Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1111901
Komentarzy: 37460
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 29 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

             Weekend... sobota, pierwsza sobota od nie pamiętam kiedy.... gdy nie byłam za zakupach. Ale to też dlatego, że zaszły u nas pewne zmiany. Ale ja nie o tym ;) Rano szybciutko śniadanie i wypad do Bydgoszczy po tel... młodej  M spadł kilka razy i byliśmy naprawić ;) Dziś właśnie był do odbioru. Przy okazji wizyty w Bydgoszczy, wpadliśmy do Galerii Zielone Arkady, jeśli dobrze pamiętam ;) Wizyta dosłownie na chwilę ;) Jeden , dwa sklepy i siup jeszcze kawka w kawiarni Starbucks :) Szkoda, że to Toruniu nie ma :(     No to szybka matcha na wynos i do domu. Po drodze mała wycieczka, niedaleko nas jest Zamek Bierzgłowski. Byliśmy tak wielokrotnie... ale lubimy tam zaglądać, od czasu do czasu ;) 

 Jeśli ktoś ma ochotę zapraszam na yt 

          Posiłkowo dzień wygląda tak: 

       Dzisiejsze jedzonko, średnio mi się podoba. Pod względem jakości i kaloryczności... ale o tym zaraz ;) 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, hummus, miks kiełków, banan

II ŚNIADANIE: Mc Royal w galerii, matcha, precle, i dwa ciastka oreo ;) 

KOLACJA: kawka i banan

       Mało, skromnie. Ale tak to jest jak nie znasz planów drugiej połówki ;) Zdecydowanie za mało kalorii, dziś zjadłam. Bo jak widać spaliłam 560 kalorii, a to zasługa między innym grabienia skoszonej trawy ;) 

      Plus chodzenie, ogarnianie w domu i kalorie się spaliły ;) To mój trening, dziś.. z grabiami i taczką :D hahaha Czuję kręgosłup, ręce, ramiona... A @ w  najlepsze trwa.... Woda oczywiście ładnie wypita :) 

      Tak sobie pomyślałam, że muszę zmienić taktykę.. Tzn. śniadanie muszę mieć zdecydowanie bardziej kaloryczne. Wtedy, nawet gdy wrócę późno do domu, to zmieszczę się w kaloryce. Bo często bywa tak, że wspólnie gdzieś razem idziemy...czy to rower, siłownia.. Zobaczymy. Hmmm w sumie najbardziej kaloryczne są owsianki. Może macie jeszcze jakieś pomysły, na kaloryczne, pyszne śniadanie... takie które szybko się robi ;) Będę wdzięczna za podpowiedzi ;) 

      Pamiętajcie aby się, nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanej niedzieli :) Pozdrawiam :) :* 


6 maja 2022 , Komentarze (9)

Witajcie 

         Dokładnie tak jak w tytule, kryzysowy dzień u mnie. Raz że przyszła @, co prawda wczoraj...ale dziś bardziej dała się we znaki. Dlatego też, aktywności brak...a kroków trochę ponad 11 tyś. Nie narzekam, nie jestem zła na siebie... nadrobię, odrobię... w odpowiedniej chwili. Pamiętajcie, nic na siłę. Za to woda ładnie pita, to na plus. 

       Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: chleb razowy, twaróg wędzony, miks kiełków 

II ŚNIADANIE: baton proteinowy, mus jabłko-cynamon i 4 wafle

OBIAD: kurczak w mieszance chińskiej plus ryż, i kawka 

     Dziś zdecydowanie za mało zjadłam...co pokazuje ból głowy. Fakt przyszła @ , do tego ciepło...więc głowa ma prawo boleć, ale dołożyłam ubogą kaloryczność. Więc mam za swoje... No nic, jutro trzeba się poprawić.. Zaraz zabieram się za ułożenie jadłospisu ;)

       Dziś to byłoby na tyle. Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :) :* 

5 maja 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

         Kolejny dzień postu zaliczony. Od rana znowu zakręcony dzień. Pobudka o 3.50....bo M wstawał, a ja nie umiem spać, jak ktoś się kręci ;) Może jeszcze jakbym była w sypialni a nie w salonie... no ale i tak bywa ;) Obudziłam się, zasnęłam  gitara. Mimo pobudki, nawet się wyspałam. 

        Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: kolagen, bułka wieloziarnista, szynka, kiełki rzodkiewki, ogórek, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: antybaton- mus, kulki ryżowe

OBIAD: makaron, kawałek cordon blue, pomidorki, kawa

KOLACJA: banan, góralki, fit ziemniaczki 

       Jeśli chodzi o aktywność

      Dziś było tylko hula hop, bo pojawiła się @. I brak sił, mocy.... ale zawsze lepszy rydz niż nic ;) Prawda? Do tego woda ładnie pita :) I ogólnie dzień na + 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

4 maja 2022 , Komentarze (10)

Witajcie 

            Dzisiejszy dzień od rana na wariackich papierach. Najpierw załatwienie spraw poza Toruniem, potem szybka kawa w Bydgoszczy.... i szybko z młodą do psychiatry. Dosłownie wszystko na wariackich papierach.  Młoda robi postępy, ma zmienione leki tzn. tym razem ma przepisaną mniejszą ilość. Jak to powiedział psychiatra... wychodzimy z leków. Podoba mi się to, że nie każe faszerować, bo tak trzeba itp.... Nawet jak dziś zapytałam kiedy następna wizyta, czy za miesiąc... On odpowiedział, że nie... jeśli córka będzie czuła potrzebę. Może to być nawet po wakacjach. Bo przez wakacje nie będzie brała leków, dlatego teraz powoli będzie dostawała mniej leków. Mam oczywiście obserwować, jeśli coś mnie zaniepokoi, pójdę z nią do lekarza. Ale teraz całkiem możliwe, że wpływ na to dobre samopoczucie, ma chłopak  :) Aj dzieci za szybko rosną :( 

         Posiłkowo dzień wygląda tak 

Tylko fotek brak

śniadanie: chleb, serek delikate, kiełki rzodkiewki, 

II śniadanie kawa starbucks mmmm pychotka ;) były też morele suszone oraz mus kubusia

obiad : pizza 3 trójkąty ( wspólny wypad z M) 

      Kolacji znowu brak... bo późno do domu dotarłam :( Tak wyszło. Za dużo spraw do załatwienia, a za mało czasu ma doba :( Ale kalorycznie sporo wyszło... no nic dziwnego kawka , pizza..... zaszalałam...Ale ostatecznie nie  ma tragedii. Jakby odjąć od tych 2231-508 spalonych kalori, wychodzi nam 1723, ne jest źle. Ale ta ilośc spalonych kalorii, to wpadła na sam koniec dnia ;)  Woda ładnie pita, co dalej mnie cieszy. 

       I tu jeśli mowa o aktywności.... to na sam koniec dnia, wpadł rower na dworze :) 


     Myślę, że też ładnie poszło. 6, 66 km :) diabelska liczba :) Oby po takim treningu dobrze się spało ;) Tak właśnie kończę dzień :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Cel jest blisko... Głowa do góry. Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :* :) 

3 maja 2022 , Komentarze (18)

Witajcie 

           To był dziwny dzień, pełen emocji, smutku ale i radości. Dziś wszystkiego u mnie było po troszku. Rano pojechaliśmy po dziewczyny i powrót do domu. Plany planami, a życie jak zwykle sobie ;) Nagle dziewczyny wyskoczyły z hasłem " czy pojedziemy w jakieś opuszczone miejsca" Hmmm my lubimy takie klimaty ;) Ale czasowo było już późno, więc jedyne gdzie pojechaliśmy to na cmentarzysko pociągów 

Jeśli macie ochotę obejrzeć zapraszam na yt 

       Ciekawe miejsce, szkoda tylko, że nie wszędzie mogliśmy wejść ;) Ludzie też nie mają sumienia, niszcząc takie miejsca :(    Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: sałatka- miks sałat, pomidor, krewetki w sosie koktajlowym 

II ŚNIADANIE: deser - galaretka, mascarpone waniliowe plus skyr waniliowy i borówki

OBIAD/ KOLACJA : grill z piekarnika ;) hahah kiełbaska, kaszanka z cebulką i kawka 

        Aktywności dziś brak, ale jakoś dziwnie dziś czasowo wyszło :( Dziś żałuję, że nie ma aktywności, ale teraz już nie będę ćwiczyła, bo czuję się strasznie opuchnięta. Woda ładnie pita. Szkoda, że nie mam takiej regularności w aktywności, jak w piciu wody. No ale chyba muszę jeszcze nad  tym popracować. Wiadomo jak ma się okres, to z tą aktywnością bywa różnie. 

