Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

po kilku przejściach już trochę się uspokoiłam,lubię tańczyć i wycieczki rowerowe,zawsze była przy kości ale teraz widzę,że dzięki Wam powoli osiągam swój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 884740
Komentarzy: 8997
Założony: 14 grudnia 2008
Ostatni wpis: 18 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asik77

kobieta, 46 lat,

170 cm, 84.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 21 czerwca ważyć 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Ostatnio jakoś nie piszę bo nie mam o czym.\
W pracy mało godzin przez 2 tygodnie aż 63 godziny,porażka w tym trzy dni wolne.Jutro tylko do 11 bo jakaś wymiana maszyny ma być.Jak na razie cisza z nową pracą,nie ma teraz nic ciekawego więc się jeszcze trzymam w starej.
Diety tez nie ma,no kurcze nie umiem,nie potrafię już dalej wytrzymać,staram się ale nic z tego nie wychodzi.pomimo dużego wysiłku w pracy czyt.bieg po szklarni przez 6 godzin dziennie to waga w  górę.....po pracy jestem tak padnięta,że śpię.....Męczy mnie to już te siedzenie w domu.
Z S wszystko ok....ale teraz ma tyle pracy,że tylko chwilę rozmawiamy bo on padnięty.Teraz przez ten weekend nie będziemy się widzieć bo mają "kontrolę z Polski"no cóż już się do tego przyzwyczaiłam..Pewnie będę w domu bo koleżanka tez w Pl.
Dobranoc.

25 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Dziś nie będzie o diecie bo jej nie ma:(.Męczy mnie te siedzenie w domu.Dzisiaj znowu miałam wolne a jutro do pracy.Ciekawe jak będzie i co mi szef powie.Wczoraj dzwonił,ze mam dziś wolne.
Zaczęłam szukać pracy.Znajoma popytała u siebie ale powiedziała,że jest praca na innej szklarni ale bym miała ciężko,więc może u niej coś będzie.Powiedziała bym poszła do jednego biura.Dziś miałam wole więc nie siedziałam w domu i odwiedziłam dwa biura pracy.Aż się sama dziwię,że dałam radę bo tu zawsze przyjeźdzałam na gotowe a teraz szukam sama pracy.Bałam się czy się jakoś dogadam,ale jak się okazało mój angielski jest całkiem całkiem.Szukają do orchideii ale mam wszystkie warunki oprócz doświadczenia z którym szukają.Powiedzieli,że będą dzwonić jak coś będzie.W sumie pytał się gdzie pracowałam wcześniej i wiecie co wcale nie ma źle,bo ja tu naprawdę w dobrych zakładach pracowałam i to zawsze na kontroli jakości.Więc może coś się uda-języki też angielski i holenderski komunikatywny-stwierdził,że szkoda,że nie znam tureckiego.Tak więc trzymajcie kciuki....w drugim biurze trochę mnie zbył dał mi wizytówkę i bym zadzwoniła jutro-to te biuro co mi znajomy polecił....tak więc czekam.Bo w sumie mam pracę ale skoro jest mało pracy to jak będzie okazja to się zwolnię.
W sumie wszyscy się cieszą,że w końcu chcę i próbuję zmienić pracę bo ile to można.Nawet prawie nikt nie słyszał o tym biurze gdzie teraz pracuję-bo ten facet dziś mnie się pytał o biuro.Powiedziałam mu jaka teraz jest sytuacja u mnie w pracy i tylko pokiwał głową.Tam bym miała chociaż to wakacyjne płacone a to zawsze coś.
Była dziś Lena i podpisałam kontrakt na wynajem na następny rok.Wie,że płacę w terminie i nie ma problemów.Więc się ucieszyła,że chcę na rok.
Wczorajszy dzień minął fajnie.Najpierw poleciałam do tego jednego biura,ale było zamknięte więc dziś tam byłam.Po południu wpadł S na kawę i ciacho-pośmialiśmy się -było miło.Potem go odprowadziłam i zabrałam swój rower.No i coś mi trzaska w nim,masakra.Jak stał pod latarnia to zawsze był przewrócony no i stopka urwana.Ale ważne,że jeździ.

