Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 904979
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Witam
Święta i po świętach.
W tym roku to ich w sumie nie mam.Sama w Holandii i cały czas w pracy.W wigilię skończyłam dopiero o 17 pracę.Wróciłam około 18 i lekką kolację zjadłam.Ale i tak  waga jest na plusie.Najsmutniej było mi w pierwszy dzień świąt,ale się okazało,że nie tylko ja sama zostałam na święta.Wysłałam życzenia inż i tak się znowu zaczęło.Piszemy całe święta na gg,,,,zamiast się spotkać bo mieszkamy ok 2 km od siebie.....Czasem, sobie myślę,że może to ten...czeka na mnie rok już a ja ciągle wolę moje S.Ten nie pije ,nie pali,kawaler w moim wieku po studiach,nie chodzi do barów a ja znowu wybrzydzam.Chociaż też przystojny i ciągle sam....Więc tak jakoś mijają święta na pracy i pisaniu z nim.
Dziś zaliczyłam już kosmetyczkę i wyregulowałam sobie brwi,potem zakupy w Lidlu bo w piątek jadę do Polski,a nie wiadomo o której skończę i czy będzie czas.....Pogoda dziś bardziej jesienna niż zimowa i nawet słoneczko świeci....
Na Sylwestra mam wybrać się z jedną z Vitalijek na dyskotekę w moim mieście.Cieszę się,że w końcu nie będzie Sylwester w domu....
Dobrze,że już prawie po Świętach i jakoś dałam rade je przeżyć.
Martwie się czymś.Od jakiegoś czasu miewam dziwne sny,albo nie wiem jak to nazwać....czuję taki ucisk na klatce,ścisk serca,coś mnie nie chce puścić i zawsze zaczynam wołać tatę i się budzę....Zaczynam się bać,,,,,co mi jest?////w Polsce musze zrobić jakieś specjalistyczne badania...coraz częściej mi się robi słabo,mdli mnie,jestem zmęczona,ciągle bym spała....z tym odbijaniem powoli już minęło ale dalej jest....
Dziękuję Wam,że jesteście ze mną chociaż mnie tu mało i za wszystkie życzenia świąteczne.Pozdrawiam...

23 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Na początek dziękuje Wam za życzenia urodzinowe.
Dawno nie pisałam o diecie bo jej nie ma.Ale waga dla mnie dziś była łaskawa mimo tego,że dawno ją omijałam pokazała spadek.Co prawda nie rewelacja ale zawsze coś bo ostatnio wahała się między 85-86 kg a dziś zobaczyłam 84,3 kg.Wiem,że to nie rewelacja ale mi to dziś dało dobry humor.Teraz jeszcze muszę się pilnować by do wyjazdu nie poszła w górę.
Coraz bliżej święta a ja nie czuję tego i staram się o tym nie myśleć.S ostatnio mnie wytrącił z równowagi no cóż ale podobno w święta się wybacza.Ale zawsze tak jest,że przed świętami się lekko pokłócimy ale to chyba taki nerwowy czas.No i z zemną jest problem bo za bardzo jestem zazdrosna a wiem,że to może wszystko popsuć....
Jutro wigilia a ja sama tak smutno jakoś,,,,,ale zrobiłam już makówki,mam barszczyk z uszkami i kompot s suszonych owoców.Ostatnie 5 dni do pracy więc trzeba to jeszcze przeżyć a nie wiadomo nawet do której będę w pracy.W piątej jadę do Polski i w sumie nie mam jeszcze nic kupione.Mam nadzieję,że znajdę trochę jeszcze czasu w czwartek na kupienie kilku słodyczy dzieciom bo oni już czekają....A wiem,że u mojej młodszej siostry święta będą skromne no bo są bez kasy-smuci mnie to,ale kartę z opłatkiem przysłała.
Ostatnio znalazłam czas i pojechałam na centrum i kupiłam mój kapelusik z przeceny bo lekko była oderwana lamówka,więc z 25 kosztował 10 e,potem płaszczyk-dyplomatkę do kolan za 30 e a dziś taki zwykły telefon na pl kartę samsunga za 25 e.
A na koniec z 
Okazji Świąt
   

21 grudnia 2012 , Komentarze (9)

Dziś moje urodzinki.Dzień udany z S wszystko ok,,,,ale mu wypomniałam co mnie boli a dziś spóźniał się jego bus do Pl....i tylko spytałam o której skończył pracę to się wkurwił,że ma dośc kontroli i ze się zrobiłam ostatnio stanowcza....znowu miałam łzy w oczach.....ale potem dzwonił i było ok....