      Mimo wszystko nawet jak upadniemy, podnosimy się, działamy :) Trzymam za Was kciuki :) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

2 maja 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

           Małe wyjaśnienie, wczoraj wpisu brak, bo spontanicznie wybraliśmy się do Stegny :) Zanim moja załoga się zebrała, to była godzina 11 :) Po drodze wpadliśmy na zamek w Gniewie, była też opuszczona willa jakiegoś gangstera ;) Swoją drogą my bardzo lubimy zwiedzać opuszczone miejsca ;) Zajrzeliśmy w Stegnie do takiej rodzinki, u której zawsze pokój wynajmujemy :) Potem szybka wyprawa do Krynicy Morskiej. A w drodze powrotnej wpadliśmy do Malborka :) Zwykle nasz stały punkt powrotu :) 

     Ogólnie nawet miły był to wypad, chociaż było kilka przykrych sytuacji... to jednak cieszę się, że pojechaliśmy. W domku byliśmy po 22. Padnięta, tylko szybko prysznic i spać. Padłam jak  mucha. Woda w trasie ładnie pita. Posiłkowo, nie było tragedii, wszystko sobie przygotowałam w domu, jedynie poza programem zjadłam suchego gofra w Krynicy. 

     Dzisiejszy dzionek od rana, nawet przyjemny ;) Po śniadanku zawieźliśmy dziewczyny do rodziców. Moja na spotkanie z chłopakiem, a córka M  z koleżanką. Dziś zostają na noc u Moich rodziców, a my mamy chwilę oddechu. Wybraliśmy się do Bydgoszczy, coś załatwić...przy okazji zajrzeliśmy do Galerii Arkadia, wow, ale kolos... Idzie się nachodzić, zgubić ;) Hehehe Ale my tylko w sumie weszliśmy i wyszliśmy. Z M szybko ogarniamy takie galerie ;) Gdyby były dziewczyny... pewnie zeszło by o wiele dłużej ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: chleb z serem burrata, kiełki rzodkiewki

II ŚNIADANIE: baton proteinowy ( to jest baton który dostałam pod choinkę od dziewczyn) banan, mus i McChicken w maku w galerii ;) 

OBIAD: makaron, cordon blue i koktajl 

Kolacji brak, bo w sumie obiad to późna kolacja . Wróciliśmy po 15 do domku, więc obiad -kolacja razem ;) Ser o którym piszę i makaron, przedstawiają się tak


      Makaron kupiłam w Biedronce, jest to duża porcja, my we dwójkę mięliśmy problem zjeść :) A ser kupiłam w Lidlu. Jest pyszny, jadłam pierwszy raz, ale nie ostatni. To jest mozzarella ze śmietanką w środku :) Niebo w gębie ;) Dajcie znać czy znacie, jadłyście?

       Aktywność dzisiejsza to tylko hula 30 minut i krok których 15734 póki co ;) Także jest ok. Czuję się jakaś taka ociężała, ale @ zaraz powinna się pojawić... Czuję to każdym cm ciała :) Woda oczywiście wypita :) Dziękuję, że tyle osób zechciało dołączyć do wyzwania majowego z piciem wody :) 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy, działamy, nawet jak upadniemy. Trzymam za Was kciuki. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :):* 

30 kwietnia 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

          Nie wiem kiedy, nie wiem jak... ale dziś jest ostatni dzień kwietnia. Szok, niedowierzanie... Sobota zapowiadała się leniwie, ale taka nie była ;) Rano rozwieźliśmy dziewczyny, potem po pieczywo  do domku. M wziął się za rąbanie drewna, ja w tym czasie pokręciłam hula, potem rozwiesiłam pranie...I poszłam mu pomóc, pozbierałam drewno i do domu przyniosłam. Trochę się narobiliśmy, ale jak mus, to mus ;) 

         Popołudniu po dziewczyny i do domu, obiad i chwila oddechu. Ja się pokręciłam trochę po domu, posprzątałam. Chwile posiedziałam, pooglądałam coś na yt z dziewczynami. Jak M wrócił do domu zapytał czy idziemy na siłownię zewnętrzną ( taka była wczoraj umowa, że dziś sprzęty) No i poszłam z nim :) 40 minut pykło :) 

