Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1124782
Komentarzy: 37534
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 5 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

             Wtorek coś taki jakiś niemrawy ;) W sumie nie wyspałam się i może to jest powodem gorszego samopoczucia. Tzn w sumie z rana było nawet ok, rozbudziłam się. Zjadłam śniadanie, zrobiłam trening tj. orbitrek 45 minut, twister 15 minut i gumy 10 minut. Wszystko było ok...ale już popołudniu zaczęłam jakoś słabnąć i do teraz bolą mnie strasznie ramiona. A może to od gum ? Nie wiem. Liczę, że jutro będę jak nowo narodzona :) Dodatkowo chciałam tylko dodać, że staram się z dniem 1 stycznia robić minimum 10 tyś kroków. Udaje się ;) czasami ciężko idzie, czasami z nawiązką robię ;) 

         Picie wody idzie mi nawet dobrze, dziś dzień 65 u mnie ;) I drugi dzień wyzwania marcowego ;) Także działamy, pijemy hihihi. Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: jajko na twardo z sosem tatarskim, szczypiorkiem i grzanki pomidorowe

obiad: skrzydełka a'la kfc ;) domowej roboty plus sos majonez-ketchup

kolacja: budyń z truskawką i winogronem

Łącznie dziś wyszło 1441/1698  nie ma tragedii. Sporo kalorii dał obiad, ale tak bywa. Sos tatarski musiał być zużyty, bo zaraz się data kończy. A kupiłam go na Boże Narodzenie, do sałatki :) I nie zrobiłam sałatki. A nie będę wyrzucała jedzenia. Wykorzystam, zjem... dam radę. 

         Najadłam się ;) O dziwo truskawki smakowały, jak truskawki ;) A winogrono bezpestkowe jasne uwielbiam. Wiem, wiem zawierają cukier, ale nie jem tonami ;) To zamiast czekolady hihihi. 

        Nie poddaję się, walczę dalej. Waga po weekendzie wraca na dobre tory paskowe ;) Zauważyłam że ważenie stało się moją codziennością. Od niej zależy czasami mój humor. Wiadomo jak jest spadek, to buzia się cieszy ;) A jak wzrost... to jestem smutna. Ale nie tylko waga do takich stanów się przyczynia. Depresja znowu daje o sobie znać, cholera jedna. Staram się uciekać w aktywność czy to sport czy coś po prostu robię, aby nie myśleć. Teraz wizyty utrudnione u psychologów. Ale muszę zadzwonić do swojej psycholożki, może jakaś rozmowa telefoniczna. Rok dałam radę, bez niej, ale w między czasie były jazdy. Raz było lepiej a raz gorzej. Z tym też się nie poddaje i nie pozwalam, aby rozgościła menda się na dobre ;) 

      Pamiętajcie aby działać, ruszać się, nie zalegać na kanapie :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

1 marca 2021 , Komentarze (26)

Witajcie 

           Znowu mamy nowy tydzień, nowy miesiąc ;) Także działamy :) U mnie od samego rana pozytywnie. Po śniadanku kilka obowiązków, potem trening :) Dziś orbitrek 45 minut, twister 15 minut i ciężarki 10 minut 

        Muszę przyznać, że dzisiejszy trening minął mi bardzo szybko :) Także pierwszy trening w marcu zaliczony ;) Woda ładnie wypita. Dziś dzień 64 wyzwania zaliczony ;) I przypominam o marcowym wyzwaniu czyli " marzec-nawyk picia wody" Zapraszam serdecznie :) A od dziś działam w wyzwaniu 1200 minut  w marcu ;) 70 już zaliczone :) 

       Posiłkowo dzień wygląda nawet dobrze, chociaż mogłoby być lepiej. Ale w południe musiałam wybyć z domku i poleciałam na łatwiznę. 

