Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073221
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2020 , Komentarze (21)

 Witajcie 

                    Dzień od samego rana pozytywny. Miałam wstać o 6, budzik zadzwonił ale włączyłam drzemkę na kolejne 15 minut i kolejne 15 minut. Wyszło tak,że wstaliśmy o 6.30 zjedliśmy śniadanie i w drogę. O dziwo szybko udało Nas się zrobić zakupy w dwóch sklepach. Najbardziej męczyło mnie to noszenie maseczki :( Po zdjęciu maseczki zauważyłam,że mam kaszkę na twarzy, taką wysypkę. Strasznie ciężko się oddycha w maseczce, paruje wszystko. Miałam jakieś 20 minut w sklepie i robiło mi się duszno :( Czy Wy też tak macie ? 

                  Po zakupach zabrałam się za zrobienie obiadu, później chwila odpoczynku, jakieś półtorej godziny i zabrałam się za trening. Dziś również trening z Ewą ;) udało się 35 minut wytrzymać :) Jestem z siebie dumna :) Był ogień ale jaka radość , zresztą zobaczcie


          Później sprzątanie, trochę się pokręciłam..... Pomogłam M, On ciął drewno a ja woziłam na taczce i wrzucałam do piwnicy i takim sposobem już mam ponad 12 tyś kroków :) dawoooooo tyle nie widziałam :) 

                 Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie, mało go :( Przyznaję się bez bicia. 

ŚNIADANIE : płatki z mlekiem 

OBIAD : kurczak w curry z ananasem i ryżem 

KOLACJA : serek wiejski z dżemem i orzechami 


            Szczerze to nawet nie miałam jakoś ochoty jeść. Chociaż miałam ochotę na kiełbaskę z ogniska, bo M akurat rozpalał. No nic jutro sobie zrobimy :) Dziewczynki się ucieszą :)  

               Dzień uważam za udany, pod względem aktywności, samopoczucia :) Nawet relacje z M są ok ;) Dziewczyny dziś nawet grzeczne hahahaha.

                Mam nadzieję,że u Was też wszystko ok. Nie poddawajcie się, walczymy do samego celu. 

                   Pozdrawiam :) Powodzenia :* 

16 kwietnia 2020 , Komentarze (60)

Witajcie 

               Dziś budzik nastawiony na 7.00 dupkę podniosłam 7.20 :) Zrobiłam śniadanie, obudziłam dziewczyny bo miały dziś na 8 lekcje. Po śniadaniu pokręciłam się i jakąś godzinę po zrobiłam trening. Jupiiii kolejny dzień zaliczony. Trening z Ewą na insta 30 minut pykło. Było ciężko, a nawet bardzo. Ale dałam radę i jestem z siebie mega dumna. Dziś był to mój 4  trening z Ewą. Nie wiem jak długo akurat z nią będę te treningi robiła. Na chwilę obecną mi pasują. 

               Zapomniałam zrobić sobie foto w marcu, jak zaczęłam ćwiczyć. Dlatego zrobiłam to dziś :( I to byłą moja chwila prawdy. Dosłownie. Zrobiłam sobie kolaż z datą i za jakiś czas cyknę kolejne foto, tak dla porównania :) Dziś weszłam na wagę i zasmuciła mnie ....Ale tłumaczę sobie,że jeszcze mam @ no i nie wypróżniłam się... Tłumaczenie, tłumaczeniem .....Zobaczymy czy w sobotę zmienią się cm. Bardzo bym  chciała wchodzić raz w miesiącu na wagę. Ale ciężko mi to wykonać. Zawsze mnie cholera kusi, stojąc w łazience. 

              Ale nie poddaje się, nie załamuję :) walczę dalej. Nie przytyłam w tydzień czy miesiąc, więc nie schudnę w miesiąc . Także działam. 

               Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie: 

śniadanie: siemię lniane, owsianka z jabłkiem i orzechami 

obiad : domowa pizza z szynką, kurczakiem, pieczarkami z domowym sosem czosnkowym

deser: kawa i zawijas z ciasta francuskiego z borówkami

kolacja : sucharki z serem, ketchupem i ogórek świeży

          

         Owsianka chodziła za mną od dłuższego czasu. Zjadłam z przyjemnością :) A Wy lubicie owsianki? Jeśli tak to z czym najchętniej jadacie? Dziś znowu walczę z bólem głowy :( Póki co jeszcze nie wzięłam tabletki, ale jak zakończę dzień, nie wiem. Jutro planuję zakupy, bo M wraca. Jakaś lista jest ale bez szaleństw. 