        Jestem i ja we własnej osobie ;) Heheheh mina hmmm z zaskoczenia M mi zrobił zdjęcie ;) Bardzo się cieszę bo dziś jest aktywny dzień. Aktywnie kończę miesiąc :) Wczoraj miałam 26346 kroków , dziś już ponad 17 tyś :) Na każdym sprzęcie byliśmy po 5 minut, razem wyszło właśnie 40 minut. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak:


     ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, sałata, salami, kiełki rzodkiewki, kolagen

II ŚNIADANIE: Mc Muffin z twarożkiem i rzodkiewką x2 ;) z maka :) zdrowa opcja :) to jest megga pyszne

OBIAD: frytki, skrzydełka, sałatka( miks sałat, pomidor, ogórek) 

Kolacji brak, w zasadzie znowu obiad późno, więc tak jakby obiad to wczesna kolacja ;) Tak wyszło. Kalorycznie nie wyszło najgorzej. Woda ładnie pita, co mnie również cieszy ;) Przy okazji przypominam, że majowe wyzwanie z piciem wody już jest :) Zapraszam :) 

        Teraz czas na podsumowanie kwietnia :) Zacznę od tabelki :) Będzie widać wszystko, czarno na białym

       Wagowo lekki wzrost, ale zaraz będzie @, więc wagą się nie martwię. Woda pita 30 dni,  było 25 dni treningowych. Cieszę się, bo leń został pokonany. Patrząc na marzec, było 8 treningów :) A w kwietniu 25, to mówi samo za siebie. W lutym też mało bo tylko 6 dni treningowych było. Także w kwietniu ładnie podziałałam :) z aktywnością :) Jestem dumna z siebie i to bardzooo. Kroków ile robiłam sami widzicie :) 

     Dziękuję Wam za wsparcie i lecimy z majem :) Hhihh   Jestem także z Was dumna, bo dzielnie walczyłyście. Brawo dziewczyny. Nie poddajemy się, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Życzę miłego weekendu. Pozdrawiam :* :) 

29 kwietnia 2022 , Komentarze (14)

Witajcie 

     Oj co to jest za piątek :) Pobudka o 5 rano, ogarnięcie śniadań. Ja rozwiozłam dziewczyny, M na rozładunek. Około południa oboje się spotkaliśmy w domu. Szybko na zakupy, po dziewczyny i do domu. Posiłkowo dzień wygląda hmmm nawet ok. Chociaż zdjęć brak  liczenia kalorii, ale post utrzymany od 6 do 16.  Udało się. A co zjadłam? 

śniadanie: chleb z ziarnami, serek delikate, pomidorki

II śniadanie: lody jogurtowe, borówki

obiad: skrzydełka
kolacja : kawka ;) tylko bo późno obiad. W sumie mogę napisać, że obiad to kolacja ;) 

       Dziś jakoś tak mi M namieszał, że zapomniałam o liczeniu, cykaniu fotek... Przeorganizował mi dzień, czas.... Ale o wodzie nie zapomniałam :) A aktywność hmmmm i tu jest czym się pochwalić ;) Najpierw hula hop 30 minut i plank 35 sekund :) Wiem bez szału...ale dawno nie robiłam deski. Z każdym dniem będzie lepiej. Swoją drogą możecie napisać, po ile minut Wy dajecie radę ? 

          Już myślałam, że na tym koniec. Usiadłam i nagle przychodzi M  mówi  a raczej pyta " idziemy biegać? " Hmmm ja bez namysłu odp: " oczywiście :) " Zagoniliśmy dziewczyny, moja córka na rowerze ( bo okres) jego córka biegła z nami... I tu mała załamka, bo ja lat 39, M lat 49 daliśmy radę... a jego córka, miała dużyyyyy problem, zero kondycji... Szok, bo ma 3 godziny w-fu i taki brak kondycji. No ale ona nigdy nie ma ochoty na aktywność, taki typ. No i udało się przebiec tyle....

