Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1114272
Komentarzy: 37466
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 stycznia 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

          Wczoraj mnie nie było, bo wczoraj u mnie był najbardziej depresyjny dzień w roku... Dosłownie. Już wymazałam wczorajszy dzień z pamięci. Nie ma go. A jeśli chodzi o dzień dzisiejszy hmmm z rana troszkę burzliwy, ale dało się go ogarnąć ;) Wstałam z bólem głowy, szybko tabletka ;) i przeszło. Potem zawiozłam  młodą na praktyki, do domu, śniadanie i myśl... może na galerię skoczę ;) Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Obudziłam drugą pannę , ogarnęłyśmy się i w drogę. Zanim jednak wyjechałyśmy, obejrzałam konferencję. Przeraziła mnie liczba którą dziś podali, szok. A jeszcze bardziej przeraża mnie to, co przewidują za tydzień czy dwa... Ciekawe czy będą jakieś nowe obostrzenia? Bo dziś nic konkretnego nie powiedzieli. 

       Dziś bez aktywności, poza krokami. Woda ładnie pita, a jadłospis... 

ŚNIADANIE: bułka grahamka, rzodkiewka, kabanosy z łososia

OBIAD: McRoyal i garść frytek 

KOLACJA: skyr, nerkowce, orzeszki wasabi i cappuccino ;) 

      Razem wyszło  1790 kalorii na 2299 więc jest ok ;) Obiad na galerii ;) tak bywa jak się na głodniaka jedzie na zakupy ;) Czy żałuję? Nie, nie będę się biczowała. Wliczyłam w bilans ;) Dziś na nowo wracam do liczenia, bo niestety ostatnie dwa dni to wstyd się przyznać :( Bez liczenia. Ale nie wszystkie dni muszą być idealne, prawda? 

    Grunt to się nie poddawać ;) Działamy, walczymy, do dzieła. Nawet jak upadniesz, powstań i idź dalej ;) Trzymam kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

17 stycznia 2022 , Komentarze (12)

Witajcie... 

       Tak, to chyba faktycznie depresyjny dzień... ale czy najbardziej depresyjny w roku? Tego bym nie powiedziała ;) Z samego rana dzień był udany, pogodny.... Rano odwiozłam M na  rozładunek, potem do domku...pokręciłam hula 

          Skończyłam kręcić, obudziłam dziewczyny, wrócił M I pojechaliśmy do miasta... Tzn odwieźliśmy dziewczyny i pojechalismy do sklepu, bo chciałam rozejrzeć się za telefonem.... Udało się wybrałam, podpisałam umowę i jest git ;) Wróciliśmy do domu... Z racji tego, że było wcześnie bo około 11...ustaliliśmy z M, że przerzuci mi wszystko na nowy telefon ze starego i pojedziemy na obiad. Miał to być taki imieninowy obiad ;) No ale nagle telefon... musi jechać :(   I co????? No, skończył z telefonami i pojechał... Wkurzona, bo głodna :(   Pojechałam do rodziców, potem jeszcze coś załatwić i znowu do rodziców. Posiedziałam u nich do 18, bo młoda akurat wracała z kina. Zabrałam ją, a po drodze zgarnęłam drugą z praktyk i do domu... Dalej zła, wściekła i głodna :(   Ogólnie dziś dzień posiłkowo skopany do granic możliwości :(  Zjadłam słodkie, ale biczowała się nie będę. Wodę ładnie wypiłam :) Kroki tez ładnie, ale niestety przez to że musiałam aktualizować aplikację... kroki nie zliczyły się w całości :( i mam tylko 414 hahahah a miałam jakieś 16 tyś :) No nic, jutro się już będą normalnie liczyły :) 

       Mimo gorszego samopoczucia, nie poddaje się. Walczę dalej. @ zbliża się WIELKIMI KROKAMI..... Zaraz sobie ułożę jadłospis na jutro... i liczę, że uda się go zrealizować ;) 

      Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) 

16 stycznia 2022 , Komentarze (7)

