Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 904968
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2012 , Komentarze (7)

Witam
Dzisiejszy dzień jak na razie całkiem udany.W pracy spokój i tylko do 12 bo akurat dziewczyn nie potrzebowali.Tak więc miałam czas i po pracy posprzątałam pokój a potem wybrałam się na siłownię.Ale dziś miałam energii,że zaliczyłam 20 min/8km na godzinę na bieżni bez przerwy.Ale całkiem fajnie mi się biegło a potem jeszcze zaliczyłam stepper czego nigdy nie robiłam.Po siłowni pojechałam sobie do Kinkloopa-sklep z używanymi rzeczami i kupiłam sobie-czarną kurtkę ze stójką,różową bluzeczkę i karmelowy żakiecik ze skórki za 7 euro.W sumie tam wydałam za to 12 euro.
moje szpileczki

Dietkę tez trzymam co prawda ta cholerna waga jakoś nie chce chce
 mi za bardzo spadać ale walczę dalej a teraz nadchodzi trudny okres czyli weekend.Mam nadzieję go przetrwać bez wpadek czego i Wam życzę.Na weekend nie mam planów ale mam zamiar sobie odpocząć sama ze sobą i nie zamartwiać się niepotrzebnie chociaż w moim przypadku to chyba nierealne.
Życzę miłego weekendu.

15 marca 2012 , Komentarze (5)

Witam wieczorową porą.Ja jeszcze nie śpię co w sumie dziwne bo ostatnio już po 21 usypiam.Dziś dzień jak co dzień.Dieta zaliczona,ale nie było siłowni.Musiałam zostać na nadgodzinach a jutro podobno tez chyba gerbery wyskoczą bo już mnie dziś poinformowali,że mam sobie wziąnść więcej jedzenia.Po pracy gdy wróciłam do domu to zjadłam sobie obiad a potem wyskoczyłam na centrum z koleżanką.Kupiłam sobie szpileczki takie tradycyjne czarne.Fajnie wyglądają ale jakoś nie jestem zafascynowana nimi.Ale ważne,ze są do sukienki bo wiosna tuż tuż.
Uciekam i dobranoc

14 marca 2012 , Komentarze (3)

Hej Kochani
u mnie dieta jest i siłownie też już zaliczyłam.Waga bez zmian i @@ trwa.Dziś zrobiłam sobie na obiad sałatkę z tuńczykiem która chodziła za mną od kilku dni.Z przyjemnością zjadłabym całą ale muszę się ograniczać i druga porcja będzie na jutrzejszy obiad.
dziś na siłowni zagadał mnie jakiś chłopaczek z Indii ale raczej wyglądał na latynosa.Ale młody i przystojny.Spytał sie ile mam lat jak mu powiedziałam że 34 to stwierdził,że bardzo młodo wyglądam.Pytał się czy jestem mężatką i chciał się umówić na kawę ale ja mu powiedziałam,że mam chłopaka.Ciężko się rozmawiało bo nie zna holenderskiego a jak mówił po angielsku to nic go nie rozumiałam.
W pracy spokojnie ale dużo pracy i ma przyjść do nas jakaś polka-jakoś mnie to nie cieszy-ale pożyjemy zobaczymy.Może w końcu będę miała więcej niedziel wolnych.
Wracając po pracy trochę mnie serce kuło i teraz też.Ogólnie w miarę dobrze się czuję ale męczy mnie te ciągłe spanie.Padam wcześnie około 21 budzę się w środku nocy a potem to już spać nie umiem.Wsiadam do busa -śpię,na przerwach też zasypiam-po pracy w busie znowu.Nie wiem co mi jest i to mnie męczy te spanie.
Powoli widać już wiosnę  i coraz więcej słoneczka.
Pozdrawiam i miłego wieczoru.

13 marca 2012 , Komentarze (7)

Witam
Tak więc mija kolejny dzień mojego odchudzania.
Po weekendzie waga minimalnie spadła i w końcu mogłam zmienić pasek wagi.Cieszy mnie ten spadek tym bardziej,że dziś dostałam @@@.Tak wiec liczę,że gdy się skończy to waga jeszcze spadnie.W weekend się pilnowałam z dietą i tak trzymam dalej.Nawet za bardzo to mi się nie chce jeść.Dalej brzuszkuję i ćwiczę na siłowni.Pozytywna energia jak na razie mnie nie opuszcza co do diety.Muszę dać radę ale wiem,ze to ciężko a mi oporne czasem idzie.Oj tam oj tam.nawet nie wiem co mam pisać.Ale się melduję byście się o mnie znowu nie martwiły.Pozdrawiam

