Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 905013
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Dobry wieczór
Dzień zaliczony pozytywnie jeśli chodzi o dietę i już nawet poćwiczyłam.Waga spada i już coraz bliżej celu.
Samopoczucie tak sobie ale jakoś daję radę.A co do R jak mi któraś napisała czy czasem nie spotykam się z nim na siłę-hmm -może coś w tym jest,może próbuję zapomnieć ale wiem,że się nie da.Chyba pierwszy raz się cieszę,że jadę na urlop do Polski-jeszcze tylko 2 tygodnie a potem aż 3 tygodnie urlopu-chyba pierwszy raz od ponad dwóch lat.I już nie nie będę się musiała martwić,ze kogoś tu zostawiam a po urlopie wszystko się skończy tak jak zawsze bywało.
Cały ten tydzień w pracy tylko do 12 a miałam nadzieję więcej zarobić przed świętami.Bo są moje urodziny,potem święta,sylwester -no i kończę remont kuchni w końcu.Jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądać.Cieszę się,ze już mam zrobioną łazienkę,kuchnię-potem tylko ją umeblować-ale jeszcze sporo zostało.No niestety tak już jest jak się ma stary dom-ale dam radę.Co moje to moje ale czasem się zastanawiam po co mi to wszystko?OK nie marudzę i uciekam miłej nocki.

30 listopada 2011 , Komentarze (4)

Jestem jeszcze zakochana resztkami bezsensownej miłości i jest mi tak cholernie smutno teraz, że chcę to komuś powiedzieć. To musi być ktoś zupełnie obcy, kto nie może mnie zranić.

— Janusz Leon Wiśniewski

śniła mi się dziś biała trumna wśród białych kwiatów co to oznacza?hmmm

Prawie bym znowu dziś zemdlała w pracy -znowu to samo.A już zaczynałam zapominać i układać sobie życie.Zadzwonił,2 godziny rozmowy o uczuciach -znowu nadzieja----a na drugi dzień przepraszał,bo nie pamiętał nawet co mówił bo był tak pijany.A ja znowu uwierzyłam głupia idiotka.Nie wytrzymałam wczoraj i zadzwoniłam do niego rozmowa była spoko ale ja dobiłam ją do końca na  naszej klasie napisałam mu co  o tym wszystkim myślę puściły mi już mi nerwy.Stwierdził żebym sobie nim głowy nie zawracała.on mi  już nie będzie zawracał.Ja nie chciałam nic złego robić,ale bedzie mi go brakować rozmów,,,,,z drugiej strony widze powoli juz jaki on jest i  żal mi jego i jej bo wiem ,ze kiedys straci wszystko i to nie będzie przeze mnie.Po prostu on się stacza na dno.Cholerne moje Słoneczko.:((((((Z tego wszystkiego znowu przestałam jeść no i to skutek mojego złego samopoczucia.Jedyny pozytyw to to że strace to co nadrobiłam żrąć w zeszły tydzień.A co do mojego nowego  kolegi-tez już prawie z nim zerwałam ale już  jest ok w końcu widzę ,ze trochę mu zaczyna zależeć bo juz zaczął pisac nawet smsy do mnie. W niedzielę był na obiedzie ,ja u niego w czwartek.Jedyne co mnie denerwuje w nim to to ,że jest taki bezuczuciowy,,,,,taki zimny.......to nie to co Słonko.....ale może z czasem Remik się rozkręci.......

Pozdrawiam

19 listopada 2011 , Komentarze (7)

hej Laseczki-dobrze widzicie tytuł dzisiejszego wpisu.
Od rana mam super humor a właściwie to od wczorajszego wieczoru.Jestem ciekawa jak długo tak będzie.Było mi to potrzebne.Fakt wczoraj nadrobiłam zaległości w % i papierosach z kilku miesięcy.Nie myślcie o mnie źle to były tylko 3 papierosy i 2 drinki.Z całego tego wszystkiego to się dziś nie zważyłam i nie wiem ile ważę-zrobię to jutro.Ale diety się trzymam tak więc nie powinno być źle.czuję,że schudłam bo ubrałam dziś spodnie i się okazały luźniejsze cieszy mnie to i chyba też się dało zauważyć.
Dziś mam jechać kupić pralkę na mieszkanie ale chętnie bym się położyła spać bo jakoś mi zimno.
A tak na marginesie co rozumiecie przez tekst typu -kocham Cię jak przyjaciółkę.......No i kolejne pytanie -nie rozumiem facetów-nie piszę a oni po kilku dniach się odezwią i z pretensami ,że nawet się nie odezwię...,może akurat mi na nim nie zależy tzn na R,ale ja nie czuję by mu zależało więc się nie narzucam....a jemu kobieta chyba nie potrzebna bo nie ma czasu a ja nie chce spotykać się na kilka godzin raz w tyg.....tzn....wydaje mi się ,ze szukam pretekstu by to skończyć-----bo ja wolę.......wiadomo.....
Ale ze mnie wariatka:::))a najważniejsze,że się uśmiecham byle to trwało długo i bez łez----nawet wczoraj nie poleciała łezka ale byłam marudna -jaka ja to jestem beznadziejna:))))
Ale dzisiejszy wpis jest zamieszany:))))
Pozdrawiam i miłego weekendu

