Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1110925
Komentarzy: 37451
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 stycznia 2019 , Komentarze (28)

Witajcie Kochani ;)

Dziś dzień ważenia, mierzenia ;) Waga na dzień dzisiejszy 65 kg :) Wow jak ja dawno nie widziałam takiej wagi :) Mimo @ waga jednak spada. Jest szansa,że za tydzień będzie poniżej 65 kg hihihi.  Jestem optymistycznie nastawiona, mimo tylu przeszkód i tego wszystkiego co jest dookoła mnie. Cm też spadły, aż 3 ;) hihih. To nic,ważne,że coś się rusza. To motywuje, do dalszej walki ;) Woda dziś 1,5 litra. 

Jeśli chodzi o moją wygląda następująco Uważam,że jest ok ;) Łącznie wyszło 47 minut aktywności ;) Jestem z siebie dumna :) Jak widzicie mam nową zabawkę ;) Piłka, zakupiona w Lidlu :) hihih Jejku jak ciężko utrzymać równowagę. Ale nie poddaję się wczoraj było 5 minut a dziś już 10 minut :) hahahah szaleję. Już dawno nie byłam tak pozytywnie nastawiona ;) 

W poniedziałek miałam iść do psychologa ale M ma wizytę kontrolną i godziny wizyt pokrywają się. A ja robię teraz za kierowcę, dlatego zrezygnowałam ze swojej wizyty. W poniedziałek umówię się na inny termin. M ogólnie ma się dobrze, dziś oliwił mi orbitreka ;) bo coś skrzypiało hihihihi. W czym może to pomoże ;) Liczę,że z każdym dniem będzie lepiej.  

To tyle Moi drodzy ;) Ajjj ile dziś mam powera w sobie hihihi, to chyba za sprawą spadków wagi. Wiem, wiem nie są jakieś wielkie.....ale spada waga i oto chodzi :D 

Pozdrawiam cieplutko :) :* 


3 stycznia 2019 , Komentarze (54)

Witajcie Kochani ;)

Czwartek, nawet nie wiem kiedy a dobiegnie końca. Dziś troszkę bieganiny, po 15 odbiór dzieci ze szkoły. Po 16 dotarłam do domu, obiad dzieciom, mycie garów. Później zrobiłam leczo sobie na obiad (będzie też na jutro) i znowu mycie garów. Następnie kisielek dla M,i mycie garów. Takim sposobem było już po 17, zabrałam się za orbitreka, zasypiałam na stojąco. Udało się zrobić 5 km, dobre i to. Posiłkowo, jako tako, notuję wszystko ale niestety fotek brak :( Jeśli chodzi o wodę, pijam po litrze, niestety. Ale też dobre i to. Dziś na wadze 65,3 kg 100 gram więcej niż na pasku,ale to przez @. Do tego ból brzucha, rozbicie totalne....Całą tą sytuacją, jaka u mnie jest w obecnej sytuacji. 

Jestem już tym wszystkim zmęczona...nie mam zrozumienia u nikogo, no może Moja Mama mnie rozumie... Przez ten natłok,zapominam o sobie. Zapisałam się do wyzwania Ewy Chodakowskiej , zobaczymy co z tego wyjdzie. szukam inspiracji gdzie sie da. Jestem na dobrej drodze, bo stając na wagę nie widzę 69 kg.... to juz dla mnie duzy sukces ;) Nie pamietam, kiedy ostatni raz miałam na wadze 65 kg ;)

Nie poddam się, dam radę. Wiem,że mam w Was wsparcie :) :* 

Życzę dobrej nocki i zabieram się za nadrabianie pamiętników ;) 


30 grudnia 2018 , Komentarze (34)

Witajcie Kochani ;) 

Powracam po dłuższej przerwie. Najpierw dobre wieści, już w domku jesteśmy. Wypis dostał M w piątek. Jak tylko przyjechaliśmy, zaczęłam ogarniać dom....bo syf był niesamowity. Ogarnianie w sumie nadal poniekąd trwa. Jutro jeszcze ostatnie szlify, pranie, podłogi, łazienka na błysk. Fajnie,że już w domku,ale mam co robić, bo M może jeść tylko papki i to dobrze zmiksowane. Zadrutowane zęby do końca stycznia . Ale dam radę. dziś miał na obiad z miksowaną rybkę z frytkami ;) Chyba,że macie jakieś pomysły na papki ;) Czekam na propozycje ;) 

Z innych dobrych wieści, waga spada. Rok kończę z waga 65,2 kg a doszłam do wagi 69.4 :( Tak więc 4 kg poszło.A w ciągu ostatnich 2 miesięcy poszło 2 kg :) bardzo ładnie, uważam. Może wolno ale trwale :) Złożyłam postanowienie,że w dniu swoich urodzin czyli 15 kwietnia będę ważyła 58 kg :) hmmm Mało tego wykupiłam dietę na Vitalii ;) Wiem, wiem miałam nie kupować, posiłkować się tym co miałam. Jednak zdecydowałam się być może ostatni raz na wykupienie diety. Pozostało mi dobre 7 kg do zgubienia, mam na to 3 i pół miesiąca ;) powoli, dam radę ;) Cieszę sie jak dziecko,że waga udało sie tyle osiągnąć. Ktoś powie, że zwariowałam, bo  z czego ja się cieszę ??? Ale prawda jest taka,że zmieniłam nawyki i to też pomogło mi zrzucić te kg. 