Witajcie 

     Dzisiejszy dzień, leniwy, rodzinny...senny. Dosłownie. Zamiast się wyspać, to w niedzielę obudziłam się po 5.... poleżałam i wstałam około 7.30. Dłużej leżeć nie mogłam, wszystko mnie bolało. Ogarnęłam śniadanie, posprzątałam.... Pokręciłam się, obejrzałam z dziewczynami film na Netflixie " Bez wahania" Polecam :) 

    Posiłkowo -bez liczenia kalorii, tak wyszło ( wybrałam czas z dziewczynami) Ale od jutra wracam, nie ma zmiłuj. Żeby nie stracić, tego co już dokonałam... Chociaż @ zbliża się... i zbliża... więc to też nie pomaga. Cieszę się, że woda ładnie wypita. Co prawda dzień bez aktywności, ale nie będę się biczowała ;) Wolny dzień, też być musi. Pamiętajcie, nic na siłę. Słuchajcie siebie i swojego organizmu ;) 

     Trzymam za Was kciuki, nie poddawajcie się. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i cudownego nowego tygodnia ;) Ja zmykam układać jadłospis na jutro ;) Pozdrawiam :) 

15 stycznia 2022 , Komentarze (19)

Witajcie 

           Dzisiejszy dzionek uważam za udany ;) Od samego rana :) Niby sobota, dzień wolny i można pospać dłużej ...Nic bardziej mylnego ;) Obudziłam się po 5 :) Chwilę poleżałam i wstałam. Najpierw zrobiłam pomiary, ważenie. I tu zaskoczenie... Cm stoją, ale to rozumiem, jestem opuchnięta, bo zaraz @ się pojawi :( Czuję to całą sobą. Ale waga....o dziwo spadła :) Szklana pokazała dziś 65,6 kg a w poniedziałek było 67 kg.... czyli spadek 1,4 kg :) A od początku roku 1 kg. Jestem z siebie dumnaaa. Być może to zasługa tego, że od poniedziałku do piątku nie jadłam słodyczy. Być może dlatego, że pilnowałam kalorii, liczyłam wszystko, dosłownie wszystko co  zjadłam. Być może aktywność maczała w tym palce ;) Wszystko chyba miało na to wpływ. Kilka razy wchodziłam na wagę, aby sprawdzić czy aby na pewno.... jest tyle ;) 

        Po wpisaniu pomiarów, wagi , postanowiłam pokręcić ;) Krótko.. bo tylko 30 minut

     Chwilę odsapnęłam i wzięłam się za rozebranie choinki ;) Dziewczyny spały, więc wykorzystam ten czas.. A była dopiero 7.30 ;)  Potem troszkę ogarnęłam w kuchni, obudziłam dziewczyny i codzienna rutyna ;) Zaczęłyśmy oglądać film na Netflixie. Po pół godzinie musiałam jechać po M i do miasta, na małe zakupy. 

    Czas szybko zleciał i wróciliśmy do domku. Dokończyłyśmy oglądać film z dziewczynami, który rano zaczęłyśmy tj. " Efekt hipnozy"   Bardzo fajny, polecam... tylko jak dla nas trochę długo się rozkręcał ;) 

    Posiłkowo dziś, troszkę grzeszków. Postanowiłam dziś nie liczyć kalorii, ale też nie objadać się po kokardę ;) Wszystko z głową. Fakt dziś coś słodkiego wpadło, ale zjadłam bo zjadłam.  Tak sobie myślę, że postaram się być bez słodkiego od poniedziałku do piątku. Ewentualnie w sobotę coś zjem, o ile będę miała ochotę. W niedziele jeśli coś się trafi, nie będę siebie katowała, ale nie planuję specjalnie wrzucać słodkiego do jadłospisu. Zobaczymy jak to będzie podczas @, czy parcie na słodycze będzie, czy też może nie. Nie wiem. Póki co żyję sobotą, czasem z młodzieżą ;) I filmami ;) Aaaaa przy okazji ułożę na jutro jadłospis ;) Bo wiadomo, jak sobie popuszczę dwa dni, to potem będzie trudno wrócić . Dlatego max sobota bez liczenia....Aby było łatwo wrócić ;) 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam kciuki. Spokojnego wieczoru  udanej niedzieli. Pozdrawiam. 