           Pamiętajcie aby się nie poddawać, nawet jak jeden dzień jest na NIE.... Walczymy dalej, do celu :) Dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe :* :* 

            Pozdrawiam serdecznie :* :* 

15 kwietnia 2020 , Komentarze (52)

Witajcie 

                Tak.... od samego rana, to mój dzień. Dzień urodzin ............ o matko 37 lat na karku, kiedy to zleciało?! Zobaczcie jakie cudo dostałam od córki 


               Sama zrobiła, wyszperała świeczki z szafki. Ciasto z mikrofali :) rewelacja, popłakałam się. Do tego dużo prezentów, ale najbardziej dumna jestem z tego 


             Kreatywne dziecko :) doceniam to. Zawsze mnie zaskoczy, ale najpierw wkurzy hahahaha. Mimo dzisiejszego bólu głowy, dzień udany. Szkoda,że w okrojonym składzie, bo tylko z dziewczynkami. Ale odbiję to sobie ;) 

           Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie 

ŚNIADANIE:  serek wiejski z dżemem i orzechami

II ŚNIADANIE : koktajl truskawkowy, sernik 

OBIAD :  mało dietetyczny bo smażona kiełbasa, musztarda i chleb z dynią

DESER : lód malinowy, wafelek 

KOLACJA : sałatka-- sałata lodowa, ogórek świeży, twaróg wędzony, oliwki, grzanki razowe i czosnkowe, majonez

       

            Może obiad nie jest specjalnie dietetyczny , ale miałam wielką ochotę i zrobiłam. Taka mała namiastka kiełbasy z grilla  hihihi Raz nie zawsze. Ale spaliłam wszystko ;) Dzisiejszy trening to ćwiczenia z Ewą Chodakowską 35 minut plus orbitrek 15 minut. Razem 50 minut. Wow  to było trening :) Radość wielka, ale wiecie co? Po wczorajszym miałam takie zakwasy,że szok. Po dzisiejszym treningu też wszystko czuję. Każdy mięsień :) hahahah Cieszę się. 

          Aaaa jeszcze odnośnie śniadania, powiem Wam że o wiele bardziej smakuje mi serek wiejski np. z dżemem niż z warzywami lub ananasem.  Nawet nie wiedziałam,że tak będzie, bo zwykle jadłam z ogórkiem, pomidorem... jednak teraz mi to nie podchodzi, być może za często jadłam?! Nie wiem. Cieszę się,że nie muszę zmuszać się do  jedzenia tego,czego nie lubię.....Jem co lubię, a waga sobie spada, tak jak jej po drodze.... nawet powoli, ale aby spadała :) Bylebym przed 40 schudła ;) 

            Mam nadzieję,że u Was też pozytywny dzień. Dzień z treningiem :) Działamy, nie poddajemy się, walczymy :) Do dzieła dziewczyny :) :* 

             Pozdrawiam serdecznie 

14 kwietnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie ;):D

         :)    Jak mija dzień? U mnie nawet pozytywnie, w dobrym humorze. Mimo że M pojechał znowu w trasę, to daję radę ( psychicznie). Jak pojechał zrobiłam sobie śniadanie, odsapnęłam ;) Tzn. poszłam sobie po drewno, byłam na chwilę na polu się przejść....Przewietrzyć. Chociaż dziś wiało jak diabli, nawet przez chwilę padał śnieg... 

           Wróciłam do domu, dziewczyny jeszcze spały. Była godzina jakoś po 9, więc wzięłam się za trening ;) No i pykło 30 minut z Ewą Chodakowską ;) Zrobiłam wczorajszy trening z insta ;) Był ogień, była moc i trzęsące się nogi hahahahahahah. Ale radość ze zrobionego treningu, bezcenna :):D. Ledwo podniosłam się z maty ;) Gdzieś tam miałam niedosyt, ale rozum jednak mówił .....Zwolnij bo możesz sobie zaszkodzić. Tak też zrobiłam. Wzięłam się za śniadanie dla dziewczyn. W międzyczasie umyłam naczynia, a o 11 wstały dziewczyny. No pospały sobie, ale stwierdziłam niech pośpią, bo jutro już szkoła. 

