po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel
Na samym początku dziękuję za słowa wsparcia pod ostatnim wpisem.
Trzymam się jakoś z dietą. Nie podjadam wieczorami,ograniczyłam węglowodany. Nie ciągnie mnie już zbytnio do słodyczy. Dziś byliśmy na urodzinach i udało się nie pić alkoholu i mniej zjeść. Po ostatnich miałam taki nawrót refluksu, że masakra. Byłam u lekarza dostałam leki . Przy okazji spytałam o bezpłatny program z lifestyle coach...Z moim BMI ponad 30 kwalifikuję się do tego..nie wiem czy to mi pomoże ale spróbuję. Potrzebuję wsparcia i motywacji w odchudzaniu a tam w planie są spotkania indywidualne i grupowe z dietetykiem,psychologiem. Zobaczymy....
Pamiętacie jak pisałam o tym ojcu jednego dziecka z Luśki grupy. A więc następnego dnia przyszedł mnie przeprosić...nie ma co kotów drzeć -sam przyznał,że on tez by musiał schudnąć....
W pracy spokojnie mam dużo nadgodzin,jedna babcia jest z domu opieki po operacji tak ogólnie mam więcej czasu ale wolę iść do pracy.
Wracając dzisiaj do domu usłyszałam taką rozmowę..nie wiem co to dziecko powiedziało ale jego ojciec na to "nie chce się jej pedałować bo jest gruba i ma elektryczny rower"...pech chciał,że to był ojciec dziecka co jest w klasie z moją Luśką..więc Polak. Pech chciał,że może nie wiedział,że jestem Polka . Odezwałam się z pytaniem "kto nie umie pedałować to ten facet odpowiedział mi,że to nie do Pani....Aż mi łzy poleciały i cały dzień już zepsuty mam...najgorsze,ze jutro pewnie go spotkam na placu szkolnym,,,No i na pewno za niedługo ten mały będzie dokuczać Luśce że ma grubą mamę..Co zrobić? dla mojej małej jestem kochana mama i nie gruba jak mi mówi.
Ostatnio spotkałam znajomego i też do mnie z tekstem, że mi się przytyło.
Z dietą staram się ae po takich słowach mam już dość wszystkiego....
Od samego rana wnerw.. Jutro muszę iść na pierwsze spotkanie do logopedy z Luska..W pracy 3 tyg temu zalatwilam zamianę.Dzis rano pisze do mnie moja zastepczyni z pyt o num do klientki...I cos mnie drgnęło ze chyba jej powiedzialam ze R przyjdzoe we wtorek....a pamietam ze 3 tyg temu jak zalatwalam zamiane mowilam o pn.Jeszcze w czwartek klientce powiedzialam ze we wtorek mnie nie bedzie tylko kto inny i chyba miala date 14 stego a ja jej powiedzialam 15-stego..Klientce dzis nie pasowalo i odwolala spotkanie....Ale namieszalam...ciagle mi w glowie ten 15 sierpien i ten logopeda...ide do tej klientki z dzis jutro az soe boje....Caly dzien myslalam o tym..no cóż raz mozna się pomylic..
Jakoś ostatnio czuję wypalenie we wszystkim.Urlop dopiero we wrzesniu.Na 2 tygodnie jade z Luska do Polski.Na szczescie nue ma jesxcze 5 lat to mogę zabrac ją jeszcze w ciagu roku szkolego na wakacje....Ale i tak mam stres jak zareagują w szkole..obowiazek szkolny jest od 5 lat a Luska ma5 dopiero w listopadzie..Dla pewności wyslalam list do dyrekcji ze z powodów problemow medyycznych Nie moglismy jechac w czasie wakacji.Chodzi o powikłania E po operacji przepukliny.
Waga 97 kg dalej idzie w górę.Nie mam sily i motywacji do diety....jakos wszystko sie wypaliło we mnie... Czuję zmeczenie ta Holandia,domem i wszystkim na mojej glowie.. itd....
