Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073613
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 maja 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

    Za nami niedziela..tzn dobiega końca. Szybko minął weekend, zdecydowanie za szybko. Niedziela mija spokojnie. Po śniadaniu wybrałam się z M na pchli jarmark, który jest u nas w każdą niehandlową niedzielę. Czasami można trafić na fajne perełki. 
     Dzisiejszy jadłospis    

I posiłek: jajko na twardo z ketchupem i koperkiem , ogórek, rzodkiewka, papryka, sokoliki

II posiłek: kawa truskawkowa, paluszki, truskawki, czekolada z ryżem 

III posiłek: skrzydełka z piekarnika, ryż z warzywami, buraczki oraz kilka klusek tebooki bo młoda nie zjadła

IV posiłek: szparagi z sezamem, krakersy i lód oraz kawa matcha z truskawkami 

   Całkiem spoko, może nie jest idealnie, ale jest ok. Szparagi już wołały zrób mnie... Na początku miałam w planach szparagi w szynce, ale nie chciałam grzać drugi raz piekarnika. Obgotowałam i potem podsmażyłam. Skrzydełka wyszły obłędne :) Nawet śniadanie bez pieczywa mi nie przeszkadzało :) Woda też ładnie pita.... i nawet waga pokazała spadek ( a przypomnę, że mam okres ) więc to dla mnie duże zdziwienie... Zobaczymy za tydzień, co waga pokaże. 

    Samopoczucie dobre, tylko się cieszyć. Zaraz zmykam do łóżka , Wasze pamiętniki nadrobię jutro... a ja jeszcze w łóżku poszperam za ozdobami na 18 urodziny córki ( które już w lipcu) Nie poddaje się, idę dalej. 

   Trzymam za Ciebie kciuki. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Walcz o lepszą siebie. Na swoich warunkach, nie patrz na innych. Pamiętaj, że jesteś wyjątkowa :) Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


18 maja 2024 , Komentarze (10)

Witajcie 

    Czy właśnie ma dobry czas? Być może... Treningu brak, bo okres przyszedł 5 dni przed czasem i trochę daje się we znaki. Udało się wytrwać z piciem wody, oraz policzyć kalorie. O dziwo wychodziło mi to dziś naturalnie ... bez spiny, na luzie. Co bardzo mnie cieszy. 

I posiłek: chleb z szynką oraz ogórkiem oraz koktajl truskawkowy 

II posiłek: truskawki, paluszki oraz ryż w czekoladzie oraz kawa z McDonalda

III posiłek: ziemniaki gotowane, kapusta z bułką tartą oraz pierś z kurczaka

    

      Kalorii może niewiele, ale szczerze po obiedzie, nie miałam ochoty nic jeść. Po obiedzie musiałam wyjechać do miasta i miałam ochotę na kawkę, kupiłam, wypiłam i jeść mi się nie chciało. Teraz jeszcze wypiłam kolagen.... A nie chcę jeść na siłę. Jadłospis na jutro przygotowany. Samopoczucie ogólnie ok. Dawno takiego nie miałam... oby ta chwila trwała.... 

      Działam dalej i za Ciebie też trzymam kciuki. Nie poddawaj się. Rób tak, aby Tobie pasowało. Nie patrz na innych. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam :* :) 

17 maja 2024 , Komentarze (2)

Witajcie 

      Znowu nie było mnie kilka dni. Nie miałam dobrego czasu, ale już się podnoszę. Już wracam...muszę. Dziś udało się policzyć kalorie, wypić wodę. Także jest dzień na +

     Dzisiejszy jadłospis 

I posiłek: bułka serowa, serek delikate śmietankowy, ogórek 

II posiłek: płatki czekoladowe z mlekiem plus truskawki

III posiłek: 3 kawałki sushi ( młoda już nie mogła) plus lasagne ( ale była bez szału- kupiona w Dino. Jednak z Biedronki lepsza) 

IV posiłek: jabłko, truskawki, ciasteczka w czekoladzie 

V posiłek: serek wiejski, ogórek, papryka, grzanki czosnkowe, kawa mrożona 

   Kalorie, jak widać. Przekroczone, nie to co bym chciała, ale samo życie. Cud, że pomimo zakręconego dnia, udało się ogarnąć liczenie kalorii. Menu na jutro ułożone, teraz się go tylko trzymać. Aaaa i refluks jakby lekko został wyciszony, co bardzo mnie cieszy. 