śniadanie: bułka serowa, sałata lodowa i pierś gotowana z kurczaka

II śniadanie: paluszki unigriss-rgissini z oliwą z oliwek ;) owinięte szynką delikatną coś podobnego do szynki szwarwaldzkiej ;) 

obiad: i tu lipa bo w McDonaldzie ;) Cheesburger, frytki małe i kawka na galerii w costa :) cappuccino ;) 

Kolacji brak bo pełna po pseudo obiedzie jestem ;) Ale nie będę sobie robiła wyrzutów. Jutro będą posiłki tak jak zaplanuję i będą 4 ładne ;) Zaraz właśnie zabieram się za ułożenie jadłospisu ;) 

         Ogólne samopoczucie dziś ok ;) Humor jest, chociaż waga po weekendzie hmmm wskoczyła do góry ;) Spinam pośladki i idę dalej. Jutro albo w środę powinna spadać... Bo wszystko będzie zaplanowane. 

       Także pamiętajcie, działamy. Mamy nowy miesiąc, nowe szanse, plany i nadzieje. Nie będzie  tylu pokus co w lutym ;) Bynajmniej u mnie ;) Także liczę na jakiś spadek w tym miesiącu. Czego i Wam życzę :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

28 lutego 2021 , Komentarze (23)

Witajcie 

            Małe podsumowanie soboty i dnia dzisiejszego oraz całego lutego ;) Wczoraj dzień filmowy i dziś także ;) Dlatego wczoraj nie było wpisu ;) Teraz mam chwilę na dla siebie ;) Chociaż dalej mamy dzień filmowy hihi. 

        Sobota minęła raz dwa, nawet nie wiem kiedy. Tak jak wspomniałam był to dzień filmowy. Co prawda rano troszkę obowiązków, a potem relaks :) I popołudniu załatwienie kilku spraw i znowu powrót do domu i relaks :) Samopoczucie w sumie było ok, chociaż jakiś taki lekki smutek mnie ogarniał. Ale opanowałam go ;) Treningu nie było, postanowiłam w weekend odpocząć. Tzn będę starała się robić 5 treningów w tygodniu. Jeśli to będzie dawało spadki, to pozostanę przy tym. Póki co waga ok, wczoraj właśnie miałam dzień ważenia. Waga pokazała 0,5 kg mniej niż tydzień temu. Dużo, niedużo, ale dla mnie ok. Daje mi to motywację do walki, dalszej walki. Bo już długo był zastój.
        

           Jak widać niewiele zostało...a zarazem sporo :) Waga nie chce szybko spadać, ale ja też oto nie zabiegam ;) Wszystko w swoim czasie. 

           Podsumowanie lutego wygląda tak. Najpierw tabelka z aktywnością :) 

           Myślę że nie jest źle :) Rok temu wytrwałam tylko w styczniu, jeśli chodzi o aktywność. W tym wytrwałam już do lutego ;) I liczę, że marcowa tabelka także będzie. Tzn ona już jest zrobiona, ale oby była zapełniona :) Wagowo tak jak zaczęłam tak kończę miesiąc, tj. 62,4 kg. Czy jestem zła? Nie, bo luty był pełen pokus :) A to dzień pizzy, a to tłusty czwartek....a to imieniny mamy. Także cieszę się, że waga nie poszła w górę ;) 

       Przed nami nowy miesiąc, nawet ja teraz noga się powinęła .... to działamy dalej ;) Przypominam o wyzwaniu z wodą :) Marzec-nawyk picia wody -------czeka :) U mnie dziś dzień 63 z wodą :) Oby ten nawyk pozostał ;) Trzymam za Was kciuki. Nie poddawajcie się :* Powodzenia. Miłego wieczoru i cudownego nowego tygodnia, miesiąca :) Pozdrawiam :) :* 


26 lutego 2021 , Komentarze (36)

Witajcie 

           No to mamy weekend ;) Piątek mija w spokojnej atmosferze. A tak przy okazji chciałabym złożyć życzenia Oleńki, Ole, Olusie, Mirki , Mirosławy wszystkiego najlepszego z okazji imienin ;) No właśnie byłam dziś u mamy bo ma imieniny :) Posiedziałam godzinkę, pogadałam i spadałam...

