Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1138162
Komentarzy: 37653
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 19 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2020 , Komentarze (28)

Witajcie 

  

             Uważam dzisiejszy dzień za udany, mimo że się jeszcze nie zakończył. Co prawda od wczoraj od godziny 21 do dnia dzisiejszego do godziny 10, lało, wiało... Hmmm chociaż to nie był wiaterek, to był taki wiatr że tuje w ogrodzie się kłaniały :( Nie mogłam spać, a kiedy w końcu zasnęłam to trzeba było wstać .

           Ogólnie samopoczucie ok. Jeśli chodzi o dzisiejsze menu wygląda tak 

ŚNIADANIE: bułka serowa, ser camembert z ziołami, miks sałat i papryka czerwona CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE: koktajl, sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek gruntowy, oliwki, mozzarella, grzanki czosnkowe, majonez) CZERWONA HERBATA 

OBIAD: ziemniaki, polędwiczki i ogórek gruntowy CZERWOAN HERBATA 

KOLACJA : serek brzoskwiniowy, śliwka, orzech laskowy CZERWONA HERBATA 

Brak opisu.

             Zaczynam wracać na dobre tory ;) Podoba mi się to :) Trening  to : wyzwanie  90 dni z Moniką Kołakowską dzień 2 czyli intensywne spalanie (40 minut) Wow ale czuję dumę z siebie :) Dodatkowo dziś DZIEŃ 6 bez słodkiego :)  Po treningu czuję wszystko hihihi uda moje palą ;) Ramiona czuję... Ale też czuję się rewelacyjnie :) Wyżyłam się hihihi, tego mi było trzeba :) 

            Działamy, walczymy idziemy po swój cel ;) Trzymam kciuki za Was. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

13 października 2020 , Komentarze (12)

Witajcie 

             Dzień rozpoczęty spokojnie, w dobrym humorze...Rano śniadanie, potem zawiozłam dziewczyny do szkół. Zrobiłam podstawowe zakupy, chleb, masło...i pojechałam ze znajomą do Kika. Niestety nie było tego czego szukałyśmy. Później kawka u rodziców i popołudniu po dziewczyny. I tu humor mi się popsuł :( Nie, nie dlatego że jechałam po dziewczyny...Ale przez jednego kierowcę :( wymusił pierwszeństwo i o mały włos, a miałabym wypadek. Zatrzymał się na światłach i gadał że prowadzić nie umiem i takie tam. To mu powiedziałam, że nie zna przepisów. Nawet dla pewności pytałam M czy  dobrze zrobiłam...On do mnie ,że tak bo jeśli ja miałam zielone światło, to on w tym momencie, w tym miejscu miał warunkową zieloną strzałkę. A każdy wie co ta strzałka oznacza.... Ajjj jak on mnie wkurzył :( 

          Ale dobra nie o tym ma być wpis. Szkoda moich nerwów na wieczór, chociaż cały czas nerwy są we mnie. Pomyślałam, rozładuję nerwy aktywnością. Tak też zrobiłam zrobiłam trening 90 dni Moniki Kołakowskiej " intensywna tabata + mocny brzuch" To był dzień pierwszy. Cieszyłam się ,że ruszyłam 4 litery ;) Ajjjj ile miałam energii, radości... Miałam bo jednak cała ta sytuacja nie pozwala mi cieszyć się z tej aktywności. 

          Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda tak: 

ŚNIADANIE:  chleb starokujawski, serek delikate śmietankowy i papryka oraz miks sałat CZERWONA         HERBATA 

II ŚNIADANIE:  banan, mus i kawka 3w1 u rodziców

OBIAD : ziemniaki, żeberko i ogórek kiszony CZERWONA HERBATA 

teraz piję CZERWONĄ HERBATĘ a kolacji nie ma, bo późno był obiad i nie czułam głodu

Brak opisu.

              Wody dziś wypite 1,25 litra ;)  plus 3 herbaty czerwone ( kubki 330 ml ) W sumie 2,24 litra płynów. Także zmiany powoli zaczynają się pojawiać :) DZIEŃ 5 bez słodkiego. Dziś jakoś mnie nie ciągnęło do niego, mimo tej sytuacji na drodze.. 