E zaczyna od września nową pracę...wiec na urlop nie jedzie z niami....
Dawno mnie tu nie było.Jakoś nie miałam weny na pisanie.Nie mam żadnych sukcesów w odchudzaniu. Waga 94 kg czyli znowu mi się przytyło
W maju byłam we Włoszech Perugia kilka dni i było super .Te widoki stare miasteczka,góry warto było pojechać. 3 dnia dostałam po chodzeniu w górach ataku chyba moje kamienie...2 dni w łóżku spędziłam, z biegunką ,trzęsłam się cała nawet paracetamol nie pomagał... Ale jakoś udało się d o Nl wrócić. E i Luśka dali sobie świetnie radę beze mnie.
A co u mnie się dzieje? Trochę stresu ale do przodu
E miał 2 tygodnie temu operację przepukliny....dostał po niej zapalenia płuc .Sam ma rozedmę płuc. Dostał takie leki przeciwbólowe,że nie umiał oddychać ,duszności .2 tygodnie miałam szpital w domu. Dobrze,że mam pracę taką ,że mogę zawsze wyskoczyć do domu. Już jest lepiej ale znowu wczoraj trochę krwi miał w moczu. Dziś słabo się czuje... Martwię się o niego. Na dodatek jego szef nic nie rozumie i robi mu problemy,że ma wracać do pracy. Ostatnio w lokalnej gazecie znalazłam ofertę pracy w obsłudze klienta gdzie zamawiają szkła kontaktowe no i on aplikował tam. Tak więc od 1 września zaczyna tam pracę 4 dni w tyg, wolne weekendy i szybko będzie w domu bo to jest w naszym mieście.no i lepsza wypłata. Cieszę się bardzo bo trochę mnie odciąży w tym gdy Luśkę będzie trzeba nagle ze szkoły odebrać.
A teraz o mnie. Obecnie mam telefon i laptop służbowy a co za tym idzie pełnię funkcję team lidera . Ta babka co to robiła teraz jest na chorobowym. podoba mi się to bo mam kontakt z klientami z szefostwem, piszę zaproszenia na rozmowy kwalifikacyjne do pracy i również je przeprowadzam. Piszę służbowe e-maile do gminny . no jest dodatkowa godziny w tygodniu do wypłaty. Zawsze jakieś nowe doświadczenia. Oprócz tego chodzę dodatkowe na lekcje konwersacji.... ciężki ten Niderlandzki język. Dużo mówię ale jeszcze trochę mam problemów z gramatyką i wymową ....Od września miałam robić szkołę tzw. opleiding MBO 2 ale z racji tego,że lecę we wrześniu do Polski zacznę w Lutym. A we wrześniu dodatkowy intensywny kurs języka. Chcę się rozwijać . Nie wiem czy wspominałam jaką pracę mam ? Pracuje u starszych i schorowanych ludzi- sprzątam im mieszkania. W Polsce to jak się tak powie to wstyd ale tu w Holandii to jest bardzo szanowana i ważna praca. Starsi ludzie są wdzięczni za pomoc. Ja na szczęście mam bardzo miłych klientów. Można o wszystkim z nimi rozmawiać i czekają kiedy ich odwiedzę. To właśnie dzięki im i tej pracy dużo lepiej mówię i codziennie nowego się uczę. Bo mnie poprawiają,uczą wymowy itd. To właśnie oni pomimo tego,że bardzo są zadowoleni z mojej pracy " wypychają " mnie do tego bym miała pracę na moim poziomie bo ciągle pracuję poniżej mojego wykształcenia. A minus to to,że widzę jak ludzie powoli odchodzą np z powodu raka ,lub innych chorób. I w takich chwilach brak słów by ich pocieszyć itd.... Ale mimo to do pracy idę z uśmiechem, mam dużo czasu dla dziecka itd.
