Pan M zakupił mi takową kolorowankę i kredki :) Kolorowanka antystresowa :) heheheh wciąga :)
A taką lampę zakupiliśmy.... to widok z dołu :)
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (176)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1104971 |
Komentarzy: | 37377 |
Założony: | 17 kwietnia 2012 |
Ostatni wpis: | 17 stycznia 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Taka lampa :) i przyjemność...
Pan M zakupił mi takową kolorowankę i kredki :) Kolorowanka antystresowa :) heheheh wciąga :)
A taką lampę zakupiliśmy.... to widok z dołu :)
Dla jednych piątek, dla innych początek weekendu... A dla mnie dzień jak co dzień...
A jak moja mi dzień? Spokojnie...Rano szkoła z dziewczynkami, później kierunek miasto...jakieś zakupy...Później zakup nowych lamp do salonu...Są boskie :) Przyjechaliśmy do domku Pan M założył nowe lampy a ja Mu dzielnie towarzyszyłam i pomagałam jak umiałam :) Zanim się obejrzeliśmy trzeba było jechać po dziewczynki do szkoły. Powrót do domu, ogarnięcie dziewczynek, lekcje itp...Jutro będzie siedem dni---tydzień od chwili gdy zmieniłam jakość posiłków...Jak się z tym czuję? Powiem szczerze,że jest dobrze :) Samopoczucie moje jest również dobre... Pan M w kraju...ale pewnie w niedzielę znowu wyjedzie.. :( a teraz przesiaduje w garażu... auta do zrobienia....Najważniejsza jest świadomość tego ,że wiem,że Pan M jest tuż za rogiem :)
A tak wyglądało moje menu z wczorajszego dnia i dzisiejszego
Coś mi się poprzewracało w zdjęciach
Tu mamy krupniczek u Mamusi :)
A tu obiadek u mnie ryż z jabłkiem i cynamonem :)
Śniadanie kanapka z humusem i ogórasem :)
A tu dzisiejsza kolacja kanapki z humusem, rzodkiewką sałatą i pomidorkami :)
OOO i jeszcze dzisiejsze śniadanie kanapeczka z ogóreczkiem i szczypiorkiem :)
Spokojnego Piątku :)
I tak oto mamy już środę...półmetek tygodnia. Samopoczucie? Nie ma tragedii ale mogło by być lepiej. Jednak nie ma co narzekać :) Pan M dalej za granicą, mało tego dostał mandat :) 110 Euro :) hahahahah. No i nie wiadomo czy zjedzie bo jeśli szef nie zapłaci dziś mandatu to zatrzymają samochód do piątku :( buuu... Dziś wieczorem się okaże,czy zjedzie czy nie. Tak więc wielka niewiadoma do wieczora. Dziewczynki w miarę spokojne,ale roztrzepane...Po powrocie do domku zrobiłam obiadek i ugotowałam kompot z jabłek... Dostałam od Mamusi całą siatę jabłek i zastanawiałam się co ja z tym zrobię... Ale ugotowałam kompot, tak na raz ... no i poszedł raz dwa :) Jutro zrobię kolejny ale tym razem więcej... A dziewczynki jakie uradowane, zajadały się ugotowanymi jabłkami i rozpijały kompotem :)
Posiłkowo jest dobrze...nie rzucam się na posiłki, zjadam śniadanie, a z tym różnie bywało. Waga od 3 dni pokazuje tyle samo :) to duży plus :) Ważne,że nie więcej :)
A dzisiejsze posiłki przedstawiają się tak :)
Tu jest obiad--- tortilla ( kurczak odsączony z tłuszczu )
A tutaj mamy jabłka z mojego kompotu :) Bajka :)
Tak to dziś wygląda...Kolacji brak, bo późno zjadłam obiad a po nim gotowane jabłka i jestem syta....
Trwam to już 5 dni, czuję się z tym super. I dziękuję Tym co mnie wspierają i dopingują :)
Dobrej nocki :)
Kolejny dzionek trwa... trwam i ja. Od soboty zmieniłam sposób odżywiania. Nie objadam się, staram się kontrolować...Zapisuje posiłki, robię fotki :) i jest łatwiej. Zobaczymy na jak długo wystarczy mi zapału i chęci...Czy do kolejnego stresu? Oby nie...Oby zbliżająca się @ nie miała wpływu na zmianę tego co uzyskałam przez kilka dni. Z ciekawości stanęłam na wagę i jest mniej :) Tak wiem---to woda...ale i tak jest mniej, a i ja czuję się lżejsza :) a przecież chodzi o to, by nie czuć się jak słoń... tylko lekko...
A teraz menu dzisiejsze...
Śniadanie---kanapka z twarożkiem i szczypiorkiem
kanapki z paszetową i ogórkiem
Obiad---zupa jarzynowa i skrzydełko gotowane :)
A tu mamy jarmuż z marchewką, bananem, cytryną :) to taki deser po obiedzie
Kolacja---jak widać :) i do tego napój sojowy
Taki poniedziałek...plus menu fotki
Taki to dziś poniedziałek... deszczowy, zimny brrrr i z rana przymrozek...że szyby trzeba było skrobać :) A jak mija początek tygodnia? Powiem tak... z rana zawieźliśmy dziewczynki do szkoły, później pojechałam na komisję i dostałam na 2 m-ce świadczenie...Zanim się obejrzeliśmy trzeba było jechać po dziewczynki do szkoły..później szybkie zakupy i do domku. W trakcie zakupów okazało się,że Pan M musi dziś jechać w trasę...Pojechał, a My zostałyśmy same...dziewczynki robiły lekcje,a ja robiłam obiad na jutro, wstawiłam pranie, ogarnęłam kuchnię i usiadłam do kompa...a i napaliłam w kominku.... Ciepełko niesamowite :)
A tak jadłam wczoraj i dziś...na załączonych obrazkach są śniadania, przekąski i obiady...kolacji brak...
