Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1075355
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 grudnia 2020 , Komentarze (8)

Witajcie 

         

         Trochę mnie nie było, powód? Chorowałam, opadłam z sił. Upadłam i nie mogę się podnieść...Bo ciągle coś... Myślałam ,że zacznę od wczoraj...ale nie :( Nie udało się. Natłok obowiązków, problemów robi swoje. Ale nie, nie ja się nie poddałam. O nie.... Po prostu brak u mnie aktywności, w sensie treningów. Bo to nie tak,że nie mam wcale aktywności. Jest podczas domowych obowiązków. 

        Ale wierzę, że zaraz wróci motywacja, energia i power. Wrócą też fotki jedzenia, bo to jednak trzyma w ryzach, jeśli chodzi o jedzenie. Ogarnęłam już trochę sprawy z yt i teraz będę bardziej skupiona na chudnięciu ;) tak myślę :) i będzie czas na V :) 

        Także upadłeś, powstań :) działamy dalej... ten kto upadł, wstaje :) Do końca roku, jeszcze można coś zgubić :) Ja się nie poddam, wiem że jak się w sobie zawezmę, to dam radę ze wszystkim. No nic... nie ma ględzenia, tylko trzeba zacząć działać. Zabieram się za ułożenie menu na jutro. Powoli w planach powrót do  treningów. Ale póki co, ostrożnie, bo nie chciałabym leżeć w łóżku w święta. 

     Kochani działamy. Nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia :* Pozdrawiam 



Ps. Dziś krótki wpis, ale nie mam za bardzo o czym pisać ;) Nadrobię Wasze pamiętniki. Jednocześnie zapraszam  do mnie na kanał, na rozdanie


9 grudnia 2020 , Komentarze (26)

Witajcie 

        

               Środa to taki mały weekend :) Aj wstałam taka, jakaś w dziwnym nastroju. Rano ogarnęłam na szybko zakupy, kilka rzeczy z Biedronki i do domu. Wróciłam zrobiłam trening. Dziś na stojąco :) Były wymachy, wykroki, półprzysiady, krążenie bioder itp. Łącznie wyszło 50 minut. Nie wiem kiedy to zleciało, ale udało się. Jednak znowu nie miałam planu, robiłam spontanicznie :) 

              Jeśli chodzi zaś o jedzonko, to wygląda tak

ŚNIADANIE: chleb  z serkiem kanapkowym, ogórkiem CZERWONYA HERBATA 

II ŚNIADANIE : jabłko, mandarynka, orzechy laskowe, mikołajek czekoladowy 

OBIAD: domowe hamburgery

KOLACJA: sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek świeży, mozzarella, grzanki, majonez) 

       Samopoczucie dzisiejsze hmmm ciut lepsze, niż wczorajsze ale bez szału hahaha. Nic trzeba ułożyć plan ćwiczeń i jadłospis na jutro. No i oczywiście trzeba nadrobić zaległości w Waszych pamiętnikach :) Kochani, nie poddajemy się, walczymy, działamy :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* Miłego wieczoru życzę. 

8 grudnia 2020 , Komentarze (31)

Witajcie 

                 Dziś krótko, zwięźle i na temat. Trening zaliczony, dziś ćwiczenia na macie

                              - nożyce pion 3x20

                                    - nożyce pionowe 3x20

                                          - brzuszki proste 3x40

                                                - brzuszki skośne 3x40

                                                     - unoszenie bioder 3x40

                                                             - spinanie brzucha 3x40 

                                                                       - wymachy nóg na leżąco 3x50 

              Łącznie wyszło 35 minut, nawet nie najgorzej. Ból głowy nie pozwolił na więcej. Burza( czyt. sprawy domowe)  wisiała od rana w powietrzu, no i ból się nasilał... Dałam radę chociaż tyle, zawsze to lepsze, niż leżenie z dupką ;) Jeśli chodzi o grudniowe treningi, to nie opuściłam jeszcze ani jednego. Czyli zrobiłam już 7 treningów, bo niedziela była dniem odpoczynku.  Tabelka ładnie się zapełnia :) A to mnie strasznie kręci ;) Nie mam idealnego ciała i długa, nawet bardzo długa i kręta droga, przede mną.... Ale widzę, że kondycja robi się lepsza :) I to mnie cieszy. 

