Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073417
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 września 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

       Godzina 18.23 a ja ziewam jak diabli... fakt nie wyspałam się ( spałam jakieś 4 godziny) ale ogólnie niedziela leniwa, senna i zamulona. Trochę było sprzątania, prania i udało się upiec pyszne ciacho ze śliwkami ;) Skorzystałam, że dziś nie liczyłam kalorii. Stwierdzam, że nie mogę wyjść z domu bez śniadania :( bo wtedy właśnie dzieją się cuda. Niekoniecznie się objadam, ale im później zacznę pierwszy posiłek, to ostatni też jem bardzo późno i rani jestem ociężała. Dlatego muszę pilnować, aby chociaż na szybko kromkę chleba zjeść. 

   Jeśli chodzi o ciasto....potrzebujesz

- 300 g mąki ( u mnie pszenna) 

- 85 g cukru 

- 4 g proszku do pieczenia 

- 150 g miękkiego masła 

- 400 g śliwek lub innego owocu

- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej 

- 1 jajko 

do piany 

- 90 g płynnego białka ( ja miała od farmy białka, ale jeśli nie masz to 3 białka) 

- 85 g cukru

- szczypta soli 

  Mąkę, cukier, proszek do pieczenia, masło, jajko zagniatamy. Dzielimy na dwie części. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, na spód dajemy część ciasta, na to śliwki wymieszane z mąką ziemniaczaną, na to ubite białko. Na samym końcu startą na grubych oczkach drugą część ciasta. 

Do piekarnika 180-185 stopni, około 45-55 minut w zależności od piekarnika. 

Jak ostygnie można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem. Smacznego :) 

    Miejscami się przypiekło, ale wyszło obłędne :) Takie robiłam pierwszy raz :) Polecam :) 

     Dziś już nic ciekawego się nie wydarzy ;) Za to jutro może być ciężki dzień, zebranie... Fakt faktem nie muszę iść bo młoda już ma 18 lat... ale chcę iść na pierwsze ( zresztą młoda mnie poprosiła ;) 

   Mam nadzieję, że Tobie mija dobrze weekend. Trzymam za Ciebie kciuki w nowym tygodniu. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

7 września 2024 , Komentarze (4)

Witajcie

    We wrześniu to mnie jeszcze nie było.... a sierpień, nawet nie wiem kiedy zleciał. Niestety wrzesień nie zaczął się pozytywnie... i tak trwa... sobie już 7 dzień ( no dobra, dziś lekka poprawa) Stres, nerwy spowodował, że jadłam max 1000 kalorii ( o dziwo nie czułam się źle) Za to kroki ładnie wyrabiam ( zawsze jakiś pozytyw) 

    Dzisiejszy dzień na wariackich papierach. Fakt udało się usiąść z książką na jakąś godzinkę ;) Zawsze coś :) Jedzenie ( pozostawię bez komentarza) nie objadłam się,ale to co jadłam, to było zdecydowanie za mało. Czy jutro będzie lepiej? Nie wiem... 

    Póki co będę pilnowała, aby nie rzucać się na jedzenie. Treningi? Może kiedyś wrócę do nich . Ale za Ciebie mocno trzymam kciuki. Powodzenia, nie poddawaj się. Miłego wieczoru, pieknej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 

29 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

   Wczorajszy i dzisiejszy dzień był nerwowy. Wczoraj zawiozłam młodą do miasta , wróciłam do domu i dostaję tel od mamy, że tata się kiepsko czuje. Mama  zapytała czy pod wieczór podjadę i ustawię jej nowy ciśnieniomierz... No ja nic nie myśląc, w locie wróciłam do Torunia. Zmierzyłam tacie ciśnienie, ale ok. Pytam co się dzieje, mówi, że kręci mu się w  głowie, ma dziwne zawroty... no to zaburzenia błędnika. Posiedziałam trochę z rodzicami i jak widziałam, że tata czuje się lepiej, pojechałam do domu. Wiedziałam, że zaraz wróci brat. Brat oczywiście był powiadomiony, że gdyby cokolwiek się działo ma dzwonić. A gdyby zobaczył, że tata ma trudności z mową, czy plącze mu się język, ma dzwonić na pogotowie. Co jakiś czas dzwoniłam i sprawdzałam czy wszystko jest ok. 

   Dziś byłam z tatą u lekarza. Był na pobraniu krwi i cholesterol znacznie przekroczony, więc czeka go dietka. Reszta wyników ok. Dostał leki a zminimalizowanie tych zawrotów. Liczę, że pomoże. Jutro kolejna wizyta, już w wynikami. Jak to ja, oczywiście jadę z tatą ;) Nawet powiedziałam  tacie, że wejdę z nim do gabinetu, jak będzie trzeba. Chcę też poprosić o skierowanie do neurologa. W ogóle lekarka przyglądała się tacie, bo on nie był u lekarza od chyba 10 lat. Zdzwiona, bo ma czystą kartotekę :) A mało takich pacjentów. Doceniam, że tym razem tata nie zbagatelizował sygnałów i tego, że gorzej się czuje. Poszedł do lekarza bez gadania, krzyków i kłótni. Doceniam... 