Tu na obiad kasza kuskus, surówki ( mało bo resztka została ) cukinia z pieczarkami i rybka ( troszkę przypiekł Pan M ) ale smaczna była...odsączona z tłuszczu
Spokojnej nocy :) czas poczytać co u Was :)
Jeśli chodzi o to jak mija niedziela, to muszę przyznać,że jest ok. Lekkie śniadanie zjedzone, obiad też ok... A kolacji brak...Dziś rozglądaliśmy się za siatką na ogrodzenie... kurcze ile to wszystko kosztuje... Mamy już słupki wbite, teraz tylko cała ziemię zrównać, ogrodzić i mogę bawić się w ogrodnika :) Jak to brzmi...tak bawić się, bo ja się na tym kompletnie nie znam :( No ale w razie czego pomoże mi Mama :)
Teraz tak troszkę z innej beczki...hmmm odnośnie tego ultimatum w tytule. Oglądaliśmy taki program w tv Damy i Wieśniaczki...i była taka sytuacja,że laska miała dziecko z facetem...ale ten powiedział,że oświadczy się dopiero gdy Ona schudnie do wagi 55 kg ( bo w ciąży strasznie przytyła). No i gadka szmatka z Panem M...i mówi skoro przed ciążą ważyłaś 53 kg to jeśli schudniesz do takiej wagi to Ci się oświadczę...Pomyślałam...i powiedziałam co zbieraj na pierścionek heheh do końca roku będą zaręczyny :) Ja wiem,że tego nie dokonam, a i o oświadczynach nie ma mowy :) ale coś we mnie drgnęło...Tak pomyślałam sobie o tej dziewczynie, czy schudła dla samej siebie czy może dla oświadczyn...a ten facet? Co by było gdyby nie schudła? A Wy co o tym myślicie?
Czas przespać się z problemem...
Tak jak w tytule...czas przespać się z moim problemem stresowym. Mam nadzieję,że jak jutro wstanę to będę pełna nadziei...nowych pomysłów na siebie, na swoje podejście do odchudzenia swojego ciała...a i może poniekąd duszy, która po rozwodzie trochę się zagubiła...Wierzę,że będzie dobrze...wiem,że jeśli czegoś bardzo chcę to zdobędę....Najważniejsze plan... jakiś tam świta w mojej głowie...ale o tym jutro...
Dobrej nocki Wszystkim :)
Sobota z samego rana okazała się dla mnie hmmm jakby to ładnie ubrać w słowa, straszna...Postanowiłam się zważyć, bo dawno tego nie robiłam. Załamałam się...Waga pokazała 3 kg więcej... Szok !!!!!! Ale wiem to moja wina. Ostatnie 3 tygodnie spowodowały taki wzrost. Niby mało jadłam, ale za to zwykle na wieczór, bo tylko wtedy znajdowałam czas. No i masz babo placek. Ale nie będę się nad sobą użalała. Bo użalanie nic nie da. Trzeba się ogarnąć i iść dalej. Obrać jakąś taktykę i działać. Ja wiem, wiem gadam ale mało czynię...Jednak wiem,że zawaliłam i postanawiam poprawę. Ja wiem,że nie da rady wszystkiego od razu zmienić, ale znowu małymi krokami... te wzloty i upadki mnie dobijają...Czuję się taka nic nie warta....Może gdy opanuję sztukę panowania nad problemami, stresem to będę same wzloty a upadki pozostaną wspomnieniem...
Relacja z soboty? Posprzątany dom, kuchnia, łazienka. Do jutrzejszego obiadu przygotowane i teraz chwila dla mnie... Pan M pojechał, gdzieś po coś, a ja z dziewczynkami w domu...Chwile posiedzę przed kompem i troszkę rozruszam kości...To nie tak,że wcale nie podchodziłam do prób ćwiczeń, bo ćwiczyłam. Starałam się codziennie ćwiczyć, bo kręgosłup dalej daje się we znaki... Do tego drętwienie lewej strony, ręki i nogi... A za kilka dni kolejna komisja...
A Wam jak mija sobota?
Tak Komunia dziecka zbliża się wielkimi krokami...Maj coraz bliżej...Dziś byłyśmy kupić szatkę...i ozdoby do włosów. Jutro ciąg dalszy bieganiny...szukam takich wizytowników czy jak to się nazywa...w każdym razie mam na myśli takie karteczki na których można rozpisać kto gdzie siedzi...Poszukuję także serwetek różowych, nie mogę coś utrafić na odpowiednie...Wymyśliłam sobie,aby w złożone serwetki włożyć sztućce...No i rozmyślam na podziękowaniami dla dziadków i chrzestnych...i reszty rodzinki...No i dziś robiłam rozpiskę posiłków i zrobiłam tak na szybko listę zakupów. No i złapałam się za głowę...Szok...
A może Wy macie jakieś podpowiedzi, jeśli chodzi o przystrojenie stołu, lub propozycje podziękowań?
Tak jadłam w ostatnich dniach....
A takie śniadanie zrobił Pan M na Dzień Kobiet :)