Witajcie :)
Co u mnie się dzieje? oj sporo.... Zacznę może od tego dobrego :) Ćwiczenia sumiennie wykonuję dziś to już dzień 13sty. Może nie wykonuję jakiejś kosmicznej ilości ćwiczeń, ale najważniejsze,że ruszyłam dupeczkę z kanapy ;) Kolejny postęp to woda. Powoli zaczynam sączyć wodę :) może nie wypijam litrami ale jakieś pół litra albo litr czystej wypijam :) To już duży postęp. Waga? Waga troszkę spadła...może nie kolosalnie ale coś drgnęło. Być może jutro zrobię pomiary, zobaczymy, bo ... zbliża się @ i ważenie i mierzenie jest ryzykowne ;) Posiłkowo? Nie objadam się jakoś, słodkości mnie specjalnie nie ciągną... czasami chrupnę sobie popcorn.
A teraz mniej przyjemne sprawy... Moje chorobowe dobiega końca. Czas załatwic sobie zdolność do pracy i pozostaje rejestracja w Urzędzie Pracy... tak .... niestety. Ale bieganiny jest dużo... najpierw papiery z ZUSu, teraz czeka mnie wizyta u lekarza pierwszego kontaktu, który ma mi wystawić zdolność do pracy?! Dziwne, jak lekarz pierwszego kontaktu ma mi wystawić zdolność? O mojej niezdolności decydowali ortopeda i chirurg...dziwne :( Nie wiem nawet czy dostanę. Kręgosłup nadal boli... Nie wiem co teraz robić. na rentę nie mam raczej szans.. a bez zdolności nie mogę się zarejestrować . czyli jestem bez ubezpieczenia :( a za chwilę czeka mnie wizyta u okulisty i psychologa i wszystko bedzie już płatne :( buuuuuu. Muszę czekać do wtorku do wizyty u lekarza i wszystko będzie wiadome. Nie będę zamartwiała na zapas... Co ma być to będzie...