Witajcie
Pobudka o godzinie 4.20 :) kocia mama, wołała... to ludzka mama wstała ;) Pomasowałam, nakarmiłam, kotka poszła karmić młode...a ja? Ja zajęłam się swoim sprawami. Ogarnęłam śniadania, zrobiłam domownikom pobudkę i siupppp do miasta rozwieźć młodzież.
Załatwiłam kila spraw i wpadłam na drugie śniadanie do rodziców, oraz kawkę ;) Niestety mamy znowu małe utrudnienia, bo znowu jesteśmy z jednym autem.... a na wsi, to bywa ciężkie, ale realne.. Cóż ogarniemy i to ;) Ja w swoją stronę, M w swoją ;) Spotkaliśmy się w południe ;) Szybciutko do domu, obiad, znowu ogarnięcie kociaków. Bo przecież nie tylko Lunkę mamy ;) Aaaa jakby tego było mało, solar nam nie działa. Tzn już chyba działa, bo M podzwonił, popytał.... i zobaczymy.
Posiłkowo dzień wygląda tak ( bez fotek) brak czasu
śniadanie: dwie kromki chleba, szynka , ogórek
II śniadanie: pół bułki, parzona kiełbasa kawka u rodziców
obiad: kasza bulgur, pomidor, ogórek, filet z kurczaka, łyżeczka majonezu
kolacja: lód w maczku i kawka ;)
Może nie ma szału, ale najadłam się.. Fakt za mało kalorii. Jakieś 1900 zjadłam, ale spaliłam trochę ponad 500... więc... mogłabym lepiej to ogarnąć. Nie będę się spinała, wszystko w swoim czasie.. Dziś waga mnie zaskoczyła, pokazała spadek 0,6 kg ;) Może niewiele.. ale mi to daje kopa do działania. Woda ładnie wypita ;) Aktywność kroki, mam już na liczniku 17939 także jest spoko ;) Jeszcze troszkę wpadnie, ale teraz ładuję opaskę ;)
Także pamiętajcie, aby się nie poddawać. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej...po swój cel, swoje marzenie :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*