17 listopada 2011 , Komentarze (2)

Wiem miałam się nie ważyć ale zrobiłam to i jest spadeczek-co mnie cieszy.Słabo się dziś coś czuję nie wiem czemu,czy to przez ograniczenie kalorii czy pogodę?A dziś naprawdę szaro buro zimno i jesiennie-chyba za niedługo spadnie śnieg.No i chyba mnie coś zbiera powoli.
dziś zjadłam mniej niż wczoraj jak na razie bo w pracy nie miałam serka ani musli batona 2 wasy z pasztetem.Obiad taki sam.
Kupiłam dziś ananas więc będzie na kolację z ryżem na mleku.ananas podobno dobrze wpływa na dietę.To coś zamiast słodkiego.ananas.

Dobrze,że juz jutro piątek w pracy tylko do 12-mam zamiar wybrać się tez na bazar-powoli kupić coś na prezenty świąteczne i nowe buty do pracy bo obecne to szkoda gadać,aż dziwne,że się da w nich jeszcze chodzić.Zamówiłam dziś busa na niedzielę 18 grudnia do Polski.
miłego wieczorku.

16 listopada 2011 , Komentarze (6)

Witajcie
3 dzien diety ogłaszam za zakończony pozytywnie.Dietka utrzymana -ale przyznam szczerze,że z rana trochę mnie brzuch pobolewa z głodu.Ale się trzymam.tak bym chciała w sobotę zmienić pasek  na mniej,ale zobaczymy jak to będzie.Dziś zjadłam-napiszcie czy może być?
-4 chrupkie pieczywo-1 płatek 20 kal- cienko posmarowane pasztetem 
-serek homogenizowany-160 kal+baton musli-100 kal-to w pracy
-barszcz z warzywami-miseczka
-pół szklanki ryżu na mleku-80 kal
Gdy wróciłam wykończona z pracy to nastawiłam zupę-będzie na 2-3 dni.No i musiałam powycierać podłogi i umyć kuchenkę-Ja wiem,że nie mieszkam tu sama ale zanim moi lokatorzy to zrobią to nie da się tego umyć.
Ogólnie dzień spokojny-no bo w pracy spokojnie-i nikt niczego się nie czepiał.
Urlop juz załatwiłam-tak więc jadę do Pl 18 grudnia i wracam 8 stycznia ale tez mi nie chcieli dać urlopu bo najlepiej by było gdybym jechała 24.No ale powiedziałam,ze ja nie przyjeżdzam na gotowe do rodziców tylko muszę sobie wszystko sama przygotować.No i się udało by było taj jak chciałam.Więc urodzinki tez już w PL.

15 listopada 2011 , Komentarze (4)

Witam serdecznie
Ile na wadze - nie wiem.Od wczoraj trzymam dietkę i mieszczę się w 1000kal.Zważę się dopiero w sobotę-zobaczymy ile pokarze waga.Do urlopu i wyjazdu do Polski zostało 5 tygodni-więc czas się zabrać za siebie.W pracy spokojnie,a samopoczucie w miarę uspokojone.
Pozdrawiam i miłego wieczorku

14 listopada 2011 , Komentarze (2)

Witajcie.
Po weekendzie waga w miejscu.Dziś dietka wzorowa.
Wczoraj poszłam do znajomych do Tereski i popiliśmy trochę,posmialiśmy się było mi to potrzebne.Wróciłam do domu i się załamałam znowu.....rok temu byłam tak szczęśliwa.....dziś ma urodziny.......rozmawiałam z nim złożyłam mu życzenia.fajnie się rozmawiało,ale łezki w oczach i on znów te sławne co ty płaczesz a ja,że nie -a on na to,ze mnie zna dobrze.....Rozmowa ta trochę znowu mnie uspokoiła....ale nie wiem na jak długo.......
Znowu sie wkurzyłam w pracy...bo nie chcą mnie na urlop puścic 18 grudnia jak już to 23 ale na szczeście się udało.tak miec jak chciałam.....święta,urodziny,..............jak żyć jak zapomnieć  wszystko o P? Ale wam nudzę....ale pisze to co czuję,,,,,,Pamiętnik osobisty tez już uzupełniony....
Jestem ciekawa jaka będzie jutro waga?
spokojnej nocy

12 listopada 2011 , Komentarze (9)

