Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1138205
Komentarzy: 37653
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2021 , Komentarze (20)

Witajcie

           Nie wiem kiedy te nieszczęścia mnie opuszczą :( Wczoraj pisałam że będzie już z górki?! Tak pisałam....ale jest pod górkę. Ogólnie dzisiejszy dzień do godziny 15 był ok, spokojny, miły. Aż doooo 15 właśnie :( Kiedy to zaczęły się telefony, z pytaniem czy to prawda że potrzebuję kasy na przelew. Lub pytanie czy to ja pytam o blika. Okazało się, że ktoś włamał się na fejsa :( Zaczął wypisywać do znajomych. Matko jedyna....jakie nerwy mną targają do teraz. Masakra :( Nie mogę się uspokoić :( 

        Ja tylko koleżanki zaczęły wydzwaniać, szybko ogarnęłam się i pojechałam z dziewczynami na komisariat. W drodze córka dzwoniła do moich znajomych informując o tym zdarzeniu. Jaka ja byłam zła, zdenerwowana :( O matulu... Tyle się teraz o tym słyszy, ale człowiek ma jednak nadzieję,że nas to nie dotknie :(     

        Dojechałam na komisariat, ale pan mówi, że teraz mnie nikt nie przyjmie, ponieważ nie ma kto. Dwie inne osoby sa teraz zajęte :( Nosz....to tylko dwie osoby tam pracują? Nie!!!! Pan wziął ode  mnie nr tel. i powiedział,że jak tylko będzie ktoś wolny, to się do mnie odezwie. Pojechałyśmy do domu.

     W domu dziewczyny próbowały mi pomóc, robiły wszystko co w ich mocy i udało się przywrócić konto na fb. Ale ile trzeba było się napocić :(  Koszmar. Nie życzę tego NIKOMU.  Udało mi się ustalić, że ktoś o 6 rano już wszedł na moje konto i się nim zaopiekował. Ale ustaliłam też z jakiego miasta . Ja to minęłam się z powołaniem ;) Hmmm już kiedyś się z koleżanką śmiałam, bo my dobrymi detektywami jesteśmy hihi. Zobaczę co jutro mi powiedzą na komisariacie. 

     Najgorsze było dzwonienie, pisanie do wszystkich osób, do krórych napisał ten ktoś :(    I nawet do kilku dziewczyn z Vitalii :(   Za co Was jeszcze raz dziewczyny przepraszam. 

    Jak się domyślacie, dziś diety brak  i aktywności. Ale chociaż woda była. Kroków też sporo, bo już mam 15254 kroki na liczniku. 

    Także taki to dziś dzień miała. Mam nadzieję,że u Was lepiej ;) Ściskam mocno i trzymam za Was kciuki. Działamy, walczymy. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :* 


3 sierpnia 2021 , Komentarze (12)

Witajcie 

            Oj ostatnie dni były ciężkie... i stresujące, a dlaczego ? Córka w tym roku kończyła 8 klasę i był czas na wybór szkoły.... rekrutacje, oczekiwania.... Okazało się, że się nie dostała tam gdzie chciała. Ale napisałyśmy odwołanie i udało się.  Ogólnie sporo było miejsc, po publikacji list osób przyjętych. Trzymałam kciuki z całych sił, chociaż chwilami brakowało sił :(   To udało się. Wiadomo, ja się denerwowałam, ale młoda nie mogła się cieszyć wakacjami. Teraz już możemy. Nawet nie patrzyła na przybory szkolne, załamana, smutna, zamknęła się jeszcze bardziej w sobie. Ale finał jest pozytywny :) Teraz możemy wybierać artykuły szkolne :) I cieszyć się wakacjami. 

