Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 905075
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2011 , Komentarze (7)

tak więc juz wiem czemu mój chciał się rozstać.Wyjaśniliśmy sobie wszystko,dowiedział się od kogoś o ostatniej imprezie na której byłam.Ktoś mu nagadał niestworzonych rzeczy o mnie.99% tam osób była najarana ziołem i amfom.Ja nie bo tego nie biorę.Ale przejdźmy do  sedna sprawy.Tak więc jego brat spotykał się z laską-pisałam już wcześniej o tym.Ona tez byłą na tamtej imprezie z koleżanką.No i ten jego brat dzwonił się do mnie spytać o tą imprezę.Więc powiedziałam to co powiedziałam jego bratu czyli moimu.On do niej i juz afera,napisała mi smsa,że jestem dziwką,kur....,że za te kłamstwa się ona na mnie zemści.Nie odpisałam,ale się przeraziłam.Potem przyszła do mnie do domu z koleżanką i na mnie,że dzwoniłam do L,że nie pamiętam sama co robię,że jestem ku....dzi.... i jeszcze inne epitety.Jak mnie matka wychowała,jak jej powiedziąłm,ze nie wychowala bo nie żyje,to sie śmiała,żę ona mnie zniszczy ,że one ze mnie chciały zrobić kobietę a wyszło,ze jestem dzi....itd.że mam sobie iśc do L,bo on czeka aż mu obiągnę itd....Afera chyba na cały blok.Ja nic złego nie zrobiłam na imprezie,dobrze się bawiłam i tyle,a to,ze faceci do mnie zarywali,to,że tańczyłam z kumplem to jetem już Ku....nawet żaden mnie nie dotkął.Tak więc walczę o swoje bo ja wiem jaka jest prawda...nie się cieszy,ze nie powiedziałam wszystkiego L.....Po aferze pojechałm do chłopaków wyjaśnić wszystko,no i L się otworzyły oczy co do niej.....mój mnie przytulił i powiedział,żebym została.Mam się nią nie przejmować,ze oni z nią mieszkali i wiedzą jak jest i że źle się stało,że myśmy się poznały......Chłopaki są za mną i nawet "szwagier"mnie chyba trochę lubi.A ona jest  zazdrosna o to,że mi i moimu się układa itd.A moja współlokatorka wielka przyjaciółka z nią tak więc dziś wypowiadam jej mieszkanie.....
Mam siłę bo jest on i wiecie może to jest głupie ale mu chyba trochę na mnie zależy,że wierzy mi a nie im....choć wiem,ze one jeszcze sporo namieszają mi i zepsują opinię....Dam radę-muszę....

7 lipca 2011 , Komentarze (15)

Usłyszałam to wczoraj przez telefon.Nie chce już żyć,nie wyobrażam sobie życia bez niego,bez jego dotyku głosu,tego,że był taki ciepły......Kocham go jak nigdy nikogo nie kochałam,terza jestem już sama.Nie będę miała do kogo zadzwonić,wypłakać się porozmawiać.....Zawsze ja najbardziej cierpię a faceci im się wszystko udaje.......są bez uczuć.....Wiedziałam,ze to się może kiedyś skończyć.....ale miałam nadzieję,że......Po co myśmy to wszystko zaczynali,po co on dawał mi tyle szczęścia,czemu już dawno tego nie skończył jak ja chciałam......ja cierpię ,,,,,a on pewnie będzie żył sobie dalej szczęśliwie bez wyrzutów sumienia......chciałabym umrzeć.....

6 lipca 2011 , Komentarze (3)

Witajcie Kochane.
Melduję się na posterunku.Jestem tu z Wami co dziennie ale nic nie piszę bo nie ma o czym.
Uczucia-hmm sama nie wiem jak.Wrócił,dzwonił w niedzielę mamy się zobaczyć w sobotę.
W niedzielę byłam u Barta a wiecie kto tam był ta moja "koleżanka",nie wiedziałam co zrobić bo przecież ostro się pokłóciłysmy.Ale tak sztywno było,mało z nią rozmawiałam tylko zdawkowe zdania.Mam nadzieję,ze nic nie powie chłopakom o tym spotkaniu.Było fajnie stara ekipa z przed roku,tańce na stole no i ja niby nie jestem rozrywkowa? ale chyba to była przesada.
Dieta- w sumie to jej brak jem normalnie,ale się ograniczam,mimo 2 kawałków tortu i drożdzówki waga spadła w ciągu tygodnia o kilogram,a tym bardziej,ze przed @@@ bo dopiero dziś dostałam a ważyłam się w poniedziałek.Staram się jeździć na rowerze .
Nie mam co więcej pisać>.Pozdrawiam.

