 

Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak 

ŚNIADANIE : 2 naleśniki z dżemem truskawkowym ( domowej roboty) 

OBIAD : frytki domowe, skrzydełka w barszczu

KOLACJA : sałatka ( kurczak gotowany, ryż, kukurydza, ananas, majonez)

Wczoraj w moim dzienniku coachingowym  miałam wypisać 100 swoich marzeń. Wiecie co ? Póki co wypisałam 42 marzenia.... a gdzie tu jeszcze. A Wy dalibyście radę wypisać za jednym zamachem 100 swoich marzeń ? 

To by było na tyle w dniu dzisiejszym :) Ściskam Was Kochani :) 

6 sierpnia 2019 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani 

Mała relacja z dwóch dni, wczoraj jakoś siły nie miałam aby zrobić wpis. Czułam się fatalnie, psychicznie wysiadałam. Cholera DEPRESJA powraca :(  Ale teraz nie o tym... Wczoraj waga coś drgnęła, w dół pół kilo od sobotniego ważenia. Zobaczymy czy do kolejnego ważenia będzie spadek, bo @ się powinna jutro pojawić. Nie będę sobie teraz tym głowy zawracała ;) 

Jeśli chodzi o wczorajsze menu 

ŚNIADANIE  2 kromki chleba z ziarnami plus polędwica sopocka surowa

OBIAD  domowe hamburgery ( mięso mielone z kurczaka, ser, domowy sos z majonezu, ketchupu i musztardy, i miks sałat ) 

KOLACJA  3 wafle ryżowe z serem i ketchupem, mini snacki salami. 

Aktywność kiepska, bo TYLKO 20 minut ORBITREKA, ale z drugiej strony zawsze to jakaś aktywność. Na prawdę wczoraj psychicznie wysiadałam... dziś nie jest lepiej...

Aaaa odnośnie tytułu... piję nałogowo sok pomarańczowy z Biedronki :D Nosz....... jakoś mi tak zasmakował, do tego kostki lodu i czuję sie jak w niebie :) hihihi Gazę swoją zachciankę :D Wodę pijam ale w trakcie treningu lub gdy jestem poza domem. 

Jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, to tak jak pisałam wyżej. Samopoczucie mmm kuleje. Do tego znowu wróciły kłucia w klatce piersiowej i problem z pełnym oddechem ( to na tle nerwowym) nie szukam innej przyczyny.  Dziś aktywność ładna :) Bo  AŻ 45 minut ORBITREKA  :) odbiłam za wczoraj. Nie wiem nawet kiedy te 45 minut zleciało.  Radość po treningu, MEGA :) 

Dzisiejsze menu wygląda tak 

ŚNIADANIE  bułka grahamka z serkiem śmietankowym typu turek 

OBIAD  domowe 4 skrzydełka z kurczaka a'la kfc ( zjadłam ta grubszą część skrzydełka) 

KOLACJA  sałatka ( miks sałat, ogórek korniszon, pieczarka marynowana, mozzarella, grzanki, majonez) 

Tak przedstawiają się wda dni. A bym zapomniała, byłam dziś w urzędzie pracy :( Póki co nie mają nic dla mnie :( Trochę się tym zasmuciłam. No ale mam jakieś tam warunki i nic nie mogą dopasować. Zobaczymy, pożyjemy. Teraz sobie pije kawkę  rozpuszczalną waniliową :) i rozmyślam. Tysiące myśli przewija mi się w głowie... Zagłuszam myśli głośną muzyką... ale średnio to pomaga. 

Dziś dziewczyny chcą sobie zrobić nockę z tv lub telefonem... Jutro nie planuję nigdzie jechać, to mogą do późna siedzieć ;) Ja dziś też chyba ogarnę kilka spraw, to mi zejdzie do późna. 