        Tak, cieszyć się wakacjami... ale mimo tego że młoda się dostała, to dalej smutna, strachliwa się zrobiła i jeszcze bardziej wrażliwa :(   Udało mi się umówić spotkanie u psychologa na jutro.  Kolejne 140 pójdzie...  :(   Kasa płynie strasznie... dziś kupowałam książki. To jakaś masakra, kupiłam z drugiej ręki, bo wiadomo taniej... A jak normalnie obliczyłam, to musiałabym wydać dobre 800 zł. 

       Oj to były dobre czasy, jak w podstawówce dziewczyny miały książki darmowe :)  :)   Teraz nie ma tak dobrze ;) Dam radę. Ja to jestem taka, że sobie nie kupię, ale dziecku wszystko. 

       Posiłkowo dni mijają ok, chociaż nie liczę kalorii :( Brakuje mi tego, ale ostatnie dni, zalatane i nerwowe że nie umiałam zapanować nad liczeniem :( Woda ładnie pita, co mnie cieszy, bo o tym nie zapominam :) Aktywność? Hmmmm chodzenie, owszem ale nic innego :( Wierzę, że teraz wróci wszystko do normy. Nie ma innego wyjścia ;) Nie poddaje się :) 

      Także Moje drogie, walczymy, działamy, nie poddajemy się :* :) Cel jest blisko,  a  my jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje :* :* Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru :* :* 

1 sierpnia 2021 , Komentarze (14)

Witajcie 

         Znowu dwa dni przerwy w pisaniu, ale działo się sporo i dobrego i gorszego....Posiłkowo dni nawet ok, tj piątek i sobota ok ale dziś masakra. No i za dzisiejsze obżarstwo, mam nauczkę w postaci bolącej głowy :( Tak zjadłam zdecydowanie za dużo , niezdrowo i mam.... ból głowy, wzięłam już dwie tabletki ale ból nie ustępuje. Mam nadzieję, że nocka będzie spokojna i poranek też bez bólu. Objadłaś się babo, to cierp. 

      No cóż, dziś nowy dzień, nowego miesiąca , a ja? Ja się nie popisałam, ale wyciągnęłam wnioski i jutro będzie dobry dzień. Jadłospis na jutro ułożony, a co w planach? 

Na śniadanie planuję  kanapki plus ser cammembert, pomidor i sałata lodowa. 

II śniadanie galaretka z brzoskwinią ( robiłam dla M sernik na zimno i zostało trochę galaretki i brzoskwini) nerkowce i pistacje ( aaaa od jutra będą w Biedronce pistacje nie solone 70 gram za 10 zł bez grosza) 

Na obiad planuję cukinię z mozzarellą i frytki z marchewki i może batata? Albo bez batata- też zobaczę jak wyjdzie w kaloriach

Kolacja ?I tu pojawia się problem, bo pomysłu brak. Zobaczę też ile kalorii będzie po obiedzie. Chyba że macie jakieś pomysły.....to piszcie ;) A może zgapię coś od Was ;) Także zmykam Was poczytać :) 

          Aaaa zapomniałabym o wodzie tzn ja o niej pamiętam, od 217 dni :) Zapraszam także na nowe sierpniowe wyzwanie z piciem wody. Już jest wrzucone i oczywiście witam nowe osoby. 

         Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Cudownego nowego tygodnia dla Was . Pozdrawiam :* :) 


     

29 lipca 2021 , Komentarze (25)

Witajcie 

        Drugi pozytywny dzień ;) Pozytywny pod względem aktywności, liczenia kalorii.  Kończąc wczorajszą historię z klaksonem ;) Dziś po 5 odwoziłam M na miejsce , z którego Go wczoraj zabierałam..Na szczęście panie lekkich obyczajów spały hahahah i nie musiałam trąbić :D Wróciłam do domku i położyłam się pod kołderką....zmuliło mnie na maksa :) Pół godzinki później byłam już w sklepie po bułkę i chlebek. Ogarnęłam śniadanie, chwilę odsapnęłam i wzięłam się za hula :) ja hulałam a córka kręciła na orbim ;) Poszło 40 minut u mnie.