         Mimo,że M pojechał samopoczucie o dziwo było ok. Przed obiadem wstawiłam pranie, później rozwiesiłam i zabrałam się za obiad. Po obiedzie zrobiło mi się zimno, sennie...  Jakąś godzinę po obiedzie ucięłam sobie drzemkę. Tak się zastanawiam czy poranne treningi, to dobry pomysł. Może powinnam robić je późnym popołudniem ? Ale z drugiej strony robię, wtedy kiedy mam chwilę i ochotę. Sama nie wiem. No nic drzemka coś dała. Ale zimno było mi dalej i do tego krew z nosa. No co się dzieje. Przeraziłam się, mało tego stan podgorączkowy. Ale na szczęście już jest dobrze. Temperatura wróciła do normy. 

         Jutro mój wielki dzień, ale nawet nie chce mi się świętować... Będę tylko z dziewczynami...ubolewam,że nie mogę przytulić mamy, wyściskać.... No nic nadrobimy, w późniejszym czasie. Prawda?! 

         Jeśli chodzi o dzisiejszy jadłospis :

ŚNIADANIE : siemię lniane, 2 razy chleb żytni z pieczonym filetem z indyka, ogórkiem małosolnym, jajko na twardo z majonezem i szczypiorkiem

II ŚNIADANIE :  koktajl truskawkowo-bananowy

OBIAD :  żurek z domowymi grzankami

DESER : sernik i kawka 3w1 oraz sok z brzoskwini

KOLACJA : serek homogenizowany z brzoskwiniami i kawałek zająca czekoladowego


              Na jutro jadłospis gotowy, chociaż jakoś weny brak. Mam kilka wersji i sama się zdecydować nie umiem... Jak nigdy...ale ja zwyczajnie nie mam apetytu. Układam menu, aby tylko było. Owszem staram się go trzymać. Wiadomo zdarzają się wpadki, jak u każdego. 

            No nic trwam dalej :;) @ nie odpuszcza :D Ale jeszcze dzień, dwa i będzie koniec ;) Liczę też że w sobotę coś tam drgnie :Da najważniejsze aby nie było nadwyżki. 

               Także działamy, nie poddajemy się, walczymy :D

                                    Pozdrawiam 


          

13 kwietnia 2020 , Komentarze (22)

Witajcie 

          Drugi dzień Świąt a mnie nosi. Dosłownie :D Obudziłam się około 8 zjedliśmy śniadanie, każdy inne :) Później posprzątałam, przygotowałam do obiadu. Obrałam ziemniaki, ogórki na mizerię.Usiadłam z dupką. Tak się zeszło,że zjadłam drugie śniadanie ;) Później wyszłam troszkę na podwórko się przewietrzyć. Mimo,że wietrznie to mi to nie przeszkodziło. Z samego rana padało, kropiło i tak na zmianę. Dopiero w południe pogoda się zrobiła ładna, słoneczna. 

         Obiad zjedliśmy razem we czwórkę :) Niestety jedzenie wspólnych posiłków to u nas rzadkość. Dlatego zebrałam wszystkich dziś do kupy :) hahaha. Po obiedzie standardowo umyłam naczynia, usiadłam w fotelu i zasnęłam. Pół godziny trwała drzemka. Wstałam jak nowo narodzona. Pokręciłam się po domu i zabrałam za trening. 30 minut łącznie---ekstra figura Ewy Chodakowskiej. Lekko nie było, już po 10 minutach język miałam na podłodze :) hahahahaha. 

