Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073056
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 listopada 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

            Leniwa niedziela dobiega końca... Cały dzień jakiś taki spokojny, cichy z książką ;) Nie działo się nic, nic ciekawego ;) Rano śniadanie, potem M poszedł do garażu, a ja ogarniałam dom, poszłam sobie po drewno do piwnicy, zrobiłam obiad tzn leczo na jutro. Ogarnęłam obiad na dziś i usiadłam z książką ;) 

           Dzisiejsze menu wygląda tak :

ŚNIADANIE : kanapki z sałata masłową,wędliną, pomidorem i ogórek CZERWONA HERBATA 

OBIAD:  ziemniaki, filet z kurczaka, surówka z kapusty kiszonej 

KOLACJA: sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek, oliwki, twaróg wędzony, grzanki, majonez) 

          Brak opisu.

          Czas leciał  jak szalony, dziś.... nawet się nie obejrzałam a już był wieczór ;) Późnym popołudniem pojechaliśmy z dziewczynami na małą przejażdżkę ;) Zajechaliśmy do McDonalda ;) tak zjadłam zestaw frytki  hamburger ;) Nie, nie żałuję ;) 

           To byłoby na tyle jeśli chodzi o niedzielę :)   Jutro nowy dzień i zapowiada się mała wycieczka, ale o tym jutro ;) Trzymajcie kciuki aby się udało ;) Ja tymczasem trzymam za Was kciuki. Mam nadzieje,że Wasz dzien minał spokojnie, bez większych pokus ;) Aaaa bym zapomniała u mnie dzis dzień 38 bez słodyczy ;) I tak sobie myślę,że może do 40 dni dojadę ....Zobaczymy...

          Działamy, walczymy. Powodzenia. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru oraz cudownego nowego tygodnia ;) 

          

14 listopada 2020 , Komentarze (12)

Witajcie 

                   Sobota to u mnie dzień ważenia, mierzenia...Dziś jednak postanowiłam nie psuć sobie humoru...Waga wzrosła, bo ostatnie dwa dni nie były lekkie pod względem posiłków. Gorsze samopoczucie spowodowało,że jadłam ciężkie potrawy. Ale nie, nie żałuję. Po prostu teraz będę się pilnowała. Dzisiejsze menu jest juz spokojne. Nie było treningu, bo nie czuję się jeszcze dobrze. M się smiał bo siedziałam przy kominku i czytałam książkę ;)  Prawie dwie godziny tak siedziałam hehehe ale byłam rozpalona ;) Trening zrobię w poniedziałek i też będzie dobrze. Grunt to słuchać swojego ogranizmu. 

            Posiłkowo dzień wygląda tak 

ŚNIADANIE : kanapki z sałatą masłową, galaretką z kurczaka, pomidorem i ogórkiem 

OBIAD: ziemniaki, patison i jajko sadzone 

KOLACJA : sałatka ( miks sałat, twaróg wędzony, który macie na zdjęciu. pomidor, ogórek, grzanki czosnkowe i majonez) 

Brak opisu.

       Dziś będzie 37 dzień bez cudownych batonów, cukierków....A ma co kusić, bo...Bo dostałam od mamy takie batoniki z Goplany w kształcie reniferka, pewnie niektóre osoby będą kojarzyły :) Małe, słodkie ale jakie pyszne :) No nic, poczekają :) hahaha. Skończyłam czytać kolejną książkę " Dom na końcu świata " To czwarta książka w listopadzie :) Kolejna czeka na czytanie czyli " Testerka szczęścia " 

          Teraz czas poczytać co u Was. Pamiętajcie, działamy, walczymy :) Nawet gdy się poddacie, wstajemy i idziemy dalej. Na samym końcu będzie nagroda :) Także trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

       

13 listopada 2020 , Komentarze (15)

Witajcie , 

          Dziś będzie krótkie zestawienie dwóch dni. Wczoraj czułam się kiepsko, totalna niemoc. Bolał mnie każdy cm ciała, nos zatkany, zimno, ciepło i tak na zmianę. Dlatego też treningu nie było,ale jedzonko było hmmm konkretne ;) 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, sałata masłowa, ser camembert z ziołami, rzodkiewka CZERWONA HERBATA 

OBIAD: ziemniaki pieczone, sos czosnkowy( domowej roboty) patisony

KOLACJA : domowa pizza, sos czosnkowy 

herbat zwykłych tzn z cytryną, imbrem i miodem wypiłam hektolitry :( Piłam i piłam...