11 marca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Tak jak w tytule jestem naładowana pozytywną energią co mnie bardzo cieszy.Oby więcej takich weekendów.Ze słonkiem za oknem i w ogóle.Dawno nie miałam tak udanego weekendu pod względem zachowania diety co mnie bardzo cieszy>Mam nadzieję,że jutro zobaczę jakiś spadeczek mimo zbliżającego się @@@.Jutro znowu siłownia-ale mam powera.Dziś nawet zrobiłam 160 brzuszków-tzn 16 kratek zarysowałam-jedna to 10 brzuszków.Czuję się lżejsza i tak jakbym była troszeczkę mniejsza.Szkoda tylko,że cycki zmalały:) ale uśmiech i czar w oku pozostał-spokojnej nocki i walczymy dalej .Zyczę dużego powera w nowym tygodniu.

10 marca 2012 , Komentarze (11)

Witam w słoneczną sobotę.Dziś już Wam nie będę marudzić jak się czuję itd.
Do tej pory dzień mija spokojnie i w miarę bezgrzesznie w diecie.Dziś nie byłam na siłownie bo w weekend sobie odpoczywam.Nie do końca.Od wczoraj postanowiłam się zabrać za regularne robienie brzuszków.Zastosowałam metodę kratek -jak widze to ostatnio bardzo modne.Tak więc ćwiczę.Wczoraj zrobiłam 100 brzuszków a dziś jak na razie też tyle ale myślę,że jeszcze coś dodam.Muszę coś zrobić z moim brzuchem.Bo co z tego,że już jest miękki ale teraz trzeba go zmniejszyć.No i smaruję go kremem.
Jak na razie nie mam planów na wieczór i pewnie będzie mnie Księżniczka ścigać by gdzieś wyjść-może wyjdę.Tylko zero alkoholu by znowu się dołować.No i jutro rano praca.
Ogólnie to nic mi się nie chce-jak zawsze w sobotę sprzątałam całą chatę a jak na razie lekko ogarnęłam pokój i robię pranie.Jeszcze tylko podłogi wytrzeć i kurz i będzie czysto.A o 18 kawka i kolacyjka lekka.
Miłego weekendu.

9 marca 2012 , Komentarze (6)

Witam
Kolejny miesiąc diety czyli drugi zanotowałam tylko -2 kg na spadku.Był to ciężki miesiąc pod każdym względem.Psychicznym i dietkowym.Ale wróciłam już na dobre tory w diecie.Nawet dziś nie miałam ochoty jeść.Siłownie oczywiście zaliczyłam i coś też zjadłam.Bieganie na bieżni mi coraz lepiej już idzie mój kolejny rekord to 3.79 km w ciągu pół godziny.W końcu zaczęłam robić brzuszki dziś 100 szt.Waga trochę się ruszyła.Teraz weekend więc mam nadzieję,że wytrzymam z dietą.
Smutno mi po wczorajszym dniu.Byłam z moją Księżniczka na mieście wypiłam 2 lampki wina i znowu się zdołowałam.Dlaczego tak trudno sobie ułożyć życie? Przestać kogoś kochać i się uwolnić?-chyba nie daję rady z tą moją samotnością? Jestem zła na kogoś -bo nawet nie posłał mi życzeń na dzień kobiet-ani on ani nikt inny.Potem napisałam do R i to błąd też był kolejny raz czuję się jak desperatka.Tak więc dziś zaraz po pracy wykasowałam jego gg.Jestem taka zła na siebie na ........Tego wpisu miałam też nie robić ale napisałam.Nie wiem co mi jest czuję się tak jakbym  cały czas miała PSM a za kilka dni dopiero ma być @@@.Oczy mnie już bolą od łez-niestety tak odreagowuję stres.Gdybym spotkała..... to pewnie bym mu powiedziała co czuję,co myślę ale ciężko mi.On zawsze mi pisze,ze jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciół się nie okłamuje  a czemu ja to czuję,ze on tak robi.I tak już jestem nikim dla niego............
W końcu udało m,i się załatwić te ubezpieczenie zdrowotne-nowe.Byłam z Księzniczką i trochę pościemniałyśmy,że czekam na meldunek bo do rejestracji to potrzebne.Dobrze,że był facet to  dało się wszystko załatwić.
Miełgo weekendu.

