Sobota mija spokojnie, rodzinnie. Kolejny dzień z rodziną, a nie na kompie ;) dopiero teraz siadam, bo młoda będzie mnie czesała ;) Rano śniadanko z M, potem śniadanie dziewczyn... oglądanie filmu ;) Po filmie, obiad...następnie odpoczynek i wypad na cmentarz i niestety do McDonalda :( Po powrocie do domu znowu film z dziewczynami :) Fajnie czas spędzony z dziewczynami.
Posiłkowo dzien wygląda tak
śniadanie : chleb z ziarnami, pasztet domowej roboty i pomodor
II śniadanie: mandarynki
obiad: ziemniaki, zraz i buraczki
kolacja : wspomniany McDonald ;) kurczakoburger i hamburger, plus frytki ale ich zjadłam kilka bo zimne były, jak dojechaliśmy do domu. Także zjadłam tylko dwie kanapki
A tutaj obiecane wczoraj foto słodyczy, o których wczoraj wspomniałam ;) Sporo tego, jak ktoś nie może, to niech nie patrzy dalej ;) Lub zasłoni oczy :D Abym nie kusiła :)
Tym oto słodkim akcentem, kończę dzisiejszy wpis :)Życząc Wam spokojnego wieczoru. Pamiętajcie, trzymam za Was kciuki :) Powodzenia. Pozdrawiam :* :)
Piątek powoli dobiega końca. A jak mija? Spokojnie, rodzinnie. Po 8 jedliśmy z M śniadanie, a dziewczyny spały. Wstały około 11. Zjadły śniadanie, ja częściowo przygotowałam do obiadu i oglądałyśmy film z dziewczynami. Film pt " Diabeł Inkarnacja " Hmmm średni , a nawet powiedziałabym, że słaby. Ale co tam, najważniejsze że razem oglądałyśmy. Jak skończył się film, wstawiłam ziemniaki, a M zabrał się za usmażenie rybki na obiad ;) Także dziś razem pichciliśmy w kuchni :) Było miło, dawno tego nie robiliśmy. Po obiedzie, odsapnęliśmy i pojechaliśmy na miasto. ładnie oświetlone, ale nie czułam mimo wszystko atmosfery Świąt. No trudno ;) Zrobiliśmy spacerek rodzinny ;)
Po powrocie do domku, usadowiłam się u młodej w pokoju i we trzy kolorowałyśmy. Każda z nas ma kolorowanki antystresowe :) Jakaś godzinka dziś wyszła, słuchałyśmy przy tym jakiś opowiadań na yt ;) Mrocznych opowiadań :) Robiłam detoks od internetów :) Wczoraj też dopiero na wieczór usiadłam. Dziś też jakoś nie miałam weny, ochoty odpalać kompa. Mam tyle zaległości na swoim koncie na yt, że głowa mała. Ale to nic, ważne że spędziłam czas z dziewczynami.
Posiłkowo dzień wygląda tak
śniadanie: chleb z ziarnami, schab pieczony (własnoręcznie) sałatka jarzynowa od Mamy ;)
II śniadanie: kawałek sernika i jabłecznika
obiad: ziemniaki, ogórek kiszony i morszczuk
kolacja : bułka serowa i sałatka jarzynowa
Trzeba pozjadać to co dostałam co przygotowałam. Na szczęście nie ma tego wiele, także do niedzieli powinno być luźniej w lodówce ;) i od poniedziałku, będzie lepiej. Nie spinam się jakoś specjalnie. Jem co jem, ale z umiarem. Aaa jeszcze oprócz tego co na zdjęciach, wpadło kilka paluszków serowo-cebulowych i kilka orzeszków w czekoladzie ( do filmu)
Nie zamierzam się linczować, za to co wpadło poza programem. Nie oto chodzi. Jadłam wolno, delektując się jedzeniem. W sumie nie chciałam jeść kolacji, ale Mama dała tyle sałatki jarzynowej... a tylko ja z dziewczynami jem :( Więc nie wyrzucę. Nie jestem zła, bo to się zje :) Waga nie ucierpi. Gorzej by było, gdybym usiadła i jadła wszystkie słodycze, które dostałam od 1 grudnia... Zresztą jutro zrobię zestawienie i Wam pokażę. Jest tego dużo...fakt sporo batonów owsianych...ale bądź co bądź to słodycze :) Aż sama jestem ciekawa ile tego jest. Także do jutra muszę wytrzymać ;) i zrobię na spokojnie fotkę. Plany na wieczór? Być może coś obejrzę z dziewczynami, nie wiem jeszcze. Chciałabym też usiąść z książką..ale to raczej odłożę. Także planów brak :)
Mam nadzieję, że dziś także jedliście z głową i umiarem ;) Aby jutro nie robić sobie wyrzutów. Spokojnego wieczoru. Pamiętajcie, że cały czas trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* :*
Wigilia...tyle przygotowań i co? Miałam ochotę zjeść wszystko i co ? Oczy chciały ale dupka już nie :D Także nie objadłam się. Szczerze to zjadłam dwa kawałki karpia, 6 pierogów z kapustą i grzybami. Łyżkę śledzika pod pierzynką, dwa śledziki takie mini a'la kaszubskie ,barszczyk też był i kawałeczek ciasta. Jestem naprawdę w szoku, bo oczyma jadłam wszystko, wylizywałam nawet talerz... A w rzeczywistości nie miałam ochoty na nic. Zjadłam to co napisałam, aby nie robić przykrości rodzicom.
