Witajcie
Kilka dni mnie nie było, a powód - rozłożyło mnie, na całego. Dziś czuję się już lepiej, ale jeszcze trening musi poczekać. Za to ja zaczynam od nowa?! Tak. Dlaczego? Ponieważ od jakiegoś czasu waga stoi, albo idzie w górę. Przez chorobę liczenie kulało. Zgłupiałam i chcę sprawdzić inną opcję. Fitatu wyliczyło mi 1643 kalorie i tego będę chciała się trzymać. Ustawiłam sobie, że nie zlicza mi kalorii przy treningach. Chcę zaobserwować czy waga ruszy.
Szczerze to zgłupiałam... bo postanowiłam sobie policzyć zapotrzebowanie, obliczyłam je na różnych stronach. To co ujrzały moje oczy to jakiś żart. Dosłownie. I tak jedna strona wyliczyła mi, że powinnam spożywać 1200 kalorii, inna 3000 a jeszcze inna 1700 kalorii. Dlatego też postanowiłam zostać przy fitatu. Czy robię dobrze, czy źle... nie wiem. Sprawdzę. Zobaczę ,na bieżąco postaram się dawać wpisy i zdawać Wam relacje ;)
Nawet nie liczyłam na to, że co strona to inaczej pokaże i weź tu bądź mądry człowieku :( Przecież tak być nie powinno. Ale ja się nie poddaje i nie poddałam. Szukam swojej drogi i sposobu. Najważniejsze, że waga nie poszła drastycznie w górę. Teraz znowu zaczyna pomalutku spadać.. ale choroba dała się ostro we znaki... Nie mam do siebie pretensji, ani żalu. Zdrowie najważniejsze, pamiętajcie o tym.
Dzisiejszy dzień nawet pozytywny. Treningu brak, woda pita przez cały czas.... no i dziś udało się policzyć kalorie.
ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, pasta tuńczykowa, kiełki koniczyny i woda z miodem, imbirem, cytryną
II ŚNIADANIE: jogurt danio
OBIAD: kopytka, filet z kurczaka, ogórek kiszony
KOLACJA: lane kluski z malinami i kawka
Kalorycznie ogarnęłam dziś ładnie, ale czy tak na dłuższą metę będzie się udawało ? Zobaczymy. Faktycznie będę musiała układać sobie jadłospis dzień wcześniej, aby mieścić się w limicie. W sumie kiedyś tyle kalorii jadłam i dawałam radę. Czas wrócić do tego i to ogarnąć ;)
Mam nadzieję, że na 100 % wrócę już po niedzieli. Tak, dałam sobie czas do niedzieli, aby dojść zdrowotnie do siebie. Nic na siłę, wszystko w swoim czasie. Nie naciskam na siebie bo muszę. Chociaż nie powiem, nosi mnie..... i dziewczyny na insta mnie musiały stopować ;) Heheh każda pisała jedno - zdrowie najważniejsze. Także trzymam się tego ;) Robię ale wolniej i z małymi ograniczeniami.
Pamiętajcie, aby słuchać swojego organizmu. Nic na siłę, bo ktoś robi... i Ty myślisz, że musisz... Nie, Ty nic nie musisz. Pamiętaj o tym. Rób swoje, w swoim tempie, po swojemu. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru.... czas nadrobić Wasz pamiętniki. Pozdrawiam :) :*