Witajcie
Sobota dobiega powoli końca, a jak mija? Spokojnie, ale w dobrym humorze. Rano szybkie zakupy z M, szybkie i małe bo kilka rzeczy. Potem powrót do domu, zabrałam się za obiad na dziś i jutro. Na dziś dla M schabowy ale taki ze schabu a na jutro dla domowników gulasz.... z szynki , dawno nie robiłam. Ja będę miała co innego ;) o ile nie zmienię zdania.
Popołudniu wybraliśmy się do galerii, dziewczyny poprosiły....i masakraaaaaa ludzie nie było wolnego miejsca w Copernicusie jeśli znacie Toruń. Dosłownie brak miejsc, a samochody stawiali czasami w tak dziwnych miejscach, że sama bym na nie wpadła ;) Dziewczyny szybko ogarnęły co miały zrobić i udaliśmy się w kolejne miejsce.... niedaleko kolejnej galerii, tym razem Plazy...tam też tragedia. Wiecie, co jeden dzień sklepy zamknięte, a ludzi szaleli..... szok. Niektórzy takie zakupy, jakby wojna nadchodziła :( Tam też szybko załatwiliśmy sprawy i do domu.
Aktywność dzisiejsza to kroki ( głowa mnie boli od samego rana-tabletkę wzięłam dopiero teraz) Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: bułka z dynią, metka bawarska, ketchup, ogórek
II ŚNIADANIE: jabłko, baton
OBIAD: tortilla, ketchup, szynka, mozzarella i papryczki ;) zapieczone w piekarniku
KOLACJA: matcha, pieczona dynia piżmowa i kawka którą teraz dopijam ;)
Kaloryczność niestety dziś zdecydowanie za mała , bo 1500 z haczykiem , ale tak wyszło, tak dzień się ułożył, nie był planowany. Pierwszy raz robiłam i jadłam dynię piżmową....niebo w gębie. Polecam każdemu. Dynię przekroiłam na pół, wydrążyłam pestki. Pokroiłam w paski, polałam oliwą, niewiele...tyle tylko aby dobrze " przykleiły" się przyprawy czyli sól, pieprz i papryka słodka i do piekarnika 220 stopni 30 minut. Mięciutka skórka, miąższ idealny ;) Mam też fazę na papryczki, jak szybko się skończą, to szybko raczej nie kupię ;) Tortilla też ostatnio często u mnie gości, szybko się robi i pomysłów na nią może być mnóstwo.
To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Trwam dalej, nie poddaję się, a zapomniałam dodać, woda wypita. Waga od wtorku taka sama.... co poniekąd mnie cieszy, bo mniejsza niż w zeszłą niedzielę i poniedziałek... także powinien być spadek, ale poczekam do jutra. Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Nie poddajemy się. Pamiętajcie, jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Jutro ostatni dzień weekendu, nie żałujcie sobie wszystkiego, ale róbcie to z głową :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*