            Działamy, walczymy. Powodzenia, trzymam kciuki za Was. Pozdrawiam :* 



12 października 2020 , Komentarze (27)

Witajcie 

      

           Mówią jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Oby nie... Dziś po pierwszej w nocy ktoś mnie obudził, tzn dzwonił , opaska wibrowała i takim cudem  od tej godziny nie śpię. Chyba na noc będę zdejmowała opaskę, bo jak ta szalona zacznie wibrować.. hehehe. 

        Pogoda dziś nie zachęcała, nie nastrajała mnie za bardzo pozytywnie. Jednak narzekała nie będę ;) Zawsze mogłoby być gorzej. Jeżeli chodzi o dzisiejszy jadłospis, to wyglądał tak 

ŚNIADANIE : chleb z serem camembert z ziołami, pomidrorkami

II ŚNIADANIE: winogrono bezpestkowe, jajecznica z kurkami, pieczywo , kawa 3w1

OBIAD:  leczo i pieczywo

         Dziś zdecydowanie za dużo pieczywa :(   Ale  nie zrobiłam sobie wczoraj rozpiski i wyszło, jak wyszło. Drugie śniadanie jadłam u rodziców, mama zaproponowała jajecznicę z kurkami...... Tata dopiero przyniósł z lasu ;) Żal było nie zjeść  ;) 

Brak opisu.

          Duża ilość  pieczywa mi nie służy. Trzeba to ogarnąć, aby waga w sobotę  nie pokazała za dużo ;) 

           Dziś DZIEŃ 4 bez słodkiego ;) Mimo,że mama kusiła.....i w sklepach mnóstwo słodkości kusi ;) Nie dałam się, lekko dziś też nie było. Hmmm nie wiem czy ten trud wynika z tego ,że za dużo o tym myślę?!  Czy może ze stresu, bo wiadomo że nerwy, stres się zajada.... najlepiej słodkościami?!  Może za dużo wcześniej było słodkiego i organizm się cały czas domaga?! Nie mam pojęcia ile dni wytrwam, ale nie mogę o tym myśleć, bo zwariuję ;) 

              Działamy, walczymy :) Trzymam za Was kciuki, powodzenia. Pozdrawiam :) 

11 października 2020 , Komentarze (15)

Witajcie 

       

          Niedziela jak Wam mija? Mi spokojnie. Dosłownie z książką, fakt troszkę ogarnęłam dom ale bez szaleństw ;) Pogoda dziś dopisała, ciepło ale ja jednak nie zdecydowałam się na wyjście. Chciałam pobyć w domku, odpocząć. Zregenerować się i troszkę się udało ;) 

         Jeżeli chodzi o dzisiejszy jadłospis, wygląda następująco : 

ŚNIADANIE :  chleb z ogórkiem i pomidorem, parówka z kurczaka, musztarda CZERWONA HERBATA

II ŚNIADANIE: śliwka, winogrono bezpestkowe ZIELONA HERBATA 

OBIAD: ziemniaki, skrzydełka w barszczu CZERWONA HERBATA 

PRZEKĄSKA : budyń waniliowo-czekoladowy  CZERWONA HERBATA 

KOLACJA : leczo, bułka serowa CZERWONA HERBATA 

Brak opisu.

           Dziś pozwoliłam sobie na większą liczbę posiłków, bo niedziela. Ale nie tylko ;) Dziś waga pokazała mniej o 400 gram od wczoraj ;) Do tego mogę pochwalić się, że dziś DZIEŃ 3 bez słodkiego. Rety jak dziś było ciężko.... już miałam łapać za batona, a mam ich sporo w szufladzie :(  Kusiły ale ja wygrałam. Dobrze, że miałam pod ręką winogrono i śliwki. Inaczej byłoby ciężko, do tego dziewczyny dały się we znaki :( i to wzmogło chęć na słodkie. Jednak dałam jakoś radę. Zaskoczona jestem 4 herbatami czerwonymi ;) Pić się chciało, do tego jeszcze zielona herbata. Jak na mnie dużo ;) Szkoda tylko,że woda mi nie wchodzi. 

