Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073317
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2022 , Komentarze (3)

Witajcie 

           Kolejny weekend za nami. Ja mija? Jak minął? Hmmm zacznijmy od soboty. Wczorajszy dzień nawet spokojny. Rano szybciutko się ogarnęłam i pojechałam do mamy, a właściwie po nią. Najpierw złożyłam życzenia, bo wczoraj było Aleksandry ;) Przy okazji spóźnione życzenia dla Was Aleksandry, Ole, Oleńki ;) 

           Razem z mamą pojechałyśmy na cmentarz, bo dawno nie byłyśmy ( a  dziadek to Aleksander) Dobrze, że pojechałyśmy, bo po ostatnich wichurach....na cmentarzu był kiepski widok. Wszystkie znicze były właściwie zbite. Półtorej godziny i wszystko zrobione, posprzątane ;) Kalorie spalone. Nie wiem ile, bo opaska ma problemy z ładowaniem się. Zresztą w obecnej sytuacji, jakoś nie myślę o jej noszeniu. Chociaż nie ukrywam, nieswojo się czuję, nie mając zegarka na ręce. 

          Przywiozłam mamę do siebie, zjadłyśmy śniadanie. Chwilę posiedziała  odwiozłam do domku. Potem szybko wróciłam do siebie i zabrałam się za obiad. Wczoraj zaserwowałam kurczaka w sosie słodko-kwaśnym z ryżem. Dawno nie  robiłam i może dlatego z apetytem zjadłam. Jednak refluks jakoś zareagował ;( Wczoraj przyjechał M, pojechaliśmy do sklepu na chwilę. Potem czas z dziewczynami ;) Ostatnio bardzo lubimy kolorować ;) 

        Dzisiejszy dzionek od rana spokojny. Na spokojne zaczęłam przygotowywać  do obiadu. No wiadomo, najpierw śniadanie ;) I tutaj wpadły jajka na twardo z majonezem i szczypiorkiem ;) Pychotka ;) Później właśnie przygotowanie do obiadu. Dziś bitki z ziemniakami i surówką domowej roboty. Zjedliśmy, ogarnęłam po obiedzie... Poszłam do córki, pomalować... i nagle woła M.... Patrzę, a On się ubiera... pytam...co się dzieje. Okazało się, że koledze zepsuł się samochód i On jedzie za niego :( Hmmm zła....ale cóż, taka praca kierowcy. 

    Myślałam, że spędzimy chociaż   jedne dzień razem....Niestety nie udało się. Teraz siedzę z dziewczynami. Myślami w sumie jestem w dniu jutrzejszym. Zrobię na szybko listę zakupów. Rano z młodą do lekarza, druga na przystanek odwieziona i zobaczymy, co dzień przyniesie. 

     Chciałabym tylko jeszcze wspomnieć, że aktywność na bakier, poza chodzeniem... Woda ok, pita codziennie. Jutro kończy się wyzwanie z lutego. Nowe marcowe już jest, zapraszam.... 

     Dodaję wpis....ale bez większej radości. Jakoś nie umiem się skupić, ani na diecie, ani na aktywności... Za dużo złego się dzieje :(   Każdy dzień jest niepewny. Niby Toruń daleko, od tego wszystkiego.... ale kto wie... Tak na prawdę, nie wiem co przyniesie nowy dzień. 

    Zatem życzę Wam spokoju, bo to teraz najważniejsze i dużo zdrówka. Pozdrawiam 

25 lutego 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

        Nocka minęła spokojnie, młoda przespała całą noc. Fakt przebudziła się około 2, ja razem z Nią. Po czym Ona zasnęła... a ja ? Na chwilę musiałam przysnąć, aż po 3 , jak coś walnęło..... to wstałam na równe nogi. Myślałam, że coś się wali na podwórku, a to się okazało... że wiatr tak wieje :( Kręciłam się, tak do 5.20 aż wstałam. Ogarnęłam co miałam ogarnąć. Jedna w domu, druga zawieziona na przystanek, a ja? Szybko na zakupy i do domu. 

