Witajcie
Poniedziałek pełen wrażeń, dosłownie... Ale od samego początku ;) Rano standard młodą na praktyki i szybkie zakupy w Biedronce. Kilka rzeczy dokupiłam, do powrotu M wystarczy ;) Później trening orbitrek hmm ale tylko 35 minut bo w międzyczasie zadzwoniła Pani doktor ;) Później odśnieżanie 40 minut i na sam koniec dnia chód czyli 70 minut i 4,57 km w mrozie i wietrze :( Także aktywność na dziś zaliczona. Mimo że orbitreka było tylko 35 minut.
Powiem Wam, że dzisiejsze odśnieżanie to był czad...Dopiero po godzinie 16 mogłam iść odśnieżyć właśnie...wcześniej sypało jak diabli. Zawieje, zamiecie straszna pogoda. Czuję że jutro może mnie coś rozebrać, ale oby nie. Jutro też ma odbyć się pogrzeb proboszcza....już widzę ile ludzi będzie. Niby w kościele może oprócz osób odprawiających mszę, być 30 osób...Z racji tego że mieszkam przy kościele, wszystko będę widziała w okna. No i będzie transmisja...więc nie pcham się do kościoła.
Tyle śniegu, żeby nie było że ściemniam :) hihihi i że się obijałam ;) A posiłkowo dzień wyglądał tak
śniadanie: omlet z szynką, serem i szczypiorkiem
II śniadanie: jabłko, banan, kiwi
obiad: skrzydełka a'la kfc
przekąska; tort bezowy ( musiałam zrobić bo krem do lutego) ale nie żałuję i nie mam wyrzutów :)
kolacja: sałatka-miks sałat, pomidor, ogórek, mozzarella, grzanki, majonez
Razem wyszło 1624 na 1700 kcal.
A teraz odnośnie tytułu. Tak myślałam, że wszystko stracone po weekendzie. Sama pisałam, że poszalałam... Dlatego byłam przekonana, że waga poszła dużo w górę. Co najmniej jakieś 2 kg ,a ona taka łaskawa..bo poszła w górę tylko 0,4 kg. Dobre i to ;) W sumie to mnie dziś ucieszyło i dodało skrzydeł. Bo myślałam że bardziej będę musiała zacisnąć pasa w tym tygodniu, a tu jeszcze okres się zbliża... Ale wszystko jest na dobrej drodze :)
Także pamiętajcie aby się nie poddawać, nie załamywać :) Wszystko jest dla ludzi ;) I nawet jak trafi się tak hmmm ciężki weekend, to działamy dalej. Chciałabym także przypomnieć o wyzwaniu z wodą :) U mnie to już dzień 43 :D Wow kiedy to zleciało?! Nie wiem, ale wiem że dobrze mi z tym :) Trwam póki co dalej i nawet nie myślę już, że muszę wypić 1,5 litra wody. Jest to dla mnie naturalne :)
Trzymam za Was kciuki, walczymy idziemy po nasz cel :) Dotrwacie, wierzę w Was :) Powodzenia. Pozdrawiam :) :* :) :*