Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1123320
Komentarzy: 37534
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2016 , Komentarze (10)

Kolejny dzionek...wtorek...Tydzień rozpoczęty hmmm od wizyt u lekarzy... Jedna ma zapalenie oskrzeli, a druga... właśnie czekam na wyniki w kierunku ksztuśca  :(   Jednym słowem szpital w domu...Znowu musiałam przyjechać do rodziców, żeby nie jeździć z obiema a samych w domu Ich zostawić nie mogę. Dlatego nocujemy u rodziców. dziewczynki leżą w łóżeczkach...a ja...ja łapie Ich choroby... kaszel i mnie dopadł. Samopoczucie powiedzmy że jest ok. Wiadomo choroba nie była brana pod uwagę...no ale w taka paskudna pogoda i w szkole panuje ksztusiec i zapalenie oskrzeli...Dobrze,że mogę liczyć na rodziców, bo Pan M w trasie i jestem zdana na siebie... tzn. gdybym nie musiała jeździć do miasta na badania to bym była u siebie...ale jeżdżenie z chorymi dziećmi to niezbyt dobry pomysł.

Przez te choróbska nie jestem w stanie myśleć o przygotowaniach do komunii.... :( zupełnie wszystko mi wywietrzało z głowy..Ale za radą jednej z dziewczyn założę zeszyt i wszystko będę w nim notowała...i będę miała jasny obraz wszystkiego..

20 lutego 2016 , Komentarze (18)

O rany....właśnie sobie uświadomiłam,że za 3 m-ce Moje dziecko ma Komunię. Rozpoczęłam planowanie...jak tylko weszłam na neta i zobaczyłam co ludzie kupują i jak dekorują sale, mieszkania....to aż ciary mnie przeszły...baloniki, girlandy,plakaty....ile tego wszystkiego jest...tylko za kasę się trzymać. Ja rozumiem,że to bardzo ważny dzień...ale w obecnych czasach to chyba ludziom się coś poprzewracało w głowach, bo komunia nie wygląda jak komunia tylko jak wesele...Jak to się wszystko zmienia...

Wczoraj rozglądałam się za szatkami, butami...wybór przeogromny....i ceny też...Przeraża mnie to...Cała uroczystość odbędzie się u Moich rodziców...Myślałam na początku aby zrobić u Nas... Pan M jest jak najbardziej za...ale ja nie chcę aby moi byli teście wiedzieli gdzie obecnie mieszkam...zresztą na komunii pierwszy raz zobaczą Pana M...Mojego obecnego partnera...Obrobią Nam dupę, ale tym się nie przejmuję...No i Ich córcia, która jest matką chrzestną Mojej córki...Już widzę jak będą zdawali relacje mojemu byłemu mężowi...Jednak tego dnia mi nikt nie zepsuje...Ojciec wypiął się na córkę i mam nadzieję,że do kościoła nie przyjdzie...to byłby szczyt...tym bardziej,że dziecka nie widział jakieś 6 lat...i wcale nie dążył do kontaktów...

Chciałabym aby ten dzień był dopięty na ostatni guzik... dlatego już dziś zrobiłam całą rozpiskę, co kupić i kiedy...jest tego sporo...martwi mnie też trochę kwestia finansowa...ale myślę, że będzie dobrze...

Oczywiście jeśli macie jakieś rady i porady będę wdzięczna. Pewnie nie jedna z Was ma już za sobą i chętnie pomoże... 

Miłego popołudnia    :D:)

17 lutego 2016 , Komentarze (4)

Choroba nadal nie odpuszcza...tzn kaszel troszkę odpuścił...ale za to katar leci ciurkiem :( Czuję się fatalnie, samopoczucie równe O. Młoda też dalej kaszle...dziś się dowiedziałam,że panuje ksztusiec? Nie wiem czy to może być to, nie chcę wpadać w panikę...ale to już 4 tydzień jak młodą męczy kaszel...Jutro jak się uda pójdę z Nią do lekarza, niech coś poradzi...Bo ja już nie wiem co robić...Nigdy tak długo się u Niej nie utrzymywał kaszel...A tyle się też słyszy o tej świńskiej grypie...Aż włosy się jeżą na głowie...Mam nadzieję,że to nie jest nic poważnego...

16 lutego 2016 , Komentarze (10)

Dopadło i mnie choróbsko...Długo broniłam się ale niestety nie zawsze się da...Obecnie za oknem słonko świeci, pomimo wiatru jest ok... a ja? Ja siedzę opatulona pod kocem...u rodziców... Tak byłam zmuszona przyjechać do rodziców, bo nie miałby kto wozić dzieci do szkoły... A ja? Kaszle, prycham, kicham, do tego temperatura... nawet dzisiejszy przyjazd do miasta nie był za ciekawy... Widziałam podwójnie...miałam mroczki przed oczami i czułam jak pot się po mnie leje...ale przyjechałyśmy szczęśliwie... Mam nadzieję,że jakoś się wykuruję...Bo nie nadaję się do funkcjonowania na chwilę obecna. Mam tylko nadzieję,że Moje dziecię nie dostarczy dodatkowych emocji...i będzie w miarę grzeczna... Pan M w trasie...i nie wiem kiedy wróci, może w piątek,może w sobotę... nie wiem a dzieci do szkoły chodzić muszą.. To taki niemiły aspekt dnia dzisiejszego...