       Humor, nijaki. Z jednej strony dobrze, że młoda nawet ok się czuje. Wiadomo, że na wieczór kaszel się nasila :(   Ratujemy się lekami, które mam. Nie ma sensu kupować nowych, bo to standardowy kaszel krtaniowy :(    

      Jedzeniowo dzień do bani :(  Nie patrzę, co jem, przyznam szczerze. Za to z wodą, nie mam problemów. Aktywność hmmm kuleje, opaski brak :( 

      No nic, nie poddajemy się. Dziś na szybko wpis i krótki, bo nie mam weny. Cały czas rozmyślam, nad tym co się dzieje na Ukrainie :( Jak widzę ludzi szalejących i tankujących auta, a jak nie auta to bańki.... Masakra :(   Tworzą się korki :(   Zaczyna to przypominać początek pandemii :(  Zaraz ludzie zaczną wykupywać jedzenie itp...Przeraża mnie to i pewnie nie tylko mnie. Dokąd to wszystko zmierza :( 

     Życzę Was mimo wszystko spokojnego weekendu :* Pozdrawiam 

24 lutego 2022 , Komentarze (4)

Witajcie 

            

          Na wstępie dziękuje wszystkim za wiadomości prywatne...za zainteresowanie dlaczego mnie nie ma. Oj działo się. Dobrego i złego. Jak wiemy dzieci 21-go wróciły do szkół. Młoda cały tydzień ładnie chodziła do szkoły. Nie  było smsa, aby ją zabrać. Nie było płaczu, że nie chce iść do szkoły. Co bardzo mnie cieszyło....bo dobry humor córki, udzielał się mi. Niestety dziś jak wróciła, ze szkoły, była jakaś niemrawa.... No i niestety po 18 miała już stan podgorączkowy :( Kaszel okropny. Dałam co miałam i kazałam położyć się do łóżka. Zaczęła płakać, że spadnie jej frekwencja, że koleżanki będą złe. Oj chyba godzinę tłumaczyłam, że najważniejsze jest, aby się wykurowała. Mam nadzieję, że zaraz uśnie i nocka minie spokojnie. 

       Faktycznie przez te zdalne po feriach i ten tydzień, bardzo poprawiła sobie frekwencję. Oceny też ładnie wyglądają. No ale przecież nie będę zła, nie będę krzyczała że dziś się przeziębła... lub gdzieś ją przewiało. Cały tydzień chwaliłam ją, jak ładnie dawała radę w szkole. Mało tego w szkole zaczęła się udzielać... Co spowodowało plusy, oceny z aktywności. Bardzo to ją podbudowało. Widzę jak to na nią pozytywnie działa. Całkiem możliwe, że to też wpływ leków....ale nie zmienia to faktu, że jest poprawa. Hmmmm aż do teraz....do tego przeziębienia. 

     Nie chcę myśleć, co będzie jutro, jak będzie się czuła... Z jednej strony cieszę się, że to już piątek i będzie miała szansę aby się wykurować przez weekend. Ale z drugiej, czuję smutek.... bo widzę ile to ją kosztuje... Nie chce zawieźć koleżanek, nauczycieli... I kółko się zamyka :( Liczę, że jutro będzie spokojniejsza. Trzymajcie kciuki. 

     Dziękuję wszystkim którzy brali udział w wyzwaniu " bez słodkiego do tłustego czwartku" U mnie było tych dni 18 dni/31 Czyli 13 dni było ze słodkościami , całkiem ładnie ;) Za to z wodą nie mam najmniejszego problemu. Piję codziennie. Nawet dodałam kolejne wyzwanie " marzec 2022-pijemy wodę" Już teraz zapraszam chętne osoby :) 

     Posiłkowo hmmm kiepsko, jadam bardzo mało, potrafię wyjść z domu bez śniadania....co odbija się na reszcie dnia :(   No ale skupiłam się na młodej i zapomniałam o sobie . Bywa i tak...nie mam pretensji do dziecka. Zawsze stawiam innych ponad siebie :(  Taka jestem. 

