Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1067580
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2016 , Komentarze (42)

 Dzieła Mojej Mamy :) 

Kolacja tosty....i kawka....

Śniadanko jajecznica z grzybami i kanapka z papryką 

Kawałek ciasta...ale szczerze to średnio mi wchodził....

Koktajl z banana kiwi i jabłka...

śniadanie któregoś dnia....

 dzisiejszy obiad... zabrakło kaszy to został mi sam kurczak z cukinia i pieczarkami i kapusta czerwona :) 

2 listopada 2016 , Komentarze (13)

Witajcie :) 

Jaka środa? U mnie spokojna :) i bez problemowo.... Rano wiadomo tradycyjnie dziewczynki trzeba było odstawić do szkoły, później wizyta u Mamy...a M pojechał na chwilę do pracy. Później z M zakupy takie drobne i po znajomego, bo wiadomo trzeba górę dalej robić....Chłopcy działają....Dziewczynki odrobiły lekcje, dałam wszystkim obiad... Dla mnie zbrakło to zrobiłam sobie koktajl :) Później robiłam obiad na jutro... a pomiędzy mieszaniem mięska robiłam przysiady i wymachy :) połączyłam przyjemne z pożytecznym.... 

Dziś już nie dam rady wstawić zdjęć... planu ćwiczeń i menu, ale jutro nadrobię :) waga drgnęła....i oby drgała w dół :) Samopoczucie moje super.... może to za sprawą ćwiczeń...a może dlatego,że M jeszcze w domu...Hmmm niby to fajnie, ale... no właśnie ale... jeśli pojedzie dopiero jutro to nie wiadomo czy zjedzie na weekend :( hmmm pożyjemy zobaczymy... nie będę panikowała na zapas...

Nie krzyczę, nie denerwuje się... Spokój gości w domu... to duży plus...Mimo,że pogoda za oknem.... deszczowa... i wietrzna ;) 

A Wam jak mija dzień? Dobrej nocki Wszystkim życzę :) 

1 listopada 2016 , Komentarze (19)

Niestety zrobiłam to... czy jestem z siebie zadowolona? Nie... ale idę dalej... podniosłam się i działam...7 tygodni i takie zmiany... spore... ale myślałam,że bardziej się zaniedbałam...No nic nie można się dołować tylko zapierdzielać :) Tak też zaczęłam... wprowadziłam ćwiczenia w ruch... poza tradycyjnym liczeniem kroków i km... dołączyłam ćwiczenia w domku. Od soboty...Coś mnie tknęło i ruszyłam tyłeczek. Zastanawiałam się czy wstawiać tą tabelkę... hmmm obciach itd...pomyślałam.. no ale właśnie o to chodzi... aby dostać kopa i motywację, gdy człowiek podupada...Od tego jest ta stronka aby pomagać gdy ktoś ma gorszy dzień, gorszy czas.... Liczę zatem na słowa...otuchy? Hmmm może niekoniecznie... Na kopniaki? Owszem ;) przydadzą się... Pozdrawiam 

31.10.201610.09.2016+ / -
szyja33 cm33 cm------
biceps28/28 cm27/28 cm+ 1 cm 
piersi97 cm 95 cm + 2 cm 
talia  75 cm 74 cm + 1 cm 
brzuch84 cm 81 cm + 3 cm 
biodra 97 cm 95 cm + 2 cm 
uda 56/56 cm 54/54 cm + 4 cm 
łydka34/34 cm 34/34 cm -------
RAZEM622 CM 609 CM + 13 CM 
WAGA 64.5 KG63.2 KG + 1.3 KG
TŁUSZCZ32% 30% + 2% 

1 listopada 2016 , Komentarze (6)

Takie menu z kilku dni.... domowe hamburgery....warzywka sałata, ogórki świeży i kiszony, rzodkiewka... i do picia barszczyk czerwony...

Śniadanie... bułka z mlekiem i kilka płatów...

 Fasolka po bretońsku...obiadowo..

 zapiekanka z makaronu i szynki.....

