Witajcie
Zanim napiszę, jak mija dzisiejszy dzień... to napiszę, jak wczoraj strasznie wiało. Wieczorem M pojechał w trasę, a za oknem.... masakra. Drzewa, choinki się kłaniały...dosłownie :( Tak strasznie wiało. Oczywiście, taka pogoda, tylko wtedy gdy jestem sama z dziewczynami. No ale i tak bywa. Na szczęście, ta wichura nie wyrządziła szkód.
Dzisiejszy dzionek, od rana ok. Spokojnie. Chociaż wietrznie i chwilami deszczowo, zdarzył się grad.... a nawet płatki śniegu :) Było też słońce.... także wszystko co mogłoby być, chyba :) Zdrowotnie hmmm najgorzej jest z rana. W południe jest spokojniej, ale bez szału. Wieczorem znowu powtórka z rozrywki. Ale się nie poddaje. Działam, walczę ile mogę. Na liczniku już 20564 kroki ;) Wczoraj zrobiłam 27824 kroki -szok :) Dziś też ładnie wyszło, teraz już ładuję opaskę, bo pada ;) hahahah Była dziś również inna aktywność
Najpierw padło na hula hop- 30 minut i miałam już usiąść... bo zmęczona byłam, bo po co więcej. Ale nie...jednak wskoczyłam na rowerek ;) i pykło 20 minut :) I takim oto sposobem zrobiłam 50 minut :) Fakt po rowerku, pod koniec kaszel już męczył....Ale dobiłam do tych 20 minut. Cieszę się, bo kwiecień ładnie się zaczyna. Dziś 5 marca i 5 dzień aktywny. Także ładnie :)
Posiłkowo hmmm wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb z kurczakiem w galarecie
II ŚNIADANIE: kawka 3w1 i precel u rodziców
OBIAD: zupa ogórkowa, ziemniaki ( też u rodziców)
KOLACJA: kfc ( córka poprosiła w drodze powrotnej do domku)
Czy żałuję dzisiejszego menu? Nie :) Wszystko wliczone, spalone :) Także jest ok. Bo grunt, to się nie poddawać. Cieszę się, że trwam w liczeniu na fitatu :) To daje mi kopa. Nawet gdy jadłospis nie jest idealny, liczę kalorie, cykam fotki ;) To motywuje, a przecież oto chodzi, prawda?
Mam nadzieję, że Wasz wtorek równie dobrze mija. Trzymam za Was kciuki. Pamiętajcie aby się nie poddać. Nawet gdy upadniecie, podnosimy się i idziemy dalej. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*