Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1074189
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 września 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

             Kolejny dzień wyzwania zaliczony, to już 39 dzień. Czas leci jak szalony ;) Samopoczucie  nie jest złe, chociaż był moment, że było smutno. Młoda miała chwilowy kryzys, ale to przez nadchodzący @.  Pogadała z pedagog i wszystko było ok, na szczęście. Aktywność? Kroki ponad 17 tyś, jest ok. Woda 1,5 litra. Jedzeniowo tak się prezentuje dzionek

ŚNIADANIE: chleb graham, szynka, pomidor

II ŚNIADANIE: skyr plus baton 

OBIAD: sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek, grzanki, buratta, kiszona rzodkiewka, majonez lekki Winiary. 

KOLACJA: chleb graham, chudy boczek z cebulką ( kolacja na spontanie, czyszczenie lodówki, ale udało się ładne chude kawałki podsmażyć ) Teraz jeszcze dopiję kawkę. 

       Wszystko było planowane, poza kolacją. Ale taki boczuć chodził za mną :) Zjadłam niewiele, kiedyś bym wciągnęła 6 takich kromek ;) A tu zjadłam 2 i byłam pełna. Kaloryczność dzisiejsza to około 1700. Cieszę się, że uczę się kontrolować swoje zachcianki. Oczywiście, nie jest to w 100% idealne menu, ale cóż.... nikt nie mówił, że będę na sałacie lub na wodzie. Jem co jem, wstawiam co zjadłam i nie wstydzę się. Grunt to być szczerym z samym sobą oraz z Wami oczywiście. 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam kciuki za Was. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanego piątku. Pozdrawiam :) :* 

14 września 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

          Dziś 38 dzień wyzwania, waga lekko spadła w porównaniu z poniedziałkiem. Pisałam, że w czwartek powinien być spadek, a spadek zawitał dziś 😉 Nic tylko się cieszyć. Oby się utrzymał do niedzieli, ale nie spinam się działam. Ogólnie dzisiejszy dzień mija spokojnie. Dzionek spędziłam w domku. Tylko odwieźliśmy z M dziewczyny, potem przegląd, szybkie zakupy i do domku. Udało się pokręcić, ale tylko 25 minut. Zdecydowanie za szybko po jedzeniu kręciłam i zrobiło mi się niedobrze. Bywa. Kroków mam niewiele bo ponad 12 tyś, ale dziś nogi dawały znać - przystopuj. Kalorycznie około 1700 może być. Woda 1,5 litra wypita a jedzonko wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb graham, salami, miks sałat

II ŚNIADANIE: baton smoothie truskawkowy z Biedronki i ryżowe krakersy, kolagen 

OBIAD: potrawka z kurczaka z ziemniakami ( w potrawce kurczak i marchew z groszkiem-----pychotka)

KOLACJA: sałatka( miks sałat, ogórek, polędwiczki z kurczaka, grzanki i sos) oraz kawka a do kawki wafelek ( nowość) 

           Ogólnie dzień uważam za udany, to zasługa młodej. Dała radę kolejny dzień.... ba nawet zgłaszała się, podchodziła do tablicy, robiła zadania... W szoku byłam i zapytałam, czy ta pani jest lepsza, lepiej tłumaczy... A młoda na to " tak, ta pani ( z matematyki) jest super, zupełnie inna niż tamta. Ta fajnie tłumaczy i jest miła, no i klasa jest fajna. Ajjjj te słowa dodały mi skrzydeł i radość ogromna. Samo to, że wraca zadowolona ze szkoły, chętnie chodzi. Szok jaka zmiana. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy... 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego wieczoru. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


13 września 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

        Wtorek powoli dobiega dla mnie końca. Dopiję kawkę i położę się spać....dosyć szybko, bo jest godz.19....więc pewnie około 20 już będę w łóżku. Jakoś brak mi mocy. Może dlatego, że od 4.40 na nogach 

        Jak widać, snu za dużo nie było, a bynajmniej tego głębokiego. Odczuwam to ja i moja waga, ale też waga odczuwa zbyt małą ilość kalorii zjedzonych. Tak było wczoraj i tak było dziś, więc jutro będzie zastój. Nie, nie jestem zła. W czwartek powinien być raczej spadek, bo będę mogła troszkę dłużej pospać. Zresztą zobaczymy. Najważniejsze, aby nie było wzrostu, bo zastój zniosę ;) 

