Dzień nerwowy...Wszystko psułam dziś ,,najpierw pompka do rowera,potem pozytywkę z karuzeli małej za mocno nakręciłam no ale na szczęście tą część mam jeszcze jedna...
Dieta jest i ćwiczenia zaliczone.
Nerwy bo Mój ma do mnie pretensje ,że laptop nie działa dobrze a on na nim pracuje...Ja nic nie robiłam,pewnie to jakiś wirus...Jutro ma znajomy podejść zobaczyć co nie tak.Rano stwierdził,że powinnam przynieść rowerek z piwnicy ....moze i fakt ale ja już nie mam miejsca gdzie go postawić....No i znowu się poryczałam,ze dlaczego on jest ze mną,skoro cały czas ma coś do mojej wagi.Ja nigdy nie byłam chuda i nawet gdy schudnę 20 kg taka nie będę,,,,,,Zero motywacji dla mi daje....fakt nie widzi gdy ćwiczę ale coś robię po mimo tego,że jeszcze brzuch mnie pobolewa.....Tak sobie myślę,co zrobić by w końcu mnie docenił....Wszystko ma gotowe,staram się by było czysto w domu,pomagam mu w pracy zajmuję się małą...Ale jakoś nie czuję wspierania...A do tych spraw s mnie nie ciągnie....Znowu zaczełam popłakiwać a najlepiej bym jadła coś słodkiego ale jeszcze się trzymam ciekawie jak długo...............