    Od kilku dni rozmyślam, analizuję.... wyszukuję... rozpisuję.. i dziś wstałam z myślą, musi się udać i udało. Nie wiem czy udało się na tyle zmobilizować, aby trwać dalej, ale postaram się. Dziś rano waga mnie hmm lekko dobiła 68,1 kg ( fakt, że przed okresem jestem) ale to nie zmienia faktu, że dobiło mnie to strasznie. Dawnooooo nie widziałam takiej wagi, dlatego, albo coś z tym zrobię, albo zapuszczę się na dobre. 

    Nie poddam się, idę dalej po  swoje. Pamiętaj, aby się nie poddawać. Rób tak, aby Tobie było dobrze. Trzymam za Ciebie kciuki. Działaj na swoich zasadach. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) 

Ps. Dziękuję za każde wsparcie, jakie od Was dostałam. Jesteście niesamowite :* 

14 maja 2024 , Komentarze (11)

Witajcie 

     Znowu nie było mnie kilka dni...Niestety mam gorszy czas. Staram się komentować Wasze wpisy, ale na swój nie mam sił, weny... Dużo by pisać, ale mam nadzieję, że szybko się ogarnę. W sumie już sobie coś postanowiłam. A mianowicie jutro ścisła dieta, tzn liczenie kalorii ( w sumie pilnowanie kalorii, a czy wyjdzie zobaczymy) Właśnie jestem trakcie układania menu na jutro. Spisałam co mam w lodówkach i kombinuję. Zobaczymy co z tego wyjdzie. 

    Muszę, nie to, że chcę.. ale już muszę wrócić na dobre tory. Jedynym sposobem na to jest ścisłe pilnowanie kalorii. Niby wszystko wiem, ale gdy przyjdą nerwy... wszystko upadnie, polegnę. 

    Także jak widzisz... upadam i powstaję... bo jestem tylko człowiekiem. Ty też się nie poddawaj. Rób tak, aby Tobie było dobrze, aby Tobie pasowało. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. 


Ps. przepraszam, za taki krótki i chaotyczny wpis :( 

9 maja 2024 , Komentarze (9)

Witajcie 

  Dzisiejszy dzień mogę powiedzieć, że jest pozytywny. Dawno nie miałam takiego dnia. Udało się nawet policzyć kalorie, co dodatkowo spowodowało lepsze samopoczucie. 

      I posiłek: chleb, twaróg wędzony, ogórek małosolny 

II posiłek: truskawki, borówki, kawa mrożona , pączek pistacjowy z Dino ( zjadłam z niego tylko krem, reszta nie nadaje się do jedzenia, suchy w środku i strasznie tłusty, nie polecam ) 

III posiłek : skrzydełka plus sos ketchup-majonez 

IV posiłek: kawa mrożona, chlebek bananowy, winogrono aaaa książka, którą właśnie czytam ;) 

      Całkiem spoko `jeśli chodzi o jedzenie. Wiadomo, nie jest to jakoś specjalnie dietetycznie...ale bywa ;) Zawiodłam się na tym pączku... a taką miałam ochotę :( Cóż... życie. No nic, jak się uda jutro kupię w Lidlu lub Piekusiu :) 

     Nie poddaje się, walczę dalej. Myślę, że jutro będzie ciut lepiej, bo w końcu kupiłam swoje tabletki na refluks. Liczę, że odżyję... chociaż z żołądkiem. 

   Pamiętaj aby się nie poddawać. Walczymy, idziemy dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

7 maja 2024 , Komentarze (20)

Witajcie 

       Tak jak w tytule.... nie ogarniam życia chwilowo. Już dawno tak nie miałam. Dziś chociaż udało się policzyć kalorie...to już coś ;) 

I posiłek: chleb, sałatka jarzynowa, ogórek małosolny 

II posiłek: makaron ( gotowiec z Biedronki) plus polędwiczka 

III posiłek: popcorn ( zjadłam połowę tego co na zdjęciu) kawa mrożona 

IV posiłek: bułka serowa z sałatką jarzynową plus polędwiczka aaa i teraz piję kolejną kawę mrożoną

       Nie ma szału, ale tragedii też nie ma ;) Tak strasznie chodziła za mną sałatka jarzynowa :) aż zrobiłam. Ucieszyłam się nie tylko ja na jej widok hahaha. Obiad jakiś taki na spontanie, bo okazało się, że M wyjeżdża i musiałam coś na szybko zrobić. Potem jakoś już nie miałam ochoty nic jeść. Niestety od kilku dni, nie biorę leku na refluks.... i odczuwam to każdego dnia ( no i w ciągu dnia także) Za każdym razem nie jest mi po drodze do apteki :( Ale jutro muszę kupić , bo dłużej tak nie wytrzymam. 

