Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 904956
Komentarzy: 9020
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 11 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 47 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 listopada 2009 , Komentarze (3)

A miała być udana niedziela.Jest mi smutno bo ten z gg nie miał czasu ze mną pisać a powiedział,ęz odezwie się później.Nic.Witać znowu się dałam zbajerować.Kurcze jaka ja jestem naiwna.Znowu ryczałam słuchałam Verby,Stachurskiego i myslałam o Aniele.Nawet jeszcze znalazłam jego num gg.Może napiszę.Spokojnej nocy

8 listopada 2009 , Komentarze (2)

Witajcie

Dzisiaj jest piękna słoneczna pogoda.Aż chce się żyć świeci słoneczko i błekitne niebo bez chmurek.Może po obiadku wybiorę się na spacer.Ja dziś też byłam w pracy ale szybko pościnaliśmy te róże.Niby to tylko róże ale trochę skomplikowane.Bo tak ma być rozbita,duża,czerwona - kolor tez ma znaczenie....itd.Ale juz mi nie przychodzą z reklamacją więc widocznie dobrze pracuję:)Ale te ścinanie to dalej jest dla mnie stresujące,więc nie ma co się dziwić,że czasami mnie brzuch boli to chyba z nerwów.W domu byłam już przed 11.Tak z ciekawości sprawdziłam ile kalori spale po takim 3 godzinnym spacerze po szkalri i wyszło mi wg,vitalii 550 kal.To całkiem nie źle:)To spaliłam wczorajsze ciacho.No, wiem miałam nie jeść,ale trudno.Dziś zjadłam;3 kromki vasy z twarożkiem ziołowym,plasterek salami,2 plasterki sera brie,w pracy mały jogurt i jabłko,obiad będzie taki jak wczoraj, a co do kawy to się jeszcze zobaczy.Dobre jabłka ostatnio kupiłam w Plusie mogłabym je cały czas jeść i kupiłam jeszcze pomelo,któraś z was mi smaka narobiła.O i pije od wczoraj wode mineralną.Od jutra znowu reżim dietowy.wiem,że ciągle zmieniam cele ale mam teraz taki waga ponizej 70 kg jak będę wracała do PL.Za 5 tygodni będę już w domu.Jak ten czas szybko mija.Fajnie,że mnie wspieracie teraz widzę gdy mam komputer swój i internet to i motywacja wzrosła,waga spada.Dzięki.O braku @@@ jak na razie nie myślę,pożyjemy zobaczymy.Może się w końcu jej doczekam.A najważniejsze jest to,że wszelkie bóle mi przeszły-więc czas zacząć ćwiczyć te brzuszki a juz tak fajnie mi szło,przerwałam i teraz ciężko do nich mi wrócić.Z wirtualnym chłopakiem dalej klikam na gg i sms.Może za tydzień się wybierzemy na dyskotekę.Nie chcę znowu cierpieć,więc wszystko biorę na luzie.Ale się rozpisałam. Czas na obiadek.A na koniec widok z okolic mojego miasteczka.Niestety zdjęcie z netu.Ale jak porobie swoje to je wkleję.Miłej niedzieli.Trzymajcie sie cieplutko.

7 listopada 2009 , Komentarze (7)

Witajcie Kochani.

Od rana mam dobry humor.Waga pokazała 71,5 kg co oznacza,że od poniedziałku udało mi sięchudnąć prawie 2 kgJakim cudem to nie wiem.Fakt nie jem słodyczy tzn.Były dwa grzeszki sernik na zimno,ale widać to mi nie zaszkodziło.Noc oczywiście nie przespana.Rano zaraz jak sie obudziłam pobiegłam do łazienki,zrobiłam test i wynik negatywny,ale dla pewności za tydzien powtórze.Nie muszę juz kupować bo w opakowaniu były dwa.Trochę mnie to uspokoiło a @@@ brak.Dzisiaj się dobrze czuję,brzuch mnie nie boli tylko dwa razy mnie zakuło w okolicach pępka.Ale zawsze tak miałam.Nic mnie nie boli i od razu dobry humor.

Jak na razie dietka trzymana, ale wieczorem znowu imprezka na chacie i będzie ciasto,obiecuję ,że jak skosztuje to tylko mały kawałek.Zjadłam dziś:3 kromki pieczywa chrupkiego z twarozkiem ziołowym,plaster salami,jabłko i jogurt w pracy.Obiad dziś to pół woreczka kaszy z sosem grzybowym z paczki,marchewka z groszkiem i 2 paluszki rybne pieczone w piekarniku.