24 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie
Dziś nie będzie o diecie bo jej nie ma.To jest bez sensu.
Mam pierwszy cały weekend wolny od trzech lat pobytu w Holandii.U mnie teraz nie ma za dużo pracy a dużo ludzi tak więc chyba będziemy chodzić w kratkę.Podjełam decyzję i zaczynam szukać pracy.Znajoma ma popytać u siebie no i się zarejestrowałam do jednego biura-może się odezwom.To chyba dobry czas na jakieś zmiany.
Nie lubię wolnego.Już lepiej chodzić do pracy.Nie mam co robić wstaję tak jak do pracy i do bez budzika.Wczoraj to już z samego rana sprzątałam,prałam,potem zakupu i wybrałam się do Sylwii.Tam była kawka,obiad potem przyszli jej znajomi a ja wróciłam do domu.Miałam inne plany.Chciałam iść po rower więc zadzwoniłam do S,czy mogę wpaść a on,że nie bardzo bo trudna sytuacja,impreza,on zmęczony po pracy.Oczywiście ja znowu się poryczałam.Poczułam się tak jakbym była gorsza i się mnie wstydził.Co mu zależało,wystarczyło tylko zejść i mi kluczyk dać.Z łzami poszłam do parku i posiedziałam na naszej ławce,zadzwoniłam do przyjaciółki która mnie trochę uspokoiła.
Gdy wróciłam to dzwonił-przepraszał,że nie było dziewczyn,że się nie wstydzi,że mogę zawsze dzwonić i przyjść tylko,żebym mu dała wcześniej znać....fakt mogłam tak zrobić ale stwierdziłam,ze jak do 20 pracuje to zadzwonię później.Potem coś tam zagadywał bym wpadła ale było już późno.W końcu się okazało,że siedzieli z chłopakami i pili z okazji dnia ojca bo,żadne dziecko nie zadzwoniło.Przecież mógł mi po to powiedzieć na początku i było by ok.W sumie długo rozmawialiśmy bo i jemu było głupio i mnie.Pytał się czego ja szukam w parku-chciałam się tylko odstresować.No i się nasłuchałam,że kobiety są gorsze od facetów,że one częściej zdradzają,że coś mu się śniło,że to bardziej oni się opiekują kobietami niż kobiety nimi.Tak ja mu powiedziałam,że ja bym chciała ale nie daje mi szansy na to.Tak więc w ten weekend się nie spotkaliśmy.Może jak pojadą na zakupy to mi rower podrzuci? 
I wiecie kto się po 2 miesiącach odezwał?Inżynier-napisał mi maila bo zrobił nowe gg i nie miał mojego numeru.Chciał się spotkać w piątek ale zbyłam go.Może kiedyś ale jak na razie nie.
Zdenerwowałam się ostatnio bo rozmawiałam z siostrą i się okazało,że mój po.....szwagier chodzi się kąpać do mojej łazienki....no...ku....a.Ja tu zap....a oni mi z tego korzystają i niszczą,niech sobie swoją część domu zrobią.No,ale tak jest jak mnie tam nie ma.
Ogólnie prace remontowe idą całkiem dobrze.Już zaczynają kłaść płytki w przedpokoju,ocieplili i otynkowali ,założyli rynnę tak wić ta strona całkiem fajnie wygląda.
Dodam kilka fotek.Pozdrawiam i udanej niedzieli.Ale się dziś rozpisałam.
łł
łazienka
to kuchnia podczas remontu
a teraz tak wygląda


dom przed remontem(konie uciekły kiedyś sąsiadowi)

 
Tak więc widać jeszcze dużo roboty.W przyszłym roku chcę ocieplić drugą stronę domu.Moja część to parter ale żeby jakoś wyglądało to zrobiłam całość.....siostra ma oddać mi kasę za to,że jej część też zrobiłam.Bo beze mnie to by chyba zginęli:( 
Nawet ten cały remont mnie już nie cieszy.Teraz czekam tylko na rachunek:)
Edit: Godzina 10,37
Już S zdążył dziś 2 razy do mnie zadzwonić i znowu przepraszam za wczoraj i się pytał czy wszystko dobrze.Miał mi ten rower przywieść ale się rozpadało.Umówiliśmy się wstępnie na popołudniową kawę.Ja wiem,że za bardzo do wszystkiego podchodzę emocjonalnie.Ale taka już jestem.Upiekłam ciacho i zafarbowałam już włosy na  bordo.Zimno się zrobiło i ciągle pada.
Jeszcze raz udanej niedzieli.Pozdrawiam


22 czerwca 2012 , Komentarze (4)

Witam
czas na podsumowanie miesiąca.
Mogę zaliczyć porażkę-nic dodać nic ująć.Nie ma się czemu dziwić bo w tym miesiącu były wzloty i upadki.Taka prawda.W końcu wymieniłam baterię w mojej wadze i chyba dopiero teraz pokazała prawdę.Dziś było 82,5 kg.jak wróciłam z urlopu to pokazywała 85 kg -ale na ile był to wynik prawidłowy nie wiadomo.Centymetry - 2 w brzuchu,biodrach.Jakoś mnie taki spadek nie cieszy........
W pracy masakra dali mi wolny weekend i uwaga aż 2 dni wolnego bo mało pracy a za dużo ludzi.W końcu się odważyłam i poprosiłam znajomą by popytała u siebie o pracę dla mnie.Jestem zdecydowana na podjęcie ryzyka.Trzymajcie kciuki.Bo jak u mnie tak praca wygląda z godzinami itd....to może warto zacząć szukać innej pracy.
Jestem ciekawa jak spędzę ten weekend?Pewnie zobaczę się z S ale wolałabym już dziś chyba,że jutro idzie tez do pracy to zostaje tylko sobota.

