Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1126175
Komentarzy: 37535
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 6 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2021 , Komentarze (9)

Witajcie

          Dzisiejszy piątek to pierwszy od 3 tygodni udany pod względem treningu ;) I w sumie posiłków. Zwykle w piątek jechałam z rana z M na zakupy i tak cały dzień był pokręcony...na wariackich papierach. Ale nie dziś :) Dziś nie jechałam z M na zakupy, On pojechał na firmę, a ja po śniadaniu odsapnęłam, ogarnęłam kuchnię... I wzięłam się za trening. Orbitrek 

         Szalałam na orbim dziś hihi czas szybko zleciał. Woda ładnie wypita 1,5 litra z pomarańczą. Zaliczony dzień 54 wyzwania :D Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: bułka z ziarnami, twaróg wędzony, ogórek 

II śniadanie: jabłko, winogrono

obiad: krokiety od mamy z kapustą i grzybami plus ketchup

przekąska: orzechy nerkowca i orzech laskowy

kolacja:  (nie było to planowane)   kanapka zinger -- bez szału więcej nie kupię :) 

Razem dziś wyszło 1676/1700   A waga  dziś mniejsza niż wczoraj, zobaczymy co jutro pokaże. Jaka by nie była to wstawię i ewentualnie zmienię pasek, albo w jedną albo w drugą stronę. 

              Samopoczucie dziś fajne :) Chyba to za sprawą tego,że wszystko poszło po mojej myśli dziś :) :) Nie było szalonego dnia, a raczej spokojny ale tak  jak chciałam :) Nie wiem co będzie jutro, ale co ma być to będzie ;) Nie ma co się spinać za dużo.... Tylko cieszyć tym co mamy :) Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Podziękujemy sobie za jakiś czas :) W jedną noc nie przytyłyśmy, to w jedną nie schudniemy. Także małymi krokami, do przodu. Cudownego weekendu dla Was. Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

18 lutego 2021 , Komentarze (39)

Witajcie 

         Od samego rana pozytywnie :) Jakoś tak mnie energia rozpiera. Rano ładnie zrobiłam trening czyli orbitrek ;) 

        Szybciutko kręciłam, bo miałam pranie wstawione ;) A coś się z pralką dzieje i wodę wylewa i trzeba podczas płukania pilnować hahah ( wtedy czytam książki) Dziś było ciężko, gdy minęło 40 minut..myślałam ,że nie dam rady więcej zrobić, ale spięłam dupkę i zrobiłam ;) Fakt trochę mnie dziewczyny wkurzyły i jak zaczęłam kręcić, to skończyłam w chwili gdy pykło 70 minut ;) Hmmm czyli rozładowałam swoją złość hihihi. Wodę ładnie piję. Dziś dzień 53 kiedy trwam w piciu wody ;) Wow cały czas jestem pod wrażeniem, że trwam. 

        Aaa waga sobie chyba ze mnie kpi. Dziś pokazała więcej niż wczoraj :( Hmmm chyba się na nią obrażę :) hahaha Ale nie poddam się ;) Obiorę taktykę.. i będę ostatni posiłek jadła 16, po 16. W sumie tak było dłuższy czas i do rana nie czułam głodu, ponieważ w międzyczasie piję wodę :D Zobaczymy czy to dalej się sprawdzi ;) 

     Posiłkowo dzień wygląda następująco ;) 

śniadanie: bułka poznańska z pastą z makreli, szczypiorek

II śniadanie: omlet z pstrągiem łososiowym, szczypiorkiem, serem i pomidorem

obiad: ziemniaki pieczone, brokuł, jajko sadzone

przekąska: cappuccino i ciastka korzenne

kolacja: kaszka śmietankowa

         Łącznie wyszło 1278/1700  Hmm chyba mało wyszło, ale musze troszkę kalorie ograniczyć, aby wrócić do wagi paskowej :( Może się uda.... Dajcie znać,co o tym myślicie, czy warto czy może jednak nie. 