          Posiłkowo dzień wygląda tak : 

śniadaniechleb z ziarnami, ser camembert z ziołami, pomidor

II śniadanie: jabłko, mandarynka 

obiad: ziemniaki, skrzydełka w marynacie z piekarnika ( pycha) i kapusta czerwona

kolacja : jogurt gratka z malinami i orzechami nerkowca



Brak opisu.



Tutaj macie przepis na skrzydełka w marynacie, jakby ktoś miał ochotę ;) 

             Miał być to krótki wpis....no dobrze nie przedłużając, życzę Wam powodzenia. Trzymam za Was kciuki, działamy, walczymy. Do samego celu. Jesteśmy silniejsi niż nam się wydaje. pamiętajcie o tym. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :* 


7 grudnia 2020 , Komentarze (18)

Witajcie 

           Powiadają, jaki poniedziałek, taki cały tydzień ?! Hmmm lepiej nie.. tzn jeśli chodzi o aktywność, jak najbardziej może być. Dzisiejszy trening trwał 50 minut, trening na stojąco plus ciężarki. W skład tego treningu wchodziły: wymachy nóg, lewe kolano do prawego łokcia, przysiady, krążenie bioder itp. )   Chyba muszę sobie ustalić konkretne ćwiczenia na stojąco i robić tak samo powtórki, jak robię z ćwiczeniami na macie ;) ładniej to wygląda w tabelce, cała taka rozpiska :) Może macie jakieś propozycje ćwiczeń na stojąco? 

           Ale jeśli pod względem samopoczucia miałby być cały taki tydzień... to nie, nie , dziękuję. Samopoczucie kiepskie, ale nie będę o tym pisała. Skupię się na jedzonku, a wyglądało tak : 

            śniadanie: chleb z ziarnami, serek delikate śmietankowy, pstrąg łososiowy, pomidorki

            II śniadanie: tortilla ( serek delikate wymieszałam z chrzanem, do torttilli dodałam miks sałat, ogórka kanapkowego i pstrąga łososiowego)  

           obiad  :  sajgonki z warzywami plus sos chili ( tylko dwie bo byłam pełna po II śniadaniu) 

          przekąską: kawka 3w1 plus dwie czekoladki z kalendarza od córki ;) 

Brak opisu.

              To byłoby na tyle dziś :) Teraz poczytam, co u Was i spiszę sobie nowe propozycje menu z V ;) Pamiętajcie, walczymy, działamy. Nie poddajemy się. Mamy nowy tydzień, nowe nadzieje. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru  :* Pozdrawiam

6 grudnia 2020 , Komentarze (18)

Witajcie 

               Jak  mija u Was niedziela, jak mijają Mikołajki :) ? U nas spokojnie hmm tzn chciałabym aby tak było ;) Dziś M montował filtry do wody.... oj mam sajgon w kuchni :(  Coś tam przecieka, coś tam leci... Ajjjj jutro będzie ciężki dzień.... Ale mam nadzieję, że jutro to jakoś ogarnie, bo chciałabym sprzątnąć to i zająć się innymi rzeczami. Dobra ale nie ma co narzekać, grunt żeby woda lepsza leciała :) Bo teraz to co kilka dni muszę odkamieniać czajnik :(  Masakra... 

          Niedziela dzień wolny od treningu ;) Chociaż niby nie było treningu, ale cały czas była w ruchu, cały czas coś robiłam. Dziś pomagałam młodej z lekcjami, trochę nam zeszło... bo net zamulał :( Koszmar, tyle lekcji mają, zadań domowych...a internet nie zawsze chce współpracować :(  Wkurza mnie to, ale dziewczyny też się denerwują, złoszczą ....Dobrze Je rozumiem. 

           Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie : kanapki z wędlinami, pomidor

obiad: ziemniaki, pierś z kurczaka z piekarnika, sałatka z ogórka, cebulki i majonezu

kolacja : budyń z syropem daktylowym i orzechami ( ten syrop zdecydowanie za słodki dla mnie, sporadycznie będę używała, trochę nie mój smak. Jak nie będzie mi podchodził, to oddam bratu :) 

       Brak opisu.

                 Późnym popołudniem pojechaliśmy oddać do sklepu, wypożyczoną maszynę. Przy okazji wstąpiliśmy do McDonalda ;) Ja nie wzięłam nic, poza kawką cappuccino ;) średnie było, bez cukru :)   

               Dziś miałam w planach książkę, kocyk i herbatkę :) Nic z tego nie wyszło hihihi. Ale tak bywa. Jak M pojedzie w trasę, to nadrobię :) 

               Życzę Wam spokojnego wieczoru i cudownego nowego tygodnia, aby jak najmniej pokus ;) Powodzenia, walczymy, działamy. Pozdrawiam 

5 grudnia 2020 , Komentarze (25)

Witajcie 

            Od samego rana sobota była dla mnie łaskawa :) Jak nigdy zrobiłam trening przed  śniadaniem :) Dziś ćwiczenia na macie łącznie wyszło 45 minut

                                                            nożyce pionowe 5x20

                                                           nożyce poziome 5x20

                                                           brzuszki proste 5x40

                                                           brzuszki skośne 5x40

                                                          unoszenie bioder 5x40

                                                          spinanie brzucha 5x40

                                                         wymachy nóg na boku, na leżąco 5x40 

            Niby zwykłe ćwiczenia ale przy takiej ilości powtórzeń... Uwierzcie mi, czułam każdy cm ciała :) Nogi, uda, brzuch....wszystko czułam. 

            Aaaa dziś sobota czyli dzień ważenia. Spadek 0,4 kg i cm spadły po 1 cm minus brzuch, talia, brzuch na wysokości pępka 2 cm mniej, brzuch pod pępkiem minus 3 cm, biodra minus 1. Jak dla mnie jest ok. Daje mi to kopa do dalszej walki. Nie poddam się. Tak sobie pomyślałam, że jeśli do 40-stki nie schudnę, to sobie daruję ;) czyli mam jakieś dwa i pół roku :) 

           

           Brak opisu.

            Posiłkowo dzień wygląda następująco 

śniadanie : chleb z serkiem delikate śmietankowym, pstrągiem łososiowym, ogórek 

obiad: ziemniaki, żeberko, surówka 

kolacja : kaszka manna z sokiem domowym i malinami

 Brak opisu.

              Na czwartym zdjęciu znajduje się moje zamówienie ze strony TARGROCH  jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam na dzisiejszy vlogmas ;) 


             Ogólnie dzisiejsze samopoczucie pozytywne...Cieszę się, bo wczoraj po dodaniu wpisu, niestety było źle :(   Jutro Mikołajki, nie planuję nic specjalnego...Może pojedziemy na miasto, przejść się. Ale to wszystko będzie zależało od pogody i samopoczucia. 

            Mam nadzieję,że Wasz dzień jest również pozytywny. Pamiętajcie, działamy, walczymy do samego końca ;) Powodzenia. Trzymam kciuki. Życzę miłego wieczoru i cudownych Mikołajek :) Pozdrawiam :* 

4 grudnia 2020 , Komentarze (21)

Witajcie 

            Ból głowy nie odpuszcza...ale póki co bez tabletki daję jakoś radę. Kawa nie pomogła... Ajjj taki to piątek. Ale od początku ;) Wstałam, nawet pozytywnie nastawiona ( chyba przez te vlogmasy) śniadanie, potem trening, sprzątanie... Wzięłam się za łazienkę tzn w sumie ogarnęłam kosmetyki. Sporo wyrzuciłam bo już resztki były, część po terminie. Zrobiło się dużo miejsca.  Jeden punkt z listy wykreślony. Tak, tak zrobiłam listę rzeczy do zrobienia i odhaczam. Tak mi łatwiej ;) Nie spinam się jakoś specjalnie przed świętami, bo to nie oto chodzi. Ale coś tam posprzątam, bo mam akurat wenę na to :) 

