Witajcie
Połowa tygodnia za nami. Cieszę się na ten długi weekend, nawet nie macie pojęcia jak bardzo. Od poniedziałku miałam niezłe kombo.... i tak też było wczoraj. Na szczęście dziś już spokojnie ( co mnie cieszy, bardzo cieszy). Dziś 13 dzień liczenia kalorii. Nie było, nie jest lekko. Czasami moje menu jest fajne, podoba mi się, jestem zadowolona z niego.... ale są dni, kiedy moje menu pozostawia wiele do życzenia. Dzisiejsze hmmm też nie jest najlepsze i wygląda tak:
I posiłek u rodziców: 2 jajka na miękko, chleb z majonezem, baton proteinowy
II posiłek u rodziców: kawałek chałwy ( była za mocno czekoladowa i mój żołądek mnie o tym powiadomił :) herbata
III posiłek: w drodze do domu, panini z kurczakiem
Po powrocie do domu kawa mrożona i kolagen. Nie miałam ochoty na nic więcej.
Stąd też niewielka kaloryczność, ale nie chcę jeść na siłę. Za to z krokami dziś zaszalałam. Mam już 22771 :)
O godzinie 13 miałam już ponad 16 tyś kroków ;) Także ładnie dziś wyszło. Nawet nie wiem kiedy wydreptałam tyle kroków.
Jestem pozytywnie nastawiona, co bardzo mnie cieszy. Pomimo tego, że waga hmmm sobie ze mnie żarty robi, to nie poddam się. Wierzę, że ruszy, że zacznie spadać. Jutro w planach mam nagranie daily vlog , zobaczymy jak to wyjdzie. Dawno nie nagrywałam takiego filmiku, a uwielbiam nagrywać na yt.
Także działaj, nie poddawaj się. Rób swoje. Trzymam za Ciebie kciuki. udanego długiego weekendu, jeśli taki będziesz miała. Powodzenia. Pozdrawiam :*