Ta Wigilia była hmm nijaka. Nie czułam tej atmosfery, nie czułam klimatu. Porozmawiałam z rodzicami, bratem. Słuchaliśmy kolędy. Wymasowałam mamę, i pojechałam do domu. Czas zleciał, byłam jakąś godzinkę. Pogoda hmm deszczowo, zimno i ponuro brrr.
Teraz oglądamy Kevina całą czwórką :)Już dawno nic we czwórkę nie oglądaliśmy . Ja jednym okiem nadrabiam zaległości, na laptopie. Głównie maile, bo nabierało się ich.
A tak z innej beczki, jeśli chodzi o odchudzanie...Jak wiecie, wielokrotnie podchodziłam do próby liczenia kalorii, ważenia produktów itp. Czasami udawało się długo wytrwać, ale ta ciągłość była przerywana. Postanowiłam napisać do psychologa tu na Vitalii. Chciałam się poradzić, jak się zmotywować własnie do liczenia kalorii. Jednak Pani odpisała mi w sumie mądrze. Bo napisała, że nie mam potrzeby liczenia kalorii, bo... Bo mam aktualnie dietę V i tak jest napisane dokładnie , a mianowicie np. dwie kromki chleba, jajka dwie sztuki, łyżeczka oleju itp. Oczywiście jeśli chodzi o mięsko to podana jest gramatura. Ale tu nie ma problemu aby kawałek mięsa zważyć. Hmmm i tak sobie pomyślałam...sprawdzę to co pisała ta Pani zobaczę czy się uda , stosować to Jej porady ;) Która w sumie jasno była rozpisana w diecie, ale ja?? Ja jakoś szczególnie nie zwróciłam na to uwagi, bardziej skupiałam się właśnie na ważeniu wszystkiego, łącznie z ważeniem masła czy pieczywa.
To ważenie poniekąd mnie gubiło, dlatego wypróbuję ten sposób. Postaram się ułożyć takie menu, aby łatwo było mi, je ogarnąć. Tylko nie wiem czy to będzie obowiązywało od jutra ;) Bo jednak święta itd. Chociaż nie mam też w planach objadania się. Wszystko z głową :) Bo oto w tym chodzi, prawda :)
Mam nadzieję, że Wasz dzień mija równie spokojnie. Że jedliście z głową i umiarem, aby jutro nie cierpieć :) Spokojnego wieczoru :* Pozdrawiam
Dziś bez zbędnego pisania i przedłużania. Chciałabym życzyć Wam Wszystkim Spokojnych, ale przede wszystkim Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia. Tegoroczne Święta będą inne, ale pamiętajcie bądźcie rozważni. Dbajcie o siebie i bliskich.
