Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 905337
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 sierpnia 2012 , Komentarze (10)

Waga 83 kg czyli bez zmian.....dziś trochę poszalałam z jedzeniem.....chyba smutek w nim topię...............jakoś mi dziś smutno....nawet Księżniczka chciała mnie wyciągnąć gdzieś na balety a ja powiedziałam,że nigdzie nie idę...skwitowała to,że pewnie S przyjechał i kiedy w końcu się za siebie weznę....Dużo o tym myślę,ze chciałabym już coś konkretnego ale jakoś nie potrafię przerwać tego co jest.A co do tej mojej koleżanki to szczerze czasem mam ją dość.....poprosiła mnie bym upiekła torta jej koleżance a powiedziała,że sama to zrobiła....Jej styl ubierania to też więcej odkrywa niż zakrywa a ja odwrotnie.Nie ma się czemu dziwić,ze potem wszyscy myślą,że jesteśmy takie łatwe i potem plotkują o nas....Fakt to ja trochę nagrzeszyłam ale z jej stylu ubierania...wszyscy myślą,że ona jest taka.Teraz patrzę  a na FB ma taką samą fotkę i w tej samej bluzce co ja....Zaczyna mnie wkurzać....z tymi jej pretensjami,że nawet się nie odezwię,albo,że mówię,że mam inne plany a potem na FB siedzę,,,,nawet o to,że się z Sylwią czasem umówię.Ona zawsze musi mieć rację i być tak jak ona chce a jak coś nie po jej myśli to foch .Zawsze w centrum zainteresowania itd....A ja co zawsze siedzę z boku....chociaż też mogłabym taka jak ona....I mnie te włóczenie się po barach też nudzi......No,ale spoko nie zamęczam Was moimi problemami....ale musiałam to wyrzucić z siebie.
Smutno mi dziś nawet mi łezki poleciały....
W pracy dziś tylko do 12.30 i całkiem spokojnie.Całe dnie w pracy,ze nawet nie mam czasu iść wpłacić pieniędzy na konto bo jak wracam to wszystko pozamykane.....
Ostatnio miałam podobny sen coś takiego jak wtedy....(pisałam o tym już chyba?) i znowu zaczełam wołać tatę i się obudziłam.....A dziś śnił mi się cementarz a na nim piękne krokusy....i mój tata też......trochę mnie te sny przeraziły więc lepiej bym została w domu....Muszę się pomodlić za tatę.....brakuje mi go bardzo ale wiem,że on mnie pilnuje tam z góry i ,że jeszcze będę szczęśliwa.....
Miłego weekendu.

1 sierpnia 2012 , Komentarze (8)

Hej Kochane
U mnie w końcu normalne godziny w pracy od 7 do 17.Teraz przy tych gerberach to się podciągnę trochę finansowo bo są godziny.Pytałam ostatnio szefa o nowy kontrakt i podwyżkę,ale powiedział mi, że porozmawiamy w piątek przy wypłacie. Jestem ciekawa co mi powie.
Co do tytułu dzisiejszego wpisu od jakiegoś czasu cierpną mi dłonie a najbardziej prawa ręka,mam takie mrowienie,że szczególnie rano nie umiem  ruszać tą dłonią.Biorę już witaminy i magnez ale dalej budzę się z takim bólem.Myślę,że to od pracy bo jak czyścimy gerbery to wyrywamy suche i zżółkłe liście a czasem trzeba mieć do tego wiele siły,na różach tez sekator w prawej ręce tak więc to chyba jakaś choroba zawodowa.....Może macie coś podobnego???
A to link do tej firmy gdzie jak na razie pracuję bo i tak jak róże podrosną to wrócę do nich:)
http://www.freekvandervelden.nl/productieproces.html


