Witajcie
Sobota zleciała, nawet nie wiem kiedy. Dzień dłuższy, nawet słoneczny ale do południa, potem zachmurzone niebo. Popołudniu raczej szaro, buro i sennie. Samopoczucie nawet ok, chociaż @ dawała się we znaki.
Treningu brak, kroki na chwilę obecną 10563, dużo więcej nie dobiję, może jakieś 500 się uda. Ale stawiam dziś na regenerację, bo tydzień zapowiada się aktywnie. Woda wypita, a jedzenie? Nawet spoko, zmieściłam się w limicie, więc kolejna złotówka do puszki i złotówka za kolejny brak słodkiego czyli 12 dzień.
ŚNIADANIE: chleb fitness w formie grzanki, jajka na twardo, awokado
OBIAD: faszerowana mięsem mielonym, pieczarkami i serem cukinia
PRZEKĄSKA DO FILMU: deser z płynnego białka i galaretki plus truskawki i pomarańcza ( tu niechcący wstawiłam dwa razy ten deser, ale był jeden) oraz popcorn i kawka
KOLACJA: serek brzoskwiniowy i kawka
Kolacja skromna, bo nie miałam ochoty nic jeść. Ale kawka jak znalazł, bo chciałabym nadrobić parę spraw na komputerze, a piątek i sobota u mnie to jedyna możliwość na dłuższe posiedzenie. Dlatego kawka jak zbawienie ;) Zaraz ułożę jeszcze jadłospis na jutro.
Muszę Wam się przyznać. Ja lubiłam awokado, ale głównie robiłam pastę. Jednak wczoraj i dziś zjadłam takie zwykle pokrojone i tylko solą opruszone i było obłędne ;) Będę częściej takie jadła ( pewnie dopóki mi się nie znudzi)
Cukinię faszerowaną jadłam pierwszy raz w życiu, ale nie ostatnią. Była obłędna ;)
Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy, za jakiś czas sobie podziękujesz, że się nie poddałaś. Nawet gdy są upadki, podnieś się, idź dalej przed siebie. Mi też zdarzają się wzloty i upadki. To samo życie. Po burzy, wychodzi słońce. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weczoru i cudownej niedzieli. Pozdrawiam