Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1068491
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2019 , Komentarze (42)

                                        Witajcie Kochani 

                 Dziś sobota dzień pomiarów, ważenie .. Hihihihi i wiecie ile schudłam ? Całe 100 gram :) a ubyło mi po 1 cm w piersiach, tali, biodrach, brzuch na wysokości pępka i brzuch poniżej pępka. Bez szału ? Otóż nie :) Dla mnie jest ok, bo w końcu ruszyło coś w centymetrach ;) A waga? Cóż okresu końcówka, ale całe szczęście,że nie ma wzrostu wagi. Utrzymać wagę, to też sztuka :) Dlatego nie jestem zawiedziona, tak niskim spadkiem. Co prawda do celu pozostało jeszcze 6,2 kg a udało się schudnąć 5,2 kg. To właściwie półmetek ;) Wow, wow i jeszcze raz wow. A wiecie dlaczego tyle razy wow ?????? Otóż dawno nie widziałam takiej wagi ;) a tu 64,2 kg :) Ale jeszcze bardziej będę ucieszona, gdy zobaczę 58 kg lub mniej hihihhi. Mam czas nikt mnie nie goni ;) Dam radę :) 

            Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, zrobione 30 minut orbitreka :) Czyli w tym tygodniu 6 dni  aktywnych :) Jutro będzie reset :) Należy się :) Może będzie spacer, jeśli pogoda dopisze ;) 

           Posiłkowo wygląda następująco dzień 

ŚNIADANIE     serek wiejski z ogórkiem, pomidorem plus grzanki 

II ŚNIADANIE     jabłko i truskawki sztuk 5 

OBIAD        sałatka z sałata lodowa, mozzarella, pomidor, ogórek, grzanki i sos czosnkowy domowej roboty ;) 

KOLACJA  tost z serem i szynką, plus miseczka popcornu do filmu ;) 

            Dziś drugi dzień bez słodkiego, oj ciężko :( Już myślałam,że dziś będzie wtopa. Dosłownie nosiło mnie i gnało w stronę szuflady ze słodyczami. Niestety, ale udało się jak na chwilę obecną. Jednak już teraz na nic się nie skuszę, bo wszyscy domownicy są obok mnie, gdyż razem siedzimy i oglądamy tv ;) a ja ? Ja skubię popcorn ;) Dlatego dziś nie zaliczę już wpadki ze słodkim.                                                                                 Wody już wypite 1,5 litra. Wow kolejne udało się :) Ale dziś o dziwo jakoś gładko woda wchodziła ;) Może dlatego,że od rana bieganina sprzątanina..... I ciepło za oknem, to pić się chciało jak diabli. Ale to tylko na plus. 

            Dzień uważam za udany :) Jutro w planach relaks ;) Planuję maseczkę i nie tylko hihihi. 

            Dziękuję za wszystkie miłe słowa i za wsparcie :) Łapcie mojego powera :) Miłego wieczoru i udanej niedzieli :) Pozdrawiam cieplutko :) 

1 marca 2019 , Komentarze (37)

                                               Witajcie Kochani 

Czas na małe podsumowanie miesiąca ''luty''. Czy jestem zadowolona z przebiegu tego miesiąca ?! TAK  :) Wiadomo mogło być lepiej, ale uważam,że nie ma tragedii.  Na 28 dni 18 dni było aktywnych. Jak nie trudno policzyć, 10 dni bez aktywności, z różnych powodów. Nie będę płakała z tego powodu. Tabelka wygląda tak 


Ja z siebie jestem dumna :D Kolejna tabelka od dziś będzie zapełniana. Dziś zrobione 45 minut ćwiczeń ( były między innymi ciężarki, piłka, ćwiczenia na klatkę piersiową, uda....) Miałam niemoc, usiadłam na fotelu i mówię "nie, nie ma dziś ćwiczeń, przecież jeden dzień....nic się nie stanie " hahahah no niby może nic się nie stanie ;) Ale zaczynamy nowy miesiąc. Wstałam zaczęłam od jakiś wymachów, a później samo poszło ;) I tak zleciało 45 minut. Radość po skończonych ćwiczeniach ogromna. Pierwszy dzień nowego miesiąca, zrobiony :) Do tego postanowiłam zrobić miesiąc marzec, miesiącem bez słodkiego. Dziś pierwszy dzień, udany ;)Jeszcze tylko 30 dni hahahahaha czy dam radę???? Oto jest pytanie :?A jak u Was z silną wolą ? Ja jak się uprę, to mogę góry przenosić. Zobaczymy ile wytrwam. Trzymajcie kciuki, a ja będę trzymała za Was :)

Aaaa już jakiś czas temu miałam wstawić foto twarogu wędzonego z Lidla. 