Co do jednego z komentarzy wcale nie mam ładnych nóg one są okropne,masywne i grube...tej części ciała najbardziej nie lubię.
Inne sprawy.....diety brak.....waga nieznana.....nadszedł @@@............
Za oknem po parnym dniu znowu pada deszcz.....w tym roku to może był tydzień lata.
Magnolie zakwitły już po raz drugi ..............
Zastanawiam się nad kupnem drugiego roweru ....bo w moim trzeba by było wymienić dwa koła a to drożej mnie wyjdzie niż jakiś rower używany....brakuje mi rowerka....a mój jest niesprawny i coś w nim trzaska.......................
Sprawy sercowe.....dużo myślę.....chcę stałego związku....a nie tylko widzieć się raz w tygodniu....No, ale nie ważne.....Moje serce mnie mniej boli może to dlatego,ze staram się nie stresować i przestałam pić alkohol....................
Miłego wieczorku i miło,że mnie jeszcze pamiętacie.............i coś komentujecie......Pozdrawiam.

29 lipca 2012 , Komentarze (9)

Witam Was Kochani
Wiem dawno mnie tu nie było.Nie chcę się usprawiedliwiać ale ostatnio u mnie brak czasu.
Od jakiegoś czasu pracuję tymczasowo na gerberach.Pracuję po 10-11 godzin.Tak więc wracam wykończona do domu wieczorem.
Diety brak- moja wada waha się w granicach  83-84 kg.Ale przyznaję,ze staram się pilnować z jedzeniem.No trudno widocznie nie jest mi pisana fajna figurka.Trudno.
A inne sprawy to jakoś leci.Zaczęłam wychodzić z domu w weekendy bo niedziele mam wolne.Słonko w Polsce,,,,,a ja no cóż jedyny ból to to,że nie mam do kogo nawet zadzwonić jak mi smutno.
Widziałam się z Inżynierem....ha ha ciągle na mnie czeka.Nawet Xavier się odezwał na FB do mnie po dwóch miesiącach -nie wiem co jest tym facetom,że jak nie ma nikogo to nie ma a potem odzywają się w jednym czasie....
Dużym sukcesem dla mnie jest to,że przestałam pić na imprezach alkohol co na prawdę jest w moim przypadku dziwne,ale daję radę.
Nie wiem co jeszcze napisać.Pozdrawiam a na koniec kilka ostatnich fotek:))))

15 lipca 2012 , Komentarze (6)

Witajcie
Dawno mnie tu nie było,ale ostatnio jakoś brak czasu.
Tak więc od wtorku pracuję na gerberach.I są godziny po 9-10 godzin.Wczoraj jako jedyna zostałam do 17-stej bo na dziś trzeba było skończyć zamówienie,a wolałam zostać i mieć dziś wolne.Za to dziś przychodzi ten co miała być ze mną do końca ale pojechał wcześniej do domu.Tak więc może w tym miesiącu nadrobię trochę finansowo.
Co do diety to dzięki tej pracy jem mniej.Niestety waga nie chce spadać ale spodnie trochę są luźniejsze.
A co do reszty to ten Jose cały czas mi wypisywał smsy,typu,że mnie kocha,że będzie czekał itd.Ostatnio umówiłam się z nim i moją koleżanką w pizzerii u Romy,przyszedł od razu.Potem mnie odprowadził.Jedna,rzecz mnie męczyła i mu to powiedziałam,ciężko było ale nie umiałabym spotykać się z muzułmaninem,ale on powiedział,że nie wierzy w żadną religię i ,że będzie na mnie czekał.Masakra.W końcu mu napisałam,ze ma przestać do mnie pisać to mi napisał,że mnie kocha i będzie czekał.Na sto procent on tylko szuka laski dla papierów z resztą jak większość takich facetów.
Inżynier tez zaczął do mnie pisać i ciągle zaprasza mnie na kawę a ja go cały czas zwodzę.Fajny chłopak,ale tylko kolega-w razie czego wyjście awaryjne.
Z Słonkiem jest ok-nie widzieliśmy się dwa tygodnie i myślałam,że wczoraj no ale coś nie miał humoru,,,,albo gdzieś był z chłopakami bo nie odbierał moich telefonów.Dawno tak nie robił,,,ale wiem,ze on czasem ma taki czas,ze chce by mu wszyscy dali spokój.Jeszcze wcześniej mi mówił,że jak chce to mam gdzieś wyjść z Księżniczką czy Sylwią.Ale te nieodbieranie moich telefonów wyprowadziło mnie z równowagi i znowu w płacz.Ale dziś już dzwonił.I jest ok.Tak więc wczoraj wyszłam z Księżniczką i Anią do Black Moona.A potem poszłyśmy do latino ale już zamykali,więc wylądowałyśmy w Złamanych Sercach.Zamykali już a barman z takim tekstem,że już koniec ale może byśmy zostały po zamknięciu jeszcze.A my oczywiście coś zbajerowałyśmy,ze innym razem.No przecież wiadomo o co im chodziło,niech sobie szukają innych to,że jesteśmy Polki to nie znaczy,że się kurwimy....Ale udana sobotnia noc.Jedyne co mi się tu nie podoba to to,że o 2 góra 3 godzinie kończą się dyskoteki i zamykają bary.W Polsce to bawimy się do rana.
Dziś mam wolne.Wczoraj upiekłam torta do Ani   na urodziny bo Księżniczka mnie prosiła.
A oto moje dzieło-super mi wyszedł
Jeszcze muszę wybrać się na zakupi i coś na obiad kupić.Tak więc udanej niedzieli.