19 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Niech już nadejdzie ten 21 grudnia-koniec świata i moje 35 urodziny.
Mam dość.Nie lubię tego okresu przedświątecznego,świąt itd.Wiem,że nie jestem jedyną.Te święta będą dla mnie wyjątkowo smutne bo w Holandii i jeszcze z kilku powodów.
W piątek mam urodziny,ale imprezę zrobiłam w ubiegłą sobotę.Tak się cieszyłam,na starałam i wszystko szklak trafił.jedynie przyszła znajoma z facetem.Oni to są moimi prawdziwymi przyjaciółmi tutaj.Miał być S ale coś mu wypadło i nie dał rady wpaść.Chciałam wszystko odwołać a mu powiedzieć najlepiej niech nie przychodzi już wcale.Ale nie to mnie tak rozłościło-czemu zaś mam wrażenie,że mnie bajeruje.....nie wierzę mu do końca w to co mi powiedział....bo na nk na pokerze jest godzina kiedy gra...a on niby miał być w pracy.Oczywiście powiedział,że był i siostrzeniec jego siedział a jak nie wierzę to niech spytam jego brata.Ale ja dobrze wiem,że oni się kryją na wzajem.W końcu tak impreza się skończyła,że znajomy stwierdził,że ja S bardzo kocham i to widać( a ja sobie ciągle wmawiam,że mi już to mineło)ale po mojej reakcji jak się ręce trzęsły było widać co  innego.Oni poszli a ja pękłam i znowu płakałam....
mój torcik który zrobiłam sama
Ja:)
S przyszedł w niedzielę dał mi bombonierę bo jak stwierdził lubię słodycze....było miło,przepraszał,,,,ale widział,że jestem zła.............
W pracy za dużo myślę,nie chcę by on mnie kłamał skoro jak mówi jesteśmy przyjaciółmi.Ja najbardziej boję się tych kłamstw.No i tego,że jego kolega znowu wolny jest i pewnie go wyciąga do baru.......A może ja to wszystko sobie wmawiam.Wiem,że nie jestem ideałem ale ja nie potrafię być taką zołzą jak innej.Ja jestem dla niego za dobra.Było ostatni tak super.....ale niektóre rany się potrafią się zabliźnić do końca i pewne sytuacje bolą.Jutro ma wpaść bo 22 jedzie do Pl a ja zostaję tutaj.Chciałabym mu powiedzieć co mnie boli ale czy to ma sens?Chyba to wszystko co mnie w przeszłości spotkało ciagle prześladuje ten paniczny strach...przed zranieniem.Ciągle płaczę.....w nocy znowu poczułam tak jakby ktoś mi serce ściskał z dwóch stron i ręka zabolała.Od dawna mnie nie bolało serce do dziś......Mam @@@,nie liczę kalorii i wagi.............Bezsensu to wszystko...Dziś mi się śnił tata jak robiłam z nim zakupy świąteczne...............Mam dość niech ten koniec świata  będzie jak najszybciej......

12 grudnia 2012 , Komentarze (10)

Bo i po co....Nie umiem wytrwać w diecie i schudnąć.Ciągłe porażki.Waga się waha między 84-85 kg i jak tak dalej pójdzie to będzie więcej.Nawet ćwiczenia już nie pomagają na moje nogi zrobiły się klockowate i twarde.Coraz częściej zastanawiam się nad odsysaniem tłuszczu.
Jedna osoba potrafi nam tak zepsuć dzień...w pracy znowu Łysy miał pretensje,że za mocno trzaskam drzwiami z busa.....On już 3 lata mnie tak traktuje....zawsze to ja źle pracuję i wszystko tylko mnie się czepia.mam dość psychicznie zaczynam już nie dawać rady z tym.Ostatnio w pracy więcej godzin.
W sobotę przychodzi S i znajoma parka i robię moje urodziny -wcześniej bo 21-ego wszyscy jadą na Święta.
Dobija mnie ten czas....
Ja sama....Plany Sylwestrowe też nie wypalą i będę sama w Polsce. 
Sama bez rodziny i nikogo bliskiego-urodziny,święta,Sylwester....nic tylko iść się powiesić...
Całe życie pod górkę....Coraz częściej śni mi się mój zmarły tata....może na mnie już też czas..
Dobranoc

30 listopada 2012 , Komentarze (4)