Przepraszam chyba Was zaniepokoiłam wczorajszym wpisem-ale nie miałam co pisać i taki był dzień  burzowy,że w sumie cały czas spałam.Nie martwcie się jak na razie tu bywam chociaż z dietą na bakier.Jak na razie od wczoraj to dieta jest i pusta lodówka też.
Dziś znowu 4 pory roku za oknem,właśnie pada.

Remont w Pl trwa już mam założone rynny i ocieploną i otynkowaną ścianę.Dom z tej strony wygląda  super.dziś mają kłaść płytki w przedpokoju i sieni


Miłego weekendu

20 czerwca 2012 , Komentarze (7)

hej Słoneczka
Jakoś mi ciężko z dietą od poniedziałku idzie czuję,że ją zawalam.
Jestem taka zmęczona,że po pracy jak się położę to zaraz zasypiam.I jest za duży apetyt.
Tak jak wcześniej wspomniałam jestem od wczoraj na innej szklarni i cały dzień praca na szklarni w upale i nawet przy zamkniętych oknach.Ścinanie,plauzowanie i cały czas na szybkim biegu by się z wszystkim wyrobić,A ręce mam znowu całe porysowane.U mnie to byłam na szklarni 2-3 godziny a teraz buuu.....Coraz częściej myślę o tej zmianie pracy.Wczoraj byłam u znajomych i też Tereska mi znowu mówiła bym przeszła do niej.Tam bym miała wszystko płacone,więcej godzin itd......tak więc myślę nad tym.Tylko,że znowu na róże?Czas pokarze jak będzie.
Ledwo żyję,ćwiczeń nie robię jedynie co to do brzuszków wróciłam.Muszę się zebrac i jeszcze dziś zrobić.
Reszta bez zmian w sprawach sercowych.
miłego wieczoru.

19 czerwca 2012 , Komentarze (5)

Witajcie Kochani
Dziś słoneczny dzień za oknem i w miarę cieplutko.
Od dziś jestem na innej szklarni bo u mnie jest wymiana starych róż na nowe i tam teraz pracuje około 30-stu facetów.A my we 2 z Fatmą poszłyśmy na drugą szklarnię.Nie wiem jak długo tam zagościmy.Dziś byłam do 12 w pracy i od 6 rano ścinałam róże ale się nachodziłam,kalorie z wczoraj ich nadmiar spalone.Teraz tak gorąco tam jest istna sauna.Jak pracuję u mnie to 2-3 godziny jestem na szklarni a resztę na sortowaniu a tu teraz cały czas na szklarni będę.plusem jest to,że pracują tam 2 polki więc jest z kim porozmawiać.Dowiedziałam się od Izy,że może będzie 3 tygodnie urlopu przymusowego u mnie na szklarni zanim nie podrosną kwiaty.Pytała mnie się czy jadę na urlop.Ha chętnie bym pojechała ale nie mogę bo musze jeszcze 1000 euro spłacić za te ubezpieczenie.Tak więc muszę pracować.Ale z drugiej strony to by była fajna okazja na zmianę pracy bo przecież nie będę siedziała 3 tygodnie w domu.Może zaryzykuję a może znowu na róże bo mam doświadczenie a tam gdzie moja znajoma pracuje są dużo lepsze warunki jeśli chodzi o urlop,pieniądze i wakacyjne no i są godziny,ale pożyjemy zobaczymy jak będzie.
W końcu od wczoraj wróciłam do brzuszków.Dieta wczoraj została zawalona bo jakoś cały czas coś jadłam a dzień pomiaru się szybko zbliża.Dziś już jest lepiej mam nadzieję,że wytrwam .
A reszta to wszystko dobrze S dzwoni -uwielbiamy rozmawiać przez telefon-dobrze,że tutaj to jest tanie.
Musze znaleść czas do koleżanki bo dawno się nie widziałyśmy.Tzn.zawsze ja coś wymyślę by zostać w domu,ale jak ona ma czas dopiero po 20-stej to mi się już nie chce wychodzić z domu.No i po drugie to muszę oszczędzać pieniądze bo ostatnio nie zarabiam za wiele.
No to chyba na tyle.Miłego popołudnia.