       Po śniadanku trening, tzn sobie odsapnęłam i zabrałam się za trening. Orbitrek 50 minut, twister 15 minut i 10 minut ciężarki ;) 

             Po treningu chwila dla mnie wzięłam się za obiad ;) dziś każdy inny miał.  Trzeba było zjeść resztki ;) Tzn  były to końcówki dwóch obiadów. A więc posiłkowo dzień wygląda tak :

śniadanie: owsianka z kremem kokosowo-migdałowym i truskawkami

II śniadanie: jabłko, pomarańcza, cukierki w galarecie

obiad: ziemniaki, buraczki i żeberka z piekarnika

przekąska u mamy na imieninach ;) Kawałek sernika, kawałek rolady i 3 kostki ptasiego mleczka :) 

            W kaloriach pewnie się zmieściłam, bo do obiadu miałam jakieś 1200 więc nie jest źle. Ale nie liczyłam u mamy ciast ;) To nic :) Woda ładnie dziś wypita tzn jeszcze dopijam ;) Kolejny dzień wyzwania zaliczony.  Za chwileczkę będzie kolejne wyzwanie z wodą, także jeśli ktoś jeszcze nie dołączył.....To zapraszam :) Wyzwanie marcowe tj. marzec-nawyk picia wody :) Im nas więcej tym motywacja większa :) 

             Dziś waga mnie zaskoczyła, bo spadła... ostatnie 5 dni pokazywała tyle samo, a dziś coś drgnęło co prawda o 200 gram ale jest nadzieja :) Nie poddam się. Będę działała. Postanowiłam, że aktywność będzie 5 razy w tygodniu. Bo być może faktycznie mój organizm potrzebuje oddechu przez weekend ;) jedynie co planuję tzn jedynie spacery wchodzą w grę ;) Sprawdzę to  jutro ;) Bo jutro pomiary i podsumowanie lutego ;) Nie spodziewam się cudu, ale cóż :) 

       Pamiętajcie aby działać, nawet jak mamy gorszy dzień. Dajmy sobie na chwilę oddechu i do przodu. Trzymam kciuki. Powodzenia. Cudownego weekendu. Pozdrawiam :) 

25 lutego 2021 , Komentarze (18)


Witajcie 

            Czwartek u mnie pozytywny... Chociaż po tym co się dzieje na V w związku z Moniką. Wiele z nas dało się oszukać...Ale dobra ja teraz nie o tym. Od rana samopoczucie dopisywało, w sumie teraz też jest ok ;) Dziś większość zaplanowana i zrealizowana ;) Po śniadaniu chwilę odsapnęłam, potem trening. Orbitrek 45 minut i twister 15 minut


           Nie szalałam na orbim, bo po rozmowie z Kasią :) Postanowiłam zmienić trochę taktykę ćwiczeń. Bo może faktycznie za dużo ćwiczę i tak waga stoi. Nie wiem. Ale sprawdzę. Do godziny aktywność będzie  i zobaczymy czy coś drgnie. Bo przecież przy obcinaniu kalorii, waga powinna spadać. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak :) 

śniadanie: tost pełnoziarnisty z szynką i serem, plus ketchup i ogórek

obiad: ziemniaki, brokuł i żeberko z piekarnika 

przekąska: w drodze: paluchy serowe ( foto brak)

kolacja: bułka wieloziarnista z sałatką jarzynową i cappuccino 


     Łącznie wyszło niewiele bo tylko 1173/1706    Niewiele, ale tak wyszło, bo po obiedzie musiałam z M załatwić pewną sprawę... i niedawno wróciliśmy do domu. Dlatego późna kolacja bo inaczej to już w ogóle by było jakieś 900 kcal. Woda ładnie wypita, dziś dzień 60 wyzwania ;) Aaa apropo wyzwań to kolejne marcowe wyzwanie z wodą jest już rzucone. Zapraszam " marzec-nawyk picia wody"   Z aktywnością chyba nie wymyślę, przed marcem.... nie mam teraz na szybko pomysłu a nie chciałabym aby się powtarzało. 