          Ogólne samopoczucie jest bardzo dobre ;) Mimo tej porannej jazdy dziewczyn hihihi. Tabelka z aktywnością ładnie się zapełnia :) Jestem pozytywnie nastawiona, inaczej bym zwariowała :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, spinamy pośladki i do przodu :D Będzie dobrze, damy radę. Trzymam kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* :) :* :) :* 

17 lutego 2021 , Komentarze (56)

Witajcie 

          Od samego rana u nas sypie i sypie, z małymi przerwami ;) Także treningi dziś konkretne ;) Najpierw byłam odśnieżyć co zajęło mi 20 minut, bo nie było tak dużo roboty. Potem orbitrek i tu 70 minut wyszło 


       Popołudniu odśnieżałam jeszcze raz i tym razem wyszło 30 minut. Także dziś 70 minut orbitreka i 50 minut odśnieżania :) Wow ładnie wyszło. Woda ładnie wypita, dzień 52 zaliczony :) 

       Jeśli chodzi o dzisiejsze jedzenie, to było postne. Dziś środa popielcowa czyli post i tak też było u nas. 

śniadanie: chleb z pastą makrelową (sama robiłam) plus pomidorki

II śniadanie: jabłko,winogrono i pomarańcza 

obiad: ryż, brokuł i ryba z piekarnika i skubnęłam czekoladę z lawendą :) 

przekąska: zawijasy z ciasta francuskiego z serem 

kolacja : kisiel ( nie miałam na nic innego ochoty) 

Łącznie wyszło 1453/1700 Jest dobrze. 

             Po obiedzie w sumie byłam pełna i mogłabym nic nie jeść, bo popijałam jeszcze wodę. Ale żeby nie było poniżej 100 kalorii to zjadłam podwieczorek i kolację. 

           Od kilku dni robiłam czystki w znajomych. Wiele osób nie udziela się od kilku lat. Były też jakieś dziwne konta, które też usunęłam. Jeśli ktoś został usunięty, a udziela się, to dajcie znać. Bo mogłam przypadkowo usunąć. Mam teraz swoje grono :) Na które mogę liczyć i Wy również możecie na mnie liczyć. 

         Działamy, walczymy i nie poddajemy się. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam ;) :* 

16 lutego 2021 , Komentarze (49)

Witajcie

           Wtorek mija mi spokojnie, aż dziwnie hihihi. Dziś ostatki ale ja nie świętuje nie mam z kim. Nie jest mi jakoś przykro, zdarza się. Po śniadaniu zrobiłam trening, orbitrek  70 minut

        Udało się dziś zrobić 70- minutowy trening. Chociaż lekko nie było. W pewnym momencie zaczęłam czuć napięcie w karku...ale chwilę pomasowałam i przeszło, no i dokończyłam trening. Samopoczucie nawet ok chociaż dalej boli mnie w karku. Obracam się całym ciałem :( Hmm może jak na dniach wróci M to zrobi mi masaż i ból minie. Pomęczę się ;) 

        Ładnie trwam w wyzwaniu z wodą, dziś dzień 51 zaliczony ;) Dziś do butelki wrzuciłam cząstki pomarańczy. Polecam jak ktoś nie może wypić czystej ;) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak 

śniadanie: grzanka z jajkiem sadzonym, pomidorki i pstrąg łososiowy

II śniadanie: sałatka owocowa: jabłko, banan, kiwi, winogrono

obiad: kiełbaska z cebulką i chlebek z ziarnami

przekąska: sernik na zimno

kolacja: sushi ;) młoda nie zmieściła wszystkiego to zjadłam resztę

     Łącznie dziś wyszło niewiele bo 1273/1700 ale czasami  tak bywa. Sporo zjadłam, byłam syta a to najważniejsze.. 