         Tak sobie myślałam, bo od dziś wkracza nowe wyzwanie Ewy....Chciałam dołączyć, ale niestety stwierdzam,że nie lubię już robić ćwiczeń pod dyktando. Męczy mnie to. Nie oznacza to,że nie będę ćwiczyła. Bo będę, ale postaram się wybierać ćwiczenia. Ogólnie lubię ćwiczenia Ewy, ale będę sama sobie ustalała co i kiedy chcę ćwiczyć :) 

       Jestem z siebie dumna,że spięłam dziś pośladki i ruszyłam do ćwiczeń :) Byłam zmęczona i szczęśliwa jednocześnie :) Teraz popijam kawkę i planuję jadłospis na jutro. Powiem Wam,że sama nie wiem co bym zjadła. Niby przeglądam SD bo jeszcze ma abonament, ale na nic nie mam ochoty :(  Dosłownie na nic. Dlatego poczytam co dobrego macie w menu :) może coś mnie natchnie :) Hehehehe. 

          Dzisiejszy jadłospis:

ŚNIADANIE:  siemię lniane, 2x chleb żytni, sałatka jarzynowa, ogórek małosolny

II ŚNIADANIE: sernik na zimno 

OBIAD : ziemniaki, zrazy, mizeria

KOLACJA : sałatka --sałata lodowa, pomidor, oliwki, twaróg wędzony, grzanki, majonez.


          Zastanawiałam się czy coś mi będzie po ciemnym pieczywie, ale czułam się ogólnie ok. Po zjedzeniu pomidora też jest ok. Nie jem już tak często jak kiedyś, ale co jakiś czas skosztuję. 

        Powiem Wam,że sama się sobie dziwie,że mam takiego powera. Mimo że mam okres, trening zrobiony i jeszcze mi mało. Zdradzę Wam coś.... Zrobiłam już 12 treningów, dwa treningi były jeszcze w marcu. Bo Postanowiłam sobie,że zacznę od kwietnia..... Jednak zaczęłam dwa dni wcześniej i jestem z siebie dumna.Jakby nie było to połowa miesiąca , no prawie hihihihi ;) Tabelka się zapełnia :) Brawo JA. Dla jednych 30 minut, to może być nic.... ale z drugiej strony lepsze 30-40 minut treningu niż siedzenie z dupką na kanapie :) Prawda?! 

           Trzymam za Was kciuki, za Wasze kg po Świętach hihihi. Oby nie było za dużo nadprogramowych kg. A nawet jeśli będą to walczymy dalej, aby się ich pozbyć :) Głowa do góry, cycki do przodu i jedziemy :)

             Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :* 

12 kwietnia 2020 , Komentarze (18)

Witajcie 

               Dopiero dziś wiem jak się nazywam... Wczoraj jak kładłam się spać nie wiedziałam. A dlaczego? Z natłoku roboty :) Ja wstałam po 7 to usiadłam po 16. Dosłownie cały czas na nogach. Zaczęłam standardowo od śniadania: płatki z mlekiem.  Później zaczęłam robić jedzenie na święta. Upiekłam schab, zrazy....sałatkę jarzynową. W między czasie zrobiłam obiad czyli bitki, ziemniaki i czerwona kapusta. Po obiedzie  zaczęłam sprzątać, a to łazienkę wypucowałam, wannę, umywalkę, kibelek, lustro.... Pomyłam podłogi, wytrzepałam chodnik z łazienki. Aaaa bym zapomniała, bo zrobiłam jeszcze sernik na zimno z brzoskwiniami :) Najlepsze jest to,że M chciał wieczorem zjeść i Mu nie pozwoliłam hihi bo jakby się dosiadł, to dziś by nie było. Jak klapnęłam po 16 to wciągnęłam niby kolację tzn. płatki z mlekiem. Nie miałam ochoty na nic innego. Zjadłam z musu bo nie czułam głodu :( Jestem z siebie dumna, bo dałam radę zrobić wszystko. Fakt zmęczenie dało się we znaki. Fakt treningu nie było....a nie.... przepraszam oczywiście,że był i to kilka ładnych godzin. Bo przecież ręce i nogi cały czas były w ruchu. Zginały się, kucałam, wstawałam, schylałam się :) TAK !!! To był niezły trening :) Jakby tego było mało dostałam okres i sama się sobie dziwię,że miałam takiego powera :) 

           Przygotowałam też wczoraj święconkę i wstawiłam do lodówki :) Aby dziewczyny miały namiastkę Świąt :) i nie zapomniały o tradycji. Także sobota mimo,że ciężka udana :) 