No to by było na tyle Kochani :) Teraz zmykam nadrabiać Wasze pamiętniki :) Pozdrawiam :) 

3 sierpnia 2019 , Komentarze (27)

Witajcie Kochani 

Tak jak w tytule, dawnooo nie było. Tzn. nie było wpisów, bo komentowałam Wasze poczynania :) Ale ja jakoś nie miałam weny do wpisów. Tak więc co u mnie? Troszkę pogubiłam się przez ostatnie dni, były dni że była aktywność, głównie orbitrek minimum 35 minut. Miałam Wam wstawić tabelkę z lipca, ale gdzieś zaginęła.  Czas zrobić nową na sierpień. Dziś mamy już 3 sierpnia a ja bez aktywności :( Tzn tylko chodzenie i dalej się trzymam postanowienia,że by robić minimum 10 tyś kroków.  Jedyna systematyczność u mnie, to zapisywania posiłków. To robię codziennie, nawet jak zaliczę wpadkę. Wpisuję wszystko co wciągnęłam w ciągu dnia :( 

Nie ma co siebie oszukiwać. Wracam z dodatkowym bagażem, ale nie jest on wielki. Jakiś kilogram od wagi paskowej. Także nie ma tragedii, a szczerze mówiąc myślałam,że będzie większy wzrost wagi. Bo były dni,że jadłam... hmmm a może lepiej nie będę tego pisała. W każdym razie nie było zbyt dietetycznie. 

Ale to było tak, że jak zjadłam coś niedozwolonego, to ćwiczyłam..aby to spalić. Może to też jest powodem, że tylko przybrałam 1 kg...a może to woda, bo za kilka dni ma się pojawić @ ?! Nie wiem, jak zwał, tak zwał ;) Prawda jest taka,że jest wzrost i trzeba się go pozbyć :( Czuję się jak balon, ale nie poddaje się. 

Będę walczyła, dam z siebie tyle ile mogę.   Zrobię to dla siebie ! Zawalczę o siebie ! Bo tu nie chodzi tylko o wagę, ale i o psychikę. Znowu mi trochę siada.... Ale niedługo wizyta u psychologa.... Już się nie mogę doczekać ;) 

Także na dziś to tyle ;) Mam nadzieję,że teraz nie będzie takich przerw w pisaniu ;) Bo jednak mi one pomagają. 

Pozdrawiam Was cieplutko :) 

23 lipca 2019 , Komentarze (21)

Witajcie Kochani ;)

Tak jak w tytule zostałyśmy z córką same.... same w domu. M pojechał w trasę i zabrał córkę. Dobrze Im to zrobi, bo tak na prawdę, On nie zna wcale swojej córki. Ja też nie ukrywam,że się cieszę, bo spędzę trochę czasu z córką. Bądź co bądź... On w roku szkolnym wcale nie spędza czasu ze swoją córką. Za to ja z Nimi obiema jestem na okrągło. 

Rano pojechałyśmy do rodziców, przyjechał akurat brat z Moją chrześniaczką. Dziewczyny się pobawiły, a My z bratem i Mamą pojechaliśmy na cmentarz ogarnąć. Trochę Nam zeszło... Aktywność przy tym była hehehe. Od rodziców wyjechałam jakoś przed 15-stą. Po drodze  na chwilę wstąpiłyśmy do Biedronki i szybko do domu. 

Tak... sobie pomyślałam,że odpocznę po wczorajszym dniu... tzn. po wczorajszej aktywność. 3 godziny grabienia, sprzątania podwórka. No i piekna to była aktywność bo pobiłam kolejny rekord, zobaczcie sami 


Brawo ja  hihi i pykło ponad 19,04 km :) hihi Rety ledwo do łóżka dostałam. Czułam każdy cm ciała, a dziś ?? Dziś był problem aby się podnieść :( Jakoś wygramoliłam się z łóżka. No ale odbiegam od dnia dzisiejszego ;) 

Po powrocie do domu, wstawiłam pranie, przebrałam się i wskoczyłam na orbitreka....Zrobiłam trening 40 minut. Po skończonym treningu, rozwiesiłam pranie, a za chwilę wstawiłam kolejne ;) Później troszkę ogarnęłam lodówkę... Nie, nie jadłam :) Zrobiłam porządki :) Pranie jeszcze czeka mnie jutro, już pościel leży w misce i czeka na pranie hahahah. Ale stwierdziłam,że 3 prania dziś robiła nie będę :) Jutro też jest dzień. 