Ja wczoraj szalałam w kuchni ale dziś kompletnie nic nie zrobiłam. Pranie leży, ciasta nie zrobiłam ani jednego, nawet nie posprzątałam.. Ale wiecie, co? Nie dbam o to :) Dziś cały dzień poza domem, więc nie spinam się. Najważniejsze, aby było zdrowie. Co mi po tym że będę zmęczona i zasnę w Wigilię, jak co roku ??? Że nie będę miała siły, bo dopadnie mnie przeziębienie? ZDROWIE a nie czysty dom, jest najważniejsze :*
Aaa odstawcie jutro dietę ;) Nie spinajcie się, że zjecie o jednego pieroga za dużo. Że zjecie dwa kawałki ciasta :) Spokojnie i z głową :) Ja nie zamierzam się obżerać, ale też nie będę się głodziła :D Wam radzę, to samo :D
Trzymajcie się, spokojnego wieczoru :* Pozdrawiam :) :*
Wczoraj burza a dziś słońce ;) Ale tylko przysłowiowe :) Dziś czułam się na tyle dobrze, że zaszalałam w kuchni. Od 10 do 17 przygotowywałam jedzonko na święta. Udało się zrobić schab na kanapki, zrazy i pierogi :) W sumie w kuchni siedziałam od 7 czyli od śniadania :) Ale prace świąteczne od 10 :) W między czasie wstawiłam pranie, rozwiesiłam. Później przebrałam pościele, a jutro je wypiorę, bo już miejsca brak na nowe pranie. Dzisiejsze ładnie przeschnie, a jutro będzie kolejne ;)
Prawą rękę czuję, ledwo ruszam i podnoszę :) Przeciążona ,ale co tam ;) Dałam z siebie wszystko :) hihi w czasie pichcenia słuchałam kolęd. Powiem Wam... że wzruszyłam się, a nawet popłakałam. Musiałam sobie popłakać, oby to nie odbiło się na jedzeniu :)
Na jutro planuję zrobić sernik na zimno, śledzika pod pierzynką, no i pranie. Chciałabym też troszkę ogarnąć salon... ale czy dam radę, nie wiem. No i musimy jeszcze z M zawiesić kurtynę przed domem :)
Więcej robiła raczej nie będę. Jedynie jutro jeszcze ostatnie zakupy głównie pieczywo. A u Was jak przygotowania? Wszystkie zakupy zrobione, czy jeszcze ruszacie do sklepów?
Szybki wpis, dziś, ale nie mam o czym pisać, bo nic wielkiego sie nie działo ;) Trzymam kciuki za Was, nie poddawajcie się. Walczymy :) Powodzenia. Pozdrawiam :*
Znowu nie było mnie kilka dni. Powód? Spadek formy. Natłok obowiązków, problemów...wszystko się piętrzy. Ból głowy odszedł w niepamięć...na rzecz bólu zęba :( Niestety, teraz o dentystę nie jest łatwo i prawdopodobnie będę czekała do nowego roku. Czasami lekko ćmi i jakoś funkcjonuję. Ale jak mocniej zaboli, to na noc lek musi być.
Nie cieszą mnie te święta... nie czuję tej atmosfery. Niby choinka ubrana, coś świątecznego zaczynam robić. Dziś udało się zrobić bigos. Schab się rozmraża, będę robiła taki na kanapki no i zrazy. W planach też śledź pod pierzynką....No i chciałabym pierogi zrobić. Ale czy będzie wena, ochota, siła? Tego nie wiem. Z ciast tylko sernik na zimno, bo ząb boli, to nie robię dużo ;) Nie będzie kusiło, a pewnie od mamy coś dostanę ;)
Diety jako takiej nie ma. Nie będę się za to biczowała, o nie. Staram się po prostu nie objadać. Aktywność tylko prace domowe. Jakoś to będzie, jak odwiedzę dentystę ;) Teraz nie myślę, o tym.
Ogólne samopoczucie nie jest najgorsze, ale szału też nie ma. Trzeba jakoś iść dalej, przed siebie :) Nie poddawać się. Dziś kupiłam sobie nowy kalendarz z Oxfordu, jak od 3 lat. Bardzo lubię te kalendarze, bo tam jest sobota i niedziela, na osobnych stronach, a na tym mi bardzo zależy. Dużo piszę, notuję i potrzebuję dużo miejsca :) Dlatego ten kalendarz to strzał w 10 :)
W starym kalendarzu już są karteczki z planami na nowy rok ;) takie wstępne plany co rozpisać i jak rozpisać :) Bliżej końca roku, będę bardziej planowała i rozpisywała. A jak u Was to wygląda? Też już macie noworoczne postanowienia?
To byłoby dziś na tyle ;) Działamy, nawet jak w wolniejszym tempie, ale działamy. Powodzenia. Miłego tygodnia i spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :* :)
Tak jak w tytule..raz z górki a raz pod górkę. Dokładnie... wczoraj miałam tyle powera, tyle zrobiłam, a dziś?! Dziś padłam. Na wieczór już czułam się hmmm pociągałam nosem. Rano każdy cm ciała mnie bolał. Nie byłam w stanie ruszać nawet nadgarstkami. Głowa bolała, a wręcz, napierniczała. Wzięłam tabletkę. O treningu nie było dziś mowy. Większość dnia przeleżałam pod kocem. Dopiero teraz usiadłam od rana z dupką.
Nie, nie mam do siebie pretensji że treningu nie było... Teraz słucham swojego organizmu i jeśli czuję się gorzej, nie robię nic na siłę. Dlatego dziś słuchałam i odpoczywałam :) Jak mi było cieplutko pod kocykiem ;)
Posiłkowo dzień hmmm bez szału, ale nie ma co się dziwić.....