         To byłoby na tyle ;) Czas poczytać co u Was i jak Wam minął dzień :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy....cel jest na wyciągnięcie ręki ;) Trzymam kciuki ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

24 lutego 2021 , Komentarze (22)

Witajcie 

            Nie będę się długo rozpisywała. Nie ma w sumie nawet o czym. Popłynęłam... Rano zakupy później powrót do domu i w drodze się dowiedziałam że nie mamy prądu. Pomyślała hmmm trzeba zmienić koncepcję obiadu. Miały być żeberka z piekarnika...a była ogórkowa ;) No nic... mówię jakoś to będzie. W miedzy czasie zrobiłam trening, orbitrek, ale tylko 40 minut...bo późno wróciliśmy z zakupów i musiałam obiad ogarnąć.  Jakby były żeberka to pach do piekarnika i godzina moja...a tu musiałam zetrzeć ogórki, obrać warzywa..... zrobić szpyreczki do ziemniaków.. więc więcej czasu.. Dodatkowo kości przypilnować, bo gotowałam na kościach od żeberek które jakiś czas temu dostałam od mamy ;) Także ogórkowa wymagała więcej zaangażowania. Dałam radę. Mówię sobie, to nic że tylko 40 minut. Nadrobisz później... 

         Taaa ale chyba jedzenie :( Zjadłam obiad, później była konferencja. Potem musieliśmy jechać do miasta i jak wróciliśmy było późno bo około 18. A ja głodna i zjadłam bułkę z ziarnami plus sałatka jarzynowa.. ale było mi mało bo jadłam łapczywie, szybko...No i złapałam za cukierka, za chrupki....co prawda małe opakowanie 35 gram... Chociaż tyle. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mogę żyć w takim chaosie. Koniecznie muszę mieć wszystko zaplanowane. Na szczęście jutro nie jadę na zakupy. Liczę że zjem ładnie i ćwiczenia będą takie jakie sobie zaplanuję :) 

        No to byłoby na tyle ;) Koniec smęcenia. Zakasam rękawy i działam :) Także pamiętajcie że u każdego gorszy dzień się zdarza. Grunt to się nie poddawać :) Działamy. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 


Ps. Wodę chociaż ładnie wypiłam :) Także wyzwanie zaliczone :) 

23 lutego 2021 , Komentarze (14)

Witajcie 

          Kolejny miły dzień za mną. Tzn od samego rana nie był aż taki miły. W sumie wstałam prawą nogą, zjadłam śniadanie, pyszne śniadanie... Potem już zostało podniesione mi ciśnienie. Wzięłam zapobiegawczo lek uspokajający, potem trening. Dziś był orbitrek 60 minut , twister 15 minut i ciężarki 15 minut. Łącznie 90 minut :) 

        Nie było lekko, ale było przyjemnie :) Jestem z siebie dumna. Woda ładnie wypita. Zostało jeszcze parę łyków, ale 1,5 litra pójdzie. Latam co chwilę do wc ;) 58 dzień odhaczony :) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: omlet z szynki, sera i szczypiorku

II śniadanie: jabłko, przekąska ryżowa i dwie czekoladki malaga i tikitaki 

obiad: sałatka-miks sałat, polędwiczka z kurczaka, pomidor, ogórek, grzanki, majonez

przekąska: jeden trójkąt pizzy

kolacja: tortilla z sałatką jarzynową i szybką delikatną :) Pierwszy raz w takiej formie jadłam ;) Ale było pyszne. 

          Łącznie dziś wyszło  1684/1706   Pizza wpadła nieplanowana i nawet mi nie smakowała.. Zmieniam plan  działania. Planowałam jeść o stałych godzinach, ale to się nie sprawdzi. A gdy M jest w domu, to już w ogóle nie ma na to szans :) Dlatego pozostanę przy 4 posiłkach, mniej więcej w tych samych godzinach. Ale nie będą to stałe, sztywne godziny. Nie będę się katowała, bo jak nie zdążę na dana godzinę, to się wkurzę ;) A tego bym nie chciała, bo to jednak byłaby presja. 