Brak opisu.

           Na zdjęciu jest także sprzęt do ćwiczeń jaki kupiłam mamie. Samopoczucie wczorajsze, do bani :( Chociaż starałam się uciekać w książkę, dobrze mi szło....chyba za dobrze bo zasnęłam hahahah Spałam do 7.15 bo tak zadzwonił budzik. 

           Dzisiejsze samopoczucie hmmm takie sobie, chociaż troszkę lepsze niż wczoraj. Bo dziś udało się wejść na orbitreka ;) Zrobiłam 20 minut treningu. Dłużej bym nie dała rady, bo dyszłam strasznie, nie mogłam złapać tchu. Także stwierdziłam,że czas zakończyć trening. Nic na siłę. Za to mogę pochwalić się, że dziś 36 dzień bez czekolad itp ;) Wczoraj też nie jadłam :) Nawet mnie nie ciągnie... Chociaż dziś było blisko, ale to przez nerwy :( 

      Jeśli chodzi o jedzenie

ŚNIADANIE: bułka kajzerka, sałata masłowa, ser camembert, pomidorki 

II ŚNIADANIE : pomarańcza 

OBIAD: kluski ziemniaczane( kładzione)i kapusta kiszona . robiłam je pierwszy raz hahahah. Zawsze dostawałam od rodziców, bo Oni robili ilości hurtowe :) Ale dziś pomyślałam, zrobię, dziewczyny chętnie zjedzą. Wyszły rewelacyjne. 

KOLACJA : serek brzoskwiniowy 

Brak opisu.

             Może mało wymyślne dania, ale nie ma siły i ochoty na kombinacje. Najchętniej to bym się położyła i spała ,ale ktoś musi ogarnąć dziewczyny...a M w trasie. 

              Ale nie ma narzekania :) Trzeba działać. Także trzymam za Was kciuki. Powodzenia :)  Pozdrawiam :) 

                   

11 listopada 2020 , Komentarze (22)

Witajcie 

            Ja tylko na chwilę, bo głowę mi zaraz rozsadzi :(  To przez to, że wstałam o 9.30   :(  Tak spałam aż do 9.30.... U mnie to niemożliwe, gdyż ja zwykle wstaję po 5. Widocznie byłam padnięta, widocznie organizm tego potrzebował. Nie wiem. Stało się i ból głowy murowany. Rano to jeszcze jakoś sobie radziłam, bo wynajdywałam sobie zajęcia....A to pranie, a to przyniosłam drewno z piwnicy, a to wystawiłam bioodpady  przed dom.....ogarnęłam kominek... i czas zleciał, o bólu nie myślałam. Jednak od godziny walczę z nim. Dosłownie, ale on mnie pokonał i musiałam wziąc tabletkę. 

         Udało się zrobić trening czyli 18 dzień wyzwania Moniki. Ciężko było, bo mam strasznie ciężkie ramiona, nogi... Wszystko mnie boli. No ale 30 minut zrobiłam. Lepsze to niż nic. Dziś 34 dzień bez ukochanych batoników, czekolad :) Dałam radę... ale tak sobie pomyślałam,że może brakuje mi cukru bo od dobrych 5 dni boli mnie głowa. Ale cóż, walczę dalej. Dziś waga znowu mniejsza...oby się do soboty utrzymała. Jeśli chodzi o jedzenie, wygląda tak :

śniadanie: chleb z piersią z kurczaka, serem camembert z ziołami, sałata masłowa, rzodkiewka CZERWONA HERBATA 

obiad: domowe skrzydełka a'la kfc ;) CZERWONA HERBATA 

kolacja : serek brzoskwiniowy 

Brak opisu.

            Nie miałam weny, ani ochoty dziś sterczeć nad garami i kombinować ;) Dlatego takie menu ;) raz nie zawsze :) 

             Zapraszam Was na mój kanał na yt, dziś możecie poznać moją recenzję książki, którą widzicie na zdjęciu ;) Oraz moją małą bibloteczkę :) 



          To byłoby na tyle ;) Pamiętajcie, działamy, walczymy do końca :) Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :) 



10 listopada 2020 , Komentarze (28)

Witajcie 


           Zacznę od tytułu...a mianowicie u mnie dziś brak mocy. Czasami zdarza się i tak. Już od kilku dni, raz czuję się lepiej i mam powera, a za dzień lub dwa padam z sił. Padam z sił i siedzę pod kocem, opatulona  z herbatką w ręce :(   Także dziś też posłuchałam swojego organizmu i dałam sobie wolne. Przecież nic się nie stanie, jak odpocznę. 

