Witajcie
Dziś będzie bez zbędnego pisania. Na wstępie tylko dodam, że przepis na te serniczki postaram się dodać w weekend. Z góry przepraszam.
Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, to było tylko hula 30 minut z samego rana.
Na więcej dziś nie mam sił. Czuję się źle, mało tego że kaszel dalej wkurza.... to od rana mam straszne kłucia w klatce piersiowej. Ale ja nie o tym. Kroków dziś też ładnie wydreptałam, bo już mam na liczniku 15594 i póki co opaskę ładuję...więc pewnie kilka jeszcze wpadnie. Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb z salami i ogórkiem
II ŚNIADANIE: mus, wafle ryżowe, 4 małe serniczki, suszone jabłko
OBIAD: zupa ogórkowa, ziemniaki i wafelek :( tu już były nerwy.... i złapałam wafelka :( Tego akurat żałuję. Ale nie ma co płakać nad zjedzonym wafelkiem ;) Obiecuję poprawę, przed samą sobą ;)
Kolacji brak, bo późno obiad był no i nerwy. Teraz tylko dopijam kawkę...i chyba pójdę spać... O ile zasnę. Nie zanudzam więcej. Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*