Jutro dzień ważenia hmmm raczej nie będzie spadków, bo @ resztki ;) i wody było mało. Ale poczekam do jutra. Może miło mnie zaskoczy ? Kto wie...

A jak u Was, są postanowienia na marzec? Jeśli tak, to życzę powodzenia :) Udanego weekendu ;) czas nadrobić teraz Wasze pamiętniki :) Pozdrawiam cieplutko ;) 

27 lutego 2019 , Komentarze (34)

                                          Witajcie Kochani :) 

                Znowu zabrakło czasu na wpis :) Nawet nie zauważyłam,że już środa hahaha i nie dawałam wpisów :) Ale nadrabiam ;) Zaczynamy :) 

                PONIEDZIAŁEK Przyszedł przed czasem okres :( waga poszła lekko w górę, ale nie przejęłam się. Ładna ilość kroków, bo 18455 :) i 12.94 km :) Aktywność w domku ( ciężarki i hula hop) łącznie 35 minut :) Do tego poobijane kostki ałaaaaaaa. Tak to jest jak się dawno nie kręciło hihihi. Ale ja zdolna bestia jestem i jakoś okiełznałam ten przyrząd :) I kręciłam bioderkami :) 

             WTOREK Imieninowo u Mamy :) Ból głowy, niestety,ale to mi nie przeszkodziło aby pokonać 16057 kroków i 11,44 km :) Do tego po powrocie od Mamy zrobiłam trening ( kółeczko, ciężarki i hula hop ) kolejne 36 minut zrobione :) Oj bardzo mi się nie chciało. Byliśmy na obiadku u Mamy :) i wróciliśmy po 17... mówię sobie, kurczę taki dzień to może odpuszczę. Nie, nie... nie ma takiej opcji :) hahaha wzięłam kółeczko i zaczęłam ćwiczenia :) Byłam dumna,że lenia pogoniłam hihhi. Okres dawał się wczoraj we znaki, ale te 35 minut zleciało było nawet przyjemnie :) 

            ŚRODA Dziś oda rana sprawy z M do załatwienia, ale wszystko ogarnięte :) ufff całe szczęście :) No i krótkie pytanie M w drodze powrotnej od lekarza " Kochanie, co teraz robimy" a ja Mu na to " Kochanie, jedziemy do domu bo ja idę na siłownię zrobić trening" Na to M " ok " No i co przyjechaliśmy do domu, przebrałam się i poszłam na siłownię :) Kurczę, pogoda była super 10 stopni na plusie, słonko grzało. I wiecie ile się udało zrobić treningu???? 50 minut :) HIhihhhiih zrobione, znowu 8 przyrządów i 3 serie :) Wow :) Dziś już ostrożniej ćwiczyłam na tym przyrządzie "wyciąg górny"  Jestem z siebie megaaaaa dumna, bo dziś środa, a ja już 3 treningi zrobiłam. Nawet okres mi póki co nie przeszkodził :) 

          Cieszę się, bo jutro koniec miesiąca i tabelka  z aktywnością, wygląda nawet ładnie :) Już tabelka na marzec gotowa :) I tak sobie pomyślałam,żeby to był miesiąc bez słodkiego. Hmmm nie wiem ile dam radę wytrzymać?! To będzie trudne zadanie, ale spróbuję ;) Nie robię wyzwania na Vitalii, tylko dorzuciłam do mojej tabelki z aktywnością i będę odhaczała :) Będzie wyraźnie pokazane ile dni jest bez słodkiego :) A ja lubię takie tabelki :)

