Witajcie
Dziś też będzie krótko, nie mam weny na dłuższe pisanie. Samopoczucie u mnie takie sobie, chociaż powinnam się cieszyć, bo mamy wynik. Chociaż "mamy" to za wiele powiedziane. Sama musiałam obdzwonić pół Polski aby dowiedzieć się jaki córka my wynik. Lekarz pierwszego kontaktu nie został do teraz powiadomiony :( Wyobrażacie to sobie ??
Od samego rana wisiałam na telefonie razem z lekarzem pierwszego kontaktu. Dosłownie w szoku jestem. W końcu dostałam telefon do Bydgoszczy, do punktu , do którego dotarły wymazy. Pani przez telefon powiedziała jaki jest wynik.Wynik negatywny. Chociaż dla mnie to dziwne, bo chyba powinni wysłać smsa, mailem.... Nie wiem, aby był jakiś dowód, na słowa... Bo co mi po telefonie ??? Nie wiem może jestem przewrażliwiona, ale wolę mieć czarno na białym!
Jeśli chodzi o jedzenie, to miałam rozpisany jadłospis. Starałam się go trzymać. Na śniadanie były kanapki z serkiem i papryczkami antipasti, drugie śniadanie śliwki, obiad ryba w sosie brokułowym z ryżem. kolacji brak. Nie liczyłam kalorii, jakoś nie byłam w stanie :( Nie wiem czy wróci ta systematyczność ważenia, liczenia. Nie umiem tego na nowo ogarnąć. Ale nie poddam się, będę dalej walczyła.
Jutro dzień ważenia, nie wiem czy stanę na wagę. Dużo się działo przez ostanie dni. Zobaczymy. Przeraziłam się, bo do końca roku zostało 90 dni, a właściwie 89 bo dzisiejszy już dobiega końca. A jak daleko w d.....e
No nic koniec narzekania ;) Trzeba wziąć się w garść. Trzymam za Was kciuki, nie poddajemy się !!!
Powodzenia. Pozdrawiam :* :*