18 czerwca 2012 , Komentarze (9)

Kolejny weekend minął szybko.Dietetycznie też w miarę było.
Widziałam się z S w sobotę i wczoraj.Jak zawsze było fajnie.Dziś odwiózł mnie na busa do pracy i jak zawsze gdy śpię u niego to mi zrobił kanapki do pracy,jogurcik.Tylko tyle,że zawsze mi ich za dużo zrobi a przecież nie powiem mu,że na diecie jestem.Tak więc miałam pyszne kanapeczki dziś na śniadanie.To jest takie miłe jak wcześniej wstanie i mi zrobi śniadanie.Nigdy tak nie miałam.W ostatnim czasie widzimy się co tydzień i jest na prawdę świetnie.A ja nie wymyślam sobie historyjek z zazdrości bo i dzwoni a ja jestem spokojniejsza.
Ja dziś tylko pracowałam do 10.30 było tylko 5 osób co pracuje na maszynie,bo wymiana róż będzie na nowe i trzeba likwidować stare krzaki.
Obiad mam od wczoraj i powinnam dziś zacząć ćwiczyć brzuszki i stepper.Do 22 coraz mniej czasu więc trzeba się ogarnąć by zostało poniżej 80 kg.Teraz przez ostanie dwa dni jadłam prawie wszystko np.pieczywo,loda rożek ale jutro znowu sobie zrobię dzień na białkach- ale zobaczymy jutro jak wyjdzie.
Jak na razie to tyle i dziękuję tym nielicznym około 10 Vitalijkom za wsparcie.Bo to tutaj potrzebne pozdrawiam.

17 czerwca 2012 , Komentarze (8)

cześć w niedzielę

Ja już wróciłam z pracy.Aż 3,5 godziny nawet nie opłaca się wstawać.
Weekend mija spokojnie.Wczoraj zobaczyłam się z S było fajnie tak jak zawsze....no tylko ten przegrany mecz dał się we znaki chłopakom bo trzeba było zalać porażkę.Dawno nie widziałam go w takim stanie,no cóż taka okazja to tylko raz w życiu się zdarza  Euro w Polsce.W sumie to nic nie spałam od wczoraj 4 rano.Ale przy S jakoś nie umiem spać:)Ja do pracy a on do domu wrócił.No cóż dziś trzeba odpoczywać,chociaż może spotkam się z koleżanką.
Dieta idzie super.Jedyny grzech wczoraj to pyszne piwo jagodowe-łotewskie w ilości 1 sztuki.Waga spada i juzż jest poniżej 80 kg-więc trzeba dalej walczyć i się nie poddawać.Tym bardziej,że widzę to, że chudnę i o dziwo po brzuchu i udach.Nawet się wczoraj się sobie podobałam już jak ubrałam spódniczkę krótką i szpilki i o niebo lepiej już wyglądam.Może ten spadek to też zasługa tego,że w końcu biorę asequrellę? Albo dopiero teraz widać jakieś efekty tych zabiegów u kosmetyczki bo i dieta jest.Szkoda,że ćwiczyć mi się nie chce hihi tylko raz w tygodniu.
Obiadek już powoli się szykuje a co potem będę robiła?-jeszcze brak planów.A Wam życzę udanej niedzieli i trzymajmy kciuki by nas dziś nic nie pokusiło-oczywiście niedietetycznego.Pozdrawiam.

15 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Witam wieczorową porą,chociaż u mnie za oknem jeszcze jasno.Pogoda dziś była typowo jesienna co jak zwykle odbiło się na moim humorze.Ale ogólnie wszystko w porządku.W pracy tylko do 11 godziny i wcale się nie zdziwię jak jutro będzie do 10 max.Ktoś dzwonił dziś do mnie koło 13 godziny ale nie odebrałam bo nie znany numer.....może z pracy?Trudno nie zawsze trzeba mieć telefon przy sobie a jak by komuś zależało to by dzwonił jeszcze raz.
Dieta dzisiaj fajnie utrzymana i udało mi się jakoś wbrew planom wytrwać na białkach,ale jutro już będzie normalne jedzonko oczywiście dietetyczne.Znowu weekend więc trzeba będzie się pilnować.Tak sobie oglądałam stare fotki jak ważyłam 72 kg i przed przyjazdem do Holandii.Chciałabym znowu tak wyglądać.(kilka fotek gdzieś w archiwum galerii).Chciałabym do 21 grudnia i dnia moich urodzin,wyjazdu na urlop zaskoczyć rodzinkę,swoim nowym wyglądem.Tak chciałabym by tym razem mi się to udało.
Reszta ok S dzwoni-może się jutro spotkamy.....ale to się jeszcze zobaczy.Miłego weekendu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.