Witajcie 
Uaktualniłam wymiary i pasek wagi.Waga pokazała dziś 81 kg,ale od wczoraj jest spadek i to mnie cieszy.Trzymam się i staram ograniczać słodycze.Wróciłam znowu do pieczywa chrupkiego,zamiast chleba.Staram się nie jeść później niż o 19.Zobaczymy czy dam radę wrócić do moich magicznych siódemek czyli 77 bo dobrze się czułam w tej wadze.Chciałabym znowu móc ubrać moje jansy:)
U mnie słoneczna sobota.Z pracy wróciłam później bo jest sporo róż.Zjadłam obiad i posprzątałam tak więc czas na weekend-samotny znowu.R napisał mi dziś na gg co słychać i trochę popisaliśmy ale nie zobaczymy się  bo ma dziś i jutro gości z PL.Mimo dalszych wątpliwości ciągnę tą znajomość może tak jest lepiej jako znajomi niż coś więcej.
Wczoraj zmieniłam kolor włosów na mokka ale wyglądają prawie jak czarne.
Wklejam moją nową fotkę w nowej kurtce i swetrze.
Miłego dietkowego i słonecznego weekendu

10 listopada 2011 , Komentarze (4)

Miałam nie odchodzić,ale szczerze to brakuje mi Was.Nie wiedziałam,że za mną tęsknicie.Ale chyba jednak Was potrzebuję.
Napiszę co u mnie.
Mam nowych lokatorów z Bytomia małżeństwo koło 50.Cieszę się,ze ktoś w końcu z moich okolic w Polsce.
W pracy w końcu jest sporo róż tak więc ma się po 8 godzin i wypłata większa.Ale i tak mam stresy przez tego Turka bo wiecznie się czegoś czepia-mam już tej pracy dość.Ale postanowiłam,że zostanę jeszcze z pół roku w Holandii i wracam do Polski.Bo po pierwsze nic mnie tu nie trzyma i chyba w końcu skończę ten remont.
A sprawy osobiste.Hmm zerwałam kontakty z Księżniczką i szczerze mi jej nie brakuje ,w końcu nikt nie miesza i jestem spokojniejsza.Brakuje mi mojego Słonka gdy mi jest cięzko,nie mam do kogo zadzwonić napisać i z kim porozmawiac -w sumie to telefon już mi nie potrzebny.Kiedyś napisałam do niego na NK-odpisał po kilku dniach i nawet zadzwonił- niby mamy się spotkać na piwo  ale jak na razie się nie odzywa a mnie to boli,ja nie mam odwagi się do niego odezwać.W sumie nadal go kocham i nikt mi go nie zastąpi już ponad 2 miesiące od ostatniego spotkania.
W ramach chyba próby zapomnienia albo z nudów poznałam kogoś.Ma na imię R,i jest z Rotterdamu ma 39 lat i kawaler,własną firmę usługową,wysoki 192,brunet.Ćwiczy kig-boxing i chodzi na siłownię.Na pierwszą randkę pojechaliśmy nad morze i byliśmy w restauracji.Nie podoba mi się jego styl ubierania w  dres.Tak podobny jak Chuck Noris- z brodą i trochę krzywy nos.Zaczeliśmy się tak spotykac raz w tygodniu,albo ja jadę do niego,albo on do mnie wpada na obiad-jest miło.Ale to nie to co z moim słonkiem.Nie czuję by R zależało na tej znajomości.Słonko pisało,dzwoniło czułam się kochana-nawet jeśli z jego strony to były kłamstwa.Była ta chemia,między nami te pocałunki.....Hmmm a przy R nie mam tego...czasem popiszemy na gg,ale nie dzwoni,nie pisze...ale jak się widzimy jest miło,nawet trochę go polubiłam....opowiada o mamie,babci,nawet do kościoła chodzi co mnie zdziwiło bo tu mało który chodzi.No i jeszcze jedno...na powitanie i pożegnanie buziak ...i to wszystko nawet się nie całujemy....Sama nie wiem co mnie skłoniło do spotykania się z nim....może chciałam sprawdzić jak to jest  być z starszym facetem....
Tak więc dziewczyny tak to wygląda...niby spotykam się z R ale ciągle czekam i myślę o Słonku,że może zadzwoni..napisze...te rany nie umia się zabliźnić.Na każdą myśl o nim mam łzy w oczach....wiem,ze to była największa miłość mojego życia,największe szczęście jakie mnie spotkało i nie żałuję chwil z nim.
No i zostałam znowu ciocią dla dziewczynki:)
Powoli staram się jeść mniej ale mam taki apetyt,że masakra...ale próbuję muszę spaść do mojej normalnej wagi czyli 77-78 kg a jest 82,5kg-wiem -masakra-porażka.
No i tak Kochane moje się rozpisałam.jeszcze raz dziękuję,ze jesteście ze mną i na vitalii i na gg.Pozdrawiam

7 listopada 2011 , Komentarze (5)

DZIĘKUJĘ ZA SŁOWA OTUCHY-nawet nie wiedziałam,ze ktoś o mnie myśli.czasem tu zagladam i Was czytam-ale myślę,że już nie będę tu pisać.Nie mam o czym pisać tzn może i jest ale nie będę Was zamęczac moimi problemami z samą sobą.Diety też nie ma -straciłam sens we wszystkim.Teraz wróciłam do pisania pamiętnika-jest on osobisty i moge się tam wypłakać,co prawda nie ma komentarzy....ale jak  nie ma z kim rozmawiac i jest mi źle pisze właśnie tam.
Pozdrawiam i dziękuję,życzę Wam samych sukcesów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.