         A tak swoją drogą sushi było obłędne. Tak jak nie lubiłam, to polubiłam ;) Te kupiłam w Biedronce i mogę polecić. Kiełbaska to czyszczenie lodówki ;) Bo jutro przecież post :) Swoją drogą mam już obraną makrelę na jutro. Będę robiła pastę makrelową :) Hihihi. Lubię makrelę, ale dłonie nie pachną po niej fajnie ;) Pytanko jak Wy robicie pastę makrelową? Bo zapomniałam jak się robi ;) Tzn zapisałam sobie ogórka, majonez, ketchup no i makrela...czy coś jeszcze dodajecie? 

      Dziś ładnie zaskoczyła mnie szklana :) Pokazała 62.7 kg także jeszcze chwila i dojdę  do paskowej czyli 62.4 kg ;) Oby tak się stało, bo inaczej luty będzie stracony ;) Ale nie poddaje się, walczę. Także Wy również działajcie, nie poddawajcie się. Później sobie podziękujemy :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru ostatkowego ;) Pozdrawiam :) :* 

15 lutego 2021 , Komentarze (13)

Witajcie 

        Jak to mówią nowy tydzień, nowe plany i nadzieje :) U mnie także. Pofolgowałam sobie od czwartku, plus okres i waga poszła w górę, dziś pokazała 63,5 kg. Liczę że do końca lutego wrócę do wagi paskowej lub będzie mniejsza ;) 

      Od rana ogólnie samopoczucie ok, chociaż wlazło mi coś w kręgi szyjne... Nie mogę się swobodnie obracać tzn głową ruszać. I niestety całym ciałem się obracam. W domu to mi tak aż nie przeszkadza, ale jak prowadziłam samochód, niestety.... już był problem. Dałam radę szczęśliwie dojechałam do domu. Zrobiłam ładnie trening, mimo małych problemów. Dziś orbitrek tylko ale aż 50 minut 

          Chciałam dłużej ale bolało coraz bardziej, więc wolałam nie przeciążać. Jutro też jest dzień. Posiłkowo dzień wygląda tak:

śniadanie: chleb z wędzonym kurczakiem i rzodkiewką

II śniadanie: omlet z kleikiem kukurydzianym, kremem kokosowym, dżemem domowym i bananem

obiad: sałatka -miks sałat, pomidor, ogórek, filet z kurczaka, grzanki czosnkowe, majonez

przekąska: słodkości od córki :) raffaello, ferrero rosche, i lindor ;) 

     Łącznie wyszło 1513 na 1700 nie jest źle ;) Muszę troszkę uciąć kalorie, na kilka dni aby powrócić do wagi paskowej ;) Może się uda, zobaczymy. 

       Na górnym zdjęciu butelka z wodą, a w środku limonka pokrojona :) Jak już jesteśmy przy wodzie, to dziś u mnie dzień 50 :) Kiedy trwam w wyzwaniu z wodą :) Jestem z siebie dumna. Wyzwanie stało się nawykiem tzn cały czas pracuję nad tym, ale jest lepiej. Oczywiście w marcu także rzucę wyzwanie z wodą :) I w planach miałam bez słodyczy do Wielkanocy ...ale nie wiem czy takie rzucę :) 

    To byłoby na tyle :) Aaaa pogoda u mnie dziś ładna, słonecznie, na drogach znośnie ;) Samopoczucie tak jak pisałam wcześniej mimo bólu jest ok, działam bez tabletek. O dziwo nawet na bóle głowy dawno nie brałam. No nic, pamiętajcie aby się nie poddawać :) działamy, walczymy. Trzymam  kciuki, powodzenia :) Miłego wieczoru, pozdrawiam :) :* :) :* 

     

14 lutego 2021 , Komentarze (65)