    Zaraza zabieram się za ułożenie menu. Spisałam co mam w lodówce, powinno być łatwiej, a czy będzie? Okaże się. Staram się nie poddawać. Iść przed siebie, ale ostatnie dni...to jakaś pomyłka. Nie radzę sobie z niczym. Dosłownie codzienność mnie przerasta :( Ale wyjdę z tego. 

   Koniec smęcenia ;) pamiętaj aby działać. Kiedyś sobie podziękujesz, że się nie poddałaś. Każdy z nas ma gorszy dzień, gorszy czas..... ale to minie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

5 maja 2024 , Komentarze (11)

Witajcie 

   Weekend minął intensywnie tzn sobota, niedziela. Wczoraj rano jakieś tam obowiązki plus książka 

     Udało się książkę przeczytać w 3 i pół godziny :) Recenzja u mnie na kanale na yt ;) ale już teraz mogę napisać, że moja ocena to 5/5 sztos. Zresztą to nie pierwsza moja książka tego autora. Za każdym razem jestem pod wrażeniem. Nie zawodzę się sięgając po książki Marcela Mossa. 

     Do południa pojechałam z młodą na galerię, bo nie miała spodni, spodenek. Schudła bardzo i wszystko spadało z tyłka. Coś tam się udało kupić. Młoda zadowolona. Popołudniu byliśmy w Bydgoszczy po koła do samochodu, a że pan od którego je kupowaliśmy miał być po 18ej... a my byliśmy już około 17 w bydzi.... to wpadliśmy na galerię :) dziewczyny coś tam sobie kupiły.... Młoda znalazła kurtkę przecenioną ze 164 zł na 64  zł :) ładna promka. Potem po koła i powrót do domu... w drodze powrotnej okazało się, że jest zlot samochodów... i też wpadliśmy. Jak wyjechaliśmy z domu po 15ej , tak wróciliśmy po 21 :) Ale samopoczucie wczoraj było nawet ok. 

    Dziś zaczęłam kolejną książkę czytać na dworze. Pogoda dopisywała. Rano młoda do szkoły odwieziona, druga na strzelnicę, a my z M najpierw na takim pchlim targu byliśmy a potem do domku. I ja za książkę a On do garażu ;) Książka przeczytana w


    Niecałe 3 godzinki :) 

    Jutro chyba nagram recenzję, ale już teraz mogę napisać moją ocenę 5/5 ;) Dwie książki w dwa dni :) Tego potrzebowałam, czasu dla siebie. Fakt treningów nie było... ale trudno. Teraz chodziło o moją psychikę, a to ważniejsze  niż trening. Zresztą jeszcze będzie czas na trening, do końca miesiąca trochę czasu. 

   Ogólnie weekend upłynął spokojnie. Jednak książki są dla mnie najlepszym wybawieniem, ukojeniem. Tego potrzebowałam :) I pomyśleć, że to córka zaczepiła we mnie miłość do książek, do czytania ;) I dziękuję jej za to, za każdym razem. 

    A dietetycznie ? Hmmm nie było przez sobotę i niedzielę. Nie objadałam się, raczej jadłam niewiele, ale kalorie nie były liczone. Mam nadzieję, że od jutra wrócę do liczenia. Chociaż okaże się, bo dzień póki co może być chaotyczny... M w domu.... więc to różnie może być :D 

  Ale nie poddaje się. Pamiętaj, nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Udanego  nowego tygodnia :) :* Pozdrawiam :) :* 


30 kwietnia 2024 , Komentarze (14)


Witajcie 

     Wtorek.... a ja zaczęłam pisać piątek? Tak. Nie wiem , dni mi uciekają. Być może dlatego, że młoda ma wolne, to pomyślałam, że dziś piątek :) A jak mija dzień? O dziwo nawet spokojnie, co mi się podoba :) I nawet aktywnie ( pod względem kroków) mam już na liczniku 20900 i jeszcze trochę pewnie nabiję. A jedzeniowo dzień wygląda tak

I posiłek: bułka serowa, szynka, ogórek małosolny 

II posiłek: kasza manna plus borówki i czekolada gorzka pistacjowa plus połowa eklera pistacjowego ( drugą połówkę oddałam mamie :) 