      Ale nie ma co zamartwiać się,że woda nie wchodzi ;) Ważne że małymi krokami coś zmieniam :) Walczymy, działamy, nie poddajemy się. Nawet jak upadniesz, powstań ;) Idź przed siebie. Powodzenia, pozdrawiam  serdecznie i życzę cudownego nowego tygodnia :* 


Ps. Zapraszam na nowy filmik na moim kanale ;) 

https://www.youtube.com/watch?v=xn10KPuYziY&t=150s

10 października 2020 , Komentarze (21)

Witajcie 

          Kolejny dzionek zaraz dobiegnie końca. Sobota u mnie spokojna tzn bez sprzątania, szaleństw. Powiedziałam sobie, że to czas dla mnie i książki. Tak też zrobiłam. Teraz czytam książkę pod tytułem " Nie wiesz wszystkiego" Autor Marcel Moss.  To już 4 książka w tym miesiącu. To moja odskocznia od wszystkiego, dosłownie :) 

         Nie, nie ubolewam że dzień spędzony na czytaniu :) Fakt aktywność tylko limit 10 tyś kroków,  tzn teraz mam na liczniku 10070. Dużo więcej dziś nie będzie. Za to dziś mogę pochwalić się kolejnym dniem bez słodkiego. Dziś dzień 2. O matuluuuu jak mi było ciężko dziś wytrzymać bez słodkiego.  Walczyłam sama ze sobą. Dumna z siebie bo dałam radę. Brawo ja :) Pisząc dzień bez słodkiego, mam na myśli czekolady, batony, batoniki, cukierki, ciasta. 

         Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis wygląda tak : 

ŚNIADANIE : bułka serowa z kurczakiem w galarecie CZERWONA HERBATA

OBIAD : ziemniaki, żeberko CZERWONA HERBATA 

KOLACJA : pieczywo z sałatką jarzynową, pomidorki Capuccino 

Brak opisu.Może nie jest jakoś dietetycznie, ale póki co wdrażam na nowo robienie zdjęć. Z każdym dniem powinno być lepsze jedzonko.  Jak wyrobię na nowo nawyk cykania fotek, będzie z górki ;) Tak myślę. 

          Pamiętajcie aby się nie poddawać, nawet jak jest ciężko... Nawet gdy upadniecie, powstańcie i dalej przed siebie. Działamy. Powodzenia. Trzymam kciuki. Pozdrawiam :* :* 

9 października 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 

        Dopiero co był poniedziałek a tu już piątek ? A właściwie zaraz koniec piątku? Szok, jak te  dni szybko mijają.  Jutro mamy się dowiedzieć, jakie obostrzenia nas czekają, czy dzieci pójdą do szkoły. Nerwówka na całego. Ale od początku....Zacznijmy od dnia wczorajszego, a mianowicie wczoraj mnie tak wieczorem ścięło z nóg.... Że nawet nie wiem kiedy zasnęłam. W domu byliśmy po 17 i od tego czasu do godziny 20 wypiłam 5 lub 6 kubków herbaty z imbirem, cytryną i goździkami. Rozgrzewało mnie na maksa. Tak mnie rozgrzało że usnęłam. Czułam ból wszędzie. Czułam że mnie rozkłada. Jeśli chodzi o wczorajsze jedzenie, wyglądało tak :

ŚNIADANIE: chleb pszenny, hummus naturalny, miks sałat

II ŚNIADANIE : mus jabłkowy, baton ( brak foto) 

OBIAD :  kebab 

Brak opisu.

           Wiem, szału nie ma ale cóż. Ale cały dzień poza domem i wszystko w biegu. Zresztą miałam ochotę to zjadłam, jak zjadłam. 

             Jeśli chodzi o dzisiejszy dzień. Dziś czuję się lepiej, chociaż czuję jeszcze jakby coś tam chciało mnie wziąć. Jednak nie czuję się taka osłabiona jak wczoraj. Były plany, tabelka zrobiona a aktywności poza chodzeniem nie ma :(  Nie wiem ,może  jutro przyjdzie wena, nie wiem...Nic na siłę. Dzisiejszy jadłospis wygląda tak :

ŚNIADANIE : chleb pszenny, ser żółty i miks sałat

II ŚNIADANIE: mus banan-jabłko-burak ( pycha) 

OBIAD: ziemniaki, paluszki rybne, surówka rarytasek

Brak opisu.