Posiłkowo dzień wygląda tak: 

śniadanie: bułka grahamka, szynka, pomidor i ogórek małosolny

II śniadanie: fit batonik o którym pisałam wczoraj, banan

obiad: frytki i polędwiczki z piekarnika, kapusta kiszona 

kolacja: ryż na mleku, borówki i pistacje nie solone ;) 

Jeśli chodzi o te fit batoniki, to nie do końca wyszły one w postaci batona. Być może dlatego że nie dałam masła orzechowego, nie miałam akurat w domu....ale też je średnio lubię ;) Nie mniej jednak, musze powiedzieć, że one wyszły boskie ;) A moje proporcje i składniki to:

płatki owsiane 200g

miód 60 g

żurawina suszona 45 g

mocno gorzka czekolada 39 g

orzechy laskowe 30 g

słonecznik 30 g

         całość u mnie miała 1665 kalorii, oczywiście nie zjadłam całości ;) Zostało jeszcze na jutro. Dziewczyny powiedziały, że pyszne :D I o dziwo nie było za słodkie, bo gorzka czekolada, fajnie przełamała słodycz miodu :) Wracam_Do_Siebie   dziękuję za inspirację :*  

         Woda dziś ładnie wypita, a jesli jestem już przy wodzie..... to dziś wrzucam kolejne sierpniowe wyzwanie z piciem wody. Zapraszam oczywiście ;) Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

28 lipca 2021 , Komentarze (17)

Witajcie :) 

              Środa od rana spokojna, śniadanie, potem powrót do domu pranie i trening ;) tzn dziś hula hop na spokojnie 30 minut 

a tabelka lipcowa przedstawia się na chwilę obecną tak 

Może szału nie ma, ale uważam że tragedii też nie ma. Jednak nie zalegam z 4 literami na kanapie ;) Ogólnie jestem zadowolona z miesiąca....wiadomo, mogłoby być lepiej ;) Ale też i gorzej.... Także nie ma co narzekać. 

        Posiłkowo dzień wygląda tak : 

śniadanie: bułka z serem camembert i pomidorem 

II śniadanie: jabłko, banan

obiad: pita grecka, miks sałat, berlinka, ogórek korniszon, sos majonez-ketchup

kolacja: kaszka manna z sosem wiśniowym plus pistacje nie solone 

      Na ostatniej fotce znajdują się fit batony ;) Dziękuję Wracam_Do_Siebie, bo to od naszej koleżanki mam przepis ;) Co prawda nie robiłam dokładnie, tak tak jak pisałaś. Zobaczymy jak wyjdą ;) Jutro posmakuję i dam znać, oraz proporcje które ja dałam. 

        Kolacja taka na odczepnego właściwie ;) Bo późno wróciłam do domku. Hmm dziś troszkę nabroiłam ;) ale nie z mojej winy. Jechałam po M na stację... umówiliśmy się jakieś 60-70 km od domu....i jak zjeżdżałam na stację, szły panie lekkich obyczajów....dobra Asia nie chciała ich rozjechać i zaczęłam trąbić. Centralnie szły po pasie który nakazuje zjazd na stację. Trąbie raz-one nie schodzą. Trąbię drugi raz-zero reakcji, idą jak święte krowy..... Trąbię 3 raz i ostatni, ponieważ zaciął i mi się klakson :( Trąbił nieustannie, i bardzo głośno. Nagle czuję,że coś śmierdzi... stopił się, zablokował :( Dobrze, że M dojechał i ogarnął, wyjął bezpiecznik i samochód ucichł. Ale smród w aucie, straszny. Dojechaliśmy do domku i naprawił. Także jutro będę mogła znowu trąbić ;) 

        Także to byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Działamy, walczymy, nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) :* 

     

26 lipca 2021 , Komentarze (11)

Witajcie ;) 

            Drugi pozytywny dzień za mną ;) Mimo że dzień bez aktywności, to i tak jest super. Rano pojechałam z córką na galerię, bo teraz przecież mnóstwo wyprzedaży ;) Kilka rzeczy udało się upolować. Dżinsy przecenione ze 119 zł na 59 zł :) i kilka innych też udało się złapać ;) Córka dała radę, chociaż ataki paniki były.....no ale udało mi się, na spokojnie wytłumaczyć, że nic się nie dzieje. W drodze powrotnej pojechałyśmy po moją chrześniaczkę i do biedronki na szybkie zakupy ;) I do domku. 