            Dobrze Kochani, mam nadzieję,że Was również dobry humor, energia i power nie opuszcza :) Walczymy dalej :) nie poddajemy się :) Idziemy dalej przed siebie :) Trzymam kciuki :) Pozdrawiam cieplutko i zaglądam do Waszych pamiętników :) Buziaki :* :* :* 

23 lutego 2019 , Komentarze (45)

                                           Witajcie Kochani 

                 No to do dzieła,czas podsumować piątek i sobotę :) Piątek od rana, chłodno ale nawet przyjemnie :) Zawieźliśmy dziewczyny do szkoły,później zakupy i do domu. Wypakowałam zakupy i zabrałam się za pranie, wstawiłam i rozwiesiłam ogólnie dwa prania. gdy pralka sobie prała, ja umyłam podłogi w domu, góra i dół. I będąc pełna energii, postanowiłam iść poćwiczyć. Patrzę sobie, za oknem słonecznie, to idę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam,ubrałam się i poszłam powiedzieć M,że idę poćwiczyć. Mówię za godzinę wrócę, nie wiedząc czy tyle wytrzymam. Oj powiem Wam,że już chciałam się wrócić....bo jak wyszłam z domu poczułam zimno. Okazało się,że za oknem jest minus 3 stopnie. A ja poszłam na siłownię pod chmurką. No i tak, sobie przechodziłam z przyrządu, na przyrząd. Jedna seria, potem druga seria i mówię, a zrobię jeszcze trzecią serię hihihi. Zrobiłam 3 serię, patrzę na zegarek, a tam 50 minut, minęło :) Jupiiii. Ćwicząc zapomniałam, jak to zimno mi w dłonie hehehe. 

                  Udało się poćwiczyć, na takich przyrządach, jak : (czyt.narzędzia tortur)

TWISTER     wzmacnia on mięśnie brzucha, wspomaga aktywność stawów biodrowych oraz kręgosłupa lędźwiowego

SURFER      wzmacnia mięśnie kończyn dolnych i brzucha. wspomaga aktywność stawów biodrowych oraz kręgosłupa lędźwiowego

PRASA GÓRNA      wzmacnia mięśnie nóg, poprawia wydolność organizmu

WYCIĄG GÓRNY      wzmacnia mięśnie barków,ramion i górnych partii pleców

WIOŚLARZ        wzmacnia mięśnie nóg, brzucha,klatki piersiowej, ramion,górnej partii pleców

ORBITREK  i NARTY  oba    wzmacniają  partie mięśniowe górnych i dolnych części ciała: nogi,pośladki,biodra,brzuch,klatka piersiowa, ramiona,barki, grzbiet.

                Nawet nie wiem kiedy zleciało te 50 minut :) Był moment w którym chciałam zrezygnować. kryzys dopadł mnie w momencie gdy weszłam na  wyciąg górny , wowwwwwwwww to było mega ćwiczenie. chyba za szybko narzuciłam sobie tempo. Już na samym początku zrobiłam 50 powtórzeń i to był błąd. I tak zrobiłam 3 serie po 50 czyli razem 150 razy. Teraz sobie powiedziałam,że nie rzucę się na głęboką wodę :) ihii bo dziś czuję wszystko :) Ale mimo  wszystko cieszę,że udało się ruszyć dupkę :) Ogólnie u mnie na wsi jest 8 urządzeń, tyle,że dwa razy powtarza się wioślarz :) Ale to nic, an obu ćwiczę :) hihihi A jeszcze rok temu były tylko 4 urządzenia :) 

              Dziś sobota :) kolejny dzionek,kolejne ważenie, mierzenie :) niestety waga ta sama co tydzień temu tzn 64.3 kg. z centymetrów spadło  udach, po 1 cm. w najgrubszym miejscu. dobre i to. Wiem,że mało wody piłam i to też wpływa jednak na niski spadek. Tzn u mnie wpływa, bo nie u każdego. Ale wiecie, co nie zawiodłam się na sobie. Mimo, tego że nie schudłam, bo ćwiczyłam i z tego jestem dumna. A waga hmmm poniekąd strajkuje bo przygotowuje się do okresu :) hahaha Najważniejsze,że nie wzrosła. no dobra, jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność, była. 35 minut dziś ćwiczyłam z kółeczkiem i piłką. Oj piłka dała mi popalić :) hehehe W tym tygodniu były 4 dni z treningiem a dwa bez. Nie wiem czy jutro zrobię trening, czy może reset. A od poniedziałku na nowo, do soboty. nie wiem pożyjemy, zobaczymy. Ogólnie moja tabelka na luty, wygląda nawet, nawet .  Postaram się na koniec miesiąca wrzucić foto :) Teraz mogę napisać,że na 23 dni 14 dni było z treningami. Czyli 9 dni było bez treningu. Też nie jest źle :) Do końca miesiąca zostało 5 dni, to może nadgonię, a jeśli nie, to też będzie ładny wynik :) 