Dziś kochani jest 51 dzień, kiedy to dziennie robię minimum 10 tyś kroków :) Wow nie wierzę w to :) Jestem sama pod wrażeniem ;) 

Jeszcze bym chciała tylko się pochwalić,że na 23 dni lipca, tylko 7 dni było bez treningu :) także mam nadzieję,że ten miesiąc będzie dobrym miesiącem pod względem aktywności. Jak ja się cieszę,że ruszyłam  z miejsca i podniosłam dupkę :) hahaha i póki co trwam w tym, oby mi za szybko to nie minęło :) 

No to by było na tyle w dniu dzisiejszym ;) Zapraszam Was jeszcze na rozdanie, które jest na moim kanale. Może którąś z Was zainteresuje. 

www.youtube.com/watch?v=yQiIQUSuTcs

 Spokojnej nocki życzę i zabieram się za nadrabianie wpisów :) Buziaki :) Pozdrawiam 

22 lipca 2019 , Komentarze (14)

Witajcie Kochani 

Dzisiejszy wpis będzie szybki i chyba krótki. Od jakiegoś czasu czuje się kiepsko i długo zbierałam się do zrobienia badań. Dziś skorzystałam z okazji że M  był w domu i zawiózł mnie na pobranie krwi. Wzięłam takie podstawowe tzn. wątrobowe, cholesterol, cukier, tarczyca. Jutro wyniki. Po powrocie do domu starałam się zająć czymś aby nie myśleć o wynikach. 

Wiecie czym się zajęłam? I trwało to 3 godziny?! M kosił trawę,a  ja grabiłam, zbierałam szyszki i folie z ogródka. Zeszło mi 3 godziny, nie czuję kręgosłupa :( Do tego boli mnie prawa nerka, dzień 3 :( Głowa mnie zaczyna boleć... w sumie od rana mnie boli, bo późno zjadłam śniadanie. Wstałam po 6, a na pobraniu byłam około 8... Byłam 2 w kolejce. Do rodziców doszłam około godziny 9 i dopiero zjadłam śniadanie. 

Jedzenie dziś hmmm nie było jakieś rewelacyjne, ale nie robiłam fotek. 

ŚNIADANIE  bułka z ziarnami, z sałatą  i Morszczuk w galarecie

OBIAD  ziemniaki, kotlet schabowy z piersi kurczaka i sałata ze śmietaną ( obiad u Mamy ) :) 

KOLACJA czereśnie , bo na nic innego nie miałam ochoty :( 

Zapraszam na rozdanie, które dziś pojawiło się na kanale 


www.youtube.com/watch?v=yQiIQUSuTcs&t=1s

To by było Kochani na tyle w dniu dzisiejszym :) Trzymam za Was mocno kciuki. Do jutra :) 

21 lipca 2019 , Komentarze (41)

Witajcie Kochani 

Od czego tu zacząć ;) Zacznijmy od soboty :) hihihi Samopoczucie ogólne było kiepskie. Dlatego też część dnia przespałam,część coś robiłam aby nie myśleć. Aktywność wczorajsza to tylko 15 minut orbitreka. Tak mało bo późno :( Ale dobre i to ;) 

Jeśli chodzi o menu wygląda tak 


ŚNIADANIE   bułka z ziarnami, twaróg wędzony, rzodkiewka i mini salami

II ŚNIADANIE  jogurt naturalny, maliny, borówki i orzechy nerkowca

OBIAD  placki ziemniaczane posypane cukrem pudrem plus borówki

KOLACJA  na szybko i dosyć późno... miałam ochote na bułki śniadaniowe z Auchan, takie małe ;) Zjadłam dwie plus salami z pomidorem  i rzodkiewka

 Niedziela mija hmmm nijak w sumie, bez szału. Pranie, prasowanie... tak jakos wypadło na niedzielę takie prace. Aktywności dziś nie było, bo było 6 dni treningu. Postanowiłam ćwiczyć, tzn postarać się ćwiczyć 6 dni i przerwa. Chyba,że coś mi się odwidzi. 

