Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 912692
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2013 , Komentarze (3)

Tak więc bardzo się ucieszyłam z porannego ważenia gdy zobaczyłam na wadze -1 kg.To waga po tygodniu cieszy mnie to,że nie idzie w górę ale powolutku spada.Wiecie co teraz widzę,by schudnąć trzeba jeść bo w porównaniu do innych moich diet to teraz się obżeram i chudnę.Alle jem tylko co mi jest dozwolone-unikam gazowanych napojów,słodyczy,soli,pikantych potraw,jedzenia po 18...itd...Tak więc dzień zaczął się dobrze.W pracy spokój do 12,30.
Dziś czuję się już lepiej i zgaga dokucza mi już tylko kiedy coś przełykam.Więc może będzie już lepiej.Ogólnie dzień spokojny i raczej nie ma planów na weekend.Może jedyne co to zobaczę się się z S.
Walentynki szybko przeleciały ale ja wolę świętować dzisiejsze święto czyli dzień singla.
Bo w sumie to chyba bardziej jestem singlem niż w jakimś stałym związku.
A co do mojej wypłaty to wszystko ok po prostu zapomnieli mi  przelać na konto ale szef powiedział,że dobrze,że to zgłosiłam.
Tak więc życzę udanego weekendu.

15 lutego 2013 , Komentarze (4)

Witajcie
Kolejny spadek na wadze po tygodniu-1 kg .I centymetry minimalnie ale spadły.Nic tak nie cieszy z rana i dalej motywuje.Miłego dnia.

14 lutego 2013 , Komentarze (6)

Nie lubię tego dnia i całego tego szumu.Jak ktoś kocha to i okazuje to cały rok a nie w jeden dzień tylko.
Mam dziś jakiś smutny dzień.Już zanim wyszłam z domu to awantura o wynoszenie śmieci.Nie macie pojęcia jak bardzo chcę już mieszkać sama>Ja już po prostu nie wyrabiam z tym wszystkim.Na dodatek nie dostałam przelewu z pracy tylko zaliczkę i dzwonię dziś do szefa a on zdziwiony...ma to sprawdzić i oddzwonić.W pracy spokój a ja sobie myślałam o wszystkich Walentynkach w moim życiu było ich mało ale mimo tego,że z kimś byłam były takie jakieś nijakie.
W tym roku nawet nic nie kupiłam S bo pewnie się zobaczymy dopiero w weekend.Bo on do późna dziś w pracy...
Za oknem pada marznący śnieg z deszczem.Jest szaro i buro.
Dieta jest.Zdrowie dziś już minimalnie lepiej się czuję.
Martwię się tym,ze jak tylko sie położę nawet o 19-stej to zaraz zasypiam...po 2-3 godzinach się budzę i już mam po spaniu.Taka jakaś słaba jestem.
W pracy mniej już ścinania więc liczę na to,że niedziela będzie wolna.
Miłego wieczoru..

13 lutego 2013 , Komentarze (3)

Tej męczącej mnie zgagi....już mi wszystko jedno....
Waga 83 kg czyli jest spadek....i @@@
Jutro Walentynki nie obchodzę ich jak co roku,,,,,

12 lutego 2013 , Komentarze (1)

No właśnie na co?Wszystko co chciałam napisać zamieściłam w poprzednim wpisie.Co do S to wszystko między nami dobrze...i oby zawsze już tak było....
mam już w końcu światło w pokoju bo Mariusz znajomy przyszedł i zrobił....
Co do wagi to nie znana bo nie ważyłam się z rana.Teraz mam @@@ więc nie ma co się ważyć.Dieta jest....ale zgaga tez raz słabsza raz mniejsza już nie wiem co jeść....Ale jakoś daję radę.Wczoraj moja znajoma stwierdziła,że widać,że schudłam-fajnie.
Dziś przychodzi babcia od tego małolata z kasą za pokój....I porozmawiam z nią znowu o tym,że on pali marihułanę...Z moją Księżniczką mam spokój bo zadzwoniłam do niej ostatnio i odniosłam wrażenie,że nie chce ze mną rozmawiać co mnie akurat nie martwi.
Reszta bez zmian w pracy mniej już róż więc pracujemy teraz po 8 godzin.
Po woli rozliczam się z podatku więc jak będzie zwrot to popłace wszystkie zaległości.
Tak więc miłego wieczorku.