10 lipca 2012 , Komentarze (5)

Jednak spotkałam się z Jose.Najpierw byliśmy na kawie a potem pospacerowaliśmy po mieście i posiedzieliśmy nad wodą.Było bardzo miło.Powiedziałam mu,ze jesteśmy tylko kolegami,wspomniałam o S.A on na to,że będzie na mnie czekał.W ogóle to on już chce mieć rodzinę itd.....nieźle się zabujał we mnie.I,że on mówi i traktuje mnie poważnie.No tak jest zodiakalną rybą a ja kilka znam i są to konkretni faceci.Zupełnie inna randka niż z Xavim.Nie dobierał się do mnie,wszystko pamiętał z piątku.Rozmawialiśmy w kilku językach ale nie było problemu z dogadaniem się.Szczerze to dawno nie byłam na takiej miłej randce.Jedynie zepsuła ją wiadomość jak mój szef dzwonił,że jutro idę na Gerbery do Frejka:( A tam nigdy nie wiadomo do której się pracuje.No,ale cóż może będą godziny.

9 lipca 2012 , Komentarze (6)

Hej Kochani
U mnie dziś dietkowo świetnie dawno nie miałam dnia kiedy tak mało zjadłam i mam nadzieję,że to utrzymam.Waga powolutku spada-mam nadzieję,że zobaczę większy spadek w sobotę na wadze.
Weekend minął spokojnie prawie.W sobotę posiedziałam z moją lokatorką i wspominałyśmy piątkowy wieczór nieźle uśmiałyśmy się bo się okazało,że ona końcówki imprezy nie pamięta.Ja już w weekend nic nie piłam bo chyba przesadziłam w piątek.Zbyt dobrze się bawiłam.Ten J zaczął do mnie pisać już od soboty smsy.Dziś tez napisał mi miłego dnia.masakra.napisałam mu,że ta impreza to było,szaleństwo,błąd,że za dużo alkoholu a on mi na to,że z alkoholem czy bez on i tak mnie chce....potem,że on traktuje mnie serio,że mu się podobam i ,że ma nadzieję,że się jeszcze spotkamy.....Z jednej strony to fajnie,że tak go zakręciłam,ale z drugiej strony wolałabym by już nie pisał.Wiem,nie powinnam odpisywać....no kurde.ja to się zawsze w coś wpakuję.Ostatnio to mnie w ogóle Hiszpania prześladuje....bo najpierw Xavi,teraz Jose...w radiu pełno latynoskich rytmów leci i jeszcze dzisiaj w busie jechało dwóch nowych i rozmawiało po hiszpańsku....Może zacznę się uczyć tego języka hahaha.Każdy dźwięk smsa to mam stresa....nie wiem co mnie kopło,że dałam mu mój numer....może miałam nadzieję,że nie odezwie się.Moja Księżniczka już wróciła z urlopu i planuje w weekend wypad do Latino ze mną -ha może pójdę ale tym razem tylko colę będę piła.Z mojego życia to by była niezła telenowela-masakra.....
Coś mnie dzisiaj serce lekko pobolewa-penie znowu za dużo się stresuję.A pogoda dziś też taka szara i bura,że jak przyszłam z pracy koło 13 to od razu położyłam się spać.Znowu tylko po 6 godzin w pracy.
Mam już koszty mojego remontu materiał -4,5 tysiąca i robocizna 3,5 tys.Muszę posłać pieniądze siostrzyczce.Nawet tyle teraz nie mam ale nie ma problemu bo mogę zapłacić chłopakom w ratach.Tyle dobrze.Ciężko teraz jak będę miała chociaż 100 euro na koncie to będzie dobrze.
No i jeszcze jedno mogę nie dożyć moich 35 urodzin bo jak 21 grudnia 2012 roku wg wszystkich przepowiedni ma być koniec świata to wszystko możliwe.A właśnie tego dnia mam urodziny.
Udanego tygodnia.....Laseczki.