       Dlatego będę jadła gdy poczuję głód, to chyba najlepsza metoda na mnie ;) Hmmm zresztą sama już nie wiem, cały czas szukam złotego środka :) 

        Zaraz będę rzucała wyzwanie na marzec z wodą :) Oczywiście zapraszam ;) już teraz, ale bliżej końca miesiąca będę przypominała. I zastanawiałam się czy nie wrzucić marcowego wyzwania z aktywnością, co Wy na to? Jakieś pomysły ? Piszcie :) 

     To byłoby na tyle w dniu dzisiejszym. Pamiętajcie aby się nie poddawać, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Cudownego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

22 lutego 2021 , Komentarze (27)

Witajcie 

      Ostatni poniedziałek w tym miesiącu ;) Brzmi fajnie? Strasznie? Tak oznacza to koniec miesiąca i spadki bądź zastoje... U mnie chyba to drugie. Ładnie dziś zjadłam śniadanie, potem chwile odsapnęłam. W sumie to zabrałam się za ogarnięcie piekarnika. Potem trening. Dziś najpierw twister-20 minut i orbitrek 60 minut

         Dałam radę na tym twisterze, chociaż było ciężko. Najpierw 5 minut ćwiczyłam wymachy na bok, potem 5 minut z linkami na ramiona i kolejne 10 obroty. No i później wskoczyłam na orbitreka. Na początku chciałam 70 minut zrobić, ale przypomniałam sobie że mam pranie do zrobienia.... A że leci mi woda z pisuaru... to muszę pilnować :( No i orbitowałam 60 minut ;) Też dobry wynik. Uważam dzisiejszy trening za udany. Dałam z siebie wszystko. Energia mnie rozpiera :) Mam dobry humor, mimo że waga taka sama jak wczoraj ;) Ale mam plan....

        Tak sobie myślałam wczoraj o tym poście IF hmm nie wiem do końca czy on dla mnie. Ale Pomyślałam, że znowu będę pilnowała godzin posiłków. Kiedyś to się u mnie sprawdzało, ale wymagało dyscypliny. Chociaż teraz jak dziewczyny  mają zdalne, to może będzie łatwiej. Zobaczymy. Godziny posiłków to 7,10,13 i 16 ostatni posiłek. Wiadomo że nie co do minuty... Chociaż może powinnam?! Nie wiem ;) Patrzę na to troszkę z przymrużeniem oka, ale chcę sprawdzić taki system. Zresztą zobaczymy w tym tygodniu jak to się sprawdzi.  

       Posiłkowo dzień wygląda tak :

śniadanie: bułka z serem, twaróg wędzony, miks sałat i pomidor

II śniadanie: jabłko, banan, pomarańcza

obiad: zupka chińska z kiełbasą polską

kolacja: deser z nasion chia plus mus z mango, krem a'la snicers i orzechy nerkowca

     Ten obiad to jeden wielki niewypał. Jestem zła za to na M... Bo przewrócił moje dzisiejsze plany...ale to nic, już ochłonęłam. Najważniejsze że ze złości nie rzuciłam się na słodycze ;) Teraz sobie siedzę, dodaje wpis i sądzę wodę z pomarańczą :) I to mnie uspokaja. Dziś dzień 57 z wyzwaniem jeśli chodzi o wodę :) 

     Jutro koniecznie muszę na zakupy się wybrać.. bo braki w lodówce ;) Hmm ale też nie wiem jak to wyjdzie. Zobaczymy. Jakiś tam jadłospis ułożyłam na jutro z tego co mam..ale nie pasuje mi ;) 

    Pamiętajcie działamy, walczymy.... małymi krokami do celu :) Trzymam kciuki za Was. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

21 lutego 2021 , Komentarze (25)

Witajcie

           Dziś dwa dni w pigułce ;) Sobota dzień hmmm ogólnie fajny bo właściwie taki filmowy, to był dzień :) Od południa Netflix. Co prawda z rana samopoczucie hmm nie było usłane różami  :) waga pokazała wzrost bo 62,9 kg a paskowa waga była 62,4. Nie udało się sprawić aby waga była mniejsza, więc teraz waga paskowa to 62,9 kg i od tej wagi dalej liczę spadki ( lub nie) Ale ja się nie załamałam ;) Cały czas szukam swojej drogi, do ubytków wagi. Raz są wzloty, raz upadki. Nic nie szkodzi, człowiek uczy się całe życie ;) Idę dalej przed siebie :) 

       Posiłkowo wczoraj hmmm nie było bardzo dietetycznie, ale też nie szalałam. Wszystko z głową i umiarem. Ale nie liczyłam kalorii. Dziś już lepiej :) Samopoczucie ok, chociaż waga po wczorajszym pokazała 63,2 kg. I co ? i nic, spinam pośladki i działam. Dziś ładnie policzone kalorie. 