A w seru? Od kilku dni piszę z chłopakiem z Amsterdamu.Dzisiaj nawet rano przysłał mi sma.Ale mnie to ucieszyło.Wymieniliśmy się fotkami i stwierdził,że mam idealną figurkę i mam już jej nie zmieniać.SZok.Posłałam mu te zdjęcie w tej czarnej sukience.No i on się chyba zakochał,tak pisze.Szkoda,że mieszkamy tu 40 km od siebie,ale mam nadzieję,że to nam nie przeszkodzi w spotkaniu sie.Obiecał mi spacer nad morzem.Pożyjemy zobaczymy.No i jest wysoki w końcu ktos wyższy.No to na razie tyle może wpadnę tu jeszcze wieczorkiem.Pozdrawiam ciepło

6 listopada 2009 , Komentarze (3)

Kolejny nowy dzień mojego pobytu w Holandii.W pracy bardzo spokojnie.Ja dziś myslmi tam wcale nie byłam.Myslalam o wszystkim a w szczególności chyba wiecie.Po pracy jak koleżanki przyjechały po mnie to stwierdziły,ze chyba śniadania nie jadłam bo cos niewyraźnie wygladam-nic nowego sama to zauważyłam w pracy,ze coś blada jestem.Waga spada jakoś szybko.Po pracy poszlam do centrum wiadomo w jakim celu.Kupiłam i jutro zrobie.Kiecki nie kupiłam bo w sklepie remament. Wsumie to nic nie kupilam.Nic mi się nie podoba.Wróciłam zjadłam obiad sałatka z pomidora,ogórka,mozzarelli i ser w cieście.Noc dzisiejszą przespałam bez problemów dopiero obudził mnie dzwonek budzika.Mam tyle myśli i zmartwień,ale wyczacie mi,że chcę tego pisać na forum a z drugiej strony trzymam to w sobie.Dzisiaj jeszce zjam gorący kubek budyń z rodzynkami i kawka.Jutro podam wagę oficjalną bo zważę się rano.jak na razie to nie staję za często na wadze.A co do adoratora w pracy to się chyba odkochał bo nawet się nie odzywa do mnie.No i dobrze cieszy mnie to.Miłego weekendu

5 listopada 2009 , Komentarze (4)

Dietka dalej zachowana.Jeszcze zostały brzuszki do zrobienia.Brzuch mnie dalej od czasu do czasu zakuje.Tego na co czekam nadal brak:( ale waga spada i to się liczy.Miałam iść dziś do centrum kupić sobie tą kieckę i tak zabić nudę,ale tu pogoda w kratkę,leje deszcz a zaraz słoneczko.Więc dziś były tylko porządki domu.W pracy spokój juz mi nie dogadują,a co do Alego jest ok, ale nic z tego nie będzie...wg mnie....

4 listopada 2009 , Komentarze (6)

Dziekuję bardzo tym Vitalijką które nadal są ze mną.Dzięki za wasze podudowujące komentarzyki.Bardzo mi jest to teraz potrzebne.Fajnie ,że mam tu takie wirtualne przyjaciółki.Od poniedziałku wróciłam do diety.Zero słodyczy i ograniczenia w jedzeniu.Wróciłam do brzuszków ja na razie jest ich tylko 50 ale zawsze to coś.Brzuch juz mnie tak nie boli ale @@ nadal brak:(.W pracy spokojnie ale już się denerwuję bo Ali się chyba we mnie zakochał tak mi Martin powiedział i teraz chodzi i dogaduje nam.A jak wracam z pracy z Alim bo mnie odwozi to troche gadamy po angielsku i puszcza romantik muzik.No,ale przynajmniej mam wesoło.Chociaż mój chumor dzisiejszy był taki jak tutaj pogoda,czyli w kratkę,bo wczoraj pokóciłam sie na chacie z R o internet obraził sie bo ja zażartowała o on to za bardzo wzioł do siebie.Ale dzisiaj już jest ok.Macie racje planuje sie wybarć na zakupy dla poprawienia humorku i znowu uwierzyć w siebie.Podoba mi sie jeansowa spódniczka ale ona jest krótka i tak zastanawiam sie nad jej kupnem.To na dziś tyle.Pozdrawiam    

2 listopada 2009 , Komentarze (7)