Menu dzisiejsze hmmm pozostawia trochę do życzenia, ale nie  cóż.  jakoś nie miałam ochoty dziś siedzieć i kombinować w kuchni... 


 ŚNIADANIE   omlety-biszkopty z malinami i borówkami,  twaróg i posypałam kakao 

II ŚNIADANIE    wciągnęłam 3 morele 

OBIAD  ziemniaki, cordon blue i surówka

KOLACJA  deser mleczny kawowy 

Samopoczucie dzisiejsze także bez szału. Po pierwsze boli mnie prawa nerka. Po drugie córka M wydepilowała sobie brwi maszynką :( bez zgody, kłamiąc prosto w oczy. Do tego wygląda tragicznie :( Ale nie chcę się na ten temat rozwijać aby sobie dalej nie popierniczyć humoru. 

Aaaa dziś jest 14 dzień bez słodkiego :) Oraz 49 dzień, kiedy to codziennie pokonuję minimum 10 tyś kroków :) Wow nie wierzę :D 

Chciałabym Was zaprosić na mój kanał na yt ;) Jutro postaram się ogłosić rozdanie na 700 subskrypcji ;) może nagroda Wam przypadnie do gustu :) 

www.youtube.com/channel/UCmMOf32VRGgHwpng7PBYu5A  

To by było na tyle w dniu dzisiejszym :) Pozdrawiam serdecznie :) 

19 lipca 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani 

Dziś małe podsumowanie dwóch dni, bo wczoraj jakoś nie miałam czasu aby napisać. No to do rzeczy ;) Ogólnie dzień wczorajszy minął spokojnie, na sprzątaniu i praniu ;) bez jakiś rewelacji. Menu wygląda tak 


ŚNIADANIE bułka z ziarnami z twarogiem i rzodkiewką

II ŚNIADANIE omlety-biszkopty z malinami 

OBIAD  sajgonki z sosem słodko-pikantnym ( sama robiłam sajgonki i troszkę się przypiekły ) 

KOLACJA bułka czosnkowa i serek wiejski 

Aktywność 40 minut orbitreka :) Było ciężko ale dałam radę :) Wczoraj był 11 dzień bez słodkiego :) 

Dzisiejszy dzionek mija mniej pozytywnie ;) Ale nie ma tragedii. Od rana mnie bolała głowa, około 11 wzięłam tabletkę, bo nie chciałam ryzykować,że ból się nasili. Około 17 dopiero ból minął. Dzisiejsze menu wygląda następująco 


ŚNIADANIE  muffiny z kurczakiem ( farsz który mi został po wczorajszych sajgonkach)  z sosem słodko-pikantnym 

II ŚNIADANIE jogurt naturalny, maliny, daktyle suszone, płatki migdałowe i winogrono 

OBIAD  ryż z cynamonem i malinami 

KOLACJA tosty z serem i szynką plus ketchup

Aktywność : ciężarki 10 minut 

            orbitrek 45 minut  Musiałam z siebie wyrzucić negatywne emocje, myśli... Troszkę się udało ;) 

Dziś troszkę posprzątałam, zrobiłam pranie.... aby jutro mieć mniej. Pogoda za oknem dziś nawet słonecznie, zanosiło się na solidny deszcz ale przeszło bokiem. Dziś 12 dzień bez słodkiego ;) Oj jest ciężko ;) Ale póki co trwam... Nie mam jakiś pokus, może też dlatego,że na nic nie mam jakoś ochoty... Bardziej bierze mnie na owoce maliny, winogrono, borówki... 