     Wagowo hmmm całkiem możliwe, że miesiąc zaliczę spadkiem. Na chwilę obecną jest już spadek 0,6 kg. Zobaczymy co będzie na koniec miesiąca. Najważniejsze aby nie zaprzepaścić wszystkiego, przez weekend. Bo weekendy bywają bardzo ciężkie ostatnio u mnie. 

      Przerażą mnie to, co dzieje się na Ukrainie :( Tak jak Covid był tematem nr.1 to teraz Ukraina. Masakra, strach, lęk..... 
    To byłoby na tyle. Mam nadzieję, że u Was wszystko ok, że ładnie działacie. Trzymam kciuki za Was. Powodzenia. Działamy, walczymy. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :* :* 

   

     

14 lutego 2022 , Komentarze (37)

Witajcie 

       Znowu nie było mnie kilka dni. Nie nie poddałam się, miałam gorszy czas. Gorsze dni. Czasami i tak bywa. Zacznijmy o piątku....

       Zatem w piątek dzionek nawet spokojny, ale bez większego wow. Nic ciekawego się nie działo. Dzień zleciał tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. Większa część dnia poza domem. Bez treningu, bez słodyczy,woda ładnie pita. Są plusy i minusy. 

     Sobota hmmm ten dzień chcę wymazać i nie będę o nim pisała. Z jedynych plusów, to, to, że piłam wodę ;) Na słodkie się skusiłam... Do tego rozwaliła mi się dalej opaska :( Skleiłam jakoś taśmą ale hmmm wkurza mnie, bo się wyczepia i tylko czekać kiedy ją zgubię. Już rozglądam się za nową...i tu pytanie do osób, które posiadają telefon Samsung... jakie macie opaski ? Bo zauważyłam że  najlepiej się parują opaski z tą samą marką telefonu. 

    Niedziela hmmm całkiem spokojna, ale też bez szału... W sumie smutek i złość, pozostała po sobocie. Nijak nie mogłam sobie znaleźć miejsca... Dodatkowo przed czasem przyszła @.Ale na szczęście wieczór był dużo lepszy i przyjemniejszy. Wanna, piana i książka idealny wieczór ;) Udało mi się przeczytać 62 strony ;) Aj jak mi tego brakowało ;) Może teraz uda się wrócić do czytania. Bo sporo książek leży i czeka na swoją kolej ;) 

    Dzisiejszy dzionek, nawet ok. Może dzień bez treningu, bo @  ale za to woda ładnie pita... Słodycze niestety wpadły ;) A jadłospis dzisiejszy, wygląda tak 

ŚNIADANIE: siemię lniane.  chleb z szynką w galarecie i rzodkiewka oraz muffina z sosem malinowym

II ŚNIADANIE: truskawki, borówki, maliny  i makaroniki serduszka :) 

OBIAD: pizza ;) 

        Na obiedzie koniec, bo wszystko późno zaczęłam. Zresztą po pizzy czuje się pełna. Nie liczyłam dziś kalorii. Postanowiłam chociaż cykać fotki, aby jutro było łatwiej wrócić na dobre tory. Ne, nie żałuję dzisiejszego menu. Fakt wpadło słodkie, ale dziś taki słodki dzień hahahah Teraz jeszcze wpadł energetyk, musiałam...chciało mi się czegoś gazowanego ;) 

       Nie poddajemy się, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Pamiętajcie, że nawet gdy upadniecie... wstańcie i idźcie dalej ;) Powodzenia :) Spokojnego wieczoru :) :* Pozdrawiam 

10 lutego 2022 , Komentarze (9)

Witajcie 

        Wczorajszy dzień nawet nie wiem kiedy minął. Ale może dlatego, że bolało mnie ucho i szybko położyłam się spać. Niewiele pamiętam z tego dnia. Ale może to i dobrze ;) Chociaż rano nie było takiej tragedii. Pohulałam sobie 30 minut, jedzenie też nie było najgorsze. Woda ładnie wypita i dzień bez słodkiego. Także były plusy i minusy tego dnia. 