14 stycznia 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

            Dzisiejszy dzionek od rana to jedna wielka niewiadoma... bo młoda lekcje planowe od 8.00 do 14.25...... jak na nią długo... I myśl, da radę, czy może będzie tel ze szkoły...Ale mogę się pochwalić, że 3 dni bez problemu wytrzymała. Dała radę, nawet do tego stopnia, że udzielała się na lekcjach... Aż jak na nią niemożliwe. Bo mam zaświadczenie, że nie może być pytana publicznie. A tu taka zmiana... Na pytanie " sama się zgłaszałaś? Udzielałaś na lekcji? " Moje dziecko odpowiedziało " tak, ponieważ nauczyciel pytał, a klasa nie była aktywna" hahahah no i to mi się podoba ;) Radość moja ogromna. Zobaczymy jak to będzie po feriach ;) Ale póki co o tym nie myślę, tzn staram się nie myśleć, nie zaprzątać głowy. Z tej radości, ale i złości... bo druga dała dziś panna popalić... musiałam wypić piwko ;) Co prawda 0%  ale takie schłodzone .... do tego już wolne, ferie... nie muszę nigdzie jechać... to mogę, należy się ;) 

             I tak oto przedstawia się dzisiejsze menu ;) 

ŚNIADANIE: liche :( tylko kromka chleba z serem ( miałam tak ściśnięty żołądek, że nie dałam rady więcej) 

II ŚNIADANIE: biszkopty, nerkowce, jabłko 

OBIAD: zupa ogórkowa i ziemniaki 

KOLACJA: piwko ;)  ogólnie kolacji dziś nie będzie, bo późno był obiad ;) 

    Razem wyszło 1458 kalorii a spalonych 664 kalorie. Jestem zadowolona ;) Woda ładnie pita, cieszy mnie to. Dodatkowo dzisiejszy dzień jest 5 z rzędu, bez  słodyczy ;) Wow.... sukces :) Aaaa jeśli chodzi o aktywność dzisiejszą... to hula hop 50 minut ;) Tak jakoś się zakręciłam hihihi. 

     Teraz nadrobię Wasze pamiętniki, poszperam coś na necie... będę rozkoszowała się wieczornym czasem wolnym ;) Bez spiny. 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy, działamy. Głowa do góry. Trzymam za Was kciuki... i za weekend ;) aby nie było za dużo pokus ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;) 

13 stycznia 2022 , Komentarze (20)

Witajcie 

        Kolejny pozytywny dzień :) Od samego rana. Dziś mogłam pospać dłużej, ale nie udało się ;) Obudziłam się, ogarnęłam śniadania i pokręciłam hula 40 minut i kółeczkiem zrobiłam 10 powtórzeń ;)  Potem pobudka dziewczyn, śniadanie i wyjazd do miasta. Młoda dziś znowu wytrzymała na lekcjach :D Nie było telefonu, smsa...że chce do domu. Miałam chwilę, to szybko z mamą na zakupy. Potem na szybką kawkę do rodziców i po dziewczyny i do domku ;) 

       Przyjechałyśmy ogarnęłam obiad, potem sprzątanie, pranie na szybko, wyczyściłam kominek i wzięłam się za trening ;) Tym razem w ruch poszły ciężarki i gumy, no i pykło 40 minut :) Takim sposobem 80 minut treningu zrobiłam :) 

      Te gumy to istny ogień ;) Zresztą ciężarki dziś też mnie sponiewierały :) Ogromna radość i duma, że dałam radę ;) Do tego dziś kolejny ( czwarty dzień) bez słodkiego. Woda ładnie pita :) Nic tylko się cieszyć ;) Nawet jadłospis mnie dzisiejszy zadowala :)