 Witajcie 

              Dziś małe podsumowanie weekendu ;) Wczoraj powinno być ważenie, ale nie było... Pojechaliśmy nad morze. W sumie taka luźna propozycja padła z mojej strony w czwartek, a M mówi nie ma problemu w sobotę możemy jechać. W piątek jak wracaliśmy wieczorem do domu, dziewczyny coś napomknęły... Nie poruszałam tego tematu. W sobotę wstaliśmy około 8 tzn ja z M. Zjedliśmy śniadanie, potem obudziły się dziewczyny i pytają czy jedziemy nad morze. M odpowiada, że tak, że mamy się ubierać :) Hmmm wszystko było spontaniczne, tak na prawdę :) 

           Nie żałuję tego wyjazdu, pomiarów i tak by nie było bo w czwartek i piątek jedzenie hmmm nie było rewelacyjne. Do tego okres, więc po co się dodatkowo denerwować :) No ale dobra, spakowałam kilka przekąsek na drogę, tak w razie "W" :) Około 11 wyjechaliśmy a około 13 byliśmy na miejscu :) Wylądowaliśmy najpierw w Stegnie. Zajrzeliśmy do małżeństwa u którego nocujemy gdy przyjeżdżamy na wakacje właśnie do Stegny. Potem udaliśmy się na plażę :) WOW WOW i jeszcze raz WOW. Spełniło się moje marzenie tzn wypad nad morze zimą. M spełnił moje marzenie :) To w sumie taki walentynkowy wypad ;) To nic że z dziećmi :) Mi to nie przeszkadzało, byliśmy razem całą czwórką :) A teraz zobaczcie jak pięknie było 


       Ze Stegny udaliśmy się do Krynicy Morskiej, tam wiało o wiele bardziej ale widoki także boskie. Patrzcie sami :) 

        Pięknie, biało i zimno ;) Aaa wcześniej wstąpiliśmy też do Malborka ;) Zapomniałam napisać. A w Malborku, Moja córka zrobiła m serce ;) Widoczne na tym zdjęciu. Na tej fotce też zdjęcia z Krynicy 

          Do domu wróciliśmy po 22 :) I zabrałam się jeszcze za sernik na zimno dla M :) Ogólnie sobota udana. Nie było to planowane ale udane hihhi a to najważniejsze. Sobota posiłkowo hmmm nie była idealna, ale nie będę sobie robiła wyrzutów. Ważne ,że domownicy zadowoleni z wyjazdu... ja sobie wszystko ogarnę. 

       Niedziela już spokojna. M pojechał w trasę :( A ja z dziewczynami oglądam filmy na Netfixie. Wcześniej każda nadrabiała swoje zaległości, a popołudnie jest nasze :) 

     Dziś też jedzeniowo kiepsko. Ale od jutra znowu powrót. Wiem, że luty już nie będzie owocny. Za dużo sobie pozwoliłam... W sumie zaczęło się od tłustego czwartku i tak do dziś się ciągnie. Oby nowy tydzień był owocny. Jak nie trudno się domyślić aktywności nie było od piątku. Ale marsze były. No nic jeszcze dwa tygodnie lutego , coś tam się uda zadziałać :) Nie poddaję się, walczę, działam :) 

     Wy też się nie poddawajcie, idziemy przed siebie aby dojść do celu :) Pamiętajcie o tym :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) :* :) 

12 lutego 2021 , Komentarze (13)

Witajcie 

              Szalony piątek...jak każdy ostatnimi czasy. Od rana zakupy, potem jakieś sprawy do załatwienia M. Szybko do domu. M zadzwonił po pana od szamba, miał zjawić się za jakieś 40 minut, nagle M mówi że musi jechać znowu coś załatwić...ok... to co czekałam na pana od szamba :) W międzyczasie wstawiłam pranie, skoro   i tak miał przyjechać, to nic nie ryzykowałam :D Miałam iść po drewno do piwnicy,a tu nagle wjeżdża wieki wóz :) Ooo pan od szamba :) Pogadałam, pośmiałam się i pan skasował 120 zł hahahah Ale nie macie pojęcia jaka to ulga, mieć wypompowane szambo :) Ten kto ma, to wie ;) 