7 marca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Dawno mnie tu nie było bo dokładnie tydzień temu zrobiłam ostatni wpis.Ale postanowiłam się odezwać z racji wielu ciepłych słów od Was na poczcie i tego,ze się o mnie martwicie co się dzieje,że tu nie zaglądam i nic nie piszę.Przepraszam.Jestem tu co dzień ale nie odzywałam się bo bo co Was zamartwiać swoimi sprawami.Tak wić przez ostatni tydzień nie było diety a w weekend to była porażka -masakryczna.Po prostu zajadałam nerwy  z jednej strony nie chciałam jeść a z drugiej to jadłam cały czas.Oczywiście to i wcześniejszy koniec pracy,brak siłowni-bo bolał mnie kręgosłup zrobiło swoje i waga wzrosła.Weekend jak to ostatnio -znowu się zdołowałam -wiadomo ten ktoś-ciągle czekam i siedzę w domu a mogłam gdzieś wyjść bo miałam mieć wolną niedzielę.Ale nie miałam bo o godz 4.50 dzwonili żebym przyszłą-no i nawet mnie to ucieszyło bo się nie dołowałam.O mało bym pokłóciła z ..... i znowu mam odczucie,ze mnie kłamie.Ale nic mu nie powiedziałam-jak będzie okazja to mu to wspomnę.Nie widziałam go już miesiąc:(Powoli czuję,ze to wszystko się kończy a ja się zaczynam męczyć w tym.Postanowiłam się nie odzywać.W pracy spokojnie i znowu od dziś po 6 godzin.Te wcześniejsze godziny skończonej pracy źle wpływają na mnie i na dietę.
W niedzielę w końcu pojechałam z Księżniczką nad morze,zrobiłyśmy spacer brzegiem i niedziela miło zleciała.
To fotki-ps nie komentować stroju

A teraz najważniejsze_od poniedziałku wróciłam do diety i jak na razie się trzymam co mnie cieszy-jedyny mój grzech to naleśnik-mały z jabłkiem bez tłuszczu,z jogurtem i łyżeczką powideł-to na obiad miałam wczoraj i dziś.Tak samo znowu chodzę na siłownię i wczoraj pobiłam sama siebie na bieżni przebiegłam 3.670 km to mój nowy rekord i spaliłam 300 kalorii przy tym.Nie wiem co dziś będzie bo strasznie leje ale mam cichą nadzieję,ze przestanie i pójdę znowu się spocić.
To jak na razie tyle.Pozdrawiam.Wierne Vitalijki.

29 lutego 2012 , Komentarze (12)

Kolejny raz robię wpis.Cholerny internet znowu się rozłączył i znowu muszę pisać od nowa.
Dziś mam załamanie w diecie.Nażarłam się jak prosie.Do czasu powrotu z pracy czyli do 13 było ok ale potem to masakra.Była jajecznica z wędliną,chlebek turecki z masełkiem,ser żółty plaster,gruszka,jogurt z musli,gruszka,2 jajka czekoladowe i crocosant.A teraz mam za swoje-umieram.Kuje mnie pod łopatką i czuję się pełna.Nie wiem co się stało,że dziś mam taki dzień?Nawet na siłownie chciałam nie iść ale się zmusiłam i poszłam.Ale i tak sobie skróciłam trening.Ogólnie to słabo się dziś znowu czuję.Już sama nie wiem czy mnie boli kręgosłup czy nerki.Taka osłabiona jestem.Mam dość już tej diety i takiego życia z ciągłym ograniczeniem w jedzeniu.Ćwiczę już miesiąc ,pilnowałam diety a nie widać tego na wadze ani w wyglądzie-no może tylko kości obojczykowe mi bardziej wystają.I nikt nie zauważył zmiany.Jest mi smutno i po co ja to robię?Tak jak widzę Wasze postępy na wpisach i fotkach to jestem dla Was pełna podziwu,że dajecie radę tyle schudnąć i tak wyglądać.Dla mnie to jest nieosiągalne.Niestety zawsze byłam gruba i genetycznie po mamie odziedziczyłam taką figurę-a najbardziej mnie wkurzają moje masywne nogi.Ja nawet już nie daję rady zrobić głupich brzuszków a kiedyś umiałam.Teraz ból krzyża mi przeszkadza w tym.Ta moja praca tez już odbija się na moim zdrowiu a przede wszystkim na kręgosłupie.Ale i ja sama sie tym wszystkim wykończę.Dziękuję Wam za wszystko i jest mi wstyd,że Was zawiodłam bo w komentarzach mnie podziwiacie,wierzycie we mnie a tu takie coś.Przepraszam i już nie marudzę ale musiałam to z siebie wyrzucić. Dobranoc.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.