Tak u mnie to wielki czwartek...Wielki bo przed czasem przyszła do mnie @....Mało tego Pan M nie zjechał jeszcze :(...A do tego zagrzał mi się samochód,tak,że jak dojechałam do domu to aż się pod maską gotowało...
Po całym rwaniu tej ósemki dalej jestem opuchnięta i obolała :( czas jakiś zimny okład zrobić... Wściekła,że Pan M nie zjechał...Co prawda przekroczył już granicę,ale w domu będzie jutro może popołudniu?! A miał być środę :( I szczerze to nawet nie chce mi się z Nim rozmawiać...Zadzwonił i coś tam opowiada i nagle pyta mnie o coś a ja? Ja nic milczę,słucham co On mówi...Wkurzył się powiedział,że jak będę miała ochotę pogadać to mam zadzwonić do Niego...Znając Go to zadzwoni szybciej niż myślę :)
Nawet nie mam weny robić nic na święta... ogarnęłam trochę pokój i łazienkę..Zrobiłam obiad na jutro..i zrobiłam rozpiskę co kiedy mam zrobić i listę zakupów...Bo dziś nie byłam w stanie wszystkiego kupić,bo tak ciurkiem ze mnie leciało :( i kręgosłup ostro daje się we znaki...a nie chciałam obarczać dźwiganiem dziewczynek...Poczekam jak Pan M zjedzie i może uda Nam sie pojechać na zakupy...
Z okładem na buzi poczytam co u Was :)