            Córka nauczyła chrześniaczkę robić naleśniki ;) Jadła młoda aż uszy się trzęsły hihihii. Pograłyśmy w grę 5 sekund ;) Lubię w to grać, można się uśmiać ;) Potem pojechałam po drugą pannę i już byłyśmy we cztery ;) Czas tak szybko leci, że szok ;) Przy okazji zrobiłam sobie maseczkę...oj tego potrzebowałam ;) Polecam, ona jest świetna 

Taki relaks wskazany ;) Polecam. A jeśli chodzi o dzisiejsze jedzonko, to wygląda to, tak 

śniadanie: chleb z ziarnami, serek łaciaty plus ogórki małosolne

obiad: cukinia z mozzarellą, marchewka

przekąska: big milk, baton 

kolacja: bułka, ser camembert z ziołami, pomidor, berlinka, ketchup, ogórek ;) 

       Dziś zdecydowanie za mało kalorii. Słodkie wpadło, bo miałam ochotę, nie chcę się katować. Zjadłam tyle i wystarczyło....a kiedyś? Kiedyś bym zjadła całą paczkę np.  jeżyków, czy kilka batonów. Także jest progres ;) Wliczone wszystko w bilans , a to najważniejsze. Ale powiem Wam, że ta cukinia z mozzarellą - to bajka, plus marchewka pokrojona w słupki, delikatnie przejechałam oliwą, posypałam papryką, czosnkiem i siup.... do piekarnika ;) Muszę zaopatrzyć się w marchewkę, bo dziś zjadłam ostatnie dwie ;) Takie małe czyszczenie lodówki było. Od czasu do czasu potrzebne takie czyszczenie. 

    Teraz czas ułożyć jadłospis na jutro hmmm ale najpierw zrobię przegląd lodówki hahah , bo kilka produktów trzeba wykorzystać na już :) A jutro muszę zrobić sernik dla mojej połówki, bo dziś ma ur, a jest w trasie :(    i tak sobie myślę, że jak przyjedzie to zaproszę go na obiad ;) 

      Aaaa tak na marginesie, jeśli chcecie zobaczyć dzisiejsze zakupy, zapraszam na yt na mój kanał ;) zobaczycie w nim jak wyglądam ;) 

         To chyba byłoby na tyle, a woda ładnie wypita ;) Samopoczucie ok ;) I tak powinno być. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Cel jest blisko a my jesteśmy silniejsze, niż nam się wydaje :) :* Pamiętajcie o tym :) 

          Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego tygodnia i spokojnego wieczoru :) :* Pozdrawiam :) :* 

25 lipca 2021 , Komentarze (14)

 Witajcie 

          Znowu kilka dni mnie nie było, ale czasami i tak bywa....jednak życie osobiste, rodzinne ważniejsze niż internet. Sporo się działo i dobrego i gorszego. Ale wierzę, że wszystko się ułoży pozytywnie. 