     Za to dzisiejszy dzionek na plus. Mimo że nie było treningu, to i tak jest ok. Woda ładnie wypita, dzień bez słodkiego zaliczony. Hmmm jak o słodkim mowa, to właśnie M  mnie kusił czekoladą ;) A ja co??? Tylko powąchałam hahahah. Pewnie w weekend coś skosztuję słodkiego, ale póki co nie ciągnie mnie.  Do tego waga w końcu po weekendzie drgnęła hahahha 

    Posiłkowo dzień wygląda tak : 

ŚNIADANIE: chleb ze szczypiorkiem, parówka i siemię lniane. 

OBIAD: zupa buraczkowa ( znikoma ilość marchewki i selera-czyszczenie lodówki) ziemniaki, udko kurczaka  ( udko ma dziwny kolor, ale to od buraka ;) 

KOLACJA : jogurt, truskawki

        Przy okazji przypominam o piciu wody ;) Hihihh Dziś kalorii 1545/2304  Spalonych 220 kalorii. Wydaje się mało po zdjęciach. Ale śniadanie zjadłam, potem szybko na zakupy. Jak wróciłam było około 12. Zabrałam się za obiad i jakoś nie pomyślałam, aby coś zjeść. Wciągnęłam obiad, długo byłam syta, dlatego kolacja skromna. Zjadłam bo zjadłam, ale głodu nie czułam. Na jutro już jadłospis ułożony ;) Tylko się go trzymać ;) 

      Także pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry. Nawet jak upadniesz, powstań i idź dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

8 lutego 2022 , Komentarze (7)

Witajcie 

      Troszkę mnie nie było, ale jakoś tak wyszło. Zacznijmy od soboty ;) To dzień ważenia, mierzenia. I jak? Waga ładnie spadła. Zaliczyłam tygodniowy spadek  0,4 kg. Jest dobrze, cm zastój. Ale nie będę się smuciła. Tylko idę dalej przed siebie, do przodu. W sobotę byliśmy u znajomych na urodzinach chrześniaczki M. Wpadł torcik ;) No bo jak można odmówić siedmiolatce ;) No nie można. W niedzielę niestety też wpadło słodkie, ale to już z nerwów :( Niestety ale taka prawda. Nie będę ukrywała, ściemniała... zawaliłam, ale idę dalej, działam dalej. Nie poddaje się. Cieszę się, że woda ładnie pita, każdego dnia. Wczoraj też kiepski dzień. Samopoczucie nijakie. Nie chcę wspominać dnia wczorajszego. 

    Dzisiejszy dzionek już lepszy, samopoczucie nawet ok. Nawet dziś pokręciłam hula 30 minut. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb z ogórkiem, parówkowa, musztarda

II ŚNIADANIE: winogrono, galaretka arbuzowa

OBIAD: ziemniaki, surówka domowej roboty, rybka mintaj

KOLACJA: serek wiejski z truskawkami

      Łącznie wyszło 1515 kalorii/2387 Spalonych 298 kalorii. Woda ładnie wypita. Dzień bez słodkiego zaliczony :) Nic tylko się cieszyć. Dzień na +  

    Pamiętajcie walczyć, działać. Nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

4 lutego 2022 , Komentarze (16)

Witajcie 

        Nastał weekend ;) Ale zanim o piątku, to może co było wczoraj. Otóż wczorajszy dzień jakiś taki zakręcony, zalatany i właściwie cały poza domem. Dlatego też wczoraj nie było treningu. Ale zaliczyłam wodę na + oraz dzień bez słodkiego na + Posiłkowo dzień wyglądał tak 

ŚNIADANIE:  siemię lniane, rogal z pastą tuńczykową ( na szybko bo czas gonił) 

II ŚNIADANIE: przekąska tymbark

OBIAD: cukinia w cieście z piekarnika 

PRZEKĄSKA:  jogurt i banan

KOLACJA: zdjęcia brak ale był shake truskawkowy i vege wrap 

     Razem wyszło 1567 kalorii/2700   spalonych kalorii 616 ;) i to bez treningu wow. 