Tak ze mnie jest totalne dno.Nic mi się w życiu nie udaje.Niektórym wszystko idzie z taką łatwością a mnie ciągle pod górkę.Zastanawiam się co ja złego w życiu zrobiłam,że jest mi tak ciężko.Dzisiaj wskoczyłam na wagę a tam duża nadwyżka- to mi zepsuło humor.Ale nie mam się czemu dziwić od tygodnia jem jak prosie a najwięcej to słodyczy.Może  w ten sposób próbuję zabić nudę,brak bliskości drugiej osoby i stres.To na co czekam czyli@@@ dalej się nie pojawia juz nie wiem zupełnie czego to przyczyna,czasem mnie coś zakuje.W Pl juz dawno bym poleciała do lekarza.Martwi mnie to.W pracy jest ok a w stycznu ma jeszcze jedna laska przyjechać,żeby mi było trochę weselej i miała z kims pogadać po polsku-to pomysł szefa.Jedynie co gadam to z Alim i Martinem bo umią angielski.Brakuje mi bliskości a przede wszystkim przyjacxiela.Nie mam tu za bardzo z kim pogadać lub gdzieś wyjść.Jak na razie zabijam nudę na czacie.Od kilku dni piszę z Marcinem z fotki fajnie ,prawie w moim wieku i pracuje też przy różach i mieszka w Hadze czyli 15 km oddemnie,jest niższy :(ale to chyba nie przeszkoda.Na skaypie czasem pogadam z Gracjanem ale ten to taki bajerant raczej. Jest och paru.W pracy podobno jest Ali za mną przystojny,niski tylko,że Turek.Odwozi mnie po pracy,miły.Ja przyjechałam do Holandi,żeby zacząć nowe życie ale mi to nie wychodzi.I tak zostanę sama.Coś we mnie pękło, zawaliłam dietę,ćwiczenia.Boję się zaangażować i dać znowu komuś szansę.Każdy by mnie tylko chciał przelecieć, a potem cześć.A ja szukam bez skutecznie tego księcia na białym rumaku jak mi to w pracy powiedzieli.A ja szukam kogoś do życia,dobrego dla mnie z kim mogę o wszystkim pogadać,wypłakać się na nim-tak bardzo mi tego brakuje.A nioł się nie odzywa a ja zauważylam że nawet nr jego gg nie mam:(Potrzebowałam go.A teraz powtarzam jego słowa,że muszę być twarda ale ja już nie potrafię mam dość wszystkiego.Fakt przybrałam ostatno ale czy te odchudzanie ma sens? Wiem faceci chcą super seksi chude laski.A ja co gruba i nigdy nie schudnę.Chciałabym byc z kimś kto by mnie kochał za charakter a nie za sex czy figurę,kto by mnie akceptował taka jaka jestem z tymi dodatkowymi kilogramami.

Od dziś planuje jeść mniej a przede wszystkim unikać słodyczy i kontrolować wagę.Chcę mieć 70 kg juz na zawsze i utrzymać to-czyli znowu muszę stoczyć bój o tą siedemdziesiątkę...

30 października 2009 , Komentarze (6)

Tak dziś jest półmetek mojego pobytu w Holandii.Do urlopu zostało jeszcze 6 tygodni.A co u mnie.Bez zmian.W pracy spokój nawet szef juz zauważył,że sporo rozumiem z holenderskiego.Fakt chciałałabym umieć rozmawiać w tym języku ale może z czasem się nauczę.Na razie rozmawiam po angielsku i czasem coś wtrące z holenderskiego.W domu spoko juz mi nie dogadują o facetach,a do ostatniego późnego powrotu po imprezie nie wracają.Teraz to głównie szukam jakiś znajomych na necie.Klikam z dwoma chłopakami,ale nawet na dyskę nie mogę iść bo cały tydzień pracuję.

A co do diety to panują słodycze chociaż nie chcę ich ,ale tak kuszą na stole w salonie.Ale i tak nie ma źle bo przybyło mi tylko 2 kg,i chciałabym je szybko stracic.Może to jest efektem tego,że nie staję codziennie na wadze no i obrzarstwa.

Dalej czekam na @@@ i znowu czekam,może ten atak na słodycze to znak,że nadejdzie i na dodatek tak mnie dziś piersi bolą.Chcę już go mieć i znowu wrócić do diety.Ćwiczeń brak jakos w Pl był mi się lepiej odchudzać.

Fajnie,że zostało jeszcze kilka osób co czytają ten pamiętnik,potrzebuje Was....PPozdraiwam i udanego weekendu życzę... 

28 października 2009 , Komentarze (3)

Hej

Nawet nie wiem co pisać:( Dieta odpłynela w siną dal - mam jakieś straszne napady na słdycze,zero ćwiczeń.Poraża waga w górę.@@@ dalej brak juz mam tego dość.Poznałam tu chlopaka byłam na imprezie u nich .Jutro jedzie do PL przejechał 80 km żeby sie ze mną zobaczyć,impreza udana.,do domu wróciłam nad ranem.koleżanka na mnie zla,że sie nie wyspała ale ja tak cicho wchodzila do domu  a tu wszystko słychać.Nawet z nia dziś nie gadałam.W pracy ledwo żyłam.Góral wyjeżdza a ja znowu schrzaniłam sobie opinię u współlokadorów bo nie wrócilam na noc do domu.

Miałam tu schudnąć a znowu tyje,nie wiem co sie ze mna ostanio dzieje.....Pozdrawiam i dzięki za miłe komentarzyki

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.