7 lipca 2012 , Komentarze (4)

Hej waga spadłą.Ja to nie mogę żyć spokojnie.Wczoraj moja współlokatorka zaprosiła na drinka.Była u niej tez koleżanka...ale skończyło się picie wiec postanowiłyśmy iść do baru.
Że ja byłam juz lekko cyknięta to wymyśliłam Latino....Tam posiedziałyśmy grzecznie przy piwku.Potem jedna z mężem poszła do domu a my zostałyśmy i to chyba był błąd.Co prawda Nadia nas obsługiwała więc czułyśmy się jak wielkie panie,to nawet polską muzę miałyśmy na zamówienie.Nie było prawie nikogo znajomego a myślałam,że będzie Xavi był tylko Pan Kanapka.Potem siedział z nim taki fajny chłopak no i się tak skończyło,że dosiedli się do nas.Ja to nawijałam nieźle po holendersku.....potem poszliśmy do Złamanych serc gdzie udało nam się potańczyć bo parkiet był pusty....Nie wiem jak to się stało ale wymieniliśmy się numerami tel.-To wszystko przez ten alkohol.Byłam taka wyluzowana i się świetnie bawiłam jak nigdy od dłuższego czasu.Potem nas odprowadzili do domu.Kurcze i wiecie co on napisał dziś do mnie smsa.....chłopaczek nieźle się zakręcił a ja go traktuję jak zabawę....Chociaż rano doszłam do wniosku,że powinnam być bardziej stateczna i nie szaleć tak( bez podtekstów proszę)Po imprezie nic nie spałam i zaraz poszłam do pracy -dziś było do 11.30
A więc podobny jest do marka antoniego ale przystojniejszy.Ma 30 lat.Jest z Hiszpani i pracuje jako mechanik samochodowy.I tak dla mnie to tylko zwykła znajomość ja to mam moje Słonko.....a i mam nadzieję,że Jose już nic nie będzie pisać.Do Latino to chyba juz nie będę chodziła bo co jak będzie Xavi i Jose no i ja -głupia sytuacja.
Ok,kończę bo lecę rozwiesić pranko.Pozdrawiam.

6 lipca 2012 , Komentarze (5)

Hejka
Brak pomysłu na tytuł.
Dzień leci całkiem spokojnie.W pracy dziś byłam tylko do 10 i czy to w ogóle opłaca się rano wstawać? Wczoraj byłam u znajomych no i znowu imprezka bo Ł miał urodziny.Więc musiałam zjeść kawałek torciku i wypić drinka za zdrowie solenizanta.
Co do diety to nie powiem,skręca mnie z głodu ale się pilnuję.Najlepszy sposób na dietę to pusta lodówka i szafki:) u mnie właśnie ostatnio tak jest. Przynajmniej nic nie kusi do podjadania.Na zakupy chyba dopiero się wybiorę w niedzielę. @@@ powoli dobiega końca a waga ciągle w miejscu już tak stoi mi od tygodnia na cyferkach 82. Wiem,że teraz nie mogę się poddać i muszę czekać tylko aż w końcu się ruszy.Kiedyś było mi łatwiej zabrać się za dietę była nawet bardziej drastyczna a teraz to można powiedzieć że polega ona na zasadzie MŻ.
Już weekend ciekawe czy Księżniczka z Polski już wróciła -pewnie jutro będzie chciała mnie gdzieś wyciągnąć.Jutro się dopiero okaże.
W nocy była straszna burza i grad, a teraz znowu świeci słoneczko.Tak i Wam słońca życzę w ten weekend.Pozdrawiam.