                Kurczę rozpisałam się :) Ale musiałam Wam zdać relacje :) Pochwalić się aktywnością :) Napisać,że jak się chce, to można dupkę ruszyć z kanapy :) Także Moi Drodzy, działamy dalej. Nie poddajemy się :) walczymy. Trzymam za Was mocnoooooooooo kciuki :) Pozdrawiam cieplutko. Życzę udanej jeszcze soboty i wspaniałej niedzieli :) 

21 lutego 2019 , Komentarze (38)

                                          Witajcie Kochani :) 

Od samego rana deszczowo za oknem..Miałam tyle planów...Wczoraj miałam w głowie obmyślony plan :) Plan dotyczył aktywności :) Mówię sobie przed zaśnięciem. Rano zawiozę dziewczyny do szkoły, później pójdę pobiegać i przy okazji skorzystam z siłowni pod chmurką. Obliczyłam,że sprzętów jest 6 i na każdym po 5 minut, to da mi 30 minut aktywności :) Plus właśnie bieganko i ładny byłby wynik. A tu dupa hahahah deszcz i to solidny. No nic pomyślałam, zostaje orbitrek, bo go ostatnio zaniedbywałam :) Zaliczyłam 40 minut, spaliłam 351 kcal :) uważam,że wynik jest ładny :) 



Niestety  wczoraj nie było aktywności, bo ból kręgosłupa dawał się ostro w znaki. Dlatego dziś powiedziałam,że boli, to działam. I zadziałałam :) hihih Dobrze,że dziś ból był na tyle mały,że nie było przeciwwskazań do aktywności :) No cóż każdy miewa gorsze i lepsze dni, tak to już bywa. Trzeba  tych lepszych korzystać :) I ja ten lepszy własnie wykorzystałam :) 

No nic , teraz nadrobię Wasze pamiętniki :) Mam nadzieję,że trwacie i dążycie do celu :) Pozdrawiam cieplutko:) 

18 lutego 2019 , Komentarze (38)

                        Witajcie Kochani ;) 

               Nowy tydzień, nowe nadzieje.... Tak, tak :) Od rana trochę bieganiny, załatwiania spraw ze sprzedażą samochodu. Ale udało się wszystko załatwić :) Fakt bieganiny od godziny 7.30 do 14 hahahah szok. Pogoda za oknem ładna i myślałam sobie fajnie by było pobiegać. Ale jak wróciliśmy do domu i zanim wszystko ogarnęłam była godzina 17 i stwierdziłam, na bieganie to już raczej nie pora bo szaro. Dlatego też zdecydowałam się na orbitreka. Początkowo w głowie była myśl, nie ćwicz, zmęczona jesteś, po co Ci to itp. Z każdym kolejnym krokiem, te wszystkie myśli odchodziły na bok. Aż udało się je całkowicie wygonić :) hahahaha minęło 30 minut, pot leciał wszędzie hihihi a ja zadowolona z siebie,że udało się WYGONIĆ LENIA  :) Takie chwile lubię :) I na nowo naładowałam bateryjki hihihi. 

