Witajcie
Dziś mogę powiedzieć, że to dobry dzień ;) Chociaż rano było ciężko. Od 3-ciej się kręciłam, aż 5.15 zadzwonił budzik. Wstałam ogarnęłam śniadania, obudziłam domowników. Potem M poszedł skrobać auta ( dziś wyjątkowo każdy swoim) Na termometrze -9 stopni. Nagrzał mi aucie i pojechał... Dziewczyny się ogarnęły, wsiadamy do samochodu...a tam dupa :) Tylne drzwi zamarzły....Przednich złożyć nie można ;) No to co... młoda wsiadła przez bagażnik ;) Na szczęście jest duży hihihi i bez problemu wsiadła i wysiadła :) Dojechałam do miasta, rozwiozłam dziewczyny i zajęłam się swoimi sprawami. Co miałam, ogarnęłam. I do domu. Pokręciłam trochę hula ;) tzn 30 minut
W domku poczekałam ma M, nakarmiłam i pojechaliśmy po dziewczyny. W drodze do domku, atmosfera super, muzyczka i śpiewanie hihihi . Było wesoło ;) Gdy dojechaliśmy ogarnęłam kuchnię i usiadłam, bo jakaś taka jestem śnięta... całkiem możliwe, że pogoda. Ale też szybka pobudka. No nic trudno się mówi, żyje się dalej ;)
Posiłkowo dzień wygląda tak:
Niestety nie wiem jak to się stało, ale robiłam zdjęcia śniadania i obiadu.... ale aparat zastrajkował ;(
ŚNIADANIE: 2 kromki chleba z ziarnami, schab pieczony
II ŚNIADANIE: mus kasza jaglana z jabłkiem, banan, sałatka z zupki chińskiej ( kurczak, pomidor, ogórek)
OBIAD: pierożki warzywne ( które były kilka wpisów niżej )
KOLACJA: bułka z mlekiem ( naszła mnie ochota)
Dziś łącznie 1596 kalorii, spalonych aż 712 kalorii ;) Dodam że na liczniku mam już 20191 kroków. Woda ładnie pita. Same plusy ;) Aaaa i jeszcze jeden ;) który kusi i kusi... tzn dziś dzień bez słodyczy. Wiem, że dzień jeszcze się nie skończył, ale już nie dam się złamać ;) Rano M kusił mnie ptasim mleczkiem, a teraz czekoladą z okienkiem ;) Nie dałam się. Walczyłam dzielnie ;) I nawet nie czułam jakoś specjalnie ochoty na słodkie. Po prostu nie myślałam o nim ;)
Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy ze swoimi słabościami. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*