        Powiem tak.... nie rzucałam się na jedzenie przez te dni kiedy mnie nie było. No ale zabrakło jednak liczenia kalorii, hmm dobrze że wody nie odpuszczam ;) Dziś dzień 210 od kiedy piję wodę, wow :) Jest dobrze. Niedługo pojawi się sierpniowe wyzwanie z piciem wody ;)

     Jeśli chodzi o aktywność, to :

wtorek: trening z ciężarkami 40 minut plus hula hop 40 minut

środa: trening na dolne partie z gumami 30 minut

czwartek: hula hop 20 minut ( bo strasznie łapała mnie kolka) To byłoby na tyle w tym tygodniu z aktywnością. Może nie ma szału, ale też nie zalegałam cały tydzień na kanapie, to na + 

      Dziś niedziela, która zaczęła się dla mnie o 2.30..... tak.... M jechał w trasę i wstałam aby Mu towarzyszyć, zamknęłam drzwi i poszłam spać. Wstałam przed 9, zamulona ale nie chciałam dłużej spać,aby nie tracić dnia. Wstałam ogarnęłam się, zjadłam, wstawiłam pranie, troszkę ogarnęłam łazienkę. Potem miałam gości, a na koniec dnia był film z dziewczynami " Dziewczyny śmierci"

     Posiłkowo dzień wygląda następująco: 

śniadanie: bułka z dynią, wędlina, pomidor, ogórek, sałata lodowa

II śniadanie: lód big milk

obiad: sałatka, miks sałat, pomidor, ogórek, mozzarella, grzanki, filet z kurczaka, majonez 

przekąska: koktajl truskawkowy i ciasta fit z twarogu pychaaaaa

kolacja: tost z serem, szynką i sosem burgerowym 

   Może nie ma szału, ale uważam że nie ma tragedii. Zresztą wiadomo, że powroty bywają ciężkie ;) Nie poddaje się, walczę dalej. Trwam. Także dziewczyny, nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Działamy, za chwilę nowy tydzień i nowe nadzieje..... Niech to będzie dobry tydzień. Powodzenia. Miłego wieczoru i super tygodnia. Pozdrawiam :) :* 

  

18 lipca 2021 , Komentarze (33)

Witajcie 

      Na wstępie dziękuję za każdy komentarz pod wczorajszym wpisem ;) Jesteście Kochane, Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy :* 

     Po dodaniu wczorajszego wpisu, poszłam się kąpać.... i tak dumałam, dumałam ;) Aż wydumałam, zrobiłam sobie mały relaks. Maseczka na twarz i książka ;) Oj tego mi było trzeba :) Później poszłam pogadać do córki i zaczęłam robić się senna ;) Powiedziałyśmy sobie dobranoc i poszłyśmy spać ;) 

     Spać szłam w dobrym humorze, obudziłam się równie w dobrym ;) Dzisiejszy dzień ogólnie spokojny. Ale mimo upału, udało się zrobić mały trening tj hula hop 40 minut 

     Szczerze to myślałam, że ducha wyzionę :) hihihi ale dałam radę, na spokojnie bez szaleństw. Woda hmm mało bo tylko 1,5 litra....a teraz popijam cappuccino z lodami. Posiłkowo dzień wygląda następująco

śniadanie: chleb z ziarnami, ogórkiem, jajecznica z kurkami 

obiad: placki z cukinii i marchewki plus sos burgerowy

przekąska do filmu: lody 

kolacja: pół pity greckiej, parówka sokolik, ogórek korniszon, ser, sos i właśnie wspomniane cappuccino z łyżeczką lodów

       Może nie jest to idealne jedzenie, ale najadłam się, nie czułam głodu. Zrealizowałam ułożony jadłospis z wczoraj. Na jutro  już mam ułożony, teraz tylko pozostaje mi trzymać się go ;) Tak niewiele i tak wiele ;) Zależy jak na to spojrzeć :D Prawda? 

     Jestem zadowolona z dnia dzisiejszego ;) Zawsze to krok do przodu ;) Aaaa bym zapomniała, obawiałam się że po wczorajszym jedzeniu, waga duzo pójdzie w górę....a tu 0,8 kg od wagi paskowej poszło w górę. Także nie ma tragedii, dam radę to zgubić. 

