Witajcie
Godzina 18.23 a ja ziewam jak diabli... fakt nie wyspałam się ( spałam jakieś 4 godziny) ale ogólnie niedziela leniwa, senna i zamulona. Trochę było sprzątania, prania i udało się upiec pyszne ciacho ze śliwkami ;) Skorzystałam, że dziś nie liczyłam kalorii. Stwierdzam, że nie mogę wyjść z domu bez śniadania :( bo wtedy właśnie dzieją się cuda. Niekoniecznie się objadam, ale im później zacznę pierwszy posiłek, to ostatni też jem bardzo późno i rani jestem ociężała. Dlatego muszę pilnować, aby chociaż na szybko kromkę chleba zjeść.
Jeśli chodzi o ciasto....potrzebujesz
- 300 g mąki ( u mnie pszenna)
- 85 g cukru
- 4 g proszku do pieczenia
- 150 g miękkiego masła
- 400 g śliwek lub innego owocu
- 1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
- 1 jajko
do piany
- 90 g płynnego białka ( ja miała od farmy białka, ale jeśli nie masz to 3 białka)
- 85 g cukru
- szczypta soli
Mąkę, cukier, proszek do pieczenia, masło, jajko zagniatamy. Dzielimy na dwie części. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, na spód dajemy część ciasta, na to śliwki wymieszane z mąką ziemniaczaną, na to ubite białko. Na samym końcu startą na grubych oczkach drugą część ciasta.
Do piekarnika 180-185 stopni, około 45-55 minut w zależności od piekarnika.
Jak ostygnie można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem. Smacznego :)
Miejscami się przypiekło, ale wyszło obłędne :) Takie robiłam pierwszy raz :) Polecam :)
Dziś już nic ciekawego się nie wydarzy ;) Za to jutro może być ciężki dzień, zebranie... Fakt faktem nie muszę iść bo młoda już ma 18 lat... ale chcę iść na pierwsze ( zresztą młoda mnie poprosiła ;)
Mam nadzieję, że Tobie mija dobrze weekend. Trzymam za Ciebie kciuki w nowym tygodniu. Powodzenia. Pozdrawiam :) :*