     Nie myślałam, że tak ładnie zakończę dzień a nawet miesiąc :) Jutro są pewne plany, jeśli chodzi o aktywność, ale póki co cicho szaaa hhih Jestem z siebie bardzo dumna :) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy, działamy. Głowa do góry, nawet gdy się potkniemy. Wstajemy i do przodu. Każdy ma gorszy  lepszy dzień. Jesteśmy tylko ludźmi. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu, nie szalejcie za bardzo ;) Wszystko z głową :) Pozdrawiam :) 

28 kwietnia 2022 , Komentarze (28)

Witajcie 

            Dziś jest szczególny dzień, dziesiąta rocznica związku z M ;) Nie wiem kiedy to zleciało. Wiadomo raz jest lepiej, raz gorzej.....jak u każdego. Wiele przez te 10 lat przeszliśmy i zobaczyliśmy jak jedno na drugim może polegać i czy może.... W związku z rocznicą, poszliśmy z M na obiad do chińskiej, a potem na lody. Czas tylko we dwoje. Krótko, bo krótko...ale zawsze ;) Najadłam się po kokardę. Pewnie byśmy sobie ucięli jakiś dłuższy spacer, ale M wrócił dopiero z trasy, to też nie chcę go męczyć. Odbijemy sobie , może jutro ;) Zresztą nie świętujemy jakoś specjalnie ;) 

         Dziś treningu brak, ale jutro muszę spiąć pośladki, bo to drugi dzień bez... a nawet 3 , tak być nie może, bo się rozleniwię ;) Za to woda ładnie pita, co cieszy. Jedzeniowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb królewski, szynka, rzodkiewka, ogórek, kolagen 

II ŚNIADANIE: baton proteinowy, krążki kukurydziane

OBIAD: w chińskiej kurczak w cieście chrupiącym ;) Ten po prawej to mój, a po lewej M , potem lody. Jedna gałka moja, dwie M :) 

Kolacji brak, bo pełna po obiedzie i deserze ;) Dopiłam kawkę i usiadłam do kompa. Jestem dziś jakaś taka senna. Może dlatego, że na noc brałam hydoxisinum x 2  :( I padłam jak mucha, a rano hmmm nie mogłam się dobudzić. 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać. Waga stoi od dwóch dni, ale mnie to cieszy...tzn lepiej jak stoi, niż jakby szła w górę, prawda? Także spinamy pośladki i do dzieła :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

27 kwietnia 2022 , Komentarze (23)

Witajcie 

          Dziś 3 dzień postu. Czuję się dobrze, najedzona, zadowolona ;) Chociaż dzisiejszy dzień był ciężki i już myślałam, że zawalę. Jednak udało się wytrwać z posiłkami. Fakt dziś bez treningu, jedynie kroki i to też, nie jakoś dużo bo lekko ponad 10 tyś. Od kilku dni czuję ból łydek, kostek. Nie chcę robić nic na siłę. Nic wbrew sobie. Dlatego obserwuję, to jak się czuję i wtedy decyduję o treningu. 

       Cieszę się, że ładnie wychodzi mi picie wody. Codziennie, niezmiennie od ponad roku :) Jakby ktoś miał ochotę, to wyzwanie na maj, już jest na Vitalii :) Zapraszam serdecznie. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak

ŚNIADANIE: chleb pszenny, szynka wędzona, mozzarella, pomidor ( ta sól ziołowa do pomidorów, robi robotę ) 

II ŚNIADANIE: zając czekoladowy, lody jogurtowe, borówki

OBIAD: frytki, skrzydełka z piekarnika, sos maj-ketchup

      Kolacji dziś brak, dopijam jedynie kawę. Śniadanie zjadłam na spokojnie. II śniadanie hmmm to mała pomyłka ;) Ale tak wyszło, cóż bywa ;) Obiad był zaplanowany, ale o innej godzinie, dlatego kolacji już brak, bo czuję się dalej pełna. Mało tego nie zjadłam całego obiadu. Jedno skrzydełko oddałam kotu, a frytki niestety wyrzuciłam, jakąś część. Myślałam, że bardziej głodna jestem ;) a okazało się, że nie. 

     Tak jak pisałam dzień bez treningu, ale mimo wszystko udało się spalić 297 kalorii. Co daje nawet niezły wynik, patrząc na zjedzone papu ;) które liczy 2288 kalorii. Gdy od 2288 -297 mamy 1991 kalorii. Myślę, że to spoko wynik. Kiedyś faktycznie źle rozumowałam. Zjadałam np. 1600 kalorii,a  spalałam 400, więc ostatecznie wychodziło 1200 kalorii. Zdecydowanie za mało. Chyba to zrozumiałam, na czym to polega. Cały deficyt ;) Hmmm Dobrze rozumuję? Poprawcie mnie jeśli źle piszę. 

     Trzymam za Was kciuki. Pamiętajcie, aby się nie poddawać :) Działamy, głowa do góry  do przodu. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.