       Za to mogę pochwalić się 33 dniem, bez moich czekoladek, batonów ;) które tak kuszą w szufladzie hahahaha. Mogę teraz powiedzieć, że jest dobrze, nie ciągnie mnie jakoś specjalnie. Staram się mieć pod ręką jakiś owoc...W chwili kiedy np mam za dużą przerwę w posiłkach. To mnie jakoś ratuje. Swoje słodycze częściowo oddałam dziewczynom ;) Część wrzucę im do kalendarzy adwentowych :) 

       Jeśli chodzi o jadłospis, wygląda tak : 

ŚNIADANIE : chleb z ziarnami i pasta tuńczykowa 

II ŚNIADANIE : jogurt pitny cytryna -granata

OBIAD : ziemniaki z piekarnika, skrzydełka z wczoraj i marchew z groszkiem CZERWONA HERBATA 

KOLACJA : śliwki, zawijasy z ciasta francuskiego CZERWONA HERBATA 

Brak opisu.

Tu przesyłam link do mojego filmiku, w którym pokazuję te zawijasy ale w innej formie ;) 


        Ogólne samopoczucie jest ok, pomijając tą niemoc. Wierzę, że jutro będzie lepiej :) Aaa bym zapomniała skończyłam kolejną książkę " Służąca " Przeczytana w jeden dzień ;) Jutro będzie moja recenzja tej książki ;) 

        To na dziś byłoby tyle ;) Zerknę co u Was słychać i śmigam na AliExpress ;) Planuję zamówić kilka rzeczy, jutro wyprzedaże :) 

       Walczymy, działamy. Nie tracimy nadziei, pamiętajcie....nie poddajemy się :*  Powodzenia. Pozdrawiam 

9 listopada 2020 , Komentarze (29)

Witajcie 

           Nowy tydzień, nowe nadzieje....Tak poniedziałek od samego rana hehehe. niepotrzebnie rano zwlekałam się tak szybko z łóżka. Gnałam do Lidla, bo chciałam kupić tki rowerek do rehabilitacji , dla mamy. Myślałam,że to od dziś....a okazało sie że od czwartku ;) No nic. Chociaż M dostał szlifierkę na święta hahaha. Weszłam na chwilę do rodziców i do domu, szybko... Jak tylko wróciłam, zrobiłam trening. Dziś był orbitrek 40 minut. 

Brak opisu.

          Myślę ,że jest ok. Trzymam się tej opcji czyli jeden dzień trening z Moniką, a drugi orbitrek ;) Trwam, a jak długo? Zobaczymy. W dniu dzisiejszym będzie  32 dzień bez czekolad, batonów, cukierków, wafelków ;) Daję radę, ale ile,  to nie wiem....Nie ciągnie mnie jakoś specjalnie do tego....Ale dziś byłam bliska złapania czekolady...A dlaczego? Znowu uaktywniła się moja bratowa :( Te które czytają mnie dłużej, to znają ją z wcześniejszych wpisów. Ale ni będę o niej pisała. Na szczęście nie złamałam się. Obym dała radę :) Hmmm dziś przywiozłam od rodziców drożdżówkę.... Taka świeża, pachnąca z kruszonką....Ajjjj kusiła hihihi. No nic... nadrobię w grudniu :) 

        Posiłkowo dzień wygląda tak

ŚNIADANIE: chleb z serkiem delikate i rzodkiewką

II ŚNIADANIE: banan

OBIAD: ziemniaki, skrzydełka z piekarnika i marchew z groszkiem CZERWONA HERBATA 

KOLACJA : sałatka ( serek carppiego, miks sałat, pomidor, ogórek, oliwki, grzanki czosnkowe, majonez) CZERWONA HERBATA i teraz cappuccino ;) 

Brak opisu.

              Gdyby nie głupie docinki bratowej, to samopoczucie byłoby świetne. Nawet ból głowy, nie wyprowadził mnie z równowagi, tak jak ona. Ale miałam nie pisać, o niej ,to nie będę. 

             Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy.....cel jest bliżej niż myślimy :) Trzymam kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* :* 


8 listopada 2020 , Komentarze (23)

Witajcie 

           Tak jak w tytule, niedziela jest u mnie leniwa. Hmm oczywiście pod względem porządków ;) Bo tak na prawdę to większość dnia spędziłam z książką. I tego czasu  książką nie uważam za leniwy ;) To był mój czas, tego potrzebowałam. A co czytałam? "Jaskółki z Czarnobyla" 4 dni i książka przeczytana. Teraz w kolejce czeka kolejna tym razem będzie to " Służąca " 

         Skoro niedziela, to dzień wolny od ćwiczeń. Ale nie od słodkiego, nie od czekolad ;) Zatem dziś wybił 31 dzień. Zastanawiam się czy trwać w tym dalej, czy może już odpuścić? Nie wiem, pomyślę, ale póki mnie jakoś za tym nie ciągnie, to może wytrwam do 1 grudnia. W sumie to 3 tygodnie, powinno się udać ;) A 1 grudnia będzie otwieranie kalendarza adwentowego i będą słodkości. Także podjęłam teraz decyzję ;) Trwam w tym wyzwaniu do 1 grudnia, kto dołączy ? Zapraszam :) 

        Jeśli chodzi o jedzonko, wygląda następująco :

Brak opisu.

                  ŚNIADANIE : chleb z pomidorem, jajko na twardo z majonezem CZERWONA HERBATA 

                  II ŚNIADANIE ; śliwki 

                 OBIAD :  domowe Qurito i ogórki korniszony  CZERWONA HERBATA 

                KOLACJA : budyń z dżemem domowym i śliwkami 

                To byłoby na tyle :) W dniu dzisiejszym. Nie mam jakoś siły więcej pisać, czuję jakąś niemoc. Może to spowodowane, pogodą, a  może nie.... Od samego rana dziwnie łamało mnie w kościach. Ale pewnie mnie wczoraj przewiało. Jutro nowy dzień i będzie dobrze. Aaa odnośnie wagi, to dziś mniejsza niż wczoraj. Ciekawe czy do soboty się utrzyma ;) Czas pokaże. 

               Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy :) Odpocznijcie dziś, abyście mogły jutro ruszyć z kopyta :)  Powodzenia. Pozdrawiam :) 

          

7 listopada 2020 , Komentarze (25)

Witajcie

                Powiedzcie mi kiedy minęła sobota?!  Bo ja nie wiem :(   Dopiero co wstałam, a zaraz tzn za 3 godzinki pójdę spać ;)  Oj zdecydowanie za szybko mijają te  dni. A jak mija dzień?  Ogólnie ok, chociaż 3 dni z rzędu, gdy przychodzi wieczór, łykam tabletki bo głowa daje się we znaki :(   Póki co jest dobrze i oby tak pozostało. Rano małe zakupy, potem trening ;) Dziś 17 dzień wyzwania Moniki czyli modelowanie+ wzmocnienie. Miał być dziś orbitrek, ale wczoraj nie było treningu, nie było wpisu ( źle się czułam ). Właśnie dziś wybił 30 dzień bez słodkiego tzn bez batonów, czekolad, cukierków :) WOW :) To już?! To 30 dni ?! 

            Dzisiejszy jadłospis : 

ŚNIADANIErogal z pasztetem, ogórkiem, wędliną i miksem sałat CZERWONA HERBATA 

II ŚNIADANIE : śliwki 

OBIAD : ziemniaki, filet z kurczaka i surówka rarytasek  CZERWONA HERBATA 

KOLACJA  a raczej przekąska ;) popcorn + ketchup ;) 

            Niestety późno bardzo jadłam obiad, bo około 16 dlatego  nie ma jako takiej kolacji. 

Brak opisu.

         Tak jak w tytule, sobota u m nie dniem ważenia, mierzenia. Tak też było dziś. Cm bez zmian , ale kg hmm mały spadek jest tj 0,3 kg 

Brak opisu.

            Tu macie  czarno na białym ;) Jest jakiś postęp, mały i małymi krokami....Ale wiecie, co ? Mi to nie przeszkadza. Ja wolę wolniej, ale skutecznie ;) Można powiedzieć,że jestem w połowie drogi do celu. Nie poddam się, bo wiem że dam radę. Nie poddam się,bo wiele mnie kosztowało, to do czego już doszłam. 

