Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 881424
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 listopada 2009 , Komentarze (3)

Kolejny nowy dzień mojego pobytu w Holandii.W pracy bardzo spokojnie.Ja dziś myslmi tam wcale nie byłam.Myslalam o wszystkim a w szczególności chyba wiecie.Po pracy jak koleżanki przyjechały po mnie to stwierdziły,ze chyba śniadania nie jadłam bo cos niewyraźnie wygladam-nic nowego sama to zauważyłam w pracy,ze coś blada jestem.Waga spada jakoś szybko.Po pracy poszlam do centrum wiadomo w jakim celu.Kupiłam i jutro zrobie.Kiecki nie kupiłam bo w sklepie remament. Wsumie to nic nie kupilam.Nic mi się nie podoba.Wróciłam zjadłam obiad sałatka z pomidora,ogórka,mozzarelli i ser w cieście.Noc dzisiejszą przespałam bez problemów dopiero obudził mnie dzwonek budzika.Mam tyle myśli i zmartwień,ale wyczacie mi,że chcę tego pisać na forum a z drugiej strony trzymam to w sobie.Dzisiaj jeszce zjam gorący kubek budyń z rodzynkami i kawka.Jutro podam wagę oficjalną bo zważę się rano.jak na razie to nie staję za często na wadze.A co do adoratora w pracy to się chyba odkochał bo nawet się nie odzywa do mnie.No i dobrze cieszy mnie to.Miłego weekendu

5 listopada 2009 , Komentarze (4)

Dietka dalej zachowana.Jeszcze zostały brzuszki do zrobienia.Brzuch mnie dalej od czasu do czasu zakuje.Tego na co czekam nadal brak:( ale waga spada i to się liczy.Miałam iść dziś do centrum kupić sobie tą kieckę i tak zabić nudę,ale tu pogoda w kratkę,leje deszcz a zaraz słoneczko.Więc dziś były tylko porządki domu.W pracy spokój juz mi nie dogadują,a co do Alego jest ok, ale nic z tego nie będzie...wg mnie....

4 listopada 2009 , Komentarze (6)

Dziekuję bardzo tym Vitalijką które nadal są ze mną.Dzięki za wasze podudowujące komentarzyki.Bardzo mi jest to teraz potrzebne.Fajnie ,że mam tu takie wirtualne przyjaciółki.Od poniedziałku wróciłam do diety.Zero słodyczy i ograniczenia w jedzeniu.Wróciłam do brzuszków ja na razie jest ich tylko 50 ale zawsze to coś.Brzuch juz mnie tak nie boli ale @@ nadal brak:(.W pracy spokojnie ale już się denerwuję bo Ali się chyba we mnie zakochał tak mi Martin powiedział i teraz chodzi i dogaduje nam.A jak wracam z pracy z Alim bo mnie odwozi to troche gadamy po angielsku i puszcza romantik muzik.No,ale przynajmniej mam wesoło.Chociaż mój chumor dzisiejszy był taki jak tutaj pogoda,czyli w kratkę,bo wczoraj pokóciłam sie na chacie z R o internet obraził sie bo ja zażartowała o on to za bardzo wzioł do siebie.Ale dzisiaj już jest ok.Macie racje planuje sie wybarć na zakupy dla poprawienia humorku i znowu uwierzyć w siebie.Podoba mi sie jeansowa spódniczka ale ona jest krótka i tak zastanawiam sie nad jej kupnem.To na dziś tyle.Pozdrawiam    

2 listopada 2009 , Komentarze (7)

