Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1126151
Komentarzy: 37535
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 6 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 czerwca 2016 , Komentarze (20)

Witam wszystkich  Serdecznie :) Dlaczego jestem pełna podziwu lub dla kogo? Hmmm jestem pełna podziwu dla SIEBIE :) Tak dobrze czytacie :) Dziś 7 dzień z Mel B :) o jeeeee.... :) Tak bardzo się cieszę... Do tego już ponad 12 tyś kroków dziś  zrobionych, 8 km wychodzonych... Jest dobrze, jest moc :) Naprawdę jestem w szoku,że to już 7 my dzień daję radę ćwiczyć....W pierwszych minutach ćwiczeń jestem jakaś taka zniechęcona...i szczerze zmuszam się do ćwiczeń...ale.....No właśnie ale... gdy tylko mija pierwsza minuta toooooo dostaję takiego pałera,że w szoku jestem :) aż mnie nosi...Dziwne co? Ale prawdziwe...Do tego dochodzi skakanka, przysiady i skłon kolano-łokieć :) 

A samopoczucie? Hmmm jest ok telefon powiedźmy,że  działa...kula się bo kula :( Pan M dalej w trasie... a dziewczynki szaleją jak mogą :) 

Posiłkowo się kulam :) śniadanie kromka chlebka z serkiem i szynką konserwową, 2 jajeczka na twardo z majonezem i dwie kromki chleba z ziarnami

Obiad zupa botwinka, fasolka szparagowa, i ziemniaczki 

Deserkowo  2 x koktajl z truskawek i banana :) trochę popcornu podjadłam

I taki to dziś dzionek....Miłego wieczoru życzę...

8 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Uśmiechnięta i zadowolona?! Hmmm poniekąd tak... bo waga w ciągu 5 dni spadła 1,7 kg i zgubiłam 5 cm...brzuszek i talia :) co bardzo mnie cieszy...Dziś zaliczony 6ty dzień z Mel B :) Huraaaa....Dumna Ja :) 

No i na spadających kg i cm  humor dobry się kończy... bo? Bo padł mi telefon :( całkowicie... Zero null.... nic... nie można zrobić :(  Najgorsze jest to,że nie mogę robić fotek jedzonka :(...  Nie mam  neta... jedynie w kompie :( brak łączności ze światem... Korzystam chwilowo z tel córki...  :cry:  załamana...I jak ja sobie teraz dam radę... Wszystko w telefonie w kalendarzu zapisane :( i wszystko padło :( aż płakać mi się chce...Ale jak wróci Pan M to oddamy swoje telefony do reklamacji... bo mamy jeszcze na gwarancji....

Za oknem... obecnie słońce...ale chwilę temu lało i grzmiało...i to tak,że ciemno strasznie się zrobiło...Nawet dobrze ziemia nie została zmoczona...Biedni rolnicy...

Mimo wszystko życzę spokojnego wieczoru... :) A Wam jak mija dzionek ?

7 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Tak jest szybki wpis... czas goni... remont kuchni trwa...wrrrrr a bałagan masakra. Pan M jutro z rana jedzie w trasę i pewnie mi przyjdzie wszystko posprzątać...Takie życie...

Kolejny dumny dzionek za mną :) a mianowicie... Dziś dzień 5 ty ćwiczeń z Mel B :) Ooooo takkkk :) To ja we własnej osobie wytrzymałam już,albo tylko 5 dni :) Jak zwał tak zwał, ale ja jestem z siebie mega dumna...Posiłkowo może troszkę gorzej,bo z braku czasu a nadmiaru obowiązku troszkę mało zjadłam. Obiecuję poprawę...

A jak Wam idzie Walka z kg? Jak mija ten wietrzny dzionek ? Miłego wieczoru :) Pozdrawiam 

7 czerwca 2016 , Komentarze (6)

Tak jak w tytule  działam dalej... Wczoraj był dzień 4ty...z Mel B :) i dałam radę...Wykonałam Mel B brzuch, Mel B nogi, Abs, były przysiady sztuk 25 i skłony kolano-łokieć sztuk 50... Woda 1,5 literka wpadła :) Mało tego wczoraj wychodziłam 13665 kroków :) spaliłam 64 kcal i przebyłam 8.19 km :) Dumna Ja :) a co....

To tyle tak na szybko...a posiłkowo było... Śniadanie kromka chleba z ziarnami serek z bazylia plus sałata

II śniadanie bułka z ziarnami, ogórek małosolny i pomidor

Obiad pałka od kurczaka, ogórek małosolny i surówka

Kolacja 2 tosty z serem i szynką konserwową plus kieczup i majonez ..... 