2 lipca 2011 , Komentarze (4)

Dziś jest 6 miesięcy jak jestem już w Holandii bez zjazdu do Polski.Cały czas praca i w tym czasie aż 5 dni wolnych.Tak szczerze mówiąc to nawet mi się nie chce jechać do Polski.W sumie mnie tam już nic nie ciągnie.Co ja tu mam?Hmmm wynajęte mieszkanie,pracę,przyjaciół-2,innych znajomych brak.W sumie to sama sobie na to zasłużyłam swoim zachowaniem chyba.Tym,ze wolę siedzieć w domu niż wyjść do baru na piwo.Może to też dlatego,że boję się przez przypadek spotkać P,żeby się znowu nie powtórzyło to co w lutym było w Dastinie.
Byłam dziś trochę na rowerku w parku i siedziałam sobie na naszej ławce.Myślałam,co ja mam zrobić z nim,ze swoim życiem.Chciałabym mieć dziecko a z drugiej strony się tego boję,może tej odpowiedzialności,może tego,że będę musiała wydorośleć,i jeszcze sporo innych obaw..Bo sobie tak myśle,ze gdybym miała dziecko to i tak bym je sama wychowywała.Dziewczyny ja się nie nadaję do bycia z kimś na co dzień,za długo byłam sama mam chyba już nawyki starej panny.A z drugiej strony w grudniu już 34 lata będę miała i co ja osiągnęłam w życiu chyba nic.
A jak dzień przeleciał? w pracy do 10,30.Potem zakupy,wysprzątałam całe mieszkanie,potem rower.
Dieta hmm jest zachowana,trzymam się ,waga minimalnie spada,ale w poniedziałek zobaczę ile spadło w ciągu tygodnia,albo wzrosło.
Spokojnego weekendu i dużo słoneczka.Pozdrawiam.

30 czerwca 2011 , Komentarze (3)

Witam
Dzień zaliczony pozytywnie.
W pracy jak zwykle do 12.Potem obiad.
Poopalałam się z godzinkę na balkonie i pojechałam sobie na rowerku na zakupy.
Dalej się słabo jakoś tak czuję,może to znowu przez dietę?pogodę?
Jako tako diety specjalnej nie mam,jem po prostu wszystko,oprócz słodyczy,chleba.Waga minimalnie ale spada i to jest najważniejsze.Niestety jakoś nie mam siły na ćwiczenia:(
Słonko już wróciło i napisał do mnie na nk.Bardzo się ucieszyłam i od razu humorek się poprawił bo jakoś nie wierzyłam w to,że się odezwie.Nie wiadomo kiedy się zobaczymy bo teraz mają najazd z Pl.No to na tyle.Pozdrawiam i miłej nocki....

29 czerwca 2011 , Komentarze (2)

Witajcie
Ostatnio mało tu pisze ale codziennie tutaj jestem.Szczerze to nie mam co pisać.Nic ciekawego się nie dzieje.
Byłam dzisiaj u kosmetyczki brwi sobie wyregulować.Dieta dziś całkiem,całkiem dobrze się trzyma.
Ogólnie to psychicznie czuję się całkiem dobrze,a samopoczucie hmmm?Słabo jakoś,nawet wypiłam dzisiaj kawę bo ostatnio nie smakuje mi i nie piję,a kiedyś potrafiłam w ciągu dnia wypić kilka szklanek kawy.Nawet dziś mi się zaspało po południu.Byłam na 16 umówiona do kosmetyczki i się trochę spóźniłam.W nocy była taka burza,że się nie dało spać.Ta pogoda mnie tu wykończy bo wczoraj było ponad 30 a dziś 15 stopni.I to ma być lato?W pracy spokojnie dalej pracuję po 6 godzin.
Reszta jak na razie to cisza.Mój się jeszcze nie odezwał ...ale jakoś sobie radzę.
pozdrawiam i miłego wieczorku.

27 czerwca 2011 , Komentarze (2)

77,4 taka jest waga dzisiejszego ranka.
W pracy do 12.Tu taki upał się zrobił.
Dieta zaliczona.....a wieczorem by nie myśleć o jedzeniu poszłam na spacer do parku.
Z moim dopiero się chyba zobaczę za 2 tygodnie ,bo rodzinka przyjeżdża do nich do Nl.I raczej nie będzie szans się spotkać.
Mam nadzieję,,że uda mi się schudnąć coś do tego czasu.
Humorek już mam całkiem dobry może to dzięki słonecznej pogodzie?.
Dobranoc.