śniadaniowo----hummusowo...

 Co na zagrychę w drodze....

śniadaniowo.... plus kabanosik a co tam :) 

Obiad.... schabik w sosie plus surówka i czerwona kapucha :) 

budyń z granatem i kiwi :) 

29 października 2016 , Komentarze (8)

Sobota dniem przemyśleń...Konsekwencja?! Właśnie czy jesteśmy konsekwentni? Ja hmmm jestem na krótką metę :( co mnie wkurza...Podejmuję działanie, chwile w nim trwam i później bach... trach... i koniec :( 

Własnie dlaczego nie potrafimy dotrzymać słowa.... i trzymać się podjętej decyzji....czy to dlatego,że jest trudno? Czy może nudzi Nam się ? Taki słomiany zapał? Dlaczego?

A jak u Was jest z konsekwencją? Jest czy może tak jak u mnie chwilowa? 

29 października 2016 , Komentarze (10)

Dzisiejszy obiadek fasolka po bretońsku.... chodziła za mną od tygodni :) 

Tu mamy koktajl składający się z takich składników jak: pomarańcza, banan, jabłko, kiwi,gruszka....rewelacja :) bomba witaminowa :) 

Dzisiejsze śniadanko :) humus z kiełkami i śledziki :) 

A tutaj mamy kanapeczkę przygotowaną przez córkę :) W szkole na lekcji przyrody :) same witaminki :) 

 Obiadek... kurczaczek, sałatka z ogórka :) 

 Kolacja kilka dni temu.... a w środku nie widać ale sporo kiełków, ogórka i rzodkiewki było :) 

 Piątkowy obiad leniwe :) bez tłuszczu... ale za to z cukrem i cynamonem :) 

28 października 2016 , Komentarze (19)

     Dziś mamy piątek... Dni od poniedziałku zleciały, nawet nie wiem kiedy...ale za to wiem jak.... :( 

Niestety dni nie mijały w spokoju, ani dobrej atmosferze...Poniedziałek? M pojechał w trasę... ja z wizytą u psychologa...Wszystko ok...Wtorek...wizyta z młodą w szpitalu,diagnoza skręcony i nadwyrężony nadgarstek...i ten dzień zapoczątkował burze.... oj tsunami raczej :( Kłótnia z M .... krzyki... z sumie z bezsilności... gdzieś zapodziałam pełnomocnictwo młodej ...a bez tego nie mogę iść z dzieckiem do lekarza...a tu ręka jak boli i puchnie to głowa mała....przewaliłam cały dom....i udało się znalazłam... szybko do szpitala....sprawa z ręką załatwiona....później to już było tylko gorzej... w sumie z głupoty taki dym ....Nawet nie miałam ochoty z M rozmawiać... Środa? Wcale nie lepiej... Jak M dzwonił to dawałam dziewczynkom telefon i z Nimi rozmawiał.... Ja czułam ,że nie mogę bo kłótnia będzie dalej... Młoda nie słucha, żyje w swoim świecie...Jak się do Niej mówi to się zawiesza :( A M mówi... " bo to dziecko " i tyle :( No i w sumie od wtorku nie rozmawiamy....Wczoraj jak wrócił do domu to spałam... nawet nie wiem kiedy wszedł do domu... :( Spałam po tabletkach jak zabita :(  A rano dziś... hmmm gdy coś mówił odpowiadałam...ale bez entuzjazmu :( wczoraj mi napisał,że musimy porozmawiać... Ja coś palnęłam,że to koniec naszego związku :( ale tak nie myślę :( w nerwach to napisałam ... Aż boję się tej rozmowy... o ile się odbędzie... i nie zasnę.... dziś.... 

To prawda...poniosły mnie nerwy... i żałuję... czasu nie cofnę....ale mogę zmienić bieg wydarzeń.... No nic pozostaje mi czekać na rozmowę... i mam nadzieję,że nie usłyszę,że to koniec.... :(

28 października 2016 , Komentarze (20)

No i mam przesłanie córki... Ostatnie dni były ciężkie,ale o tym w innym wpisie :( 

Taki oto rysunek dostałam od córki...