10 lutego 2013 , Komentarze (5)

Jest ta godzina a ja już od 2 godzin nie potrafię spać.Więc postanowiłam uzupełnić wpisy.Tak więc dieta jest,@@@nadeszła i zgaga mniejsza już też.
Tak więc w piątek byłam w biurze.Porozmawiałam sobie z szefem.I  jest tak.Więc dostałam kontrakt faza C czyli na stałe.Powiedziałam mu o mojej chorobie i powiedział,że bez problemu mogę sobie wziąść wolne za dwa tygodnie jak będzie mniej pracy by iść do lekarza.Ale tu trzeba płacić tak mówi a ja mu na to,że jestem tu ubezpieczona więc chyba był w szoku,że się sama ubezpieczam.Rozmawiałam z nim po holendersku w 80% bo czasem brakło mi słowa to dałam angielski.Powiedziałam,że mój holenderski nie bardzo ale próbuję a on,że właśnie jest dobry i,że jak będę chciała iść do szkoły to on mi zapłaci ją-tak więc musze nad tym pomyśleć.Wspomniałam,że chcę zmienić mieszkanie i tez mi powiedział,że jak będe szukać to on mi tez pomoże.Jestem w szoku a on chyba też bo się okazało,że nie jestem taką szarą i bez ambicji masą taką jak jego większość polskich pracowników.Miałam do niego jechać z S ale on po pracy piwko i nie chciał ryzykowac by jechać autem.Potem stwierdziliśmy,ze dobrze,że pojechałam sama bo więcej załatwiłam.Potem podjechałam po niego i poszliśmy z reklamacją mojego uszkodzonego dysku twardego i bez problemu wymienili mi na nowy.W domu posiedzieliśmy -pogadali bo tym razem to on był jakoś zdołowany i on o 19 padł jak kawka a ja znowu całą noc nie umiałam spać zresztą tak jak dziś.W sobotę też był na kawce i o dziwo nie został na noc bo stwierdził,że ja też muszę odpocząć no i widać jak,że znowu nie śpię.Są takie dni,ze czuję jak mu bardzo zależy a czasami to chyba ja wymyślam różne wizje ,ze może ma kogoś jeszcze.Ale przecież by nie był taki-ale z facetami nigdy nic nie wiadomo.Nasze relacje też się zmieniły teraz sex nie jest najważnieszy najważniejsze jest to,że umiemy ze sobą pogadać i zawsze można się wypłakać na czyimś ramieniu i to mnie cieszy.
Z modym lokatorem mam problemy tak więc dziś dzwonię do jego babci bo nie zapłacił za pokój,nie sprząta mieszkania i pali maryśkę nie tylko w domu ale i na klatce a ja jestem wyczulona na to więc chyba go wywalę z chaty.W moim pokoju poszedł prąd w jednym gniazdu i nie mam światła...ale komp i telewizor gra....hihi romantycznie świeczki musze coś z tym zrobić.
Ale się rozpisałam ale chyba napisałam wszystko.Może jeszcze pośpię z 2 godzinki bo znowu do pracy -pewnie do 12 tj w sobotę a potem może S wpadnie???
Patrzę teraz za okno a tam.....biało i to sporo śniegu napadało.
Zrobiłam przemeblowanie w swoim pokoju i kwiatki mam w jednym miejscu tzn na szafie a to mój busz....:)
 tak więc miłej niedzielki i pozdrawiam.

9 lutego 2013 , Komentarze (2)

pomimo wszystko KOCHAM GO///////....
jutro będzie dłuższy wpis.O rozmowie z szefem na plus  itd....Pozdrawiam

7 lutego 2013 , Komentarze (12)

Hej Kochane Kobietki na początek bardzo Wam dziękuję za miłe słowa i tyle komentarzy do poprzedniego wpisu.Jesteście super.
Dziś w pracy 9 godzin.Cały dzień na sortowaniu na maszynie.Ale po pierwszej przerwie tak słabo się czułam,że myślałam,że zemdleję.Tak mnie znowu w przełyku paliło....Ja już nie wiem...teraz jest już trochę lepiej ból zelżał....Po pracy poszłam do sklepu i udało mi się kupić na wyprzedaży fajną torbę taką sportową na ramię do pracy aż za 5 euro.Przy okazji poszłam do apteki i kupiłam Gastrolox w płynie na tą zgagę.Może coś mi pomoże....zobaczymy.
U nas dziś są 4 pory roku-deszcz,słońce,śnieg a raczej lód z nieba....masakra...
Zła jestem bo ten młody lokator coś odwleka mi z zapłata za pokój a to sporo bo 450 euro.Jak za tydzień nie będzie to nie wiem co zrobię....Dobrze,że mam chociaż kasę.A wypłata za te 2 tygodnie tez będzie fajna...
Dziś tłusty czwartek u mnie w rodzinnym domu zjazd rodzeństwa i siostrzyczka młodsza piecze pączki,,,,a zaczęło sie to od tego,że mój śp Tato jedyne ciasto co piekł to właśnie były pączki....ale gotował świetnie.Ja też potrafię zrobić pączki i nie tylko.A kto dziś nie zjadł pączusia bo ja nie i się cieszę hihihi
A to tak na smaka dla Was:)))
A nie napisałam najważniejszego waga spada 
dziś już było całe 83 kg-szok....Może ta dieta,i dużo pracy,choroba tak na mnie działa? hmmm może to i dobrze:)))