                 Posiłkowo dzień wygląda tak 

ŚNIADANIE :  2 x chleb słonecznikowy,twaróg wędzony, ogórek kanapkowy  ( swoją drogą, ten twaróg wędzony z Lidla jest mega smaczny) 

II ŚNIADANIE  : jogurt truskawkowy pitny 

OBIAD : kasza bulgur, roladka z piersi kurczaka z serem, łyżka bigosu, surówka z białej kapusty

KOLACJA : białko po treningu i parówka ( niestety młoda nie zjadła, to zmęczyłam ) 

              Ogólnie samopoczucie ok. Tydzień dobrze rozpoczęty, mam nadzieję,że cały tydzień będzie udany ;) Bo podobno,jaki poniedziałek, taki cały tydzień :) heheeh Aaaa pisałam,że grzałka w piekarniku odmówiła posłuszeństwa?! No i rozglądaliśmy się za nową, ale tak sobie pomyśleliśmy,że poszukamy nowej kuchenki pod zabudowę. Bo jak kupimy teraz nową grzałkę, to za chwilę kolejna padnie i kolejna, więc może lepiej kupić nową. I znaleźliśmy w Olsztynie hihihi i może jutro będzie wycieczka :) Zobaczymy, jaka pogoda będzie. 

             Wam Kochani życzę, wytrwałości i pamiętajcie, nie poddajemy się, walczymy dalej :) Idziemy do celu :) 

              Pozdrawiam cieplutko :) :* 


17 lutego 2019 , Komentarze (44)

 Witajcie Kochani ;) Wpis na szybko, sobota ogólnie minęła dobrze :) Od rana jakiś power we mnie wstąpił. Najpierw były pomiary, ważenie hmmm spadek tylko 100 gram , wow bez szału...ale nie zraziło mnie to. Zrobiłam śniadanko, ogarnęłam po nim a w między czasie wstawiłam pranie. Rozwiesiłam i myk przebrałam się i do biegu, gotowi start.... hihihi. Tak poszłam biegać :) Mówię do dziewczyn, ubierać się idziecie na spacer. Ja będę biegła a Wy spacerkiem, bo troszkę chłodno było, a Moja znowu się smarcze i kaszle :( dlatego nie kazałam Im biec. zanim One się ubrały i wyszły to ja wracałam. One zrobiły  niecałe 2 km a ja  3,82 km :) w 25 minut :) Jupiiii Kolejny rekord pobity :) Kurczę wiecie ile miałam powera, jaka radość ze mnie biła :) Szok :) na resztę dnia miałam mnóstwo energii :) I to mi się podobało :) 

Niedziela dziś bez treningu, reset :) nalezy się, bo czuję,że muszę. Rano krew z nosa.. Dlatego daje sobie dziś wolne :) Zresztą nawet mi to na rękę, bo siedziałam z młodą nad matematyką i procentami ;) Od wczoraj robiłyśmy zadania, dziś powtórka.... Nauczyciele u Nas szleją ze sprawdzianami, szok.... troszke zła jestem bo piekarnik szlag trafił, tzn dolną grzałkę :( a miałam w planach zrobić moją owsiankę z piekarnika, aby miec na jutro na II śniadanie na mieście . I dupa hahahah trzeba kupić grzałkę, a jeśli się nie uda, to nową kuchenkę.... Ale nie ma tego złego, bo dziś udało się sprzedać jedno autko i kasa wpadła ;) Jutro trzeba pozałatwiać w urzędach sprawy. Teraz ogarniam listę zakupów na jutro, dużo tego nie będzie, bo tylko chyba chleb :) hahaha i ziemniaki dla rodzinki :) Ja w środę mam psychologa i nie przełożę już go , bo dwa razy przekładałam, przez ten wypadek M. teraz musze też zadbać o siebie :) 

No to by było tyle na dziś :) Pogoda ogólnie nawet ładna za oknem... tzn teraz już szaro ;) 

Wam życzę udanego poniedziałku :) pozdrawiam serdecznie :) 

15 lutego 2019 , Komentarze (31)

Witajcie Kochani :)

             Kilka dni mnie nie było, ale jakoś się nie składało aby napisać. Padałam jak mucha i na kwet nie miałam ochoty pisać. Dodawałam jedynie komentarze z telefonu ;) 

             Wtorek, dzień ogólnie zabiegany. Średnio przyjemny ale przeżyłam. Aktywność  orbitrek 4 km. Może szału nie było ale nie czułam się na siłach...Posiłkowo : śniadanie-- chleb słonecznikowy, serek almette, szynka w galarecie, ogórek świeży i woda z cytryną. II śniadanie--owsianka z piekarnika ( pycha) Obiad-- kurczak ze szpinakiem, serem fetą i pomidorem ( niebo w gębie) Kolacji nie było, bo późno był obiad i najadłam się.