Dzisiejszy dzionek spokojny od samego rana, udało się zrobić trening tzn hula hop 30 minut. Woda ładnie pita, dzień bez słodkiego. Waga nawet ok ;) Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: bułka serowa, pierś z kurczaka, ogórek

II ŚNIADANIE: banan, jabłko, skyr

OBIAD: ziemniaki, skrzydełka z piekarnika, kalafior z bułką ( nie zjadłam całego bo jakiś trefny był  :( 

PODWIECZOREK: budyń z sokiem z czarnego bzu

Kolacji brak, bo czuję się pełna po budyniu, to raz a dwa jakoś dziwnie mnie pali , nie wiem czy po budyniu. Dlatego wole już nic nie jeść ;) Dziś łącznie wyszło 1509 kalorii/2454   a spalonych 367 ;) 

     Ogólne samopoczucie nawet ok. Refluks troszkę odpuścił, ale na jak długo, to zależy ode mnie. Muszę jeść częściej, mniejsze porcje, no i najważniejsze... dziś zauważyłam.... nie mogę jeść gorących dań :( No ale jak jeść zimne, albo chłodne :( Dobrze, że zaraz będzie coraz cieplej ;) To łatwiej o dania dla mnie hihihi, tak mi się wydaje. 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, popraw się i idź do przodu ;) Każdy z nas na upadki, ale grunt to się podnieść. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego weekendu ;) Pozdrawiam :) :*        

2 lutego 2022 , Komentarze (27)

Witajcie 

           Kolejny dzionek dobiega końca. A jak minął? Nawet spokojnie i oby nocka też była spoko. Rano po śniadaniu troszkę odsapnęłam i zrobiłam trening. Czyli hula hop 30 minut i 15 minut ciężarki i ekspander. 

          Wagowo dziś ładnie, bo malutki spadek ;) od wczoraj 0,5 kg. Ale wczoraj wieczorem się nie objadłam, dlatego dziś mały spadek. Zobaczymy co przyniesie tydzień. Woda ładnie pita. Cieszy mnie, że tyle osób bierze udział w wyzwaniu. Dziękuję Wam. W wyzwaniu ze słodkościami, jest mniej osób, ale cieszy każda osoba. Dziś u mnie kolejny dzień bez słodyczy. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: bułka poznańska, frankfurterka, ogórek 

II ŚNIADANIE: skyr, banan,jabłko

OBIAD: placki z cukinii i marchewki i kiri

PRZEKĄSKA:   bułka z mlekiem

KOLACJA: kanapka z paprykarzem szczecińskim

    Łącznie wyszło 1806/2466   Spalonych 377. Nie ma tragedii, po tym jedzeniu nie czuję się źle. Ale ten paprykarz na wieczór hmmm kiepski pomysł, zapomniałam że zawiera pomidory :( No nic, mam nadzieję, że nie odchoruję tego w nocy. Jakoś tak sporo pieczywa dziś wyszło, ale zmieściłam się w limitach. Nic nie przekroczyłam. 

   Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu. Kurde ciężko mi się układa...bo tego nie mogę, tamtego nie mogę :( A  w lodówce tego sporo, tzn zakazanych produktów :(   Rodzina dojada, to czego ja nie mogę. Za chwilę, też muszę zrobić listę zakupów...Przemyśleć to dobrze...  Ważne, że nie rzucam się na byle co... 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Głowa do góry. Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru.  Pozdrawiam :) :* 

1 lutego 2022 , Komentarze (26)

Witajcie 

       I mamy nowy miesiąc, nowe szanse, nadzieje ;) A jak u mnie minął styczeń ? Najlepiej pokaże to tabelka 