    Pamiętajcie aby walczyć, nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki, działamy. Miłego wieczoru i cudownego produktywnego nowego tygodnia :) ;* Pozdrawiam :) :* 

17 lipca 2021 , Komentarze (26)

Witajcie 

           Znowu kilka dni mnie nie było. Starałam się chociaż zaglądać do Was, ale sama nie miałam weny, nie czułam się na siłach....aby dodać wpis. Co u mnie? Raz lepiej raz gorzej, jak u każdego ;) Wiadomo. Nie poddaje się, chociaż ....chwilami w głowie, mam myśl " aby zrobić głodówkę" Hmmm a dlaczego? Bo to jest tak, że jest dobra passa, liczę kalorie, treningi zaliczam. Ale przyjdzie jeden dzień, jedna osoba, jedna sytuacja i wszystko leci na łeb na szyję. Tak też było dziś. Od samego rana, ładnie liczyłam kalorie, foteczki ładnie cykane. Woda dziś pięknie, dzień 202 :) No i pewna sytuacja mnie wytrąciła z równowagi.. i poszło.... limit kalorii z całą pewnością przekroczony.. Zawaliłam ten dzień. 

     I właśnie w takich sytuacjach, myślę o głodówce :( ja wiem, że to złe. Ale niestety myśli, są myślami. Aby jakoś zająć te myśli ułożyłam jadłospis na jutro, postaram się zasnąć z pozytywnymi myślami, a jak to wyjdzie? Okaże się jutro ;) 

     Czy Wy też takie myśli macie? Jak sobie z tym radzicie? Mimo wszystko nie poddam się, walczę dalej, idę dalej przed siebie. Żeby nie było, że kończę swoją walkę.... nie, nie ;) 

    Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego wieczoru i miłej niedzieli. Pozdrawiam :* 

13 lipca 2021 , Komentarze (19)

Witajcie 

          Chciałabym Wam podziękować, za każdego kopniaka ;) Ja mija wtorek? Burzliwie, ale nie z powodu pogody :(  Ale nie chcę o tym teraz pisać. Za oknem od rana upał, jak ja nie znoszę takiej pogody. Po śniadaniu podrzuciłam  młodą na praktyki, potem do domu i zabrałam się za trening. Dziś wpadła skakanka  10 minut i hula hop 30 minut

        Tu na zdjęciu ze skakanką się uśmiecham....ale do śmiechu po tych 10 minutach mi nie było ;) Zsapana, zziajana ufff nie było lekko ;) Myślałam, że ducha wyzionę :D Ale chwilę odsapnęłam i radość była mega :) Potem było hula hop ;) I tutaj nie mam z tym większego problemu. Humor, samopoczucie po treningu---- bezcenne :D Czy Wy też tak macie?!

     Posiłkowo dzień wygląda tak:

Śniadanie:  bułka z ziarnami, sałata masłowa, oscypek, rzodkiewka 

II śniadanie: pączek ( chodził za mną, ale szału nie zrobił) czereśnie 

obiad: nuggetsy, ketchup i domowy sos czosnkowy 

kolacja: sushi i niestety energetyk :(      Ale wszystko wliczone w bilans ;) Także nie ma tragedii. Zawsze mogłoby być gorzej ;) Ale wiadomo, że powroty bywają ciężkie. Ja ogólnie z dzisiejszego dnia, pod względem aktywności i jedzenia, jestem zadowolona. Jeśli chodzi o kroki, to już mam na liczniku(opasce) 18250 kroków ;) Aaa bym zapomniała, woda ładnie pita :) Jestem pod wielkim wrażenie, samej siebie w tej kwestii ;) Jeśli jeszcze ktoś nie dołączył, a ma problem z wodą.... to zapraszam do wyzwania ;) 

       Działamy, walczymy...pamiętajcie, nawet jak upadniecie, podnosimy się i idziemy dalej. Za jakiś czas sobie podziękujemy. Trzymam za Was kciuki. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :* :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.