       Dzisiejszy dzionek jeśli chodzi o aktywność, hmmm średnio, bo tylko 10 minut hula ( jak mnie złapała kolka, to nie mogłam nawet z podłogi hula podnieść) dlatego, też odpuściłam. Za to kroków mam sporo bo już ponad 21 tyś. Także byłam aktywna :) Woda 1,5 litra wypita. Waga ogólnie pokazuje pół kg więcej od wagi niedzielnej. Ale czymże jest te pół kg ;) 

     Posiłkowo jak pisałam mało kalorii

      Zjedzone ponad 1500 kalorii, to średnio u mnie powoduje spadki, ale pożyjemy, zobaczymy. 

ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, szynka, ogórek 

II ŚNIADANIE: jogurt pitny, wafle sonko w czekoladzie ( u rodziców) 

OBIAD: calzone, koktajl i kolagen 

KOLACJA: chleb graham, klopsiki rybne ( uwielbiam, ale z racji tego, że są octowe to mój refluks na dużą ich ilość nie pozwala) kawka 

          Teraz czas zajrzeć do Waszych pamiętników, może gdzieś znajdę inspirację na jutrzejsze jedzonko ;) Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

12 września 2022 , Komentarze (19)

Witajcie 

            Powiadają, jaki poniedziałek, taki cały tydzień... oby nie ;) Mamy 20.14 a ja mam dopiero chwilę, aby napić się kawy. Zresztą muszę ją wypić. Ale od początku. Rano rozwiezienie młodzieży do szkół, tzn ja z młodą do  dermatologa. Szybko ogarnęłyśmy i powrót. Młoda nawet po lekarzu poszła do szkoły. Bez problemu, bez gadania, aż serce się raduje. Ja w tym czasie ogarnęłam  inne sprawy. Potem do rodziców, na drugie śniadanie. Dziś dalej o jednym aucie, więc M miał władzę :) hihihi. Na 16.30 szłam na zebranie. Dziewczyny po lekcjach poszły do moich rodziców, a ja na zebranie. Jak zaczęło się o 16.30 to wyszłam o 18.30. Masakra.... Ale dałam radę. Wychowawczyni bardzo miła, ale czas pokaże. Po zebraniu szybko do domku, ogarnięcie kuchni...bo wyglądała jakby tajfun przeszedł ;) Zrobiłam co miałam zrobić i teraz mogę usiąść, napić się kawki. 

         Aktywność? Kroki, już ponad 18 tyś , jeszcze troszkę dobiję, ale nie będzie dużo bo ładuje opaskę właśnie. Posiłkowo hmmm bez szału ale dzień zabiegany, dziwny 

ŚNIADANIE: chleb graham, szynka

II ŚNIADANIE: bułka, ser, pomidor, drożdżówka- u rodziców i herbata miętowa

OBIAD: gotowiec cabronara - u rodziców ( chociaż rodzice nalegali abym z nimi zjadła) 

       Kolacji brak, nie mam siły jeść, ale koniecznie potrzebowałam kawki. Ogarnę co ma ogarnąć na kompie i spać..... Woda wypita 1,5 litra. Kalorii za mało bo jakie 1400 z haczykiem. Płakała nie będę, ale będę dalej walczyła. Dam radę. 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego tygodnia. Powodzenia. Pozdrawiam :* :) 

11 września 2022 , Komentarze (22)

Witajcie 

           Wczoraj dzień tak szybko minął, że nawet nie zdążyłam dać wpisu. Cały dzień zakręcony, a wieczorem wypad po młodą, bo była w kinie. Koleżanki ją namówiły, bo na początku nie chciała. W jedną stronę jechała komunikacją.... wielki wyczyn, ale droga powrotna już autem, bo późno i zabierałam koleżankę z wioski obok ;) Wróciła zadowolona. A jaka radość, że dała radę jechać komunikacją heheheh.  Aktywność wczorajsza to hula hop. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb garham, pierś gotowana, majonez lekki, pomidor, ogórek 

II ŚNIADANIE: śliwki i rabarbar pod kruszonką z lodami  ( niebo w gębie)

OBIAD: żurek mniammm dawno nie jadłam a chodził za mną ;) 