26 czerwca 2011 , Komentarze (4)

.
Jakby było tego mało to spotkałam się z Tomkiem ,na piwko u niego i co wypiłam i poszłam do domu,chciał mnie zatrzymać to o mało nie pobiłam go i krzyczałam,że ma mnie puścić i nie dotykać.......Wyszłam ze łzami a on mi potem napisał,że:
jak mnie nie lubisz to nie!ostatni raz się narzucałem,a reszta twoje sprawy twoje problemy,nie mi się w to mieszać,już twoja lokatorka jest bardziej rozrywkowa od ciebie.
Asiu już nie mamy o czym gadać twój wybór.
wiecznie masz problem.Twój problem.Dałbym ci gwiazdkę z nieba to powiedziąłbyś,ze mała,pierd....się.
Tobie psychiatra potrzebny sama nie wiesz czego chcesz....
Tak mi pisał....ja wiem,ze on się starał,ja mu już dawno wybaczyłam to co zrobił w zeszłym roku,,,,,ale ja mu nie robiłam nadziei,traktuje go jak kolegę....może się zakochał bo zrozumiał swój błąd.....ale ja go nie chce ranić tak lepiej bo ja kocham innego a on ma mnie w du.....
Rezultat tego taki,że od czwartku wieczora praktycznie nic nie jem,co mi dobrze na wagę wpływa,żyję colą i papierosem....snem...by nie myśleć.....
Ranię sama siebie i innych bo zamykam się w sobie...ze swoimi problemami......i wynik tego jestem sama.Nie wiem po co Wam to pisze pewnie stwierdzicie to samo,że potrzebny jest mi psychiatra ale mam tu wśród Was virtualne przyjaciółki, i czasem lepiej jest się obcym wypłakać.....choć moje morze łez już powoli wysycha.....Lepiej by było gdyby mnie nie było bo ktoś mi ukradł kolory z tęczy życia,,,
Słonko zadzwoniło z PL,że ja go sprawdzam jakieś sygnałki,oczywiście powiedziałam,że musiał mi się tel przez przypadek właczyć,,,,wyjaśniłą sobie z nim tą całą aferę ze słonikiem,,,,pytał się czy się dobrze czuję i wszystko ok...oczywiście skłamałam,że ok...i się dobrze czuję...jeszcze chciał o coś spytać ale się ugryzł w język....że coś słyszał....zmienił temat....ciekawe co ten brat jego i ta jego nagadali.....

23 czerwca 2011 , Komentarze (5)

hej
nie wiem czy to kryzys wieku średniego czy co mi jest.Cały czas płaczę,non stop jem coś słodkiego.Mam dość czuję się jak słonica,gruba brzydka.Pokłóciłam się z moim o to,ze nawet nie zadzwoni,to mi powiedział,że nie jesteśmy uzależnieni.Jedzie do Pl,więc się wkurwiłam i się rozłonczyłam.Za chwilę dzwonił się tłumaczył i pytał czemu płaczę,oczywiście mówiłam mu,że nie płaczę ale i tak mi nie wierzył i znowu,ta sama gadka ,że w każdej chwili może wrócic do polski,że mam tyle nie myśleć i brać wszystkiego do siebie.Ale ja tak nie umiem i mu powiedziałam co mi jest,co B powiedział mi o tym słoniku.Boli mnie to wszystko i jest mi ciężko.Wiem co powiecie,że powinnam zapomnieć dac sobie spokój ale ja nie potrafię,nie umiem tak wszystkiego wymazać.
Egzamin jak dla mnie był ciężki ale jakoś dałam radę.

22 czerwca 2011 , Komentarze (7)

Jedna z Vitalijek Pulchniutka1986 przypomniała mi wczoraj,że nie było mnie tu aż 2 dni:) Tak się więc melduję.
Samopoczucie słabe,dalej się kiepsko czuję,szczególnie rano.Dieta hmmm coś jem,ale ile na wadze to nie wiem bo mi baterie siadły.
Dziś mam egzamin z języka niderlandzkiego i znowu się stresuje,mam nadzieję,ze jakoś to będzie.
Relacje z Moim hmm,no takie sobie.W poniedziałek dzwonił się spytać jak się czuję,a jego korzonki bolą i jakoś nie w humorze.Prawie byśmy się wczoraj pokłócili bo najpierw mówił,że wpadnie mi coś zrobić a potem,że nie bo go boli.Rozumiem.Ale było mi przykro.Zadzwoniłam do Toma i przyszedł mi to zrobić.i znowu się nasłuchałam z czego chce schudnąć,ze ciągle  diety a potem chora........
Znowu pogoda nawala cały czas pada a nawet nie wiem w co się ubrać na egzamin.No i ta ciągła zmiana ciśnienia,może i to ma wpływ na moje słabe samopoczucie.
Ok.kończę idę na godzinkę się położyć i potem na egzamin.
pozdrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.