               Jakoś tak wychodzi, od kilku dni że jem tylko 3 posiłki. Nie czuję głodu, a to najważniejsze. Może powinnam pomyśleć nad  postem i zrobić okienko...Hmmm nie wiem. Skoro i tak mam taką przerwę w jedzeniu. Dziś udało się wypić czerwoną herbatę x 2   ;) Dziś też udało się przetrwać bez słodkiego :) Brawo ja :) Heheh a kilka kuszących  batoników było w zasięgu ;) Nie wiem ile dni uda się bez słodkiego, ale będę walczyła każdego dnia. Jeśli ktoś chętny, to zapraszam, w grupie siła :) 

              Jutro dzień ważenia, nie liczę na spadek, ale chciałabym chociaż aby nie było więcej ;) A co będzie? Zobaczymy jutro. 

              Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy. Do samego końca, aż ujrzymy cel :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

6 października 2020 , Komentarze (16)

Witajcie 

                 Oj dzieje się u mnie dzieje.... raz lepiej raz gorzej, jak to w życiu. Znowu nie było mnie kilka dni.  Nie ogarniam, nie nadążam, mam dosyć. Chciałabym wyjechać, zaszyć się gdzieś, gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie. Dosłownie. Cały czas na wysokich obrotach, o diecie nie ma  mowy. Tzn nie objadam się, ale nie ma ważenia posiłków.  A na tym mi zależało, bo to trzymało mnie w ryzach. No nic nie poddaję się, działam dalej w inny sposób.  Staram się właśnie nie rzucać na jedzenie, jeść w miarę zdrowo. Niestety wody nie pijam, czerwona herbata poszła w odstawkę. Jedyne płyny to ostatnio albo kawka rozpuszczalna, albo energetyk :( Tak wiem, to zło. 

            Miały byc także codzienne wpisy, ale niestety wieczorem padam na twarz. Dziś postanowiłam usiąść i napisać, aby dać znać co u mnie. Aby dać chociaż krótki wpis. W weekend skupiłam się na książkach, to mnie pochłonęło do reszty. A właściwie uciekłam w książki. Tak to chyba mogę nazwać. Tak chyba zrobiłam.  Jest to moja odskocznia, szkoda bo kiedyś aktywność była odskocznią na całe zło. Motywacja gdzieś się schowała i za nic nie mogę jej znaleźć. Kto też tak ma, łapka w górę ;) A te osoby które trzymają się swojej motywacji --- dla Was gratulacje :) Poproszę dużego kopniaka, do dalszego działania ;) 

             Nie będę dalej smęciła, bo nawet nie wiem co napisać.... ja gaduła nie wiem  co napisać?!  Trzymam kciuki za Was i życzę powodzenia. Pozdrawiam :* 

2 października 2020 , Komentarze (24)

Witajcie 


               Dziś też będzie krótko, nie mam weny na dłuższe pisanie. Samopoczucie u mnie takie sobie, chociaż powinnam się cieszyć, bo mamy wynik. Chociaż "mamy" to za wiele powiedziane. Sama musiałam obdzwonić pół Polski aby dowiedzieć się jaki córka my wynik. Lekarz pierwszego kontaktu nie został do teraz powiadomiony :(  Wyobrażacie to sobie ?? 

            Od samego rana wisiałam na telefonie razem  z lekarzem pierwszego kontaktu. Dosłownie w szoku jestem. W końcu dostałam telefon do Bydgoszczy, do punktu , do którego dotarły wymazy. Pani przez telefon powiedziała jaki jest wynik.Wynik negatywny. Chociaż dla mnie to dziwne, bo chyba powinni wysłać smsa, mailem.... Nie wiem, aby był jakiś dowód, na słowa... Bo co mi po telefonie ???  Nie wiem może jestem przewrażliwiona, ale wolę mieć czarno na białym!

            Jeśli chodzi o jedzenie, to miałam rozpisany jadłospis. Starałam się go trzymać. Na śniadanie były kanapki z serkiem i papryczkami antipasti, drugie śniadanie śliwki, obiad ryba w sosie brokułowym z ryżem. kolacji brak. Nie liczyłam kalorii, jakoś nie byłam w stanie :(  Nie wiem czy wróci ta systematyczność ważenia, liczenia. Nie umiem tego na nowo ogarnąć. Ale nie poddam się, będę dalej walczyła. 

