Witajcie
Wtorek coś taki jakiś niemrawy ;) W sumie nie wyspałam się i może to jest powodem gorszego samopoczucia. Tzn w sumie z rana było nawet ok, rozbudziłam się. Zjadłam śniadanie, zrobiłam trening tj. orbitrek 45 minut, twister 15 minut i gumy 10 minut. Wszystko było ok...ale już popołudniu zaczęłam jakoś słabnąć i do teraz bolą mnie strasznie ramiona. A może to od gum ? Nie wiem. Liczę, że jutro będę jak nowo narodzona :) Dodatkowo chciałam tylko dodać, że staram się z dniem 1 stycznia robić minimum 10 tyś kroków. Udaje się ;) czasami ciężko idzie, czasami z nawiązką robię ;)
Picie wody idzie mi nawet dobrze, dziś dzień 65 u mnie ;) I drugi dzień wyzwania marcowego ;) Także działamy, pijemy hihihi. Posiłkowo dzień wygląda tak:
śniadanie: jajko na twardo z sosem tatarskim, szczypiorkiem i grzanki pomidorowe
obiad: skrzydełka a'la kfc ;) domowej roboty plus sos majonez-ketchup
kolacja: budyń z truskawką i winogronem
Łącznie dziś wyszło 1441/1698 nie ma tragedii. Sporo kalorii dał obiad, ale tak bywa. Sos tatarski musiał być zużyty, bo zaraz się data kończy. A kupiłam go na Boże Narodzenie, do sałatki :) I nie zrobiłam sałatki. A nie będę wyrzucała jedzenia. Wykorzystam, zjem... dam radę.
Najadłam się ;) O dziwo truskawki smakowały, jak truskawki ;) A winogrono bezpestkowe jasne uwielbiam. Wiem, wiem zawierają cukier, ale nie jem tonami ;) To zamiast czekolady hihihi.
Nie poddaję się, walczę dalej. Waga po weekendzie wraca na dobre tory paskowe ;) Zauważyłam że ważenie stało się moją codziennością. Od niej zależy czasami mój humor. Wiadomo jak jest spadek, to buzia się cieszy ;) A jak wzrost... to jestem smutna. Ale nie tylko waga do takich stanów się przyczynia. Depresja znowu daje o sobie znać, cholera jedna. Staram się uciekać w aktywność czy to sport czy coś po prostu robię, aby nie myśleć. Teraz wizyty utrudnione u psychologów. Ale muszę zadzwonić do swojej psycholożki, może jakaś rozmowa telefoniczna. Rok dałam radę, bez niej, ale w między czasie były jazdy. Raz było lepiej a raz gorzej. Z tym też się nie poddaje i nie pozwalam, aby rozgościła menda się na dobre ;)
Pamiętajcie aby działać, ruszać się, nie zalegać na kanapie :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*