Ale ten czas kochane szybko leci.Jeszcze kilka dni i będzie miesiąc mojej diety.Waga w tym tygodniu raczej nie spadła ale i to mnie cieszy,że też nie rośnie.Ale ubrałam dziś spodnie dresowe do pracy w których chodziłam w grudniu i nogawki są sporo luźniejsze niż wtedy.Cieszy mnie to bardzo.Brzuch też minimalnie się zmniejszył.Jak ten miesiąc zaliczę ze spadkiem 5 kg to się bardzo ucieszę,ale zobaczymy to już 6 grudnia.
Plan na luty schudnąć minimum 2 kg ale trale.Nie szaleję bo po co lepiej małymi kroczkami do lata.Dieta jest jem zdrowo.Często ale małe porcje,piję len,zgaga już tak jakby mniejsza -jest ale już nie tak pali.
jak widać to siedzę w domu.W pracy do 12 jutro pewnie będzie tak samo.Po pracy chciałam iśc do kosmetyczki i z reklamacją mojego przenośnego dysku twardego.Ale jak zjadłam obiad ,ogarnęłam mieszkanie to się położyłam i spałam z 2 godzinki .....
Z moim się nie widzimy bo dalej chory a lepiej bym ja też nie była tak więc odpoczywamy od siebie,no może jutro na chwile się zobaczymy.
Ogólnie to jakoś ostatnio jestem bez sił,,,,,jak się tylko położę to zasypiam....a pomyśleć,ze kiedyś miałam problemy ze spaniem....
Tak więc trzymajcie się cieplutko,pozdrawiam