             Środa, dzień  zakręcony... miałam wizytę u dentysty i szkoda słów !!! Nawet nie będę o tym pisała, bo szkoda nerwów hihhhi Posiłkowo: śniadanie--- chleb słonecznikowy, szynka konserwowa. niestety wody z cytryną brak,bo strasznie bolał mnie żołądek. Chyba stres przed dentystą ;) II śniadanie--- owsianka z piekarnika. Obiad--- kurczak, szpinak, ser feta, pomidor i dodałam ryż ;) Kolacji również brak bo późny obiad i bardzo syty.... solidna porcja ;) Aktywności nie było, za to sporo chodziłam. 

          Czwartek, walentynki ( nie obchodzę ) także był to dla mnie dzień jak co dzień... Nie powiem,że nie miałam jakiś planów, ale jak zwykle nie wyszło. Samo życie ;) Posiłkowo: Śniadanie --- chleb graham dwie kromki, łosoś wędzony, ogórek, woda z cytryną. II śniadanie--- rolada szpinakowa. Obiad--- niestety zupka chińska (miałam wielką ochotę ) Aktywność: bieganie ;) 2,9 km, pobiłam ostatni rekord :) Tym razem nie było zadyszki... Brawo ja hihihihih. Tu macie link do rolady szpinakowej o której mowa na II śniadanie ;) Moje wykonanie ;) 

/www.youtube.com/watch?v=afaKrp7Ge4k&t=222s    Rolada bardzo dobra, najlepiej smakuje na ciepło :) Gorąco polecam. 

            Piątek, dzień dzisiejszy... oj bieganiny od samego rana. Załatwianie spraw z M ( a swoją drogą z Nim już lepiej) . Posiłkowo: Śniadanie--- chleb graham, serek almette, woda z cytryną. II śniadanie--- rolada szpinakowa. Obiad--- frytki, ryba z piekarnika w sosie brokułowym i włoskim. Późno znowu i nadal czuję się pełna. Aktywność:  30 minut ćwiczenia z użyciem krzesełka. Miało być bieganie, ale może jutro się uda ;) 

               I tak oto wyglądały ostatnie 3 dni ;) Mam nadzieję,że Wam piątek mija spokojnie, bez przeszkód :) Miłego weekendu Wam życzę :) Pozdrawiam cieplutko :) 

            Aaaaa bym zapomniała hihihi kupiłam sok z kapusty kiszonej, wypiłam i rewolucja hahahahah. Ale wiecie, co ???? Boski smak :) Nie, nie jestem w ciąży, gdyby ktoś pytał :) :) Czy ktoś w Was pija taki sok ?? 

11 lutego 2019 , Komentarze (66)

Witajcie Kochani ;)

             Poniedziałek, nowy tydzień, nowe nadzieje.....Oj tak ;) chociaż od samego rana nic na to nie wskazywało. Dziewczyny od rana dały się we znaki i to nawet bardzo bym powiedziała. Do tego stopnia,że wyszłam z domu bez śniadania, ale za to się udało chociaż wypić wodę z cytryną. Zdążyłam też włożyć do torby, pieczoną owsiankę. Zawieźliśmy dziewczyny do szkoły, później ja poszłam po ksero karty od poprzedniego dentysty, aby obecny wiedział co miałam robione ;) No i powrót do domku. Złość ze mnie nie schodziła, tzn. malała ale było jeszcze gorąco!!!! No nic pomyślałam,że jakoś to przetrwam...                                Całą drogę do domu, tak sobie dumałam i nagle.... Myślę sobie, ładna pogoda, nie ma dużego wiatru, nie pada, dziewczyny w szkole, ja mam obiad gotowy hmmmm No i wyskoczyłam w samochodzie , do M z tekstem " Kochanie idę dziś pobiegać " Na to M " hmmm jeśli masz ochotę, to ok " Pewnie myślał,że żartuję hihihi a tu weszliśmy do domku....Przebrałam się i mówię do M " Kochanie idę pobiegać, czy mogę liczyć na wsparcie,jeśli nie dam rady wrócić do domu ?" Hihihih uśmiechnął się i powiedziała " tak Kochanie, przyjadę po Ciebie " No i wyszłam :) 