           Dziś mamy piękny dzień, słoneczny,świąteczny :) od samego rana. Samopoczucie świetne :) Mimo,że wczorajsze zmęczenie daje się we znaki. Tak mam dobry humor i wysyłam go do Was :* :) 

          Wstałam po 7 , szybko wyszłam na podwórko aby rozłożyć słodkości dziewczynom . Poukładałam pod tujami, na bramie.... gdzie tylko się dało :) Wróciłam do domu, zaczęłam przygotowywać do śniadania. Obudziłam dziewczyny i powiedziałam,że chyba zając coś zostawił na podwórku :) Wiecie, nie tak łatwo to powiedzieć 13 latkom :) hahaha ale poszły w piżamach :) Tylko kurtki założyły. Frajda była w szukaniu :) Może tego nie powiedziały, ale było widać :) Co roku Im tak robię,ale zawsze inne miejsca wybieram :) Jak za rok będziemy mieć już ogródek, to tak pochowam :) 

         Gdy dziewczyny wszystko znalazły, zaprosiłam Je i M na śniadanie :) uroczyste :) czyli było jedzonko ze święconki : chlebek, szynka, ser, schab, jajko na twardo, masełko, chrzan, biała kiełbasa, jajko czekoladowe. Ale zanim to zjedliśmy, Moja córka zapytała czy możemy się pomodlić i zmówiliśmy Ojcze Nasz... Zaskoczyła mnie, ale pozytywnie. Po śniadaniu, każdy poszedł w swoją stronę :) ja umyłam naczynia i zabrałam się za zrobienie żurku, który była na obiad :) 

             Po obiedzie obejrzałam z M dokument, w trakcie którego płakałam. Był to dokument z Włoch :( Chwilę odpoczęliśmy i poszliśmy się przejść na pole. Razem we czwórkę....Dawno nigdzie razem nie byliśmy. Dobrze Nam to zrobiło. Spacerek rodzinny :) kalorie spalone :) Nawet boćka widzieliśmy hihhi Śmiałam się do M,że trzeba uważać :)  


         Zresztą  zobaczcie sami jak pięknie, a w kółku jest bociek :) Skubany szybko się przemieszczał i nie zdążyłam cyknąć fotki . Ale wiosna w pełni :) Nawet nie wiecie jak ucieszyłam i ile radości  sprawił mi ten Nasz spacer :)Zerwaliśmy też kilka badylków zielonych i zawiesiłam na nich jajka i zajączku oraz motylki.  Po spacerku zjedliśmy sernik na zimno i ja wzięłam kawkę orzechową. I usiadłam aby do was napisać :) 

          Kolacja zaplanowana, a na nią zjem sałatkę jarzynową i kawałek schabu na kanapkę wezmę.  nawet nie mam ochoty jeść. 

           Dziś treningu nie będzie, bo niedziela :) Ale jutro już jest trening w planach :) 

Kochani Życzę Wam Spokojnych, ale przede wszystkim zdrowych Świąt :* Buziaki 

9 kwietnia 2020 , Komentarze (17)

Witajcie 

              Nie wiem co jest grane, rano mam samopoczucie ok. Czuję się nawet dobrze wstaję bez bólu głowy ( dziś wyjątkowo). Robię śniadanie, później trening 40 minut ( ćwiczenia na stojąco, agrafka, ciężarki). Jest przyjemnie, chociaż ciężko... Ale nie poddaję się, walczę sama ze sobą i udaje się zrobić te 40 minut. Chociaż szczerze powiem,że jak zobaczyłam że minęło 30 minut, chciałam już się poddać. Powiedziałam sobie " dasz radę, jeszcze 5 minut, a później jeszcze 5 minut " I brawo ja :) 40 minut zrobione. Później zjadłam drugie śniadanie i humor, samopoczucie ok..... W obiad też jeszcze było dobrze, a później nagle zimno, mięśnie bolą, słabo mi :( Znowu spadek formy ? Znowu pod kocykiem się wygrzewałam, bo aż się trzęsłam. Fakt miałam nawet stan podgorączkowy. Nie wiem może i od zęba. Sama już nie wiem co i gdzie mnie boli. 