   Także dziś bez liczenia kalorii, tzn do pewnego momentu liczyłam, potem jakoś przestałam, bo skupiłam się na czymś innym. Myśli cały czas krążyły wokół taty. Dodatkowo z M też dziś zawirowania... aj dzieje się u nas :) heheh. 

    Nie poddaje się mimo wszystko... działam. Tylko ciut wolniej. To, że nie liczyłam kalorii, nie oznacza, że się objadałam.... Nie, nie. Z tego co dotychczas policzyłam, to zjadłam za mało, nawet. 

   Liczę, że jutro będzie ciut spokojniej.... Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działaj, na swoich zasadach. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

   

27 sierpnia 2024 , Komentarze (1)

Witajcie 

    Dokładnie tak, jak w tytule, wtorek to nie mój dzień. Zdecydowanie, nie. Od samego rana w sumie, dzień na nie. I tak się ciągnie... do teraz. 

     Rano jakieś tam załatwianie spraw, potem okazało się, że M musi jechać nagle w trasę... potem odbiór młodej z miasta... i wyskok do McDonalda....powrót do domu. Dokończenie soku z czarnego bzu, potem odbiór drugiej panny.... i już powrót do domu. W domu na szybko kawka mrożona... i tu zonk, okazuje się, że blender rozładowany :( no to matcha... zaglądam do opakowania, a tam na dwie kawy wystarczy :( a nigdzie stacjonarnie nie  ma  w Toruniu :( ajjjj totalnie  dziś nie jest mój dzień. Wszystko przeciwko mnie się obraca. 

   Liczę, że jutro będzie dobry dzień :) Menu  na jutro ułożone. Jestem na juro pozytywnie nastawiona :) 

    Mimo wszystko nie poddaje się, Ty również walcz o swoje, o siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

26 sierpnia 2024 , Komentarze (4)

Witajcie 

  Całkiem fajny ten poniedziałek, muszę przyznać ;) Może nie jest szałowy, ale przyjemny. Udało się policzyć kalorie, waga zaczyna powoli spadać ( co mnie cieszy) Kroki ( limit wyrobiony ) Woda ok, a nawet hula wpadło ;) 

 

Niewiele, ale zawsze ;) Po ostatniej akcji, stopniowo zwiększam czas. Pojutrze powinno wpaść 30 minut ;) Liczę na to. 

I posiłek: grzanki z serem brie, figą, miodem

II posiłek: lody, maliny, crunchy z matchą 

III posiłek: leczo z bułką 

IV posiłek: arbuz, rodzynki w czekoladzie i matcha teraz 

    Owszem kalorie przekroczone nieznacznie ;) no i węgle znowu , ale cóż... Ogólnie smaczne dziś miałam menu ;) Leczo pewnie jutro pomęczę :) A do lecza obowiązkowo pieczywo z masłem. A Ty z czym jesz leczo? 

   Mam nadzieję, że Twój poniedziałek też jest pozytywny. Trzymam za Ciebie kciuki, aby tydzień minął spokojnie. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 

25 sierpnia 2024 , Komentarze (2)

Witajcie 

      Weekend był i się zmył.. dosłownie. Nawet nie wiem kiedy. Wczoraj i dziś upały, straszne. Wczoraj brak wpisu, bo byłam w domu po 22. Wczoraj i dziś policzone kalorie. Wczoraj nawet wpadło hula hop...tylko 10 minut, ale już czułam, że dziś będą siniaki. Zawsze zapominam, że po tak długim czasie nie kręcenia hula, trzeba stopniowo kręcić :) A ja nie... na całość. Kręciłam 5 minut na jedną stronę i 5 na drugą. Czułam w trakcie, że siniaki już się robią :( Dlatego dziś bez treningu. Ale wczoraj też wpadły kroki ponad 19 tyś. 

    I posiłek: chleb, sałata masłowa, schab pieczony domowej roboty, pomidor

II posiłek: lody, maliny, winogrono

III posiłek: ziemniaki, bitki ze schabu, buraczki

IV posiłek: arbuz, śliwki, pomidor z ogórkiem i cebulką z jogurtem greckim plus grzanki  i teraz matcha 


Kalorycznie całkiem spoko. Ogólnie jestem zadowolona z dzisiejszego menu. Wszystko zaplanowane i zrealizowane. Takie dni lubię. Woda też ładnie pita ( ale przy takiej temp to nic dziwnego) 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o swoje , na swoich zasadach. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam 

23 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

    To jest dobry dzień, ale na taki się nie zapowiadał. Udało się policzyć kalorie, ale i zrobić trening 


    Wskoczyłam na orbitreka :) Ledwo, ledwo dałam radę, ale dałam. Cieszę się, że ruszyłam 4 litery ;) 


I posiłek: chleb z serkiem delikate, pomidorem

II posiłek: banan, popcorn karmelowy 

III posiłek: leczo :) 

IV posiłek: hamburger i pół Qurito - fotki brak oraz teraz jeszcze matcha 

    Ogólnie wszystko było zaplanowane, poza ostatnim posiłkiem... ale byłam z córką w galerii i młoda, mówi, że ma ochotę na kfc... a ja że nie mam ochoty, no to córka, jak ty mamo nie jesz, to ja też nie :( no i co??? Mama zjadł z nią na pół. Bo przecież dziecko cały dzień nic nie jadło, a mama nie pozwoli, aby dziecko było głodne, prawda? Najważniejsze, że wszystko wliczone w bilans ;) Nie jestem zła na dziecko. Szczęśliwe dziecko, to i mama szczęśliwa, tyle w temacie. 