                Nie miałam obranej drogi biegowej.... po prostu biegłam przed siebie :) Powiem Wam,że byłam z siebie dumna,że udało się ubrać w dresy i iść pobiegać. Śmiałam się sam do siebie, cieszyłam się jak dziecko. Widoki piękne, wiejskie ;) A ja biegłam ze słuchawkami w uszach i dobrą muzyką :) No i chcę Wam powiedzieć,że udało się przebiec

              Ja wiem, to pikuś w porównaniu niektórych osób :) Ale  dla mnie to jest początek czegoś nowego, pięknego :) Pamiętacie ile razy pisałam,że bym chciała zacząć biegać ???? No i się udało :) W sumie to zasługa, tego,że dziewczyny mnie rano wkurzyły :) Musiałam rozładować negatywne napięcie :) hihihi Brawo Ja :) Aaaa jeśli chodzi o tą liczbę 3 razy ... to oznacza,że między bieganiem również był chód ;) Dziś było 2,6 km a kto wie ile będzie następnym razem :) Gdybyście widzieli moją twarz, gdy weszłam do domu :) hihih Ci co mnie na instagramie obserwują, mogli widzieć w relacji :) Gęba mi się cieszy nawet teraz :) Wow własnie takiego powera i było potrzeba :) 

                Tym oto optymistycznym akcentem, kończę ten wpis. Życząc Wam,abyście się nie poddawali :) Walczymy dalej, aż do celu :) Pozdrawiam cieplutko :) aaaaaaa i zapraszam na nowy filmik ;) na YT 

/www.youtube.com/watch?v=bAsZTkhdWhk&t=101s

Buziaki :) :* 


8 lutego 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani :D

        Nie pisałam, bo jakoś się nie składało. W środę szukałam dentysty, bo ból zęba był mocny. Teraz wiem,że niedzielny ból głowy, to nie ból głowy a zęba... promieniowało mi. Rano objeździłam dentystów, dzwoniłam.... ale terminy straszne. Nawet prywatnie (szloch)Ale udało się umówić wizytę na godzinę 15... to w między czasie zrobiłam zakupy, ogarnęłam inne sprawy. No i przed 15 byłam już u dentysty... Pan spojrzał...hmmm wyjaśniłam mniej więcej który boli, ale jak psiknął, takim zimnym preparatem to nie czułam bólu. Czyli nie bolał mnie ten ząb który wskazałam. Rozwiercił co miałam.... i wsadził lekarstwo. Kazał zrobić prześwietlenie tych dwóch zębów i przynieść adnotację od poprzedniego dentysty, aby wiedział co miałam robione. No to szybko zrobiłam prześwietlenie zębów ( 40 zł mniej w portfelu) Później pojechałam do szpitala, aby wziąć ksero dokumentacji.... I tu Pani mówi,że dopiero w poniedziałek mogę odebrać (szloch):< Nosz..... kurczę, ale spoko mówię, sobie pod nosem.... Kolejna wizyta u dentysty w środę, to zdążę. Teraz bólu nie czuję, ale jestem ciekawa co będzie mi robił za tydzień. 

           Jeśli chodzi o aktywność od początku tygodnia, to w poniedziałek było 45 minut slim fit. Wtorek i środa z bólem i brak aktywności. Czwartek zaliczyłam 14 km orbitreka a dziś 35 minut beauty shot. Także z aktywnością w tym tygodniu, szału nie ma ale także nie ma tragedii. Jeszcze jutro będzie trening i może coś w niedzielę. Chociaż może niedziela będzie wolna. Nie wiem jeszcze. 

            Ogólnie samopoczucie ok. M dochodzi do siebie, już coraz więcej może zjeść, jeśli chodzi o normalne jedzenie ;). Dziewczyny troszkę dają się we znaki, ale nie ma tragedii. 

         Jutro ważenie i pomiary. Hmmm myślę,że będzie spadek...Pytanie tylko ile :?hihihihi. 

        Wam życzę udanego weekendu :) Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.