Wiem,że znowu przez kilka dni się nie odzywałam,ale nie było o czym pisać.W sumie teraz też nie ma ale coś napiszę.
Od poniedziałku jestem na diecie po raz setny chyba.Przez dwa dni miałam oczyszczenie a teraz powolutku wracam do normy.Postanowiłam,że będę jeść kaszę,maślankę,sucharka,twaróg-jak na razie trzymam się.Nie jem nic słodkiego,ostrego,smażonego itd.Dlaczego tak? no,bo postanowiłam uspokoić mój żołądek.Dalej mi się odbija ale już mniej,gardło mnie tak pali sama nie wiem czy to zgaga,czy tylko mnie boli.Tak więc udało mi się dziś kupić Raphacholin w Polskim sklepie i może w końcu pozbędę się tych uciążliwych dolegliwości.
Ćwiczenia dalej są co mnie cieszy i waga już poniżej paskowej.Oby tak dalej.Przeglądałam dziś historię pomiarów i trochę jestem w szoku.Od marca kiedy to miałam moją idealną wagę 77 kg to przytyło mi się tak,że nie potrafię schudnąć poniżej 80 kg.Ciągle dobijam do 85 kg,było nawet 87 -masakra.Jak ja mogłam dopuścić do tego.Fakt brak pracy też swoje robił bo jak się siedzi w domu to się tyje.Muszę wrócić znowu do 78-77 kg.Bo w tej wadze czuję się dobrze....ale marzy mi się co najmniej 72 kg
W pracy spokojnie dalej po 6 godzin.Jutro wypłata.A niedziela chyba znowu wolna będzie i może to już ostatnia w tym roku.
Tu w Holandii nawet nie czuć,że Świata za pasem bo pogoda bardziej wiosenna.Jedynie co to widać już w sklepach świąteczny szał zakupów.W tym roku mnie to nie dotyczy bo będę tutaj więc nie ma co szaleć.Jedynie chcę sobie kupić płaszczyk i kapelusik.Ale jeszcze poczekam z tym.
Z S wszystko dobrze się układa.Pewnie w sobotę się zobaczymy.
Miłego weekendu.

26 listopada 2012 , Komentarze (6)

WITAM PO WEEKENDZIE
Spędziłam go miło.napisałam smsa do Martina czy idę w ndz do pracy napisał mi,że nie,,,,a dziś miał niezły ubaw czemu do niego a nie do Łysego.Powiedziałam,że ja go czasami nie rozumiem i wolałam się upewnić.Tak więc byłam u S-jak zawsze miły wieczór.Zrobił mi na kolację lazanie a sam nie jadł....miło on to o mnie dba ale nie powiem mu,że się odchudzam.U nich w bloku jest tyle myszy,że nie da się ich wytępić,znowu widziałam mysz.Albo ja je tak przyciągam.Jak jestem u niego to mam już obsesję....A on się ze mnie śmieje...a z drugiej strony to tez może być zabawne.Dobrze,że szybko zasneliśmy.W niedzielę przez przypadek znaleźliśmy się przy jednym stole w pokera na NK i szczerze to też byłą fajna zabawa.na dodatek założyłam mu Fb i pocztę i znam hasła.mam nadzieję,że nie będzie mnie korcić by sprawdzać.....Tak więc weekend udany.
Niestety odbił się na wadze dziś znowu było 85 kg-masakra.Tak więc postanowiłam sobie zrobić dziś dzień oczyszczenia.Zjadłam 400 kal ale nawet to nie chciało mi się jeść.Może zrobię kilka dni takich?Ciekawe ile bym dała radę.Wiem,że to nie rozsądne...Ale już sama nie wiem jak się pozbyć tego odbijania .Najważniejsze tydzień już robię stepper po 30 minut i to mnie cieszy no i po 50 brzuszków.Ruch w pracy tez jest.Czasami się zastanawiam dlaczego ludzie aktywni w ciągłym ruchu mają nadwagę?
Ten tydzień chyba jeszcze będzie po 6 godzin z utęsknieniem czekam na 8.
Pozdrawiam i dziękuję,że mnie spieracie i przepraszam,że nie zawsze Was komentuję.
Spokojnej nocki.

24 listopada 2012 , Komentarze (10)