ŚNIADANIE: bułka z dynią, szynka konserwowa, ogórek, klopy rybne

II ŚNIADANIE: suszone jabłko, nerkowce, pistacje niesolone

OBIAD: ogórkowa, ziemniaki

KOLACJA: ryż na mleku, borówki

       Razem wyszło 1774/2682 kalorii. Spalone 600 :)   Do tego waga dziś pokazała 65.7 a w poniedziałek  pokazywała 67 kg ;) Jestem z siebie dumna. Dzisiejszy dzień na duży + Oby jeszcze przeżyć jutrzejszy dzień i ferie....Odsapnę , odpocznę, nie będę myślała....i młoda też się zregeneruje ;) 

     Także pamiętajcie aby się nie poddawać ;) Walczymy, działamy :) Za jakiś czas sobie podziękujesz, pamiętaj ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

12 stycznia 2022 , Komentarze (18)

Witajcie 

           Aj co to był za dzień ;) Ale od początku hihi Ramo  standard  śniadanie, budzenie , ogarnianie ;) Potem do miasta, porozwozić dziewczyny ;) Umówiłam się z młodą, że pójdzie na 3 pierwsze lekcje. Poszła... ani razu nie napisała do mnie, że chce do domu itp. Ucieszyłam się... Aż nagle telefon... Nie wiem czy pamiętacie dziewczynkę o której pisałam, co zaginęła z klasy córki... Dziś na EDB był temat o depresji... i w pewnym momencie, ta dziewczynka wybiegła z krzykiem.. Moja córka z płaczem za nią... Masakra. Zadzwoniła, że jest taka sytuacja....Z tą dziewczynką był nauczyciel...a Ona krzyczała w toalecie, aż wyszła inna nauczycielka, sprawdzić co się dzieje... Moja córka siedziała zapłakana, a obok niej koleżanka ( przewodnicząca) wspierała ją.... Młoda bardzo przeżyła tą sytuację z koleżanką, przestraszyła się. Później cała akcja z pedagogiem itp. Moja córka zadzwoniła że chciałaby do domu...Ale została poproszona do gabinetu p. pedagog na rozmowę...Posiedziały, porozmawiały o tym co się stało w klasie i pani powiedziała, żeby młoda spróbowała zostać na pozostałych dwóch lekcjach.... Tak zrobiła. Powiedziała, że spróbuje...  spróbowała. Wecie, co... wytrzymała, dała radę. Wróciła do domu, pełna dumy... A jaka ja byłam dumna. Oczywiście, powiedziałam że jestem bardzo dumna z niej. Powiedziała, że jutro też pójdzie na wszystkie lekcje bo obiecała pani. Zobaczymy jak to wyjdzie... ale powiem Wam, że troszkę jakby po lekach się wyciszyła... zmieniła podejście. Nie jest to oczywiście jeszcze zwrot o 180 stopni... ale małymi krokami. 

     Wróciłyśmy do domu i M zafundował mi obiad ;) hahah i zaraz potem szybko na zebranie, oczywiście on-line ) Ogarnęłam i to ;) Potem z m , przygotowaliśmy opał dla mnie ;) Jestem w dobrym humorze ;) Jeśli chodzi o dzisiejszy trening, to tylko było hula hop ;) 30 minut ;) A posiłkowo dzień wygląda tak...

ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, sałata, łosoś wędzony

II ŚNIADANIE: jogurt skyr wiśnowy i kawa 3w1 u rodziców

OBIAD, PÓŹNA KOLACJA : kebab ( na spółkę z dziewczynami , każda coś zjadła) 

       Razem wyszło dziś 1514/2744 kalorii. Spalonych 659 Ogólnie jestem zadowolona. Może szału nie ma... ale waga spada ;) Dziś zobaczyłam 65.9 kg.... W tym roku jeszcze takiej wagi nie widziałam ;)  Taką wagę ostatnio widziałam w listopadzie 2021 ;) Także jestem zadowolona. 