Zapraszam na nowy filmik na kanale ;) w nim znajdziecie przepis na szybki orzeźwiający napój, idealny na upały ;) 

www.youtube.com/watch?v=K3kIBhLvtsw   

To by było na tyle :) Oczywiście trzymam za Was kciuki :) idziemy do celu, do przodu :) Powodzenia :) Pozdrawiam 

17 lipca 2019 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani ;)

        Zacznijmy od wtorku, wczoraj byłam jakaś taka  wypompowana,że nie miałam siły dodać wpisu ;) W sumie nic ciekawego się nie działo. Od rana jedynie latałam i szukałam najtańszego OC ;) udało się... Jeden kłopot z głowy. Później jakaś krzątanina w domu. Jeśli chodzi o menu 

ŚNIADANIE  kanapki z wędzonym kurczakiem, ogórek kiszony '

II ŚNIADANIE  mini pizza

OBIAD  kilka klusek ziemniaczanych, to czego nie zjadła córka ;) 

KOLACJA  jogurt naturalny, czerwona porzeczka i borówki :) 

Aktywność to : orbitrek  20 minut i ciężarki 15 minut :) To był 9 dzień bez słodkiego. 

Wieczorem ampułka regeneracyjna na włosy i maseczka na twarz ;) A jeśli macie ochotę zobaczyć jaka to była maseczka i jak się sprawdziły kapturki na paznokcie ;) zapraszam na filmik 

/www.youtube.com/watch?v=ksLiq-UOBGM&t=490s   

Ciekawa jestem czy któraś z Was miała takie kapturki  :) 

Dzisiejszy dzionek aktywny  ;) najpierw część zakupów, później wyjęcie tablic rejestracyjnych i do wydziału komunikacyjnego ;) Po powrocie jeszcze obiad u rodziców i powrót do domu...tzn w drodze powrotnej jeszcze ostatnie zakupy. 

Dzisiejsze menu przedstawia się następująco

ŚNIADANIE  2 kromki chleba z twarogiem wędzonym

II ŚNIADANIE serek homogenizowany waniliowy 

OBIAD wątróbka drobiowa, ziemniaki, sałatka z ogórka kiszonego i cebulki

Po powrocie do domu taki chłodnik owocowy z makaronem

KOLACJA  jogurt naturalny, maliny i orzechy nerkowca ;) 

Dziś dzień 10 bez słodkiego :) Jeśli chodzi o aktywność, to dziś tylko 30 minut orbitreka ;) 

Zapraszam na drugi filmik który ukazał sie w dniu dzisiejszym :) oto link 

/www.youtube.com/watch?v=bEgUGcVgpC0    Taki vlog, w którym pokażę Wam kartkę którą dostała Moja córka od Powstańca Warszawskiego :) 

No to by było na tyle dziś :) Dziękuję za każde słowo wsparcia :) Na nowo chce mi się walczyć :) Do przodu dziewczyny i chłopaki :) Do celu :) Trzymam kciuki za Was ;) Aaaaa bym zapomniała waga troszkę drgnęła :) 

Dobrej nocki życzę :) 

15 lipca 2019 , Komentarze (14)

Witajcie Kochani 

               Nowy tydzień, nowe nadzieje.... głowa pełna pomysłów, planów...ale znając moje głupie szczęście nici z planów.  Dzień od rana nijaki, ale spokojny. Na ŚNIADANIE :  była sałatka ( sałata lodowa, pomidorki, ogórek korniszon, pieczarka marynowana, oliwki zielone, grzanki, majonez) 

II ŚNIADANIE  jogurt naturalny z malinami i borówkami. Polubiłam jogurt naturalny aż sama jestem w szoku. 

OBIAD  skrzydełka z piekarnika, ziemniaki i czerwona kapusta.