Kolejna sprawa...to dziennik elektroniczny, który został złożony  w szkole dziewczynek :) hahah teraz wiem wszystko. Wiem jakie mają oceny na bieżąco, wiem czy były w szkole danego dnia, jaki temat na danej lekcji przerabiały, kiedy jaki spr mają.... wszystko.... Teraz wszystko podane na tacy...hmmm z jednej strony super, fajnie, ale z drugiej dużo rodziców teraz pewnie nie będzie chodziło na zebrania...Stwierdzą,że i po co... skoro tu mają wszystko. W każdym razie zobaczymy jak się ten system sprawdzi...

Posiłkowo hmm szału nie ma bo nie mam apetytu... 

 MIMO WSZYSTKO MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ

13 lutego 2016 , Komentarze (6)

Jednak faktycznie muzyka zmiękcza wszystko....tzn... sprawia,że człowiek zapomina o smutkach...problemach,żalach... szkoda tylko,że to działa w momencie gdy muzyka gra...Łzy po polikach spływają...Czy mam smutki? Tak mam...Smutno mi bo nie spędzę jutrzejszego święta z moim facetem tak jakbym chciała...I po co cokolwiek planować? A niech to szlag trafi...Czy mam problemy? Tak jak każdy, ma jakieś problemy...Czy mam żal? Tak mam...Mam żal sama do siebie,że moja choroba, mój ból wpływa na życie Naszej czwórki... Mam żal sama do siebie o to,że ostatnio nie panuję nad sobą, w złość wpadam w najmniej oczekiwanym momencie... Złoszczę się o byle co...Wpływ na to ma też to co dzieje się w moim życiu...Porażki mnie zdołowały, zniechęciły... Rozwód też na mnie kiepsko wpłynął, mimo,że ja sama wniosłam pozew...To już będzie 6 lat.. a gdzieś to tam we mnie siedzi...Jak to mówią "było a nie jest, nie pisze się w rejestr"...Ale czy to takie proste?

Tak mnie coś naszło na smutki,żale...a tu ludzie snują plany na jutrzejsze święto...echhh

11 lutego 2016 , Komentarze (4)

No i co?! Tak ciąg dalszy fatum... otóż zabrałam dziewczynki ze szkoły... i chciałam jechać do domu, a tu niespodzianka... Samochód odmówił posłuszeństwa...No i co muszę zostać u rodziców, co nie bardzo mi się podoba...bo moje dziecko ma takie foszki,że głowa mała...Ale nie mam innego wyjścia, bo gdybym kogoś poprosiła o zawiezienia Nas do domu to jutro dziewczynki by nie poszły do szkoły, bo za taksówkę od Nas do miasta bym musiała 70 zł zapłacić...a  w obie strony to 140 zł lekko.... a za te pieniądze mam gaz i benzynę na tydzień ... Mam nadzieję,że Pan M w miarę szybko wróci do domu...To tyle z kiepskich stron dnia dzisiejszego...

Ale są i dobre strony dnia dzisiejszego...Była u mnie moja chrześniaczka...ubawiłyśmy się że hohohoho. Wypiłam po kieliszku likieru kawowego z mamą, tak dla lepszego humorku...No i najważniejsze, sprawdziłam status na necie i jutro mogę odebrac dowód :) Jupiiiii....

A Wam jak mija dzionek ????

11 lutego 2016 , Komentarze (50)

Tak żyjemy w Polsce...to co sie tutaj dzieje.....nawet niechętnie chcę to skomentować. Jak wiadomo wróciłam z sanatorium, lekarz zlecił mi wizytę u neurologa...No i wczoraj własnie byłam u neurologa. Pani zbadała mnie, popukała tu to tam...pogilgotała...i wypisała informacje dla lekarza kierującego mnie właśnie do owego neurologa... W tym przypadku jest to mój lekarz rodzinny. Pani wypisała takową informację że lekarz ogólny ma mi wypisać skierowanie na rtg odcinka szyjnego...I tu zaczynają się schody...Chciałam zarejestrować się do mojego lekarza... ale okazało się że nie ma juz numerków...to stwierdziłam że podejdę później i zarejestruję się na dzień następny...  Tak też zrobiłam...i co się okazało, nie ma już numerków...Tak więc wkurzona dziś z rana pojechałam do przychodni gdzie wykonują zdjecia rtg...i proszę Pania aby zrobiła mi odpłatnie zdjęcie... na to Pani odp... że muszę mieć skierowanie...a ja na to nawet gdy chcę za to zapłacić? A Pani mi na to,że tak... bo takie jest rozporządzenie ministra.... :) No i udałam sie ponownie do swojej przychodni w nadziei,że będzie jakieś wolne miejsce do lekarza...byłam po godzinie 8mej i jak sie okazało już na dziś nie ma wolnego numerka ani na dzis ani na jutro :) no szlag mnie trafił...I takim oto cudem jestem bez skierowania a potrzebuję pilnie... mało tego żaden inny lekarz z mojej przychodni nawet gdy mial jeszcze wolny numerek na wizyte nie chciał mi wypisac skierowania :) Takie cuda tylko w PL....Tak rozpoczęłam dzień... a mamy dopiero godzinę 9.55. :) 

