Witajcie
Wtorek przebiega pozytywnie, nawet nie sądziłam, że minie tak miło. Wczoraj jak zadzwonił budzik to nie wiedziałam, gdzie jestem... a dziś? Dziś chyba bałam się, że zaśpię i w związku z tym od godziny 4.45 czuwałam... Wstałam chwilę po 5. Mój sen dzisiejszy wygląda następująco
13 minut snu głębokiego, nie powala... Nic dziwnego, że nie czuję się wyspana. Bywa i tak.
Za to jedzonko dzisiejsze wygląda tak:
I posiłek: bułka kukurydziana, serek delikate śmietankowy plus pomidor
II posiłek u rodziców: biała kiełbasa ( najlepsza w sklepie Carrefour z ich wędzarni) chleb z ziarnami plus pomidor oraz baton i cappuccino( kupione w Lidlu- na dwie porcje ta saszetka) w smaku ok, aż byłam w szoku.
III posiłek: sałatka z kurczakiem, miksem sałat, pomidorem, ogórkiem plus grzanki czosnkowe i majonez widoczny na zdjęciu ( to mój zamiennik majonezu Ocetix) plus kawa
Najedzona, zadowolona. Woda pilnowana, kroki też ładnie bo na chwilę obecną mam już 17540 :) aaaa i dziś wpadł też trening :)
30 minut treningu na atlasie. Czy było ciężko? Tak. Czy było warto? Tak. Ostatnie 10 minut, myślałam, że ducha wyzionę... bo na koniec była ławeczka , dała popalić heheh. Cieszę się, ze ruszyłam 4 litery. To pierwszy trening w tym tygodniu. Czyli jak założyłam minimum 2 w tygodniu, to jeden już zrobiony.
Wczoraj ładnie z krokami podziałałam
Dziś wpadł trening, także drugi dzień tygodnia pozytywny pod względem aktywności. Czy to pozytywna zapowiedź października? Czas pokaże. działam dalej.
Działaj i Ty. Trzymam za Ciebie kciuki. Nie patrz na innych, rób to po swojemu. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*