           Ale dobra koniec narzekania ;) Poleżałam pół godziny i jak nowo narodzona :) ZNOWU?! Ale tak było. Chyba nie mam cukrzycy.... tak jakoś mi się skojarzyło, nie wiem czemu. Wciągnęłam kolacje i pojechałam z M na cmentarz. Najpierw do Moich dziadków, bo mieszkamy 4 kilometry od cmentarza w sąsiedniej wsi, a później do mamy M. Podjechałam jeszcze do rodziców, aby wręczyć kartkę od córki. 

          Wróciliśmy do domu i znowu zaczyna mnie boleć głowa, spijam co popadnie... Fakt taktem ja w ciągu dnia nic nie piłam :( Nie wiem jak to się stało. 

           A teraz przejdźmy do jadłospisu ;) 

ŚNIADANIE: 1 kromka chleba z mozzarellą, 1 kromka z polędwicą surową do tego pomidor, szczypiorek, ogórek świeży

II ŚNIADANIE : jabłko, mandarynka, orzechy 

OBIAD : ziemniaki pieczone, polędwiczki i surówka koperkowa

KOLACJA : 3 sucharki z serem,3 sucharki z  filetem gotowanym z indyka plus ketchup


           Powodem tego gorszego samopoczucia może być zbliżający się okres... Bóle głowy, brzucha...dam radę :) 

          Nie poddawajcie się, walczymy :) Idziemy po Nasz cel :) Trzymam kciuki :) Pozdrawiam 

8 kwietnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie

               Środa dopadła mnie niemoc... Chociaż nie od samego rana. Ustaliłam z M, wczoraj,że z rana dziś pojedziemy na zakupy... bo później może być problem. Tak też zrobiliśmy, wstaliśmy po 7 zjedliśmy na śniadanie płatki i w drogę. Udało Nam się szybko zrobić zakupy, podrzuciłam co nieco do rodziców. I wróciliśmy do domku. Nie ogarnęłam wczoraj obiadu... Dlatego dziś każdy miał co innego, ale dla mnie już nie starczyło. Zresztą nawet nie  miałam ochoty jeść, jedyne co wciągnęłam to dwie kromki z surówką. 

               Posprzątałam po obiedzie, poszłam po drewno na dwór.. Miałam trochę ruchu, na świeżym powietrzu. Było super. Wróciłam do domu, zrobiłam trening ( jakby mi było mało dźwigania drewna)Ale spoko miałam ochotę, tak zrobiłam. Trening 30 minut, ćwiczenia na stojąco, co tylko się dało, plus ciężarki. Był ogień, była moc. Czułam się świetnie, dosłownie.

            Niemoc przyszła jakąś godzinę, może dalej od ćwiczeń. Nagle zaczęło mi być zimno, trzęsło mną. Leżałam pod kocem, jednym, drugim...i co? I nic...dalej zimno. Poleżałam tak pół godziny i wstałam jak nowo narodzona, nie było mi zimno, było ok. Fakt głowa boli mnie dalej, ale boli mnie od samego rana.

            Cieszę się,że dałam radę zrobić trening. Być może bóle głowy są spowodowane zbliżającym się okresem. W ramach relaksu zrobiłam sobie maseczkę 


           Złotą maseczkę  z firmy Efektima peel-off :) Przyjemna złota maseczka, ale zdejmowanie ojjj boli :( Ale cera gładka, oczyszczona, super :) Polecam :) 

                Dziś jak widzicie bez foto-menu ale  nie miałam głowy do tego. Mam nadzieję,że jutro będzie dobrze. 

                Trzymajcie się, walczymy dalej. Buziaki :* Pozdrawiam :) 

7 kwietnia 2020 , Komentarze (11)

Witajcie 

               Tak jak wczoraj pisałam, dziś byłam mądrzejsza :) Fakt waga hmm troszkę w górę, ale to poniekąd dlatego,że zaraz mam dostać okres. No wczorajszy napad na słodkie, też ma w tym swój udział :) Ale nie smucę się, nie złoszczę. 