         Jutro kolejne punkty będę wykreślała. To trening też będzie ;) Aaaa odnośnie dzisiejszego, to było 35 minut , na stojąco z gumami i ciężarkami. Więcej nie dałam rady (ból głowy) Dobre i to. Nawet jedzenie dziś kiepsko wchodziło i wyszły 3 posiłki, tzn bez kolacji. 

śniadanie: chleb z pastą z makreli (sama robiłam) 

II śniadanie : serek brzoskiwniowy ( wiem to zło, ale na szybko musiałam ale i chciałam ) 

obiad:  pieczone ziemniaki, kalafior i jajko sadzone :) 

Brak opisu.

               Zabrałam się także za kolejną książkę :) Nie wiem ile czasu zajmie mi przeczytanie jej...bo coś weny i czasu brak, no i znowu ten ból głowy ;) Ale w sumie specjalnie usiadłam z książką, aby odgonić ból.....udało się na godzinkę :) uffff zawsze coś :) :D 

            Waga stoi w miejscu...hmmm dobrze, źle ?!  Nie wiem.... Nie myślę o tym teraz :( Dzisiejsze nerwy spowodowały, że waga nie jest istotna. Ale nie, nie myślcie że się poddaję.....Nie, nie :) ja walczę dalej :) 

             Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu. Pozdrawiam 

3 grudnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie 

             Z góry przepraszam za brak wczorajszego wpisu, dzień na wariackich papierach. Dosłownie... M wrócił wieczorem do domu a dziś o 4 ruszał znowu w trasę. Także był jakieś 12 godzin w domu, dlatego skupiałam się na innych sprawach niż vitalia ;) 

          Dziś od rana ogólnie dobry humor, mimo tego że pojechał. Ja sobie ogarnęłam śniadanko, potem zakupy, trening. Tak trening dziś był 35 minut a zawierał

nożyce pionowe 4x20 

nożyce poziome 4x20

brzuszki proste 4x40 

brzuszki skośne 4x40

unoszenie bioder 4x40

spinanie brzucha 4x40

          Nie było orbitreka, bo bolała mnie głowa, więc chociaż tyle. Ale wczoraj za to trening trwał 50 minut :) Ćwiczenia na stojąco z ciężarkami :) także jest dobrze, tabelka się zapełnia. 

          Natomiast jesli chodzi o dzisiejsze menu: 

śniadanie : chleb z twarogiem wędzonym i pomidorem

II śniadanie : mandarynki 

obiad : sałatka ( sałata lodowa, pomidor, jajko, ser camembert, ogórek, grzanki, majonez, oliwki) Dałam wszystko bo miałam resztki i dlatego wylądowało to w sałatce. 

kolacja : parówka, sucharki z serem, ketchup i ogórek 


Brak opisu.

              W planach było liczenie kalorii, ważenie ale ....Właśnie plany, planami a życie sobie.... swoje scenariusze pisze. Zdecydowałam się jednak na to, że będę robiła zdjęcia i dalej zapisywała co jem. To musi mnie trzymać w ryzach. Nie wymyślę nic innego. Nie chcę robić nic na siłę, chcę czerpać radość z odchudzania... Tak... bo tak się da :) 

           Teraz popijam sobie herbatkę, palę w kominku i nadrabiam vlogmasy na yt. Was także bym chciała zaprosić na mój. Tutaj jest dzień 3 

  

         Pamiętajcie,że się nie poddajemy. Walczymy dalej. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

1 grudnia 2020 , Komentarze (9)

Witajcie 

              Wtorek zdecydowanie to mój dzień :) Od samego rana jak tylko wstałam, humor dopisywał. Nie wiem co było powodem, czy to, że zaczyna się grudzień. A może powodem jest to, że zaczynam nagrywać vlogmasy....Może to że wstałam bez bólu głowy. Chyba wszystko miało wpływ na moje dobre samopoczucie.  Nie ważne , co było powodem, ważne  że humor dopisuje. Tak bo dopisuje nadal. 

