Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 904944
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 września 2012 , Komentarze (10)

Witajcie wieczorową porą.
Za oknem szaro buro i zimno taka pogoda jak zazwyczaj w Holandii.
Jutro nad ranem wracam do szarej rzeczywistości czyli do Holandii.Przyznam szczerze,że tym razem nie tęskniłam za nią.....
Jakoś mi dziś smutno,może ta pogoda a może to,że jak zwykle nikt mnie nie pożegna ani nie powita.....Może nie tęsknię tak za Holandią bo nawet S się nie odzywa,Jakoś ostatnio czuję,że wszystko się powoli kończy.Ja też nic nie piszę....Uczucia dalej są ale czas pomyśleć o sobie w końcu prawie 35 lat mam.
Ostatnio poznałam na jednym z portali chłopaka który jest z moich okolic w Pl a w Holandii mieszka 80 km odemnie.Jest rok starszy dokładnie bo ma urodziny w ten sam dzień co ja.Chce się spotkać jak wrócę.Wiecie co zaryzykuję....Może to będzie coś ....ale jak zwykle czas pokarze....
Jestem już spakowana i mam tylko jedną walizkę-jak nigdy,ale w sumie nic nie biorę bo po co.A tam wszystko.....O 4.30 mam wyjazd.....
A co do diety to ciężko.Nawet nie wiem jaką mam wagę.W poniedziałek się okaże.I od poniedziałku czas zabrać się za siebie.Znowu będzie stres związany z pracą.W summie po 2 miesiącach bo tyle nie było mnie na mojej szklarni.I znowu się zacznie.Maraton 7 dni w tygodniu bez przerwy aż do świat.
Teraz muszę się wykapać i trochę przespać i czekać na busa.
Pozdrawiam i miłego weekendu.
Odezwę się już z Holandii......

31 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Witajcie
A co u mnie ?
Wszystko dobrze.Ruch jest codziennie robię brzuszki i rower.Z jedzeniem też się staram pilnować ale z tym jeszcze ciężko.Ale waga minimalnie spadła od ostatniego ważenie.Zawsze to coś.
W niedzielę wracam nad ranem już do Holandii.Szkoda,że urlop się tak szybko kończy.Czas staram się spędzać aktywnie.Odwiedzam rodzinkę,wczoraj byłam z dziećmi w kinie,potem z bratem w klubie moto,tak więc dzień zleciał.Dziś na przeglądzie z autkiem,potem trochę na mieście i tak mija kolejny dzień.Miałam jechać do kolegi ale taka pogoda holenderska,że nie chce mi się nawet z domu ruszać.Jakoś spać mi się.Ale czekam na kuzynkę to sobie kawkę wypiję.Może jak nie zasiedzi się zbyt długo to znajdę jeszcze czas na kijki....
A to kilka fotek z urlopu.
W kinie:


Moje okolice fotka ze spaceru z kijkami:)))



Zmieniłam kolor miał być cynamonowo-czekoladowy a wyszedł brunatny:)))
Pozdrawiam i udanego weekendu.

28 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Hej Laseczki
Niestety miałam telefon z Holandii i już w poniedziałek muszę być w pracy tak więc nad ranem w niedzielę już mam wyjazd.Szkoda,że tak szybko.
Dziś stanełam na wadze u kuzynki i szok nie wiedziałam,że jest aż tak źle.Jej waga pokazała mi 87 kg-szok,ale z drugiej strony nie ma się czemu dziwić. dziś dietetycznie już lepiej niż wczoraj ale jeszcze nie rewelacyjnie.Z aktywności ruchowej to zaliczonych jest 50 brzuszków i godzina roweru.Myślę,że jak wrócę do Nl to będzie mi łatwiej .Co do wagi to pewnie wzrosła bo tez czekam na @@@ na nadejść lada dzień.....
W piątek może spotkam się z starym kolegom więc może też będzie fajnie....
W planach mam jeszcze zrobić porządek w gospodarczym( mam do tego Chłopaków) tak więc trzeba zapłacić i skoszenie trawy na zarośniętym ogródku dziś już zaczęłam,ale kosa się stępiła.Muszę kochane kończyć bo siostrzyczka farbuje mi włosy.Miłego wieczorku.

