Hmmm ja się pytam ile to razy można? Wzloty i upadki... ja wiem zdarzają się...ale? No własnie ale i razy tak można? Chciałabym raz na zawsze pozostać przy zdrowym trybie życia...bez objadania się, bez folgowania sobie w złych momentach życia... Bo wiem,że takich chwil będzie jeszcze dużo. A ja sobie z tym nie radzę. Zaczynam trzymać dietę,ćwiczę...aż do momentu gdy coś mnie nie wytrąci z równowagi, nie zdenerwuje...nie zezłości... W tym momencie wszystko idzie w cholerę. Czy stany depresyjne mają w tym swój udział? Pewnie tak.
Jednak chyba najważniejsze w tym wszystkim jest to,żeby wiedzieć,że człowiek przegina...żeby w porę się ogarnąć... I u mnie właśnie przychodzi ta chwila, ten moment w którym mówię sobie...DZIEWCZYNO OGARNIJ SIĘ....Jaki skutek te słowa przyniosą? Nie wiem...Czas pokaże...
A jak to u Was jest? Ile to razy upadaliście aby móc się wznieść..Czy to było tak,że raz rozpoczęta dieta,ćwiczenia trwają do dziś...bez przerwy bez upadku?