              Ostatni tydzień to był koszmar, mycie naczyń w misce, wylewanie wody na dwór. Wylewanie wody z wanny na dwór...No lipa by była gdyby szambo wylało hihihihi. Zero prania bo strach że wyleje szambo... Ufff teraz wielka ulga :) Szambo puste :) Można szaleć ;) Dla jednych to może wydać się śmieszne, ale ten kto wie o co chodzi, to zrozumie : 

              Dziś cały dzień poza domem, co niestety nie sprzyjało liczeniu kalorii. Treningu dziś też nie było. Zdarza się, ale za to woda ładnie wypita i kroki też ładnie wydreptane  bo obecnie mam 15636 do końca dnia niewiele już zrobię, bo obecnie opaska się ładuje :) Ale mimo wszystko uważam ten dzień za udany. Chociaż troszkę na wariackich papierach, dosłownie. 

           Posiłkowo hmm tak sobie...chociaż dziś wpadł pączek :) Ale ten był obłędny.... dostałam od brata cukiernika :) Śniadanie jedynie ładnie policzone...reszta już nie. Wpadł też zestaw z KFC B-Smart z polędwiczką i frytkami... Szczerze??? Nie służy mi kompletnie takie jedzenie w biegu, niepoukładane jedzenie... i chaotyczne. Głowa mnie ćmi, dobrze że zaraz zmykam spać :) Liczę że sobota będzie ok. Chociaż nie nastawiam się na nic ;) Co ma być to będzie. Raczej ważenia nie będzie bo @ w pełni ;) Po co się stresować :D Prawda?! 

             Dobra nie będę się rozpisywała. Pamiętajcie aby się nie poddawać :) U każdego zdarzają się takie dni, jak dziś u mnie :) grunt to iść dalej przed siebie i robić swoje :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Wspaniałego weekendu życzę. Pozdrawiam :* :) :* :)            

11 lutego 2021 , Komentarze (52)

Witajcie 

           Dziś dzień szczególny ? Czy może jak każdy inny? U mnie jak każdy inny ale z małym wyjątkiem :) Takim, że pozwoliłam sobie na małe co nieco ;) A mianowicie na pączusia i to nie jednego a 3. Wszystko wliczone w bilans, więc nie ma tragedii , ale jedzonko nie jest jakieś rewelacyjne. Nic się nie stało, przecież jutro już nie będzie tłustego czwartku ;) Będzie on za rok :) Bo ja jeśli zjem pączka, to właśnie w taki dzień jak dziś. 

      Ale żeby nie było, że tylko jadłam same pączki ;) Zrobiłam trening czyli orbitrek 

         Chciałam dopić do 70 minut, ale okres zastopował mnie ;) Fakt faktem głowa mnie zaczyna ćmić i to raczej wina tych pączków. Za dużo cukru  w ciągu dnia. Dam radę, przetrwam ;) Do wieczora niewiele zostało i spać :) Hihihi. 500 kalorii to w sumie dwa pączki moje spalone ;) A jeden poszedł w cycki ;) 

          Posiłkowo dzień wygląda tak :

śniadanie: chleb z twarogiem wędzonym i szczypiorkiem plus pączek 

II śniadanie: pączek i cappuccino 

obiad: ryż, surówka obiadowa i pulpety w sosie pomidorowym 

przekąska : pączek 

         Udało się także dziś usiąść z książką. Ogólnie dzień uważam za udany, spokojny....w przeciwieństwie do wczorajszego ;) Mam nadzieję,że Wam równie spokojnie mija. Pochwalcie się ile pączków zjadłyście :) Pamiętajcie dziś pączek nie tuczy hihihi. Taki dzień jest raz w roku ;) Spalimy je. 