PRZEKĄSKA do filmu: warzywne czipsy, maliny 

KOLACJA: owoce po kruszonką z lodami ;) 

        Łapcie przepis na te owoce pod kruszonką

50 gram masła

50 gram cukru

70 gram mąki    wszystkie składniki zagniatamy 

owoce kładziemy na dni naczynia żaroodpornego ( ja miałam śliwki i rabarbar. śliwki przekroiłam na pół) na te owoce wyrobiona kruszonka. Można  wcześniej na chwilę tak wyrobioną kruszonkę wsadzić do lodówki aby łatwiej się tarło ;) ale nie jest to konieczne. Do piekarnika góra-dół 200 stopni około 30 minut ( oczywiście wszystko zalezy od piekarnika) Najlepsze na ciepło, ale zimne tez jest pyszne ;) 

             Dzisiejszy dzionek spokojny, nawet lekko leniwy , bez aktywności, na liczniku ledwo ponad 6 tyś kroków  pewnie dużo więcej do końca dnia nie dobiję. Posiłkowo przedstawia się tak 


    ŚNIADANIE: chleb graham, łosoś, salami, ogórek i kolagen 

II ŚNIADANIE: winogrono, śliwki, czipsy warzywne (batat, burak, marchewka) oraz batonik miętowy

OBIAD: kluski ziemniaczane, bigos 

PO OBIEDZIE: kawka, winogrono, ciasteczka ( dobre, ale  nie rewelacyjne. W opakowaniu 6 sztuk-koszt 5,99)

KOLACJA: koktajl truskawkowy ( na nic więcej nie miałam ochoty) kaloryczność dzisiejsza około 1900 kalorii, także jest ok. 

         Aaaa zapomniałabym nadmienić, że tygodniowy spadek to 1 kg , a po 35 dniach spadek 2,3 kg. Jestem zadowolona, dawnooo takiej wagi nie miałam. Zaczynałam z wagą 68,3 kg a dziś pokazała 66 kg. Cieszę się, że widać efekty mojego liczenia kalorii, oraz tego, że nie podjadam, piję wodę. Oraz staram się być aktywna każdego dnia. 


    Tak sobie obliczyłam, że gdybym chudła 0,4 kg to w ciągu kolejnych 14 tygodni schudłabym 5,6 kg i końcowa waga pokazałaby 60,4 kg . Natomiast gdybym chudła 0,5 kg to po 14 tygodniach schudłabym 7 kg czyli końcowa waga by pokazała 59 kg. Czyli można powiedzieć, że dobiłabym do celu ;) Całkiem miła wizja ;)Oczywiście, nie spoczywam na laurach. Tak jak napisałam, na chwilę obecną wyzwane przedłużam do 60 dni, a  potem  znowu na kolejne. Metodą małych kroków. To nie są wyścigi, zawody. Pamiętajcie o tym. 

     Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się. Walczymy, działamy. Nawet jak się potkniesz, wstań, idź dalej. Głowa do góry. Powodzenia. Spokojnej nocki i cudownego nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam 

9 września 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

          Kolejny dzień wyzwania zaliczony, to już 33 dzień.... Trwam dalej, działam bo to przynosi efekty. dziś kolejny mały spadek, ale poczekam do niedzieli i wtedy się pochwalę lub nie ;) Dziś niby mogłam pospać dłużej, ale znowu się obudziłam o 4.40.... samo życie :) Rano rozwiozłam dziewczyny, potem szybkie zakupy i na chwilę do rodziców , potem po młodą, bo druga na praktykach. Młoda cały dzień w szkole, ba cały tydzień była na wszystkich lekcjach :) Wow, jestem z Niej taka dumna, a Ona jaka radosna i zadowolona hihihihi. W poniedziałek mamy wizytę u dermatologa, więc nie pójdzie, ale to inna bajka. Oby tylko ten jeden dzień nieobecności nie sprawił, że młoda złapie doła itp. 

      Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: chleb graham, miks sałat, ser i herbatka 

II ŚNIADANIE: mus plus batonik ( pyszny-polecam ) 

OBIAD: frytki, polędwiczki i ogórek ( miała być sałatka, ale czasu zabrakło) 

KOLACJA: ryż na mleku, borówki, winogrono i kolagen a teraz kawka 

        Zjadłam dziś około 1600 kalorii, wody 1,5 litra, kroków mało, bo ledwo 10 tyś przekroczyłam....ale cóż, większość dnia w samochodzie. Cieszę się, że trwam, działam. Liczenie kalorii jak widać mi pomaga, widzę efekty i to jest najważniejsze. Jest mi bardzo miło, że mam w Was wsparcie, to dla mnie wiele znaczy :* Dziękuję :* 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru, miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

8 września 2022 , Komentarze (15)

Witajcie 

         Szybkie streszczenie wczorajszego dnia. Aktywność to hula 30 minut plus 55 minut przerzucania drewna ( solidnie kalorie spalone)

      Posiłkowo dzień nie wygląda idealnie, ale zalatany dzień i zakręcony ( cały czas z jednym samochodem i tak wyszło)

ŚNIADANIE: bułka z ziarnami, szynka

II ŚNIADANIE: jabłko

OBIAD: kluski ziemniaczane z kimchi - czyli kiszonej kapusty pekińskiej ( niestety nie zjadłam całej bo za ostra była, ale do klusek ogólnie idealna ) wpadł też energetyk.... dawnoooo nie piłam

      Kroków wczoraj sporo zrobiłam , bo ponad 21 tyś. Od poniedziałku z krokami szaleje ;) 

    Dzisiejszy dzionek rozpoczęłam o 6 rano, chociaż przebudziłam się o 4.40....tak jak w poniedziałek, wtorek, środę...  Ja tak mam, że jak dłuższy czas wcześnie wstaję, to nawet w dzień wolny niestety budzę się wcześnie. Jak przebudziłam się o 4.40 tak jeszcze się położyłam i wstałam o 6. Ogarnęłam co miałam ogarnąć, obudziłam młodzież i do miasta rozwiozłam. Potem szybkie zakupy i na chwilę do rodziców i do domku...tzn jeszcze na galerie pojechałam po książki ale okazało się, że empik nie ma podręczników.....i na darmo jechałam. Więc szybciutko do domu, zamówić książki. Masakra jakie ceny książek do języków obcych. Za książkę i ćwiczenia z j.angielskiego zapłaciłam 170 zł masakraaaaa. Ale jak trzeba to trzeba....a gdzie tu reszta podręczników, ćwiczeń, szok. 

    Posiłkowo dzień wygląda:

ŚNIADANIE: bułka z ziarnami, pierś z kurczaka gotowana, majonez lekki winiary i pomidor, herbatka

II ŚNIADANIE: baton proteinowy

OBIAD: kfc cheesburger i shake

KOLACJA: nasiona chia, truskawki, borówki i pralinki z Allnutrition ( troszkę nie mój smak tych pralinek) i wpadła jeszcze kawka ale także nie mój smak, piłam lepsze tej firmy 

       Aktywność dzisiejsza to hula hop 30 minut plus kroki. Na chwilę obecną mam 21493, jeszcze troszkę podreptam, ale póki co opaska się ładuje. Szczerze to  z krokami w szoku jestem. Ale ja tak zwykle mam jak dziewczyny w szkole, to ja auto odstawiam i korzystam z możliwości chodzenia. Oczywiście, jak zaczynam czuć ból, nie chodzę. 

       Teraz czas nadrobić Wasze pamiętniki oraz ułożyć jadłospis na jutro ;) Szczerze to nie mam weny i pomysłu. Nie mam wyszukanych posiłków, ale ogólnie mi to nie przeszkadza. Co do wagi, od dwóch dni utrzymuje się tak sama ;) W poniedziałek było 67 a wczoraj i dziś 66,5 kg. Także dobry znak ;) Jak się utrzyma do niedzieli, to będzie spadek 0,4 kg dla mnie jest ok. Także działam dalej. Woda 1,5 litra wypity. 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Głowa do góry i do przodu. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

6 września 2022 , Komentarze (16)

