Witajcie
Dzisiejszy dzionek był tym, w którym były pomiary. Tydzień kończę ze spadkiem 0,4 kg. Jak dla mnie spadek ok. Zaczynałam tydzień z wagą 66 kg, a dziś zanotowałam wagę 65,6 kg. Cieszę się bardzo bo tydzień temu ładnie mi szło, a jak przyszedł piątek i sobota, to zawaliłam. W tym tygodniu ładnie się trzymałam i w miarę pilnowałam. Woda pita codziennie, trzymam się wyzwania, co również mnie cieszy....Trwam w tym od 327 dni :) Wow :) jestem z tego dumna :) Bardzo dumna.
Jeżeli chodzi o cm ostatnie pomiary robiłam 6 listopada więc porównanie z 6 i dnia dzisiejszego
było/jest
piersi 98/97
talia 76/75
brzuch na wysokości pępka 84/82
brzuch pod pękiem 89/86
biodra 96/95
uda każde prawe i lewe 57/56
Łączny spadek cm to 10 cm. Dużo, mało kwestia sporna ;) ponieważ tydzień temu nie było pomiarów. Ja jestem z tych spadków zadowolona, bo widzę, że brzuch jest bardziej płaski i to cieszy. Nie poddaję się, walczę dalej.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: bułka z ziarnami, twaróg wędzony, rzodkiewka
II ŚNIADANIE: mus jabłko-cynamon
OBIAD: makaron podsmażony z szynką i serem
KOLACJA: rogal z mlekiem i czekolada miętowa
Razem wyszło 1770/2437 kalorii, a spalonych 357. Wszystko poza kolacją zaplanowane. Kolacja spontaniczna, zjadłam to bo zalegał mi rogal, był suchy, więc mleko do tego idealne ;) I tak wyszło ;) Na jutro jadłospis zaplanowany, ułożony a jak będzie zobaczymy.
Przed nami weekend, trzymajcie się ;) Pamiętajcie aby wszystko z głową robić i jeść ;) Masz ochotę zjeść batona, zjedz, nie katuj się samą sałatą. Wszystko z głową, to połowa sukcesu jak dla mnie. Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego i miłego weekendu. Pozdrawiam :) :*