5 lipca 2012 , Komentarze (6)

Witajcie w południe.
Ja już wróciłam z pracy.Dziś było nas trochę więcej więc skończyliśmy o 11 godzinie.
Na dziś nie mam planów konkretnych,raczej spokojnie w domku.
Waga pokazała dziś mi 82 kilko ale nadal trwa @@@.Cieszy mnie to,że nie idzie ona w górę bo staram się ograniczać jedzenie ale nie jest tak super jak bym chciała.Dobrze chociaż,że w pracy sporo ruchu to co nie co się spali.
Wczoraj siostra powiedziała mi wstępną wycenę kolejnego etapu remontu i tak wyszło koło 4 tys złoty  za materiał i chyba jeszcze będzie tyle samo robocizna.Tak więc chyba na ten rok zakończyłam remont a reszta w przyszłym roku ale to już mniejsze zmiany-chyba.Ale jak wiadomo w trakcie się okaże. Tak więc teraz przyszła pora zacisnąć pasa jeśli chodzi o pieniądze,no bo jeszcze robotnikom zapłacić i te ubezpieczenie-udało mi się załatwić spłatę w ratach ale i tak jeszcze zostało mi 1000 euro .Tak więc teraz rozumiecie dlaczego reszta remontu w przyszłym roku.A wiadomo jak u mnie ostatnio z godzinami w pracy tak więc kokosów nie zarabiam.czasem żałuję,że nie jestem facetem bo oni łatwiej znajdą pracę i dużo lepiej płatną.No,cóż trzeba jakoś dać radę to wszystko ogarnąć.
Wkleję teraz kilka fotek----a co do ścian to będą malowane jak już wszystko będzie zrobione za jednym zamachem. Zdjęcia w środku nie są zbyt wyraźne i chyba mało widać efekt płytek podłogowych.Mam zamiar pomalować przedpokój i sień na kolor pistacjowy.Chyba będzie pasować do tych płytek?
 


3 lipca 2012 , Komentarze (4)

Witajcie moje Laseczki-jak Wam mija dzień?
U mnie było stresująco ale dałam radę.Zaczęło się od tego,że rano bus nie przyjechał po mnie do pracy.Zadzwoniłam bo chyba zapomniał jak wczoraj miałam wolne.Potem spóźnił się po Norków i pojechali swoim autem w skutek czego się spóźnili do pracy.Oczywiście spytali mnie czemu mnie wczoraj nie było to powiedziałam,że miałam problemy z żołądkiem.Oczywiście stres też był bo bałam się co powiem jak szef wpadnie na szklarnię.Ale go nie było i dzień minął spokojnie do 12 w pracy.Po pracy wysiadłam wcześniej i poszłam sobie po mój rower który stał u Słonka pod blokiem.Obiad,sprzątanie,potem pospałam trochę i poszłam na miasto wpłacić pieniądze na konto a przy okazji w końcu kupiłam sobie nowy portfel bo mój stary to aż wstyd.Może jeszcze wpadną dziś znajomi.
Myślałam o wczorajszej pracy i stwierdziłam,że dobrze jest tak jak się stało-widocznie tak miało być-nie ma co żałować.Widocznie ta praca to nie była dla mnie.
Nadeszła @@@-waga powolutku spada.Udaje mi się pilnować z jedzeniem,staram się.Muszę dać radę.Tym bardziej,że jestem teraz na szklarni więc dużo chodzę -tak jest ruch.
Pozdrowionka:)))))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.