Mimo wszystko życzę Wszystkim miłego i spokojnego dnia :)....... Ciekawe co jeszcze mnie dziś ciekawego spotka....

6 lutego 2016 , Komentarze (2)

Sobota...jak rozpoczęta? Po wczorajszym dniu hmmm głowa jak bolała tak boli nadal...Mój foch na Pana M jakby zmalał...poszło w sumie w zapomnienie wczorajsza wymiana zdań...A od rana praca wre... moja praca oczywiście... Po śniadanku na które zaserwowałam kanapeczki chleba szpinakowego z pasztetem i ogórkiem...przyszedł czas na ogarnięcie chałupki... za obiad i tak nie mogłam się wziąć bo wczoraj skończył mi się gaz w butli :) no i musiałam poczekać aż Pan M zakupi nowe butle :) tak więc w miedzy czasie...posprzątałam kuchnie, łazienkę i salon...podłogi umyte chwila odsapnięcia i zjawiły się nowe butle...tak więc można było zabrać się za pichcenie... W brytfannie robi się schab... z żurawinką  a drugi z majerankiem i czosnkiem :) i tak siedzę sobie w kuchni i doglądam schabiku... obiadek w sumie poniekąd zrobiony...zostały mi schabowe z wczoraj to zrobię je w jakimś sosie...no ale ziemniaczków brak... Pan M pojechał do pracy to w drodze powrotnej zakupi...a ja... ja relaksuję się przed ekranem monitora...To by było na tyle z pierwszej połowy dnia... a Wam sobota jak upływa?

5 lutego 2016 , Komentarze (6)

Tak jak w tytule... kiepski początek weekendu?! Chyba tak...Dziecko nadal kaszle i ręce opadają...Za oknem zimno...rano auto odmówiło posłuszeństwa... i wyrok...trzeba kupić nowy akumulator...i kilka stówek poszło...Mało tego głowa mi pęka w szwach... strasznie, masakra jakaś...Pulsuje strasznie, nawet pisanie mnie drażni...tabletka połknięta ale nic nie daje... nawet meliskę sobie zaparzyłam...może uda mi się jakoś wyciszyć, odprężyć? W co wątpię...

Posiłkowo... szału nie ma ale i tragedii też nie... w sumie mało przez cały dzień zjadłam...tak za mną chodzi pizza, kebab...ale chyba obejdę się smakiem...Wczoraj pozwoliłam sobie na półtorej pączka...co by tradycji stało się za dość...ale czy zjadłam ze smakiem ? Nie! To chyba dobry znak.....

3 lutego 2016 , Komentarze (11)

Witam w ten wietrzny wieczór...Mamy godzinę 20.20 a ja popijam kawkę i rozmyślam...Wiele myśli przewija się przez moją głowę...Jestem załamana, bo córcia już 3 tydzień kaszle i nic nie jest lepiej... Dziś byłyśmy na pobraniu krwi...ale płakała.....no ale wyniki są ok. to mnie cieszy bardzo... teraz nie wiem jakim tropem iść... jak pozbyć się tego cholernego kaszlu?! No nic będziemy szukać dalej sposobu na pozbycie się tego draństwa...

Jutro czeka Nas wizyta u psychologa...tyle się wydarzyło od ostatniej Naszej wizyty...Aż się boje jak do Niej pójdziemy... jak długo będzie przebiegała wizyta...Ale wiem,że tego potrzebujemy...Potrzebujemy aby ktoś z boku spojrzał na Nasze problemy, relacje...Byle do jutra   :) 

Tak sobie siedzę i myślę...i zastanawiam się nad Naszym związkiem z Panem M...hmmm nie to ,żeby było źle...ale tak sobie myślę o.... dzidzi...czy wspólne dziecko by bardziej scaliło związek? Czy może nie jest to potrzebne? Kiedyś tak sobie rozmawialiśmy z Panem M właśnie o dziecku...taka luźna rozmowa była...Były argumenty za i przeciw...Jednak póki co stanęło na tym,że z Naszymi pociechami mamy dużo pracy a i ja z tym kręgosłupem...więc... pozostaje mi tylko pomarzyć :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.