       śniadanie: bułka serowa z miksem sałat, pomidorem i kiełbasa polska, ketchup

       obiad: ziemniaki, marchew z groszkiem, jajko sadzone

       przekąska: ( tutaj też czas filmowy) przekąska ziemniaczana paprykowa, paluszki juniorki, jabłko, pomarańcza i baton z gorzkiej czekolady i cappuccino

          Dziś takie jedzonko akurat ;) Były zachcianki i owoce :) Woda wypita 1,5 litra z sokiem z cytryny. Dzień 56 zaliczony.  Zwykle na wieczór sobie wystawiam butelkę aby rano bez problemu po nią sięgnąć :) 

       Wczoraj treningu nie było, bo wolałam ten czas spędzić z młodzieżą :) Sobota to jedyny dzień, kiedy możemy na spokojnie, coś obejrzeć. Ale dziś udało się zrobić mały trening. M kupił mi taką oto zabawkę :) 

       Twister ;) Planowałam już od dłuższego czasu to kupić. Ale zawsze coś. Jednak nadarzyła się okazja w sklepie Carrefour :) za całe 30 zł :) No i zrobiłam dziś 15 minut. Powiem szczerze, że czułam boczki, ramiona :) niby 15 minut....ale czułam. Do orbitreka dołączy twister. Może też dorzucę ćwiczenia na macie :) Bo biedna leży. Ale wszystko w swoim czasie. Będę przeplatała ćwiczenia. Będzie dobrze. Aaa tak swoją drogą, ma ktoś taki twister? Jak Wam się ćwiczy? Są efekty? Ile minut na nim ćwiczycie? 

       No to byłoby na tyle :) Teraz czas nadrobić Wasz pamiętniki. Pamiętajcie że trzymam za Was kciuki. Damy radę. Powodzenia. Cudownego wieczoru i wspaniałego tygodnia :) Pamiętajcie to ostatni tydzień lutego :) Pozdrawiam :) 

19 lutego 2021 , Komentarze (9)

Witajcie

          Dzisiejszy piątek to pierwszy od 3 tygodni udany pod względem treningu ;) I w sumie posiłków. Zwykle w piątek jechałam z rana z M na zakupy i tak cały dzień był pokręcony...na wariackich papierach. Ale nie dziś :) Dziś nie jechałam z M na zakupy, On pojechał na firmę, a ja po śniadaniu odsapnęłam, ogarnęłam kuchnię... I wzięłam się za trening. Orbitrek 

         Szalałam na orbim dziś hihi czas szybko zleciał. Woda ładnie wypita 1,5 litra z pomarańczą. Zaliczony dzień 54 wyzwania :D Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: bułka z ziarnami, twaróg wędzony, ogórek 

II śniadanie: jabłko, winogrono

obiad: krokiety od mamy z kapustą i grzybami plus ketchup

przekąska: orzechy nerkowca i orzech laskowy

kolacja:  (nie było to planowane)   kanapka zinger -- bez szału więcej nie kupię :) 

Razem dziś wyszło 1676/1700   A waga  dziś mniejsza niż wczoraj, zobaczymy co jutro pokaże. Jaka by nie była to wstawię i ewentualnie zmienię pasek, albo w jedną albo w drugą stronę. 

              Samopoczucie dziś fajne :) Chyba to za sprawą tego,że wszystko poszło po mojej myśli dziś :) :) Nie było szalonego dnia, a raczej spokojny ale tak  jak chciałam :) Nie wiem co będzie jutro, ale co ma być to będzie ;) Nie ma co się spinać za dużo.... Tylko cieszyć tym co mamy :) Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Podziękujemy sobie za jakiś czas :) W jedną noc nie przytyłyśmy, to w jedną nie schudniemy. Także małymi krokami, do przodu. Cudownego weekendu dla Was. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.