          Rano pojechałam po przesyłkę ( zamówiliśmy filtry do wody) Bo masakra..... jakaś, tak twarda woda :( Kamień raz dwa w czajniku :(   Liczę, że teraz będzie tylko lepiej. Poszłam też z mamą na małe zakupy i potem raz dwa do domu. Wpadłam, zrobiłam trening 

Brak opisu.

            Wskoczył orbitrek 30 minut oraz ćwiczenia na macie tzn

nożyce pionowe 3x 20 

nożyce poziom 3x 20 

brzuszki proste 3x40 

brzuszki skośne 3x40 

unoszenie bioder 3x40 

spinanie  brzucha 3x 40 tu wyszło 35 minut, a razem trening liczył 65 minut. Jestem z siebie mega dumna :) Miałam dziś powera. 

             Posiłkowo dzień wygląda tak : 

śniadanie: chleb z serem camembert z ziołami, ogórkiem

obiad : ryż z jabłkiem, cynamonem

kolacja : koperty z ciasta francuskiego z serem, pomidorem i szynką ( robiła Moja córka ) CZERWONA HERBATA 

Zjadłam też ciasto zrobione przez córkę  browne z bitą śmietaną ;) Wciągnęłam też małą miseczkę  czipsów 

Brak opisu.

             No to byłoby na tyle :) Fakt troszkę energii zostało mi zabrane na zebraniu on-line :(   Niektórzy rodzice się odzywają, a nie wiedza co dzieci robią na lekcjach :(  Ajjj brak słów. Ale dobra nie to tym wpis ;) On ma być pozytywny :) 

             Działamy, walczymy, nie poddajemy się :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

30 listopada 2020 , Komentarze (26)

Witajcie 

         Dwa dni mnie nie było, brak sił, zły humor....i tak wyszło. Dziś samopoczucie też do bani, ale postanowiłam się chociaż odezwać ;) Może ktoś się stęsknił ;) Hehehe 

         Od samego rana ból głowy, ale wiem dlaczego,  bo nerwy były. Teraz popijam sobie cappuccino i dodaję wpis. W domu ciepło kominka się unosi...Książka skończona. To plusy tego dnia :) Ale tak na poważnie, dziś ostatni dzień listopada.. Tak, tak jutro 1 grudnia, szok :(  Niedowierzanie. Ale, ale zanim wjedzie grudzień , to mała tabelka z listopadowymi treningami

Brak opisu.

             Nie jest źle ;) Kolejna tabelka w drodze , nic tylko zapełniać ;) Nic nie planuję, co ma być to będzie. Tzn tak na prawdę, może dziś usiądę i coś wymyślę. Ułożę plan. Nie myślałam o tym przez weekend, wolałam usiąść z książką :) Jutro dopiero 1 także dam radę, ogarnę plan na grudzień :) Może podpatrzę Wasze plany;) Ale tak serio?!  Plan jest jeden, nawet jeśli nie schudnę do końca roku, to chciałabym nie przytyć ;) To będzie już postęp :) 

           Za to w listopadzie przeczytałam 9 książek :) Wow sporo wyszło, a od czerwca przeczytałam 31 książek :) Żeby tak dobrze ze spadkiem wagi mi szło, jak z czytaniem hihihi. No ale dobra nie ma biadolenia :) Kończę wpis, zabieram się za ułożenie jadłospisu na jutro. Jutro też zaczynam nagrywać na kanale Vlogmasy :) Zapraszam :) Taki mały wstęp do Świąt :) 

         Trzymam za Was kciuki. Działamy, nie poddajemy się. Do góry głowa i przed siebie :* Powodzenia. Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.