   Woda ładnie wypita :) co mnie też cieszy. Także dzionek fajny. Oby takich więcej. Tobie życzę pięknego weekendu. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

22 sierpnia 2024 , Komentarze (3)

Witajcie 

    Dzisiejszy dzień nie jest zły, ale też nie jest jakiś rewelacyjny. Jest poprawny. Czwartek na wysokich obrotach i z wielką niewiadomą. Kończę go pozytywnie, co mnie cieszy. Treningu nie zrobiłam, ale kalorie policzyłam 

I posiłek: bułka grahamka ze schabem ( domowym piekłam wczoraj) sałatką jarzynową też domowej roboty, ogórek 

II posiłek: domowy hamburger ( mielony, miks sałat, pomidor, ser cheedar, sos - ketchup , majonez, musztarda, ogórek korniszon) 

III posiłek: pistacje, gruszka, jabłko, chipsy z buraka i teraz matcha 

    To co zaplanowałam, zrealizowałam jeśli chodzi o jedzenie. Jedynie brakuje tu pomidora z cebulką i jogurtem greckim, ale nie mam ochoty już nic jeść. Jestem pełna. 

    Jadłospis na jutro rozpisany. Samopoczucie ogólne średnie, bo waga mocno poszła w górę :( ale tu pretensje tylko do siebie. Jak się je i nie ćwiczy, tak się ma. Chciałabym ograniczyć słodycze. Czy się uda? Nie wiem. Nie chcę też rzucać całkowicie, bo wiem, że to się u mnie nie sprawdzi. Wolę ograniczyć. 

    Zastanawiam się też nad utworzeniem jakiegoś wyzwania... ale sama nie wiem. Może jest takie, w którym chętnie weźmiecie udział? To piszcie, pomyślę nad tym. 

     Jutro piątek, weekendu początek. Życzę  zatem udanego weekendu. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

21 sierpnia 2024 , Komentarze (6)

Witajcie   

    Dzisiejszy dzień zdecydowanie  nie jest moim dniem. Wczorajszy też nie był moim dniem... bywa i tak. Nie poddaje się, działam dalej. Chyba znowu nerwy, stres nie pozwalają mi działać tak jakbym chciała. 

   Chyba trzeba troszkę zmienić taktykę. Rozpisałam już jadłospis na jutro. Prosty bez kombinowania. Chciałabym zrezygnować ze słodyczy ( na tyle na ile się da) Wiem, że może być ciężko, ale chociaż na początek ograniczę, tyle ile mogę. Powrót do wody ( piję ją, ale nie zawsze tyle ile bym chciała) No i najbardziej na czym mi zależy... to treningi. Tak, owszem dużo staram się chodzić, ale chciałabym wskoczyć na rower, orbitreka.. czy atlas. Może się uda. Oczywiście nic na siłę, w swoim tempie, na swoich zasadach powrócę. 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działamy. Nawet jak się potkniesz, wstań, idź przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

  

19 sierpnia 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

     Poniedziałek, a ja po sobocie dojść do siebie nie mogę...W sumie wczoraj też nie wypoczęłam. Powoli wracam, ale nie jest łatwo. Udało się dziś policzyć kalorie. 

I posiłek: musli crunchy  dodatkiem suszonej morwy,kawałków białej czekolady z zieloną herbatą oraz siemieniem lnianym z jogurtem greckim, borówkami ( musli kupione w Biedronce firmy Vitanella 

II posiłek: nektarynki, snicers ( strasznie miałam ochotę) 

III posiłek: zupa ogórkowa i żeberka , na których gotowałam zupę ( uwielbiam takie gotowane żeberka z solą :D 

IV posiłek: chipsy cebulowe, orzeszki, arbuz i teraz matcha 

    Ogólnie jestem zadowolona z jedzenia. Wiadomo, że mogłoby być lepsze.... ale  gorsze. Nic na siłę... oczywiście, że mogłoby obyć się bez słodyczy... Bardzo bym chciała, ale póki są w domu, ciężko nie sięgać po nie :) kto się ze mną zgodzi? Fakt, niewiele zostało ;) Muszę znowu zrobić porządki w szufladach i szafkach z przekąskami. 

   Jeszcze tak odnośnie wczorajszego wpisu 

Nie chciało mi się foto wstawić ;) Taki makijaż córka mi zrobiła na paradę :) Tu już troszkę mało brokatu miałam na twarzy :) Ale czułam się w tym makijażu świetnie. Impreza była świetna, chętnie powtórzę za rok :) A może któraś z was też była? 

    To byłoby na tyle. Życzę udanego tygodnia. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.