25 października 2016 , Komentarze (13)

        Niech mi ktoś powie, jaki dziś dzień? Czy dziś jest piątek 13go? Nie dziś jest wtorek 25 ....A dlaczego pytam jaki dzis dzień? Bo.... to co się dziś wydarzyło.... To może od samego początku...

Wstałam jak zwykle po 5ej... ogarnęłam posiłki do szkoły, posiłki w domu...Godzina 7.00 wyjazd do szkoły. Trasa jak zwykle ta sama, a jednak nie...musiałyśmy zmienić trasę... Ponieważ droga którą  zawsze jeździmy była zatarasowana przez tiry które przyjechały po wykopane z pola buraki...No nic zawróciłam zmieniłam kierunek i dalej do szkoły.Jak jechałyśmy do szkoły to miałam serce w gardle... tal lało,że świata bożego nie było widać :( strasznie się jechało.....A zapomniałam wspomnieć,że wczoraj z młoda miała małą kontuzję w szkole na lekcji W-F... no i wczoraj troszkę ją tylko bolała nadgarstek...ale dziś...ręka napuchła i co ... najpierw jedna do szkoły a z drugą do szpitala, na prześwietlenie... Wysiedziałam się w szpitalu 3 godziny, po czym diagnoza ---skręcenie i naderwanie nadgarstka :( Ręka w szynę... na dwa tygodnie minimum...No i co po wszystkim czas drugą podprowadzić pod szkołę..Mało tego zmokłyśmy jak kury...lało jak diabli...

Po odprowadzeniu młodej do szkoły...czas na zakupy... pomogłam mamie...i wpadłam do Niej na herbatę. I minęła godzina 13.20 i czas po dziewczynki... no i do domku...ciekawe co jeszcze mnie dziś czeka... w końcu mamy dopiero godzinę 16....

24 października 2016 , Komentarze (4)

                                       Witajcie w ten chłodny poniedziałek :D

Jak mi mija dzień? dziś miałam kolejna wizytę u psychologa...Jak wrażenia po dzisiejszej wizycie? Szczerze powiem,że ok. W gabinecie byłam półtorej godziny...i mogłabym tak jeszcze nawijać,ale niestety kolejny delikwent czekał na wizytę..:);) Nie jestem samolubem więc zwolniłam miejsce kolejnej osobie. Kolejny etap...za mną. Wyrzuciłam z siebie , to co mnie bolało i czuję ulgę.....oj wielką ulgę...Pani jak zwykle miała trafną diagnozę. Że jestem bardzo wrażliwą,emocjonalną osobą...Stwierdziła też,że jak na to co mnie spotkało w życiu to i tak jestem silną osobą, mocno stąpającą po ziemi. To mnie podbudowało! Podziwia mnie,że mimo tego co przeszłam, potrafię opiekować się nie swoim dzieckiem, dać obcemu i swojemu dziecku miłość ...Jednym słowem mogę być z siebie dumna,że mimo chwilowych wahań nastroju i kiepskich myśli....żyję, daję miłość i chcę tworzyć rodzinę, związek... To bardzo wiele... Tak więc uważam dzisiejszą wizytę za udaną :) oby takich osób zadowolonych z wizyt u psychologa było więcej ....

Posiłkowo... widać w poprzednim wpisie...Może i było mało, ale byłam najedzona..I taki mały nius....zakładając dzis spodnie musiałam poszukać paska, bo spodnie mi spadały :) heheh na wagę nie mogłam wejść bo.... bateria mi padła :) popołudniu dopiero kupiłam nową ....Jutro sprawdzę czy faktycznie jest jakiś spadek... Posiłki znowu staram się zapisywać, a co ważne pstrykam fotki i widzę co i ile i jak jem ;)

Ja swój dzień uważam za udany a Wasz jaki jest ????

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.