waga od wczoraj dziwnym trafem sporo spadła.Trzymam się też diety....
Plany na dziś nie wypaliły. Mimo super pogody cały dzień przesiedziałam w domu.Jedynie co zrobiłam to przemeblowałam sypialnię,wyrzuciłam dywan,przestawiłam szafkę a teraz czekam na łóżko duże po 6 czerwca ma być.....
Od kilku dni mam znowu dół....
.zastanawiam się nad pójściem do psychologa....nawet znalazłam niedaleko mnie tu w Zoetermeer.... Brak mi motywacji do czegokolwiek do wychodzenia z domu,poznawania nowych ludzi itd.....Nie ukrywam ciągle boję się jakichkolwiek relacji z facetami i nie potrafię zapomnieć o Pawle ....wiem to juz prawie 2 lata ale ciągle to wraca.....mam dość takiego życia.....Niby jest ok bo mam pracę,mieszkanie,część domu w Pl ale coraz bardziej brakuje mi kogoś bliskiego.Są dni,że nie mam z kim porozmawiać......przytulić się ,wypłakać bo te kilka osób bliskich ma mnie już dość a z drugiej strony nie chce ich sobą męczyć....
Ten Holender pisze teraz jest w Italii ,,,,,,powiem Wam,że wszystko rozumiem i mam praktykę w pisaniu.....Nalega na spotkanie ale ja sama nie wiem....wstępnie jesteśmy umówieni na za tydz ......
Przepraszam,że znowu marudziłam :(