27 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

Hej laseczki no to zaczynam,nie wiem co z tego będzie ale czas coś zrobić ze sobą.
Dzięki Edytko,że ciągle mi głowę trujesz w pozytywnym znaczeniu by w końcu zacząć znowu walczyć o siebie.Tak więc zaczynam.Na początek zaczynam od aktywności ruchowej.Tak więc dziś w planach mam: basen -oczywiście mojego chrześniaka po treningu zabieram i wieczorem wypad na kijki.W PL mieszkam w fajnej okolicy gdzie jest sporo lasów tak wiec jest gdzie chodzić.Wczoraj już zrobiłam 20 brzuszków- wiem,ze to nie rewelacja ale i tak dobrze,że wróciłam do nich.Myślę,że dziś już będzie ich więcej-mimo ciągłego bólu kręgosłupa.Cieszę się,że podobały Wam się moje ostatnie fotki.
Pozdrawiam i do dzieła w nowym tygodniu....
EDIT:
Godzina 19.30
Przyznaje,ze co do jedzenia to poległam ale ruchowo myślę,że jest ok.
Tak więc zaliczyłam:
-godzina basenu
-1,5 godziny spaceru z kijkami
-50 brzuszków.
Przyznaję,że na kijki jakoś nie chciało mi się iść ale moja siostra mnie jednym słowem wyrzuciła z domu:)
Ogólnie to dzień zabiegany.Zakupy,potem pojechałam do wulkanizatora,przy okazji przypomniało mi się,że muszę auto dać do przeglądu.Basen,gotowanie obiadku,kijki,ale i tak mam jeszcze sporo energii.Może jeszcze dziś siostra mi zafarbuje włosy a na środę jestem umówiona do kosmetyczki na regulację brwi i hennę.
Miłego wieczorku

26 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Witajcie
Podróż minęła spokojnie.
Wczoraj było zakończenie sezonu moto u mnie na działce.Było całkiem fajnie,mój brat "sprzedał "mnie swojemu koledze ale fajnie nawet się z nim bawiłam.Potańczyłam,popiłam....dziś głowa trochę boli.Dziś jak się żegnał to mi powiedział,że dziękuje za miły wieczór,uściskał .Ogólnie to było świetnie i kilku do mnie nawijało.A to kilka fotek z R też mam ale nie wrzucę.

A dziś miałam pecha.Pojechałam do biedronki i
 najpierw przeleciał mi czarny kot a potem złapałam gumę w aucie.Dobrze,że jakiś starszy pan wymienił mi to koło.Bo ja nawet nie miałam jak zadzwonić do domu -nie wzięłam telefony ze sobą.Ale dobrze,że dziś raczej się już nigdzie nie wybieram......

24 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Moje towarzyszki


Tak więc wyjeżdżam dziś wieczorem,mam nadzieję,że tym razem się uda.Tak sobie myślałam,że może mogło się coś stać mi i dlatego coś mnie ochroniło.....Szkoda tylko tego jednego straconego dnia urlopu.Popłakałam się wczoraj z nerwów.....Miłego dnia.

23 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Tak jak w temacie.Mój bus wystawił mnie do wiatru.A tłumaczyli się tym,że dzwonili i pisali do mnie a ja nie odbierałam.Ale słowo daję nic nie dostałam.No i nic już nie znalazłam na dziś więc muszę poczekać do jutra jestem wściekła,zdenerwowana.tak bym była jutro rano w Pl a tak będę w sobotę.Jeszcze nigdy mi się takie coś nie przytrafiło
Tak od rana mam pecha,najpierw jeden zaspał i spóźniliśmy się do pracy,w pracy tylko 2 godziny a potem o 13 powrót ale miałam wybór już nie przyjść i nie poszłam bo wyjazd a tu takie coś.