śniadanie: chleb z pastą tuńczykową, ogórkiem
II śniadanie: zupka chińska ( miałam ochotę na coś ciepłego i szybkiego)
obiad : Qurito na mieście
Jadłam jak jadłam, nie ukrywam. Nie okłamuję ;) Raz człowiek ma czystą michę, a raz nie :) samo życie. Nie będę się biczowała za to. Grunt, to nie oszukiwać samego siebie. Jutro będzie lepiej i tej myśli trzeba się trzymać.
Kolejny dzień zleciał, nawet nie wiem kiedy. Przebudzona w środku nocy, bo M ruszał w trasę po północy. Niby około pierwszej wróciłam do łóżka....Ale wiadomo jak to jest, gdy człowiek jest wybudzony. Przed 7 wstałam, śniadanie zjadłam ,a później stawiłam pranie, poszłam umyć samochód i przyniosłam sobie drewno z piwnicy. Uwinęłam się w dwie godziny ;) Nie wiem czy długo czy nie...ale byłam padnięta. Bo podczas mycia samochodu wąż nie współpracował i musiałam z miski opłukiwać :( A co za tym idzie polałam sobie po nogach, stopy mokre :( I zaczęło się kichanie. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Udało nam się ubrać choinkę i upiec pierniczki ;) Pierwszą partię.
Jak wszystko ogarnęłam, to pomyślałam...spróbuję zrobić trening. Może szału nie ma ale udało się Wymachy nóg do tyłu 2x30
Wymachy nóg do przodu 2x30
Wymachy nóg na bok 2x30
Unoszenie kolano-łokieć 2x20
Półprzysiady 2x20
Zakroki skrzyżne 2x20
Unoszenie kolan 2x20
Niby niewiele, ale sapałam z wywalonym językiem. Ale najważniejsze, że udało mi się ruszyć 4 litery. Najtrudniejsze, to zacząć. Myślę że będzie lepiej. Oczywiście nic na siłę.
To byłoby na tyle :) Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Grunt to iść przed siebie ;) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :*
Trochę mnie nie było, powód? Chorowałam, opadłam z sił. Upadłam i nie mogę się podnieść...Bo ciągle coś... Myślałam ,że zacznę od wczoraj...ale nie :( Nie udało się. Natłok obowiązków, problemów robi swoje. Ale nie, nie ja się nie poddałam. O nie.... Po prostu brak u mnie aktywności, w sensie treningów. Bo to nie tak,że nie mam wcale aktywności. Jest podczas domowych obowiązków.
Ale wierzę, że zaraz wróci motywacja, energia i power. Wrócą też fotki jedzenia, bo to jednak trzyma w ryzach, jeśli chodzi o jedzenie. Ogarnęłam już trochę sprawy z yt i teraz będę bardziej skupiona na chudnięciu ;) tak myślę :) i będzie czas na V :)
Także upadłeś, powstań :) działamy dalej... ten kto upadł, wstaje :) Do końca roku, jeszcze można coś zgubić :) Ja się nie poddam, wiem że jak się w sobie zawezmę, to dam radę ze wszystkim. No nic... nie ma ględzenia, tylko trzeba zacząć działać. Zabieram się za ułożenie menu na jutro. Powoli w planach powrót do treningów. Ale póki co, ostrożnie, bo nie chciałabym leżeć w łóżku w święta.
Kochani działamy. Nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia :* Pozdrawiam
Ps. Dziś krótki wpis, ale nie mam za bardzo o czym pisać ;) Nadrobię Wasze pamiętniki. Jednocześnie zapraszam do mnie na kanał, na rozdanie
Środa to taki mały weekend :) Aj wstałam taka, jakaś w dziwnym nastroju. Rano ogarnęłam na szybko zakupy, kilka rzeczy z Biedronki i do domu. Wróciłam zrobiłam trening. Dziś na stojąco :) Były wymachy, wykroki, półprzysiady, krążenie bioder itp. Łącznie wyszło 50 minut. Nie wiem kiedy to zleciało, ale udało się. Jednak znowu nie miałam planu, robiłam spontanicznie :)
Jeśli chodzi zaś o jedzonko, to wygląda tak
ŚNIADANIE: chleb z serkiem kanapkowym, ogórkiem CZERWONYA HERBATA
II ŚNIADANIE : jabłko, mandarynka, orzechy laskowe, mikołajek czekoladowy
Samopoczucie dzisiejsze hmmm ciut lepsze, niż wczorajsze ale bez szału hahaha. Nic trzeba ułożyć plan ćwiczeń i jadłospis na jutro. No i oczywiście trzeba nadrobić zaległości w Waszych pamiętnikach :) Kochani, nie poddajemy się, walczymy, działamy :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* Miłego wieczoru życzę.