          Jutro dzień ważenia, nie wiem czy stanę na wagę. Dużo się działo przez ostanie dni. Zobaczymy. Przeraziłam się, bo do końca roku zostało 90 dni, a właściwie 89 bo dzisiejszy już dobiega końca. A jak daleko w d.....e 

          No nic koniec narzekania ;) Trzeba wziąć się w garść. Trzymam za Was kciuki, nie poddajemy się !!! 

Powodzenia. Pozdrawiam :* :* 

1 października 2020 , Komentarze (15)

Witajcie 

            Dziś będzie krótki wpis. Dalej czekam na wyniki. Miały być dziś, ale nikt nie dzwoni. A jak ja dzwoniłam do przychodni, szpitala, sanepidu to cisza :(    Tzn lekarz który ma mnie powiadomić ma dziś wolne. Sanepid nie odbiera. Samopoczucie = 0 

           No nic czekam  do jutra, nie mam innego wyjścia. Do tego strasznie boli mnie lewe oko. A właściwie pod nim, coś jakby na jęczmień.... albo ropne coś od zęba. Nie mam pojęcia. Jak się wali to na całego. 

         Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie to jako tako 

śniadanie: dwie kromki chleba z antipasti zielonymi papryczkami plus pomidorki 

II śniadanie: płatki z mlekiem, lód i śliwki 

obiad: pierogi ze szpinakiem ( szt.4) i łazanki 

         Na kolację piję cappuccino, potrzebowałam tego. Chociaż żołądek chyba mówi " nie pij" . Zaraz biorę się za zrobienie tabelki na  październik, ale wcześniej ułożę jadłospis na jutro. teraz tylko jeszcze bym chciała podsumować kilometrowo wrzesień. Otóż we wrześniu zrobiłam łącznie 338,99 km  co daje średnio 11 km dziennie. Nie jest źle :) 

         To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym :* Tulę Was, trzymam kciuki i powodzenia życzę. Pozdrawiam :* 

30 września 2020 , Komentarze (36)

Witajcie 

  

         Nerwowy dzień, stres od samego rana. Nawet nie byłam w stanie  nic zjeść. Córka płakała od samego rana, zdenerwowana, bała się tego badania. Zawiozłyśmy najpierw córkę M do szkoły, a potem na wymaz. U nas robią od 10-12. Byłyśmy o 9.20 i już byłyśmy czwarte. Czas w kolejce zleciał szybko, chociaż nerwy na wysokim poziomie :( 

         Trochę udało mi się rozładować napięcie córki, gdy oglądałyśmy filmiki na yt. Ale niestety kiedy pojawiły się panie w kombinezonach... Niestety wtedy nerwy, strach wszystko się nasiliło. Kiedy przyszła kolej córki, to myślałam że nie pójdzie. Bała się :( na wszystkie sposoby próbowałam Ją przekonać, że to nie boli, że to tylko minuta i koniec. Udało się, ale lekko nie było. Teraz do jutra nerwówka, chyba jeszcze gorsza niż dzisiejsza :( Jutro mają być wyniki. Najpierw lekarz pierwszego kontaktu będzie informowany, później lekarz powiadamia mnie o wynikach. Jeśli to będzie tak jak dziś , ja próbowałam się dodzwonić do lekarza w celu powiadomienia o stanie córki...... to dziękuję..... 

        Nic więcej nie mogę zrobić,  jak czekać :( Do jutra. Nie wiem jak przetrwam nockę. Od samego rana mam takie kłucia w klatce, że boli mnie nawet oddychanie. Przy córce jakoś się trzymam, bo nie chcę okazać strachu, ale jak zostaję sama to jest płacz, bezradność. I to nie tylko o te badanie chodzi...ale  tak ogólnie. 

            Dobrze koniec smęcenia. Jutro nowy miesiąc, nowe nadzieje. Życzę Wam i sobie aby październik był dobrym, lepszym miesiącem niż obecny ;) 

         Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* :* 

         

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.