           Miło by było, gdybym na koniec roku zobaczyła 60 kg...ale nie liczę na to. Nie będę się spinała, bo ja nic nie muszę. Ewentualnie mogę :) tak samo jak Wy :* Pamiętajcie. 

            Także pamiętajcie, aby się nie poddawać ;) Walczymy, działamy. Powodzenia. Trzymam kciuki. Pozdrawiam :* 

5 listopada 2020 , Komentarze (19)

Witajcie 

                Witam się z Wami jak co wieczór..bo wtedy dopiero siadam z czterema literami. Dziś byłam ostatni dzień na rehabilitacji. Powiem tak... jest lekka poprawa, ale ja tak zawsze mam po rehabilitacji. Do miesiąca, po rehabilitacji jest ok i bóle znowu wracają. Tak już mam. Po zakończonych zabiegach miałam rozmowę z fizjoterapeutą i pani wypisała mi dokument, w którym zaleca mi kolejne zabiegi. Z tym dokumentem musze iść do swojego ortopedy i On powinien mi wypisać, kolejne skierowanie. Ale to dopiero w marcu ;) 

                Jeśli chodzi o dzisiejszy trening, był późno :) Bo dopiero około 16. Oj jak mi się nie chciało, oj nie chciało... senna byłam bo M wrócił do domu około 2 nad ranem i mnie obudził, bo nie miał klucza od domu hahahah. No i jak przyjechał pogadalismy i nie mogłam  już zasnąć,męczyłam się....a godzina 6 zadzwonił budzik hihihi. Ale to nic w weekend się wyśpię ;) Także dzisiejszy trening to orbitrek 40 minut 

Brak opisu.

                 Dzisiejszy jadłospis

ŚNIADANIE: chleb z pasztetową i ogórkiem 

II ŚNIADANIE : mus plus banan

OBIAD : pizza dwa takie trójkąty z sosem czosnkowym CZERWONA HERBATA 

KOLACJA :  grzanki pomidorowe, parówkowa, musztarda i ogórek CZERWONA HERBATA 

Brak opisu.

                  Waga dziś łaskawie znowu pokazała spadek, ale co pokaże w sobotę.....  Bez słodkiego dzień 28 ;)  Brawo ja hihihi. Samopoczucie hmmm sama nie wiem jakie. Tzn  w nocy jak wrócił M było super...cieszyłam się... Ale niedawno przeczytałam na pasku na tvn24..... że jeśli będzie konieczność, to za 7 do 14 dni może być kwarantanna narodowa :(   Boję się... To już nie są żarty :(     Co Wy o tym myślicie?

                Mimo wszystko walczmy, działajmy... Podziękujemy sobie za jakiś czas, że się nie poddałyśmy :* Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Pozdrawiam :* 

4 listopada 2020 , Komentarze (24)

Witajcie 

         No i mamy mały weekend ;) Hehehe Od rana standard rehabilitacja ,a jutro ostatni dzień, bo w piątek nie idę. Samopoczucie nawet ok, chociaż ogarnął mnie smutek i strach.....Gdy usłyszałam co dziś mówił premier.  Ale nie będę się o tym rozpisywała. 

       Po powrocie z rehabilitacji, zrobiłam trening .Dziś wyzwanie Moniki dzień 16 czyli cardio + brzuch, wyszło 35 minut. Do tego dziś mam 27 dzień bez batonów itp ;) Wow zleciało... nawet nie wiem kiedy. Póki co dobrze m z tym ;) 

        Odnośnie dzisiejszego menu :

Brak opisu.

   ŚNIADANIE :  chleb z serkiem delikate i ogórkiem 

  II ŚNIADANIE : banan i mus ( świetny, polecam ) 

  OBIAD : podsmażony makaron z paskiem boczkowym, jajkiem i serem plus ketchup ( o mamusiu jakie to było pyszne ) 

  KOLACJA : hmmm mało twórcze, ale miałam ochotę czyli popcorn plus ketchup :) CZERWONA HRBATA x2 

        Hmmm co Wam jeszcze napisać ;) Niedawno zrobiłam sobie domowe spa ;) czyli maseczka, książka i wanna z pianką :) Ajjjj nawet nie czułam kiedy wodą zrobiła się zimna. Nawet pazurki pomalowałam :) Czuję się świetnie, humor poprawiony. 

          Działamy, walczymy ;) nie poddajemy się :* Trzymam za Was kciuki. Powodzenia :* :* 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.