6 lutego 2013 , Komentarze (16)

Witajcie w słoneczny dzień bo u mnie akurat świeci słoneczko.
Tak więc dziś jest miesiąc jak wróciłam do diety.Jaki był ten miesiąc.Zanim się dowiedziałam co mi jest tzn o refluksie jadłam wszystko.Byłam wtedy na urlopie w Pl.Były urodziny,ciacha,pączki,pizza....I wtedy gdy się zważyłam na wadze u siostry i zobaczyłam wagę 89 byłam w szoku i postanowiłam coś z tym zrobić.Było to 6 stycznia.Potem jeszcze dwa tygodnie na urlopie ale już powoli zaczynałam mż.W końcu postanowiłam iść do lekarza bo się ciągle słabo czułam i się okazało,że mam chorobę refluksową.Co za tym idzie nie mogę jeść wszystkiego,i muszę schudnąć.Tak więc gdy wróciłam do Holandii wzięłam się za siebie.Jem5-6 małych posiłków do pracy jak kiedyś jogurtu i jabłka biorę przenne bułki z chuda wędliną,jogurt.Mam 2-3 przerwy wiec na każdej coś jem.Obiad po pracy czasem jest obiado-kolacją w zależności czy mam 10 czy 8 godzin.Nie piję kawy,nie jem słodyczy(czekolada którą przyniósł mi S 2 tygodnie temu nadal w szafce i chipsy:)nic gazowanego i zero alkoholu.I się trzymam dobrze.Jedyne nad czym ubolewam to to,że po pracy jestem tak padnięta,że nie mam siły na ćwiczenia.Ale jak się podleczę to coś zacznę.Tak więc w ciągu tego miesiąca udało mi się schudnąć 5,5 kgczyli z wagi 89 spadłam do 83,5.Myślę,ze to prawidłowy spadek ale z tydzień waga nie umiała zejść poniżej 84.Moim celem jest waga 70 kg do sierpnia kiedy to pojadę na urlop(tzn mam taki plan a czy mnie puszczą z pracy to zobaczymy).Będę zadowolona jak będzie 70 i nic mi więcej nie potrzeba mniej.Mam plan za miesiąc zobaczyć już 7 z przodu.
Moje zdrowie....dalej mnie piecze w przełyku ale postanowiłam jeśc więcej rzeczy płynnych by go nie podrażniać....Na obiad dziś zrobiłam sobie eksperyment czyli zupę krem ze szpinakiem i odrobiną jogurtu i kaszy mannej.Nawet to dobre.I bardzo syte.
Dziękuję Wam,ze mnie wspieracie i we mnie wierzycie>jest kilka z Was które zawsze coś mi napiszą a wierzcie mi motywuje mnie to do dalszej walki. 
Po umowę mam sobie przyjechać w piątek do biura i po wypłatę więc może będzie okazja pogadać z szefem...na pytanie czy wszystko dobrze to mu wspomnę o moim zdrowiu.Jak mi nie minie to do świąt to wybiorę się tutaj do lekarza....Najgorsza jest ta zgaga i uczucie,ze coś staneło mi w gardle....Przepraszam,ze ciągle o tym piszę....
Dziś się rozpisałam:) Pozdrawiam...

3 lutego 2013 , Komentarze (8)

Witajcie
Jak widać siedzę w domu.S nadal chora tak wiec darowaliśmy sobie spotkanie.
Dieta jest.Zgaga coraz mniejsza,piję len i chyba ograniczę mleko bo po nim mam chyba większe pieczenie.
Z racji,ze nie bardzo mam co pisać napiszę Wam co dziś zjadłam.Jem często ale małe ilości....A oto menu:
-śniadanie-mała bułka z masełkiem,mleko
-w pracy ----""""-----to samo
-obiad--3 łyżki buraczków,2 średnie ziemniaki,pół fileta z kurczaka-z przyprawami-pieczone w folii
-banan-2 biszkopty małe
-kolacja-budyń-słodka chwila-3 biszkopty
Tak więc dziś tyle zjadłam....Dla mnie to w sam raz....a najważniejsze,że nie chodzę głodna.
Dziś w pracy do 12 a jutro i we wtorek pewnie będzie 10 godzin ....Jaki mam spokój w pracy od czasu powrotu z urlopu to aż nie możliwe....
Za oknem deszcz i wieje....
Pozdrawiam  

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.