        Na górze dzisiejszy trening ;) Tzn hula hop 20 minut ( więcej nie dałam rady) Uważam, że nie ma w styczniu tragedii. Może spadek 0,3 kg marny, ale w międzyczasie były większe spadki. Niestety wczoraj zachciało mi się na wieczór hot-doga...i waga poszła w górę, dlatego też taki końcowy spadek. Nie załamuję się, walczę dalej. Myślę, że udało się sporo

po 1 - codziennie piłam wodę

po 2 -  22 dni treningowe

po 3  - 15 dni bez słodyczy   Są to całkiem niezłe wynik. Zawsze mogłoby być gorzej ;) Także trzeba się cieszyć z tego czego się dokonało. Nawet gdy po drodze były upadki ;) 

      Posiłkowo dziś dzień wygląda tak

ŚNIADANIE: bułka z mlekiem

II ŚNIADANIE: jabłko, skyr jagodowy

OBIAD: ryż z cukrem i cynamonem 

PRZEKĄSKA : kiri 

KOLACJA: bułka z szynką kruchą i ogórkiem 

                      Łącznie wyszło 1516/2413  Spalonych 317 kalorii 

        Wyszło całkiem spoko. Nie czuję się ciężko po tym jedzeniu, a to najważniejsze. Chyba będę musiała się przestawić na 5 posiłków. Refluks rządzi się swoimi prawami. Muszę jeść mniej a częściej. Tak zaobserwowałam w ciągu ostatnich kilku dni. Troszkę smuci mnie fakt, że muszę odstawić pomidora, ogórka kiszonego, ciemne pieczywo, słodycze w czekoladzie i parę jeszcze innych produktów. Cóż jak mus, to mus. Wiem, że ciężko będzie na nowo zmienić jadłospis, ale dam radę ;) 

       Od dziś ruszyło nowe wyzwanie z piciem wody. W trakcie jest drugie ze słodkościami ;) Zapraszam :) Jeśli chodzi o aktywność, to muszę coś dla siebie znaleźć. Niestety intensywne treningi odpadają :( Muszę ogarnąć coś spokojnego, bez ugniatania żołądka. Też to ogarnę. 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru :) Pozdrawiam :) :* 

31 stycznia 2022 , Komentarze (7)

Witajcie 

       Dzisiejszy wpis na szybko. Nie było mnie troszkę ale niestety dziadostwo czyt. refluks powrócił. Niestety odbiera mi to całą radość. Staram się nie poddawać. Niestety aktywność póki co odpada, bo co zacznę trening, to wszystko się cofa. Powoli będę próbowała coś tam ćwiczyć, zobaczymy co z tego wyjdzie. Wodę ładnie piję. Jeśli chodzi o liczenie kalorii, to częściowo :( liczę. Z rana jest nawet ok, ale później tylko gorzej. Niestety z refluksem ułożenie jadłospisu, nie jest łatwe. Ale dam radę. Wiem co mogę, a czego nie... Teraz tylko na nowo sobie to przypomnieć ;) 

      Weekend minął szybko, ale bez szału. Tzn wczoraj byliśmy na orkiestrze, co prawda pogoda kiepska....Ale pojechaliśmy, przeszliśmy się przez miasto i do domku. Oczywiście do puszek wrzucona kasiorka, jak co roku. 

         Nocka dzisiejsza tragedia :( Spałam na siedząco właściwie, bo co się położyłam, to cofka :(   Niestety tak jest w refluksie, że głowa musi być wyżej ułożona. Uparta ja, bo myślałam że jak usnę padnięta, to dam radę.. To noc prześpię, ale niestety nie dałam rady. Musiałam iść na kanapę :( Także mamy na kilka dni z M separację :(    No nic, jak trzeba , to trzeba. 

        Dziękuję wszystkim, którzy brali udział w styczniowym wyzwaniu z wodą :* I oczywiście zapraszam na wyzwanie w lutym :) Wrzuciłam też wyzwanie ze słodkościami ;) I tu u mnie wpadka w sobotę :( Tak, bywa... Nikt nie jest idealny ;) Pamiętajcie, nawet jak upadniecie, potkniecie się, idźcie dalej. 

      Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.