Cześć Kochane
Deszczowa sobota.
W pracy 4,5 godziny dosyć spokojnie.A jutro sama nie wiem czy idę czy nie ,no bo nic Łysy nie mówił a jak go spytałam to powiedział,że nie ma pracy.czyli z tego wynika,że wolne....ale ja już sama nie wiem bo on mnie wyjątkowo nie lubi i nigdy do końca ,mu nie wierzę.Dziś może zobaczę się z S no i nie wiem,co zrobić.Bo może jutro pójdę na tego busa do pracy w razie czego....Więc S musiał by mnie zawieść ale jak on przyjdzie do mnie to mógłby dłużej pospać....czuję się w tej pracy jak daun -szczególnie ten łysy tak na mnie działa,wystarczy ,że jest w pobliżu a ja jum mam stresa.....
Dobiła mnie dziś z rana moja waga.Poszła w górę.Ja już z tego nic nie rozumiem.@@@ dobiega końcowi,ćwiczę przynajmniej 45 min dziennie,pilnuję się co jem a ona sobie ze mnie robi jaja.Po tym wszystkim to mi się dziś wcale nie chce jeść,,,,ale coś w siebie wciskam....Zrobiłam na obiad sobie kaszę,jajko sadzone i sałtkę z marchewki,pietruszki,jogurtu i zielonej pietruszki i o dziwo wyszła pyszna.
A w lodówce pustki-nawet nie chce mi się iść na zakupy.Jedyne co zrobiłam to posprzątałam mieszkanie.I o dziwo udało mi się przez tydzień utrzymać porządek w pokoju-co na mnie jest sukcesem....
Dawno nie płakałam,,,,do teraz bo chyba mi puściły już nerwy.
Przynajmniej tyle dobrze,że z S wszystko dobrze się układa.
Miłego weekendu kochane i dziękuję,że jesteście.

23 listopada 2012 , Komentarze (7)

Cześć
Witam w deszczowy piątek.
Waga poniżej 84 kg ale @@@ w pełni.Ja to mam różnie z nim albo mam mocniejszy albo taki jakby wcale jak było miesiąc temu.Ale ważne,że jest.
jak już kiedyś wspomniałam to nadal mi się odbija zupełnie nie wiem od czego trwa to już prawie 1,5 miesiąca.Zaczyna mnie to powoli męczyć.Szczerze to się wystraszyłam i nawet zrobiłam 2 testy ciążowe ale wynik negatywny no i @@@ jest już 2 miesiąc więc chyba to nie to,no i biorę pigułki.
Trzymam dietę przynajmniej się staram i do tego stepper 30 minut dziennie,brzuszki dziś w pracy 5 godzin chodzenia a waga nie potrafi spadać tak się waha.Męczy mnie to całe odchudzanie.Słabo się czuję tak więc wczoraj kupiłam sobie witaminy na wzmocnienie.
W pracy spokój,ale jeszcze nie ruszyła praca pełną parą.
Ogólnie to wszystko jest dobrze,ale te długie wieczory jesienne już mnie męczą a tym bardziej jak się siedzi samemu w domu i na dodatek na necie cisza.
Za miesiąc święta ale nawet nie myślę o tym jeszcze,co najwyżej o Sylwestra no i o urlopie który chyba przełożę o kilka dni i zostanę tu w Nl a 2 stycznia pojadę na 2 tygodnie do Pl,ale zobaczymy jak to wszystko się ułoży.
Udanego weekendu.

21 listopada 2012 , Komentarze (8)

Od dłuższego czasu weszłam na wagę a tam 84,4 kg-wiem,że to porażka,ale czekam na @@@ lada chwila ma nadejść.Z dietą to różnie staram się pilnować,ale nie zawsze mi się to udaje szczególnie w weekendy.Jedynym sukcesem dla mnie jest to,że ćwiczę około godziny dziennie w tym 30 minut steppera.Wczoraj ubrałam spodnie w których dawno nie chodziłam i okazało się,że zrobiły się luźne-cieszy mnie to,więc może cm pospadają jak nie waga.
Dziś znowu mam wolne,niestety ostatnio mało godzin i w kratę ale już niedługo skończy mi się ta laba i trzeba będzie zapie....
Za dokładnie miesiąc mam już 35 urodziny-ale ten rok szybko zleciał.Szkoda,że będę musiała tu je spędzić,ale zaplanowałam zaprosić jedną parę i moje S.Tydzień wcześniej bo akurat 21-ego wszyscy jadą na urlop do Polski.ja niestety muszę tu zostać i samotnie spędzić święta,ale moja siostrzenica stwierdziła,że paczkę mi poślą.Jedyne co mnie cieszy to to,że S musi wrócić zaraz po świętach do NL bo zmienił pracę-tak więc szykuje się udany Sylwester to jest jedyne co mnie cieszy i daje wiarę,że jakoś przeżyję te święta.
Chciałam urlop od 4 stycznia ale z racji tego Sylwestra to postanowiłam już od 1 stycznia a 2 bym już pojechałam do Polski.Na niecałe 3 tygodnie.S będzie sporo pracował więc głupoty nie będą mu w głowie hehe tzn.np jakieś wyjście do baru bo chłopaki tez już mają dziewczyny i to mnie cieszy bo go nie wyciągają.
A a koniec takie były urodzinowe mufinki dla S które mu zrobiłam zamiast torcika
Myślę,że to na tyle.Dzięki za odwiedzinki i miłego dnia życzę....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.