21 sierpnia 2012 , Komentarze (11)

Witam i przepraszam,ze mnie tu nie ma ,ale jakoś nie mam o czym pisać....a nie będę marudzić jaka jetem samotna,problemach z facetami itd....
Postanowiłam się tutaj pojawić Proszę Was o wsparcie,kopniaki itd.....Potrzebuję tego bardzo.Nie wiem co się ze mną stało>po prostu strasznie się zaniedbałam.Ostatnio non stop jem co na wadze to widać a ja czuję się jak słoń.....I może min,te ostatnie problemy w pracy gdy boli mnie kręgosłup i nogi to dlatego,że tyle ważę......Chyba smutki topie w jedzeniu i braku ruchu.Postanowiłam jak będę na urlopie chociaż codziennie chodzić na basen.....Nie wiem gdzie moja wena do diety...i dbania o siebie.....

Może dlatego,że jakoś ostatnio Pan S nie odzywa się a ja tez napisałam raz i nie odpisał,więc nie piszę do niego....Piszę za to z Inżynierem i Takim M no i to na tyle.Coraz bardziej brakuje mi kogoś bliskiego na co dzień...Chyba mi skrzydła już odpadły....

W pracy spokojnie jutro będzie sadzenie róż i pewnie znowu ból w krzyżu itd.Pocieszam się jedynie tym,że w czwartek wieczorem już jadę na urlop.Ale na jak długo nie wiem jeszcze,bo to zależy kiedy znowu startnie moja szklarnia i będę już potrzebna.

Powoli już się pakuję. W domu dokładnie nie wiedzą kiedy będę w Pl chcę im zrobić niespodziankę. I trafię na imprezę zakończenie sezonu motorowego u mnie na polu...bo mó brat organizuje więc myślę,że będzie fajnie.

Muszę się ogarnąć jakoś straciłam wiarę w siebie był S to się stroiłam,dbałam o dietę a teraz porażka.....POMÓŻCIE-dziękuję i pozdrawiam

16 sierpnia 2012 , Komentarze (7)

Witajcie Kochani.
Wiem,że długo mnie tu nie było.Nie będę się usprawiedliwiała bo po co.I tak diety u mnie nie ma.Nie umiem się zabrać do niej.
Ostatnie dwa tygodnie były do mnie ciężkie psychicznie w szczególności wieczory.....samotne...nawet nie miałam do kogo zadzwonić.S był w Pl.Ale już wrócił wpadł na kawę a ja od razu lepiej się czuję.W niedzielę byłam w kościele chyba bardzo mi to było potrzebne.
A co u mnie to umieram z bólu.Od poniedziałku wróciłam na róże a tam teraz wymian szklarni .Przerąbana praca w pozycji półzgiętej lub na kolanach.taki mam ból krzyża i zakwasy na nogach,że nie umiem chodzić ale no cóż chodzę do pracy.Prawie co dziennie kłócę się z szefem bo stwierdziłam,ze ja nie będę ciężarów nosić bo mam słabą rękę (po wypadku)i jest tyle facetów.....Nie wiem jak jeszcze wytrzymam ten tydzień.A potem jadę na urlop do Polski.Już nie umiem się doczekać.Teraz pracuję z Grekami,Polakami i ciągle słyszę język rosyjski,nawet trochę sobie porozmawiam.Tak samo z chłopakiem z którym pracuję już 3 lata dopiero teraz też porozmawiałam.A Polacy no cóż,jeden dał mi dziś tabletkę Ketonal,no a jeden od samego początku chyba mnie podrywa wiecznie coś do mnie zagaduje a czy mam dzieci,chłopaka itd....Oczywiście ignoruję go bo zupełnie nie w moim typie-łysy misiu....Tak więc jest wesoło tylko ten ból mnie wykańcza....
A reszta bez zmian.....Pozdrawiam Kochani..... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.