             Dziś obudziłam się z bólem głowy :( Co prawda z bólem się tez położyłam. Dawno mnie tak często głowa nie bolała. Kurcze nie wiem co się dzieje. Być może za bardzo się wszystkim martwię, za dużo biorę sama na siebie. Ale dobra nie o tym wpis ;) 

            Śniadanie ładnie zjadłam,później wzięłam się za zrobienie mini jabłeczników ( powiem Wam,że wyszły obłędne) Jeśli macie ochotę zapraszam do obejrzenia, co i jak robiłam

https://www.youtube.com/watch?v=AVtdwz5KnkA&t=5s

             Wyszły takie dobre,że zrobiłam kolejna porcję, ale już z podwójnej liczby składników. Jutro podrzucę rodzicom, jak będę jechała zawieźć Im zakupy. Oczywiście te zawożenie to wygląda tak, że ja wychodzę z samochodu, zostawiam na klatce i idę. Później tata lub mama wychodzi, zabiera i macha mi bo ja już  w samochodzie. I tak od 3 tygodni wyglądają Nasze spotkania. Po upieczeniu pyszności, zabrałam się za trening i wygląda to następująco:

brzuszki proste x 60

brzuszki skośne x 60

nożyce pion x 60 

 nożyce poziom x 60 

unoszenie bioder x 60

wymachy na leżąco x 80

 rowerek na leżąco x 2 minuty

półprzysiady x 40

wymachy nóg na stojąco x 40

krążenie ramion x 80

skłony proste x 40

krążenie bioder x 40    łącznie 30 minut,ale te ćwiczenia na macie, dały mi popalić. Wstałam mokra, ale szczęśliwa :) tego mi było trzeba :) 

                 Ok to teraz przejdźmy do jadłospisu

ŚNIADANIE: 2 kromki chleba z pasztetem domowym, szczypiorkiem, 1 kromka z serkiem śmietankowym i szczypiorkiem

II ŚNIADANIE: 2 mini jabłeczniki OBŁĘDNE , koktajl truskawkowy

OBIAD :  kurczak w curry z ananasem i ryżem

KOLACJA : sałatka -sałata lodowa, ogórek, mozzarella,oliwki, grzanki razowe i majonez. 

                    Dzień  chciałabym zakończyć pozytywnie i poniekąd tak jest.... Ale M przed obiadem zrobił sobie kuku. Będąc w garażu prawie sobie odciął palec :(  I nie chce jechać na szycie... Palec wskazujący na wysokości od paznokcia do zgięcia, naciął wzdłuż.... cały czas krew leci, a On uparty. Nie wiem zobaczymy co będzie jak wróci z garażu, no bo cały czas coś robi. Uparciuch :( I jak ma mnie nie boleć głowa?????? Cooo??? ;) 

                     To byłoby na tyle Kochani :) Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się, walczcie. Bo warto :) Buziaki Pozdrawiam 



6 kwietnia 2020 , Komentarze (30)

Witajcie 

                Od samego rana nic nie zwiastowało,tego że zgrzeszę...A jednak....Popłynęłam. Przyznaję się bez bicia. Rano ok śniadanie : 2 kromki chleba z mozzarellą, ogórkiem i oliwkami oraz jajko na miękko. II śniadanie też dobrze, bo winogrono i orzechy....

              Przed II śniadaniem był trening :) z Vitalii Nokaut ( oj dał mi ten trening popalić, a to było tylko 25 minut) Plus 10 minut moje ćwiczenia, skłony itp. Także 35 minut zrobione. No i po treningu wciągnęłam II śniadanie, odsapnęłam .... posprzątałam, poszłam zobaczyć co na dworze słychać... Przewietrzyłam się i zgłodniałam :(   No i popłynęłam jak diabli.... a to batonik, a to cukierek, a to kawałek czekolady która wcale mi nie smakowała....A to zanurzyłam rękę w paczce czipsów. Głowa do tego bolała, jak diabli. 

          No nic, stało się i jutro będę mądrzejsza. Dziś nagromadziło się trochę złych emocji i to też spowodowało napad. Powodem może też być zbliżający się okres... Wszystko naraz i lawina gotowa. Ale z jednego się cieszę,że treningu nie odpuściłam. Każdy miewa wzloty i upadki. Takie życie. 

             Kolację już sobie dziś odpuszczam... bo żołądek pełen :( I wolę nic już nie jeść. Także trzymajcie kciuki za jutro aby nie było napadów :) 

           Cudownego tygodnia Wam życzę :* Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.