III posiłek: skrzydełka plus sos ketchup-majonez oraz koktajl truskawkowy 

    Te skrzydełka nie były w planie , ekler też nie :) Ale bywa.... i tak. Działam dalej. Waga póki co ok cały czas po okresie nadwyżka 0,4 kg także nie ma tragedii. Jeszcze kilka dni i spadnie. Aaaa jeszcze tak na marginesie małosolne wyszły mi pyszne ;) Moja mama i brat potwierdzili hihihi. Ich zdanie jest dla mnie ważne, wtedy wiem co zmieniać, co zrobić inaczej ;) I cieszę się, gdy coś mi wyjdzie... staram się eksperymentować....Nie to co, moja bratowa ;) ona raczej leci na gotowcach. Nie powiem, że ja nigdy nie kupuję...bo kupuję, ale staram się szukać nowych przepisów, próbować :) Lubię to hihihihi. 

    Nie poddaję się i Ty również walcz o lepszą siebie. Trzymam za Ciebie kciuki aby majówka minęła super, z umiarem ;) Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam:) :* 

29 kwietnia 2024 , Komentarze (14)

Witajcie 

    Tak jak w tytule, chyba wracam na dobre tory. Korzystam póki nie ma mojego w domu :) haha. Kalorie ładnie policzone, a trening hmmm kroki ponad 18 tyś. Dziwny ten dzień, ale nawet pozytywny ( można powiedzieć). Posiłkowo wygląda tak: 

I posiłek: chleb z piersią z kurczaka, pomidorem

II posiłek: kasza manna ze skyrem waniliowym, truskawki, borówki ( niebo w gębie) 

III posiłek: naleśniki z dżemem truskawkowym domowym plus borówki oraz chrupki serowo-ziemniaczane 

IV posiłek: bułka serowa z szynką i ogórkiem małosolnym 

   Jestem zadowolona z dnia dzisiejszego :) Nie planowałam menu, ale udało się zapanować nad nim ;) Na jutro już kasza manna zrobiona ;) tym razem z czekoladą gorzką pistacjową plus borówki dorzucę. Chciałam dobić białko, ale okazało się, że nie mam już skyra w domu :) No nic :) dobre będzie i takie :) 

   Swoją drogą ucieszyłam się, że udało się rano zrobić kaszkę na wynos i teraz też dostałam kopniaka i zrobiłam na jutro ;) A reszta posiłków to będzie improwizacja ;) Nie mam nic konkretnego w planach. 

    Waga powoli po okresie wraca, liczę, że niedługo zobaczę tą którą chcę ;) W sumie przez okres przybrałam 0,4 kg ;) 

   Pamiętaj, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy dalej. Trzymam za Ciebie kciuki. Nawet jak upadniesz, powstań. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam :) :* 

27 kwietnia 2024 , Komentarze (12)

Witajcie 

     Tak jak w tytule... chyba dopadł mnie kryzys. A nawet na pewno .... dopadł mnie kryzys. Jak pisałam, poniedziałek był na wariackich papierach i kiepski... tak też ciągnie się cały tydzień. Gdzieś tam po cichu liczyłam, że może jednak...środek tygodnia coś zmieni. Hmmm ale nie, z dnia na dzień jest gorzej, smutniej. Nie panuję nad sobą. Zwyczajnie nie radzę sobie z codziennością. Cieszę się, że jutro już niedziela i koniec tygodnia. Liczę, że nowy tydzień będzie bardziej przychylny dla mnie. 

    Dietetycznie hmm lipa. Tzn wczoraj i dziś bez liczenia... bo? Bo M w domu i przy nim muszę nauczyć się, aby mieć wszystko przygotowane. Wszystko.... od śniadania po drugie, obiad i kolację. Inaczej klapa. Przecież powinnam to już wiedzieć, prawda? A jednak... upadam, ale się podniosę. 

    Moje samopoczucie to w skali 0-10....... -10 niestety, ale nie poddam się. Właśnie rozpisuję menu na jutro. Chociaż jeśli mam być szczera, to nie mam na nic ochoty, po dzisiejszym obżarstwie. Zrobiłam sobie maseczkę, wklepałam kolagen na twarz, ale to niestety nie poprawiło samopoczucia hmm no może tak z  -10 na 2... to zawsze coś, prawda? 

    Przepraszam, że smęcę.... ale muszę inaczej się uduszę. Jutro wrócę z pozytywnym nastawieniem, dziś nie umiem. Zaraz spadam do łóżka. Tam czuję się bezpiecznie. 

    Pamiętaj, nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

   

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.