Witajcie 

            Nie wierzę, dałam radę. Dziś jest 30 dzień wyzwania, w którym to codziennie zobowiązałam się wrzucać na instagramie zdjęcia jedzenia i aktywności. Z aktywnością kiepsko, ale jedzenie było codziennie wrzucane, poza dwoma dniami. W te 30 dni zanotowałam spadek 1,8 kg. Cieszy mnie to bardzo, bo wychodzi około 0,5 kg tygodniowo ( prawie ;) :) Tyle ile sobie założyła, zaplanowałam ale nie spodziewałam się tak naprawdę tego spadku :) Cieszę się ogromnie. Cieszę, bo widzę, że to dało efekty. Poza liczeniem kalorii przez 30 dni, starałam się nie podjadać, piłam codziennie wodę ( ale to już od grudnia 2019 u mnie rutyna) Może aktywności jako takiej nie było, tzn treningów ale starałam się być jednak aktywna każdego dnia. Dziś znowu kroków sporo, bo mamy godzinę 18.45 a ja mam na liczniku już 22247 kroków ;) Wczoraj też ponad 23 tyś.....Tydzień ładnie zaczęty ;) 

    Postanowiłam kontynuować moje wyzwanie, na kolejne 30 dni. Uznałam, że na kolejne 30 dni , a  nie do końca roku... a to dlatego, żeby się nie poddać. Myślę, że metoda małych kroków, u mnie działa. Za miesiąc pomyślę, czy chcę dalej w tym trwać. Ale póki co skupiam się na najbliższych 30 dniach :) Jeśli macie ochotę zapraszam razem ze mną do wyzwania, tutaj lub na instagramie jeśli macie. 

      Posiłkowo dzień wygląda dziś tak: 

ŚNIADANIE: bułka z ziarnami, salami, miks sałat

II ŚNIADANIE: poza domem - serek straciatella, baton od allnutrition kokosowy 

OBIAD: również poza domem, u rodziców - zupa klopsowa 

KOLACJA: nasiona chia, truskawki i posypka holenderska 

      Obiad miałam jeść u  siebie, ale rodzice nalegali. Tata nawet wyjął wagę kuchenną dla mnie :) hahahah Kolacja miała być na drugie śniadanie, ale o nim zapomniałam :) Także lekko przestawione posiłki ;) Jestem zadowolona z dzisiejszych posiłków.  Do tego jak widać poćwiczyłam, co prawda tylko hula 30 minut...ale zawsze ;) Tak mnie dopingowały dziewczyny na insta, obiecałam że dziś pokręcę i dotrzymałam słowa :) Co również mnie cieszy. 

      Ajjj rozpiera mnie energia, radość od rana :) Niech to trwa :) Czego i Wam życzę. Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy, idziemy przed siebie....nawet jak upadniesz, powstań. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

5 września 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

           Nowy tydzień, nowe plany, nadzieje, nowe szanse na spadki ;) Poniedziałek rozpoczęty spokojnie, na luzie z dobrym nastawieniem. Dziewczyny odwiezione do szkół , chociaż młoda miała nerwy, stres ale dała radę- dobre słowo pomogło ;) Przetrwała całe 8 godzin na lekcjach, bez pisania do mnie, bez marudzenia. Do domu wróciła, uśmiechnięta, zadowolona. Uff ulżyło mi, bo siedziałam jak na szpilkach.  Ogarnęłam niewielkie zakupy i do rodziców na kawkę. Przez wakacje nie jeździłam często, aby mogli odpocząć od dziewczyn ;) Czas jakoś tak zleciał, że wybiła 16, przyjechał po nas M i do domku. Obiad gwizdany, dosłownie.... ale bywa i tak. Posiłkowo dzień wygląda tak : 


  ŚNIADANIE: chleb graham, serek chrzanowy, schab w galarecie

  II ŚNIADANIE: przekąska z ciecierzycy z Lidla - obłędna ( jadłam pierwszy raz) zjadłam pół opanowania tj 35 gram

  OBIAD: pół calzone z kurczakiem

        Kolacji brak poza kawą, którą właśnie dopijam. Jakoś nie czuję głodu, chyba to nerwy. Na ostatnim foto pyszności  od Allnutrition ( kupiłam w Lidlu) Będę testowała, bo tych akurat nie jadłam ;) Ogólnie lubię produkty z tej firmy, są pyszne.... ale cena czasami powala. Bo np. za 6 ciastek 5 zł lub za tego batonika chyba 7 zł. Hmmm ale dobre w tym jest to, że nie zjem całego opakowania ;) Hahaha będę dawkowała i to mi pasuje, bo będę miała to na długo. Jeśli jadłyście dajcie znać. 