Tak ze mnie jest totalne dno.Nic mi się w życiu nie udaje.Niektórym wszystko idzie z taką łatwością a mnie ciągle pod górkę.Zastanawiam się co ja złego w życiu zrobiłam,że jest mi tak ciężko.Dzisiaj wskoczyłam na wagę a tam duża nadwyżka- to mi zepsuło humor.Ale nie mam się czemu dziwić od tygodnia jem jak prosie a najwięcej to słodyczy.Może  w ten sposób próbuję zabić nudę,brak bliskości drugiej osoby i stres.To na co czekam czyli@@@ dalej się nie pojawia juz nie wiem zupełnie czego to przyczyna,czasem mnie coś zakuje.W Pl juz dawno bym poleciała do lekarza.Martwi mnie to.W pracy jest ok a w stycznu ma jeszcze jedna laska przyjechać,żeby mi było trochę weselej i miała z kims pogadać po polsku-to pomysł szefa.Jedynie co gadam to z Alim i Martinem bo umią angielski.Brakuje mi bliskości a przede wszystkim przyjacxiela.Nie mam tu za bardzo z kim pogadać lub gdzieś wyjść.Jak na razie zabijam nudę na czacie.Od kilku dni piszę z Marcinem z fotki fajnie ,prawie w moim wieku i pracuje też przy różach i mieszka w Hadze czyli 15 km oddemnie,jest niższy :(ale to chyba nie przeszkoda.Na skaypie czasem pogadam z Gracjanem ale ten to taki bajerant raczej. Jest och paru.W pracy podobno jest Ali za mną przystojny,niski tylko,że Turek.Odwozi mnie po pracy,miły.Ja przyjechałam do Holandi,żeby zacząć nowe życie ale mi to nie wychodzi.I tak zostanę sama.Coś we mnie pękło, zawaliłam dietę,ćwiczenia.Boję się zaangażować i dać znowu komuś szansę.Każdy by mnie tylko chciał przelecieć, a potem cześć.A ja szukam bez skutecznie tego księcia na białym rumaku jak mi to w pracy powiedzieli.A ja szukam kogoś do życia,dobrego dla mnie z kim mogę o wszystkim pogadać,wypłakać się na nim-tak bardzo mi tego brakuje.A nioł się nie odzywa a ja zauważylam że nawet nr jego gg nie mam:(Potrzebowałam go.A teraz powtarzam jego słowa,że muszę być twarda ale ja już nie potrafię mam dość wszystkiego.Fakt przybrałam ostatno ale czy te odchudzanie ma sens? Wiem faceci chcą super seksi chude laski.A ja co gruba i nigdy nie schudnę.Chciałabym byc z kimś kto by mnie kochał za charakter a nie za sex czy figurę,kto by mnie akceptował taka jaka jestem z tymi dodatkowymi kilogramami.

Od dziś planuje jeść mniej a przede wszystkim unikać słodyczy i kontrolować wagę.Chcę mieć 70 kg juz na zawsze i utrzymać to-czyli znowu muszę stoczyć bój o tą siedemdziesiątkę...

30 października 2009 , Komentarze (6)

Tak dziś jest półmetek mojego pobytu w Holandii.Do urlopu zostało jeszcze 6 tygodni.A co u mnie.Bez zmian.W pracy spokój nawet szef juz zauważył,że sporo rozumiem z holenderskiego.Fakt chciałałabym umieć rozmawiać w tym języku ale może z czasem się nauczę.Na razie rozmawiam po angielsku i czasem coś wtrące z holenderskiego.W domu spoko juz mi nie dogadują o facetach,a do ostatniego późnego powrotu po imprezie nie wracają.Teraz to głównie szukam jakiś znajomych na necie.Klikam z dwoma chłopakami,ale nawet na dyskę nie mogę iść bo cały tydzień pracuję.

A co do diety to panują słodycze chociaż nie chcę ich ,ale tak kuszą na stole w salonie.Ale i tak nie ma źle bo przybyło mi tylko 2 kg,i chciałabym je szybko stracic.Może to jest efektem tego,że nie staję codziennie na wadze no i obrzarstwa.

Dalej czekam na @@@ i znowu czekam,może ten atak na słodycze to znak,że nadejdzie i na dodatek tak mnie dziś piersi bolą.Chcę już go mieć i znowu wrócić do diety.Ćwiczeń brak jakos w Pl był mi się lepiej odchudzać.

Fajnie,że zostało jeszcze kilka osób co czytają ten pamiętnik,potrzebuje Was....PPozdraiwam i udanego weekendu życzę... 