Jutro po 11 godzinie będzie menu diety ;) jestem ciekawa co tam ciekawego znajdę ;) 

Planów na Sylwestra brak. Będziemy w domku, musimy odpocząć. Chociaż ja odpocznę dopiero wtedy, gdy M przestanie brać leki i będzie jadł normalnie. Wszystko przed Nami. 

To chyba póki co tyle ;) Bo czuję,że cos miałam Wam jeszcze napisać, ale wyleciało mi z głowy ;) 

Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia :* Pozdrawiam cieplutko :) Do następnego razu :) 


26 grudnia 2018 , Komentarze (43)

Witajcie Kochani,u Nas już lepiej.  M dochodzi do siebie.  Jutro operacja podniesienia kości policzkowej, trzymajcie kciuki.  Jeśli wszystko będzie się dobrze goiło, to być może na sylwestra do domu.  Póki co nie myślę o tym.  Ja jestem psychicznie wypompowana.  Do tego jeszcze matka dziecka M,daje się we znaki.  Oskarża mnie o wypadek, wyzywa mnie. Jestem kłebkiem nerwów.  Latam między domem A szpitalem. Niech to wszystko się już skończy. 

Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i otuchy.  Wielkie buziaki dla Was :* :* Pozdrawiam 

20 grudnia 2018 , Komentarze (47)

Dziękuję Wam wszystkim bardzo,za słowa wsparcia i otuchy. To dla mnie bardzo ważne.  Z każdą godziną jest lepiej.  Otwiera już lewe oko.  Miał wczoraj drutowane zęby.  Dziś gips na głowę A za tydzień operacja podniesienia kości.  Czuwam przy Nim każdą noc. W dzień czasami wychodzę, gdy śpi. Jest mi cholernie ciężko bo dziewczynki zazdrosne są,ale przy Nim ktoś być musi cały czas. Mam nadzieję że zrozumieją i wybaczą.  

Niestety przeraża mnie że nic nie pamięta z wypadku.  Jest trochę niejasności w tym wypadku.  Najgorsze jest to,że patrząc na zdjęcia samochodu,ludzie we wsi Go uśmiercili.  Jak tak można nie wiedząc opowiadać po wsi. On żyje i będzie żył. 

Jeszcze raz Wam dziękuję że jesteście.  Pozdrawiam serdecznie 

17 grudnia 2018 , Komentarze (98)

Witajcie, niestety z przyczyn losowych nie będzie wpisów.  Mój partner miał wypadek samochodowy.  Złamana żuchwa, kości czaszki, powietrze w czasce,odma.  Czuwam cały czas w szpitalu.  Nie ma aktywności, slodkie wpada :( Jestem załamana, święta w szpitalu.  Nawet nic nie robię.  Dzieci u Moich rodziców.  Nie radzę sobie, jest mi źle. Staram się przy Nim nie płakać.  Muszę być silna.  Trzymajcie kciuki.  Pozdrawiam i Wam życzę powodzenia.  

15 grudnia 2018 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani  ;) Sobota u mnie w biegu,ale pozytywna. Dziś piekłyśmy pierniki,dziewczyny ozdabiały swoje,a ja swoje serce na choinkę hihi. Aktywność dziś zaliczona 42 minuty. Wody dalej ponad litra....aaa bym zapomniała waga i cm w miejscu.  Nie jest źle.  Zrobiłam też pierwszy w życiu stroik,może nie jest jakiś wybitny ale cóż. Za rok będzie lepszy.  Dziś mija rok jak zaczęłam nagrywać na yt.  Ale ten czas zleciał. Co by tu jeszcze napisać, kupiliśmy choinkę hihi. Może jutro będziemy ubierać.  To chyba tyle z dnia dzisiejszego.  Udanej niedzieli Wam życzę i ściskam.  

14 grudnia 2018 , Komentarze (23)

Witajcie Kochani 

Wybaczcie mi ale dziś aktywności, nie będzie. Do jasnej ciasnej, coś mi wlazło w żebro po lewej stronie i ciężko mi sie oddycha. Coś wlazło...byc może kręgosłup dalej sie wykrzywia, nie wiem. Mam lordozę i chyba sie pogarsza. Samo życie. Położę się, samo przejdzie, na to liczę. 