Póki co miłego dzionka życzę... i działamy dalej :) Pozdrawiam 

5 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Dziś niedziela... 3 dzień moich ćwiczeń z Mel B...Jakie wrażenia? Hmm jest ciężko...a nawet bardzo bym powiedziała. Ćwiczę z Nią 30 minut i dodatkowe swoje ćwiczenia...I jestem zsapana jak pies, płaczę,jęczę, dyszę...Masakra, ale...jak już dobiegam końca ćwiczeń, to mi mało :) Tak mało mi...endorfiny zaczynają działać :) Fakt,że momentami kręgosłup daje się we znaki, wtedy przerywam ćwiczenie....Chwilę się regeneruje i wracam na tyle na ile mogę i ćwiczę. 

Posiłkowo dziś jako tako... Śniadanie 2 kromki chleba z ziarnami, plus serek almette z bazylią, sałata, pomidor, ogórek małosolny i jajko na twardo. Obiad jeden ziemniak, 2 łyżki mizerii, i jedno skrzydełko, a kolacja koktajl z truskawek. Zjadłam niewiele, ale czuję się pełna. Może to też wina wody, którą pije...polubiłam na nowo :) 

Ogólnie dzisiejsze samopoczucie można powiedzieć,że jest ok. Pospałam do 9tej aż niemożliwe,pogoda za oknem ok, chociaż teraz się straszny wiatr zebrał, czyżby miał zwiastować burzę?! Zobaczymy...

Miłej niedzieli...

4 czerwca 2016 , Komentarze (12)

Działam dziś dzień drugi... Drugi dzień ćwiczeń z Mel B....nogi, brzuch i abs...Hmm Czuję uda...i to dosłownie. Te ćwiczenia dają kopa,i po zakończeniu trzęsłam się jak galareta :( 10 minut brzuch, 10 minut nogi i 8 minut abs...Niby ćwiczenia nie są trudne, ale za to intensywne. Moje wyzwanie na 30 dni...czy dam radę? Pozostało 28 dni :) to dużo i mało. Bo czym jest te 28 dni w porównaniu do lepszego samopoczucia...do akceptacji siebie, swojego ciała?! 

Jestem pozytywnie nastawiona :) Dziś ćwiczenia rozpoczęłam o 8mej rano :) Tyle miałam w sobie werwy do ćwiczeń i zapału. Tylko zastanawiam się czy takie ćwiczenia można wykonywać codziennie?! Hmm na ile wystarczy mi zapału? 

Posiłkowo też jest dobrze. Dziś śniadanie 100 g serka wiejskiego z pomidorem, ogórkiem małosolnym...do tego pieczywo chrupkie i sałata. Obiad kiełbaska z grilla i pół kaszanki...a kolacja koktajl z banana i truskawek i jeden naleśnik z dżemem...Wody już obaliłam 1,5 litra a dzień się jeszcze nie zakończył...Już mam wychodzone 10351 kroków,spalone 491 kcal i odcinek 6,2 km :) i nadal liczę :) 

A jeśli chodzi o małe podsumowanie od poniedziałku do piątku to :

Kroków wykonałam 49307, spaliłam 2338 kcal i przeszłam dystans 29,56 km :) uważam,że jest postęp :) a dojdzie tego więcej bo jeszcze będzie podsumowanie soboty i niedzieli :) Ajjj ale jestem pozytywnie nastawiona :) A jak jest u Was ?

Miłego wieczoru :) 

3 czerwca 2016 , Komentarze (10)

Croisant wieloziarnisty 

Taki jest plan a co z tego wyniknie? Czas pokaże ;) będę zapisywała co ćwiczę i kiedy... No i będę miała wszystko czarno na białym 

Wczorajsze truskawki 

Obiad  mieso gulaszowe z kaszą kuskus plus surówka i koperek...

Koktajl z truskawek

Kolacjowo--- kaszka manna z musem truskawkowym ( troszkę się rozlał mus i zakrył kaszkę )

Obiad u Mamy mięsko z kurczaka , mizeria 

 Śniadaniowo  płatki

Śniadaniowo kanapki chleb szpinakowy plus serek z bazylią i ogórkiem małosolnym

 Koktajl z kiwi 

2 czerwca 2016 , Komentarze (22)

Tak kolejna decyzja i próba podjęta... Kurczę przecież musi się udać...Dziś rano zważyłam się,zmierzyłam...i do dzieła...teraz coraz cieplej to i tak słodkiego się nie chce...Hmmm fakt z ćwiczeniami gorzej, bo jak gorąco i duszno to zamulam. Ale dziś gdy mnie tak zamulało wstałam i zaczęłam prasować,wstawiłam kolejne pranie, porobiłam rodzince koktajle...i teraz usiadłam do kompa...