KOLACJA  kisiel ( jakoś nie miałam ochoty nic innego jeść, bo obiad był dosyć późno) 

Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność to była

skakanka x 500 

przysiady x 50

 ciężarki 10 minut

              Może aktywność nie  jest spektakularna ale była i najważniejsze,że ruszyłam tyłek z kanapy. Jakoś nie mogę się zmobilizować aby wskoczyć na orbitreka. Pamiętam jak mi to sprawiało radość. Jednak teraz nie mogę i nie umiem się zmobilizować :( Poniekąd jest to spowodowane tym,że moje życie osobiste jest w obecnej chwili bardzo pokręcone, zakręcone......Do tego dochodzi depresja, która znowu się uaktywnia.... jak wulkan :(   Walczę z nią każdego dnia , każdego dnia uczę się na nowo pewnych rzeczy. Raz jest lepiej a raz gorzej. 

        Liczę,że wrócą lepsze dni. Już ruszyłam z kanapy, więc jest progres, ale nie taki jaki bym chciała. A tak przedstawia się tabelka ;) 


Cieszę się,że jako tako się zapełnia. Dziękuję Wam za każde słowo wsparcia :* 

Za Was także trzymam kciuki :) Walczymy dalej.... Najważniejsze,to się podnieść i iść dalej, do celu. Pozdrawiam cieplutko :) 

14 lipca 2019 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani :)

Dziś podsumowanie dnia wczorajszego i dzisiejszego :) Jeśli chodzi o sobotę i aktywność, bo od tego zacznę. Była skakanka x 1000.... szok,ale dałam radę w seriach po 50 :) Były też przysiady x 50.  Podczas skakania na skakance, będąc już w połowie,złapał mnie taki skurcz....myślałam,że się popłaczę z bólu. Ale szybko sobie rozmasowałam i dokończyłam. Fakt długo nie skakałam na skakance, a i waga większa :( Dlatego jestem dumna,że dałam radę. 

Sobota minęła na sprzątani, standardowo jak to sobota. Chociaż w sumie tylko łazienkę ogarnęłam i podłogi. Udało mi się także nagrać vloga, w którym pokażę Wam jak robię biszkopty-omlety, oraz zawijasy cynamonowe :) Zapraszam na kanał 

/www.youtube.com/watch?v=1Blu83m0xDA&t=13s    Nic trudnego, ani skomplikowanego :) polecam Wam oba przepisy :) Zachęcam również do subskrypcji kanału, niedługo pojawi się rozdanie :) Zapraszam także na instagrama   JoannaAskaJagoda :) 

Niedziela mija bez większego szału. Rano zawiozłam córkę do miasta, bo szła z koleżanką do kina. Popołudniu byłam Ją odebrać, później obiad. Po obiedzie umyłam naczynia, usiadłam w fotelu i zasnęłam. Czułam,że oko mi się zamyka...ale kiedy usnęłam nie mam pojęcia :) Widocznie było zmęczenie materiału. Dziś bez aktywności, poza krokami....ale uwierzcie mi dziś nie miałam ochoty robić 10 tyś kroków. Łydki mnie bardzo bolą... nie wiem od czego :( Aaa zapomniałam wspomnieć, jak się obudziłam pojechaliśmy nad jeziorko. Dziewczyny się trochę pokąpały. Ludzi było mało o tej godzinie a to dlatego,że pewnie większość pojechała na motoarenę, na koncert z dwójką. Mi już nie było dane jechać, brak kierowcy.... a ja nie nadaję się dziś za kółko. Ból łydek i senność. No nic trudno. 

Jutro planuję kino, ale co z tego wyjdzie nie wiem. Zobaczymy też jaka będzie pogoda, jak będę się czuła. Na chwilę obecną czuję się napuchnięta, jak bańka :(     Źle się czuje, nawet bardzo źle. Tak bańka-wstańka hahaha się czuję. Nie wiem jak waga u mnie wygląda, bo od tygodnia nie staję, na niej. Boję się....Może po okresie, ustanę...mam tydzień na spadek...Zobaczymy czy coś drgnie. 

Dobrze Kochani, to by było tyle na dziś :) Życzę Wam udanego nowego tygodnia :) Pozdrawiam serdecznie :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.