Nie wiem czy Wam pisałam ale miałam gastroskopię robioną ale wszystko jest dobrze. Dalej czuję jakieś uciski w brzuchu po obu stronach. Jak polecę z Luśka do Pl to znowu porobię wszystkie badania.
No i mam nowy rower elektryczny,,,,,
Tak wić wszytko zmierza ku dobremu ,niech jeszcze tylko E zdrowieje i będzie git.
Niestety nie osiagnelam i tym razem sukcesu....Waga w miarę stabilna.
Zaczynam kilka dni urlopu...Jutro lecimy z kobietkami do Włoch..Tak pobierznie sie spakowalam a reszta jutro.Wlasnie skinczylam sprzatac i rozebralam lozko w sypialni.W wtorek przywioza nowe łóżko..Joelka z tatą pojechali do ciotki na kilka dni na kamping.
Troche sie stresuje jak dadzą sobie radę te kilka dni sami...
Po badaniach krwi wszystko mam w porządku jedynie co to tylko niska witamina D.
Bylam u fryzjera a taki o to efekt.
A tak teraz wyglądam ..waga trzyma się w okolicy 90 ale wazne, że nie wzrasta.Nie robię już diet bo wiem, że to też odbija się na mijej kondycji zdrowotnej....Tak więc powoli ale skutecznie do celu.....
W tym tygodniu byłam u lekarza i zrobiłam badania krwi. Koło środy powinny być. Udało mi się bo badała mnie stażystka i dokładnie mnie zbadała i zleciła szczegółowe badania krwi. Może być,że moje objawy są spowodowane problemami z tarczycą lub insulinoopornością. Moje wszystkie obawy idealnie pasują do tego. Muszę przyznać,ze jestem bardzo nerwowa, sama nie wiem od czego to . Zaczyna mi to już przeszkadzać w codziennym życiu. Jestem ciekawa bardzo wyników krwi ...
Waga można powiedzieć ,ze bez zmian waha się ale jest poniżej 90 .. Ubrania góra rozmiar 42 a dół 44,46.
Jeszcze 3 tygodnie i Włochy-potrzebny mi jest już urlop. No i też pod koniec maja przyjdzie mój rower elektryczny- nie umiem się już doczekać.
Mój E tez w najbliższym czasie będzie mieć operację ...tak,że wszytko jakoś się układa.
W tym miesiącu nie ma zmian waga bez zmian ale już było 1 kg mniej. Coś znowu mi w głowie siedzi i nie umiem się dietkować. No,cóż czasem tak jest. Trudno.
NIe wiem czy Wam wspominałam,że często po jedzeniu staję się senna i słaba. Wczoraj byłam u jednej z moich klientek i zmierzyła mi poziom cukru we krwi. Na początku miałam 4 a po pół godziny od zjedzenia jogurtu poziom cukru spadał mi do 2,7 . To nie normalny objaw bo raczej cukier powinien mi wzrosnąć. Przy okazji była tam też pielęgniarka a moja klienta jest byłą panią doktor i stwierdziły ,że to źle i powinnam się zgłosić z tym do lekarza. Wszystko może być powodem diet ,niskiego poziomu wit B12 i D oraz stresu . Ja ogólnie nie czuję ,że się stresuje ale to wszytko siedzi u mnie w głowie i widocznie moje ciało tak na to reaguje. Jak mam spadek cukru to powinnam zjeść coś słodkiego i jak tu się odchudzać? Zaczynam się martwić tym by nie mieć hipoglikemii....Ten objaw spania i zmęczenia po jedzeniu też mi utrudnia normalne funkcjonowanie...
Mój E tez w końcu był u lekarza . Powinien być operowany na przepuklinę ,która ciągle mu rośnie i powoduje ból. Nie może nic robić...Na dodatek dostał skierowanie do psychologa bo panicznie boi się operacji . Tak więc trzeba teraz czekać na termin,