     Grunt to się nie poddawać :) I ja się nie poddaje, działam. Woda ładnie pita, aaa dziś 3 dzień bez słodkiego, samopoczucie dobre :) Dziecko dziś zadowolone i dumne z siebie. Nic tylko się cieszyć. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

11 stycznia 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

        Kolejny dzionek dobiega końca ... Ogólnie jest to dobry dzień. Młoda chodzi o szkoły, hmmm może nie na wszystkie lekcje, ale pokonuje lęki. Jeszcze tylko 3 dni i ferie. Odpocznie, nabierze dystansu.... i może inaczej spojrzy na wszystko. Rano pojechałam na prześwietlenie , pamiętałam że miałam biodra, ale o kolanach nie miałam pojęcia. Pani zrobiła, co mała zrobić i za tydzień idę do lekarza. Ciekawa jestem co tam wyszło. Rwa momentami ustępuje, ale to zależy od dnia. Po prześwietleniu poszłyśmy z mamą na miasto, do kilku sklepów i do domku. Zdążyłyśmy dojechać i przyjechał po mnie M. Pojechaliśmy na szybkie zakupy, potem po młodzież ;) I  do domku.

       Posiłkowo dzień hmmm ciężki...i nie tak miał wyglądać :( ale kilka spraw nie przewidziałam i jadłam mniejsze zło ;) Ale nie zamierzam ściemniać...zjadłam co zjadłam więc nie będę ukrywała, bo to tak jakbym siebie oszukiwała. 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, sałata, szynka

II ŚNIADANIE: mus jabłko, ryż, cynamon

OBIAD: zrazy, bułka ziołowa

KOLACJA: tosty, plus sos do tortilii 

       Razem wyszło zdecydowanie za mało bo 1232 kalorii, spalone 522. Pociesza mnie fakt, że dziś drugi dzień bez słodyczy ;) Woda ładnie pita :) Odnośnie słodyczy, nie narzuciłam sobie jakiegoś reżimu, że mam zakaz... czy coś w tym stylu. Po prostu staram się o słodkim nie myśleć. Chociaż gdzieś tam w głowie, mam myśl....przecież nie musisz dziś zjeść czekolady, batona,, orzeszków w czekoladzie itp ;) I to działa....Tzn działa drugi dzień :) Chociaż wczoraj jak M mnie kusił hihihi to byłam twarda, jedyne co zrobiłam, to powąchałam hahahah dosłownie ;) 

       Zadowolona też jestem z dzisiejszego treningu ;) A mianowicie 30 minut hula hop, 10x kółeczko i 30 minut trening między innymi z ekspanderem :) 

      Polubiłam się z ekspanderem ;) Coraz więcej ćwiczeń wymyślam z udziałem tego sprzętu ;) Jeśli chodzi o kółeczko....oj ogień ;) Co prawda, nie robię jeszcze tak jak niektóre osoby...ale zaczynam więc nie oczekuję od siebie cudów :) Robię tyle, ile mogę i na ile zdrowie mi pozwala. 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. W grupie raźniej. Nawet jak upadniesz...powstań i idź dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

  Ps. ja już zmykam spać...Wasze pamiętniki nadrobię jutro :* Ściskam 

10 stycznia 2022 , Komentarze (20)

Witajcie 

         Dziś mogę powiedzieć, że to dobry dzień ;) Chociaż rano było ciężko. Od 3-ciej się kręciłam, aż 5.15 zadzwonił budzik. Wstałam ogarnęłam śniadania, obudziłam domowników. Potem M poszedł skrobać auta ( dziś wyjątkowo każdy swoim) Na termometrze -9 stopni. Nagrzał mi aucie i pojechał... Dziewczyny się ogarnęły, wsiadamy do samochodu...a tam  dupa :) Tylne drzwi zamarzły....Przednich złożyć nie można ;) No to co... młoda wsiadła przez bagażnik ;) Na szczęście jest duży hihihi i bez problemu wsiadła i wysiadła :) Dojechałam do miasta, rozwiozłam dziewczyny i zajęłam się swoimi sprawami. Co miałam, ogarnęłam. I do domu. Pokręciłam trochę hula ;) tzn 30 minut