      Nie poddaje się walczę dalej, mimo, że waga dziś pokazała wzrost o 0,3 kg nie przejmuję się. Działam dalej. Woda 1,5 litra wypita, kroki na chwilę obecną to 21311 :) nadreptałam sporo ;) Natomiast kalorii zdecydowanie za mało zjadłam  :( dobry tysiąc zjadłam i troszkę mi się to nie podoba. Ale cóż... mama cały czas próbowała mi coś dać do jedzenia, zjedz to, zjedz tamto... dzieciaku, nic nie zjadłaś, głodna jesteś ;) Cały czas tłumaczyłam, że nie jestem głodna, że dziękuję :) Mama się śmiała, że waga stoi w kuchni hihihihi Ale jakoś nie czułam głodu. Nie miałam też ułożonego jadłospisu, bo i dzień taki chaotyczny. Takie uroki posiadania jednego auta ( niestety cały czas... od maja dzielimy się samochodem) a na wsi hmm to jest ciężko... Dajemy jakoś jeszcze radę. 

      Pamiętajcie walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, idź przed siebie. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawia :) :* 

4 września 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

          Małe podsumowanie dnia wczorajszego. 

ŚNIADANIE: chleb graham z serkiem plus miks sałat

II ŚNIADANIE: pomarańcza, ogórek, lód wodny jabłkowy, baton proteinowy i kolagen 

OBIAD: ziemniaki, ogórek, rybka 

KOLACJA: serek wiejski almette z malinami

        Nie wszystko było planowane, ale ogólnie jedzonko smaczne i zadowolona jestem z jakości. Rybka chodziła za mną od dawnaaaaa. Te serki wiejskie z almette dla mnie to nowość :) kupiłam 3 rodzaje, jakie były właśnie dostępne. Ten kremowy smaczny, delikatny nawet dobry. 

        Dzień dzisiejszy posiłkowo wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb graham, papryczki antipasti i pomidor

II ŚNIADANIE: muffina sernikowa z borówkami i deser z chia plus borówki i maliny 

OBIAD: kebab 

KOLACJA : jabłko, wafle ryżowe, chrupki z komosą, ciastko browni i kokosowe i kolagen 

a teraz jeszcze kawkę popijam. 

       Wiem, wiem obiad hmmm nie powala, ale wczoraj zapomniałam wyjąć mięso na obiad i tak wyszło. Zjadłam bo zjadłam, ale bez szału. Część pomogła mi  zjeść młoda ;)Ale  kalorie wzięłam wszystkie na siebie ;) Jeśli chodzi o te ciasteczka, są obłędne. Kupiłam je w Biedronce, ale wiem że od jutra w Lidlu będą ;) Mam w planach wybrać się, bo jest kilka perełek, które chciałam zamówić, ale że będą w sklepie... to nawet dla mnie lepiej :) 

     Aaaaa dziś kolejne ważenie, spadek w tym tygodniu 0,4 kg a  w ciągu 28 dni wyzwania 1,6 kg  mniej. Hmmm dla mnie jest to spoko spadek. Cieszę się, że trwały, bo dawno nie miałam trwałego spadku. Jak coś w tygodniu spadło, to tydzień później w górę. Tutaj jest spadek za spadkiem ;) Cieszę się, daje mi to kopa do dalszego działania. 

     Na pytanie jak to robię? Liczę codziennie kalorie, nie podjadam, piję wodę, staram się być aktywna każdego dnia. Aktywność -trening hmm od kilku dni tylko z taczką, grabiami, łopatą, ale zawsze coś, prawda? Niestety nie wysypiam się 

      Tak wygląda u mnie sen... Fakt zauważyłam, że jak m niej tego snu, to waga hmmm się buntuje. Niestety nic na to nie poradzę. Może kiedyś się wyśpię ;) Staram się robić min 10 tyś kroków, chociaż dziś nie wiem czy uda się zrobić, bo mam na liczniku dopiero 8531 kroków... jak się uda dobić to super, a jak nie, to luz. Nie spinam się. 

       Jeszcze dwa dni do końca wyzwania. Jestem w szoku, że się udało tyle wytrwać. I coraz bardziej jestem za tym aby przedłużyć to wyzwanie :) Może ktoś dołączy? Mnie to bardzo motywuje, codziennie liczenie, cykanie fotek. Oby zapał nie minął. 

      Pamiętajcie aby działać, nie poddawać się. Walczymy idziemy po swoje. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia i cudownego nowego tygodnia dla Was. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.