W mojej głowie rodzi się tysiące pomysłów...Odnalazłam swój zeszyt z tabelami kalorycznymi...ale nie wydaje mi się,abym dała radę z notowaniem...Może spróbuję...Samopoczucie ok jestem pozytywnie nastawiona... Ja wiem to już kolejny raz...ale każdy kolejny może okazać się ostatnim :) 

Rzecz jasna nie liczę na cud...bo taki się nie stanie...Ale może troszkę samozaparcia?! Nie wiem jak to do końca rozegrać, jaką drogę obrać...ale wiem jedno jestem gotowa na zmiany... Gotowa na Nową Ja....Kurczę ludzie w rok potrafią tyle kg tracić... a ja chcę tylko jakieś 8 kg na początek... Czy to tak dużo? Te moje kroki są faktycznie małe...

Prawda jest taka,że ja wcale dużo nie jem...ale za to mało piję wody i mało ruchu... tzn ruch jest w postaci chodzenia, prasowania, gotowania, sprzątania...Zaraz zabiorę się za skakankę i może jakieś wymachy...Najgorzej się zebrać do kupy...Muszę schudnąć...Teraz to już nie jest to,że ja chcę...Ja już teraz muszę....Proszę o wsparcie i motywowanie :( 

Miłego wieczoru...

1 czerwca 2016 , Komentarze (10)

Taka refleksja mnie naszła...Odnośnie ślubu...Tak na marginesie to ja już jestem 6 lat po rozwodzie...a od 4 lat w nowym związku...

Jak ja na to się zaopatruję po tylu latach od rozwodu?! Właściwie sama nie wiem...W nowym związku jestem 4 lata...i czasami hmm nie wiem jak to powiedzieć...jest mi smutno,że nie mamy sformalizowanego związku...ale z drugiej strony...Jak się poznałam z Panem M to na początku znajomości powiedziałam,że już drugiego ślubu nie chcę,że mi się do tego nie spieszy...No bo zostałam zraniona i nie chciałam się pchać w nowy związek, nowe więzi...

Jakoś nigdy chyba nie opisywałam tego jak zaczęła się moja relacja z Panem M...W sumie na początku byłam tą pocieszającą...i nie myślałam,że tak rozwinie się Nasza znajomość. Pocieszałam Go po Naszej wspólnej koleżance...dziwne ale prawdziwe..Takie pocieszanie trwało rok...Tak rok czasu wysłuchiwałam, jak tęskni, jak Mu źle...Jakoś mi to nie przeszkadzało...Ale też nic do Niego nie czułam. To był zwykły kolega poznany na Badoo...No i tak ta znajomość, a teraz już związek trwa 4 lata...Po roku czasu zaczęłam inaczej na Niego patrzeć, zaczęłam coś czuć? Serduszko piknęło....Ale nie żeby od razu  miłość...Zaczęło mi zależeć...brakowało mi spotkań...I tak z każdym dniem coraz bardziej ....i coraz bardziej...

A jak jest dziś?  Dziś też mi zależy. I gdzieś tam plączą mi się myśli o ślubie...Tak wiem głupia jestem...bo ani z Jego strony ani z mojej nie padło nawet słowo Kocham...Tzn...ja...tak na okrętkę...powiedziałam jakiś czas temu,że chyba muszę Go kochać skoro tak się poświęcam. Hmm ale z Jego strony nawet nie było sprostowania, fakt w chwili kiedy Mu to napisałam to byliśmy każde z Nas w innym miejscu i On był zajęty...Nie wiem czy jest teraz sens powiedzenia Mu...lub przypomnienia słów, których użyłam...Wydaje mi się,że nie...Hmmm może za bardzo naciskam...A stara miłość nie wygasła. Nie wiem. Żyję troszkę w takiej niepewności...Tzn wiem,że Mu na Mnie zależy i jest Mu ze mną dobrze...Ale chyba bym chciała usłyszeć jakąś deklarację...I troszkę inne słowa niż bardzo Cie lubie itp...Może i panikuję, może za dużo oczekuję...Może chcę być kochana, wiedzieć, czuć to...A może dokoła za dużo ślubów, narodzin i mnie jakoś tak tknęło....Wszystko jest możliwe...

1 czerwca 2016 , Komentarze (4)

Tak to ten czas zapiernicza.....że już mamy środę....a co za tym idzie Dzień Dziecka :) Dziewczynki zadowolone z prezentów....a radość dziecka to największe podziękowanie :) Samopoczucie super...mimo duchoty za oknem jest ok, co prawda zamula mnie i dlatego postanowiłam sobie strzelić kawkę ;) Ale jakoś mi to nie pomaga... Pan M się śmiał,że może mam cukrzycę,że tak często senna jestem...Nie wiem sama... No właśnie Pan M....za jakąś godzinkę będzie w domku !!!!! Huraaaaaa :) Specjalnie dla Niego zrobiłam gulasz...hihihi i koktajl truskawkowy się chłodzi w lodówce :) A jutro czeka mnie wizyta u kardiologa....W sumie się zastanawiam czy iść bo na razie nic złego się nie dzieje...Ale zobaczymy jutro...

Udanego wieczoru :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.