Do tego ból w podbrzuszu.... jakieś fatum, dziś nade mną jest. Fajnie by było gdyby ktoś zadbał o mnie, a nie tylko ja o wszystkich dbam. Dlatego między innymi, nie cieszą mnie nadchodzące święta. 

Ok koniec smęcenia, trzymajcie kciuki, abym jutro miała więcej siły, energii ;) Wam życzę miłego weekendu :) Pozdrawiam 

13 grudnia 2018 , Komentarze (16)

Witajcie ;)

Czwartek i po czwartku hahahah. Od rana dzień ogólnie ok. zakupy, chwila z książką ( Ślepnąc od świateł ) Swoją drogą fajna książka ;) Chociaż ciężka. Dziś przez chwilę ogarnął mnie smutek... w sumie nawet nie wiem czemu, co było powodem. Być może powodem są zbliżające się święta. Sama nie wiem. Gdy wróciłam do domu, było trochę lepiej,zaczęłam robić obiad i nagle bachhhhh prąd wyłączyli :) hahaha No i co ? Nic ;) ogarnęłam świeczki i dalej robiłam obiad ;) Niecałą godzinę byłyśmy bez prądu. Dałyśmy radę ;) Dziewczyny robiły lekcje przy świeczkach hahaha. Ciemno na całej wiosce :D 

Po tej godzince gdy włączyli prąd, ogarnęłam gary i poszłam poćwiczyć ;) Wskoczyłam na orbitreka, a jak mi się nie chciało, to nie macie pojęcia :) Jednak z kilometra na kilometr było lepiej tzn. bardziej mi się chciało. Dobiłam do 12 km i pomyślałam sobie, usiądę z dupką i odpocznę. Usiadłam, ale za chwilę wzięłam w ręce kółeczko i machnęłam 10x10 i takim sposobem zaliczyłam 40 minut treningu ;) Jestem z siebie dumna, bo mega mi się nie chciało. Duma i radość już po, jest wspaniała :) Też tak macie ?????? 

Już wiem,że z tej mojej tabelki nici, tzn. z aktywności Mel B. A jaśniej pisząc, to chyba nie będę z nią ćwiczyła. Może sporadycznie, głównie będzie to orbitrek , kółeczko i może skakanka ;) może uda się też machnąć niektóre ćwiczenia  z Mel B, ale nie wszystko. zobaczymy, jak to wyjdzie. W sumie ważne, abym się ruszała i nie spoczywała na laurach ;) Wody dalej ponad litra ;) posiłkowo hmmm jako tako. Jeśli chodzi o słodkie, jakoś się trzymam. Dziś już myślałam,że polegnę. Jednak pomyślałam sobie,że to już półmetek :) To już 13 dni, czyli niewiele zostało. Damy radę :) Najgorsze jest to,że mnie wcale nie ciągnie do słodkiego..... tylko chwytam za nie, gdy się zdenerwuję, wkurzę, albo cos mnie przerośnie. Pewnie nie jestem sama w takiej sytuacji. Dobra to tyle na dziś :) 

A Wam jak mija czwartek? Jakie plany na weekend ???? Pozdrawiam 


12 grudnia 2018 , Komentarze (15)

Witajcie ;) 

Wpis na szybko, jesli chodzi o menu, zapominam cykac fotki :( buuu Muszę na nowo się zmobilizować ;) Tylko jak ? Fakt , notuje wszystko co jem. To już plus. Woda dalej ponad litra. Aktywność dzisiejsza 31 minut --- 12 km :) orbitrek. Dzień bez słodkiego zaliczony, ból głowy taki średni, lekko ćmi. Da się wytrzymać. 

Dziś zaczęłam ogarniać listę zakupów na święta, tzn. zaznaczałam co mam już kupione. Rozpisałam sobie, co kiedy mam zrobić i co kiedy orientacyjnie kupić. Nadal mam problem z prezentem dla rodziców i dla M :( Nie mam koncepcji, kompletnie.... nic zero :( W najgorszej opcji rodzice dostaną kasę. Jakoś w tym roku ogarnianie prezentów mnie nie bawi. Rok temu o tej porze, miałam wszystko ogarnięte. Mam jakąś blokadę, przedświąteczną. Nie wiem martwię się jak przebiegną święta...W drugie święto mamy iść do M kuzyna, na takie spotkanie rodzinne. Szczerze średnio mam ochotę iść. Nie wiem co zrobię. Będzie też siostra M....i szwagier... Ale nie będę teraz tym sobie głowy zaprzątała, nie ma to sensu. 

Waga ok cieszy mnie, dawno tyle nie widziałam ;) Jest szansa,że rok zakończę z wagą 66 kg ;) Fajnie by było. 

To by było póki co na tyle ;) Pozdrawiam serdecznie :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.