28 października 2009 , Komentarze (3)

Hej

Nawet nie wiem co pisać:( Dieta odpłynela w siną dal - mam jakieś straszne napady na słdycze,zero ćwiczeń.Poraża waga w górę.@@@ dalej brak juz mam tego dość.Poznałam tu chlopaka byłam na imprezie u nich .Jutro jedzie do PL przejechał 80 km żeby sie ze mną zobaczyć,impreza udana.,do domu wróciłam nad ranem.koleżanka na mnie zla,że sie nie wyspała ale ja tak cicho wchodzila do domu  a tu wszystko słychać.Nawet z nia dziś nie gadałam.W pracy ledwo żyłam.Góral wyjeżdza a ja znowu schrzaniłam sobie opinię u współlokadorów bo nie wrócilam na noc do domu.

Miałam tu schudnąć a znowu tyje,nie wiem co sie ze mna ostanio dzieje.....Pozdrawiam i dzięki za miłe komentarzyki

25 października 2009 , Komentarze (7)

Wracam do Was. W koncu kupiłam nowy laptop i mam internet,wiec będę tu częściej.Bardzo mi Was brakowało.A co u mnie to po za pracą nic sie nie dzieje nuda....Dieta lepiej nie mówić od jakis trzech dni mam kryzys i napady jedzenia.W szczególnosci na słodycze.No czekam na @@@ jakoś nie nadchodzi ostatnio mam z tym problemy nie wiem czy to przez dietę,stresy,bak snu bo dalej mam z tym problemy.A może przez ten stan zapalny co mialam w lipcu???Jak wrócę do PL to muszę odwiedzić lekarza bo zaczyna mnie to martwić.Z ćwiczeniami tez nie bardzo. Nie wiem co się ze mną dzieje.W pracy mam w ciagu dnia jakieś dwie godziny spaceru.

Będę tu teraz znowu częściej POZDRAWIAM

18 października 2009 , Komentarze (5)

Tak właśnie jest kryzys brak motywacji.Waga waha się do 70 kg.Wczoraj zjadłm za dużo słodkiego ciasta i ciasteczka.Mam doła wszystko mnie kurza, brzuszki ograniczyłam do 30.Ostatnio byłam na basenie i były też zajęcia dla kobiet w ciąży tak patrzyły na mnie jakbym ja też była.Mam wrażenie ,że przez te brzuszki mam twardy i większy brzuch.Brakuje mi Was Kochani i Waszych komentarzy i chyba to się odbija na mojej diecie.Pozdrawiam

14 października 2009 , Komentarze (1)

Tak właśnie dalej na nią cierpię.A jak zasnę na chwilę do mam koszmarne sny.Wczoraj śniło mi się czarne auto a potem odczytałam na NK wiadomość od koleżanki ,że we wrześniu zmarł jej tata, dokładniew nie wiem jak ale on był też górnikiem może to ma związek z tym wybuchem w kopalni PRZYKRE. U  mnie bez zmian teraz jestem na sałatkach na obiad i jogurtach, muszę znowu stracić weekendowe pofolgowanie sobie.Za roiem mam basen i tak planuję raz w tygodniu chodzić sobie popływać.Ćwiczę nadal.W pracy spoko chociaż nie ma jej za wiele.Pozdrawiam ciepło bo u Was już zima a u mnie słoneczko.Pa

10 października 2009 , Komentarze (2)

Witajcie Kochani.Dziękuję za promyki słoneczka i miło mi że się za mną stęskniliście:)Aco u mnie?Praca,dom,brzuszki a tak to nudy.

A więc waga dzisiaj mi pokazała 69,3 kg.Trudno mi się przyzwyczaić do tej wagi ale jest super.Teraz jem dużo jogurtów,mleka,owoców.Mam nadzieję,że będzie dalej spadać moja waga.Ćwiczenia brzuszki w ilości 120 już dają efekty- zrobił mi się jeden brzuch a nie jak wcześniej miałam dwa.Fotki  brzucha do porównania wkleję pod koniec miesiąca jak będę miała już swój komputer.Do urlopu zostało mi jeszcze 8 tygodni ciekawa jestem ile jeszcze spadnie mi kg.Pozdrawiam i miłego weekendu życzę

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.