        Działamy, walczymy, nie poddajemy się :) Powodzenia. Miłego wieczoru, pozdrawiam :) :* :) :* 

10 lutego 2021 , Komentarze (34)

Witajcie 

             Dziś mam ciężki dzień od samego rana...Najpierw za wcześnie przyszła @, bo powinna się dopiero w niedzielę pojawić. Ale to że się pojawiła nie pokrzyżowało planów treningowych ;) Dziś było odśnieżanie ale dziś było tylko 15 minut, bo mało sniegu ;) I tylko przed domem odśnieżałam plus orbitrek a tu zaszalałam ;) 

      Tak dziś pykło 70 minut, musiałam się wyładować... pomogło ale na chwilę :(  Z wodą ładnie się trzymam, dziś 45 dzien wyzwania zaliczony. A posiłkowo dzień wygląda tak :

śniadanie: chleb, miks sałat, wędzony filet z kurczaka, ogórek

obiad: miks sałat, pomidor, ogórek, oliwki, mozzarella, grzanki czosnkowe, majonez, sos czosnkowy

przekąska: lody śmietankowo-wiśniowe

kolacja: budyń z borówką, popcorn i ketchup ;) 

       Szczerze to dziś jadłam byle zjeść tzn aby nabić kalorie. Gdyby nie to, to zjadłabym pewnie tylko śniadanie bo później byłam za bardzo wkurzona. No ale nie wyszło najgorzej. @ ma swoje zachcianki ;) Nie nie żałuję, wszystko z umiarem i głową. I tak powinno być. 

       Nie będę się rozpisywała, Wam życzę wszystkiego dobrego. Pamiętajcie aby działać :) Powodzenia. Pozdrawiam :) :* 

9 lutego 2021 , Komentarze (20)

Witajcie :) 

               Od rana już pruszyło, potem chwila przerwy i większe płatki. Zimno, mróz ale przyjemnie ( na krótką metę) Po śniadaniu śmignęłam szybko do sklepu po chleb, potem trening.  Jeśli chodzi o trening to był orbitrek 45 minut, ciężarki tj trening na ramiona- 20 minut i 40 minut odśnieżania:) 

       To taka mała namiastka śniegu ;) Dziś o 9.30 zaczęła się ceremonia pogrzebowa proboszcza. I zakończyła się około 13 chyba. Ludzi dużo, bardzo dużo, mnóstwo księży.. Część śledziłam z fb bo była transmisja a część na żywo bo widziałam z okna. Nie szłam do kościoła, bo i tak bym się nie dostała, bo ograniczona liczba była. 

        Posiłkowo ciężki dzień ;) 

śniadanie: bagietka z szynką, serem camembert, ogórek 

obiad: pizza ( dziś światowy dzień pizzy ) 

przekąska: tort bezowy ( trzeba zjeść, bo nie ma komu, a nie wyrzucę :( 

kolacja:skrzydełka a'la kfc ( też trzeba było zjeść, bo brak chętnych) 

      Dzisiejszy jadłospis to takie czyszczenie lodówki :( i padło na mnie. 


       Dobrze, że opróżniłam lodówkę i jutro będzie lżejsze menu. Za to z wodą ładnie daję radę. Kolejny dzień tj. 44 zaliczony :) Brawo dla wszystkich biorących udział w wyzwaniu :) 

       Zabieram się zaraz za ułożenie jadłospisu na jutro. Nie mam pomysłów, chyba zajrzę do diety V ;) Po inspiracje. Niby duzo w lodówce, ale na nic nie mam ochoty :) Też tak macie?

       To byłoby na tyle, nie mam humoru :( Bo właśnie dowiedziałam się,że kolega zmarł...będąc w trasie w Anglii :( Ten rok kiepsko się zaczyna .... to mój pierwszy znajomy,a M drugi który zmarł z tym roku. Oby reszta roku była bardziej pozytywna. 

         Trzymajcie się, działajcie i nie poddawajcie :* Powodzenia. Pozdrawiam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.