         W domku poczekałam ma M, nakarmiłam i pojechaliśmy po dziewczyny. W drodze  do domku, atmosfera super, muzyczka i śpiewanie hihihi . Było wesoło ;) Gdy dojechaliśmy ogarnęłam kuchnię i usiadłam, bo jakaś taka jestem śnięta... całkiem możliwe, że pogoda. Ale też szybka pobudka. No nic trudno się mówi, żyje się dalej ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 

Niestety nie wiem jak to się stało, ale robiłam zdjęcia śniadania i obiadu.... ale aparat zastrajkował ;( 

ŚNIADANIE: 2 kromki chleba z ziarnami, schab pieczony

II ŚNIADANIE: mus kasza jaglana z jabłkiem, banan, sałatka z zupki chińskiej ( kurczak, pomidor, ogórek)

OBIAD: pierożki warzywne ( które były kilka wpisów niżej ) 

KOLACJA: bułka z mlekiem ( naszła mnie ochota) 

    Dziś łącznie 1596 kalorii, spalonych aż 712 kalorii ;) Dodam że na liczniku mam już 20191 kroków. Woda ładnie pita. Same plusy ;) Aaaa i jeszcze jeden ;) który kusi i kusi... tzn dziś dzień bez słodyczy. Wiem, że dzień jeszcze się nie skończył, ale już nie dam się złamać ;) Rano M kusił mnie ptasim mleczkiem, a teraz czekoladą z okienkiem ;) Nie dałam się. Walczyłam dzielnie ;) I nawet nie czułam jakoś specjalnie ochoty na słodkie. Po prostu nie myślałam o nim ;) 

      Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy ze swoimi słabościami. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*    

9 stycznia 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

      Czas na małe podsumowanie dnia wczorajszego i dzisiejszego. Ogólnie wczorajszy dzień nie był najgorszy. Rano zaskoczyła mnie pogoda ;) i spadł śnieg :(   No i co??? Ubrałam się i poszłam odśnieżyć :) 

Odśnieżanie zajęło mi 25 minut ;) tutaj tylko część odśnieżonego terenu ;) Zaliczyłam to jako trening 

      Po odśnieżeniu było mi mało i pokręciłam hula ;) 20 minut ;) Także 45 minut zaliczone. Miałam jeszcze popołudniu zrobić jakiś trening, ale przyjechał M. Wiadomo obiad itp...chwilę pogadaliśmy i pojechaliśmy na szczepienie 3 dawka. Po całym szczepieniu, jeszcze coś załatwić i do domu. Późno wróciliśmy i byłam taka senna. Zaczęłam coś oglądać z dziewczynami i zasnęłam ;) Więc stwierdziłam, że czas spać :) Tak też zrobiłam. 

       Jak zasnęłam po 20, to wstałam o 8. Nie powiedziałabym, że się wyspałam. Ale wstałam ogarnęłam śniadania. Czułam się nawet ok...jednak nie długo. W pewnym momencie poczułam ból ramienia, mówię, to normalne......ale głupia ja...wzięłam się za obiad, umyłam podłogi i wstawiłam 3 pralki, rozwiesiłam ..... i jeszcze wyprasowałam , to co zalegało ze starego roku ;) No i jak skończyłam to padłam...dosłownie. Zasypiałam na siedząco. Ktoś coś do mnie mówił, a ja?! Kiwałam głową, ale nie rozumiałam co do mnie mówią. Jednak popołudniu poleżałam i obejrzałam film z dziewczynami, i troszkę mi przeszło. Chociaż dalej czuję zmęczenie, no i ta krew z nosa. Cały dzień...ale głównie przy dmuchaniu, czyli zmęczenie daje się we znaki. Ucieszył mnie fakt, że wszystko co chciałam to zrobiłam. Liczę, że jutro uda się odpocząć. 

        Dlatego dziś nie było treningu, nie było hula. Nie jestem w stanie i nie będę robiła nic ponad siły. Myślę, że i tak kawał roboty odwaliłam. Odrobię sobie jutro. Ale woda ładnie wypita, to cieszy ;) 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań i idź dalej ;) Trzymam za Was kciuki. Spokojnego wieczoru i udanego tygodnia. Pozdrawiam   :* :)  

  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.