hej
No,w końcu dostałam @@@ bo już psychicznie nie wytrzymywałam.Wczoraj wieczorem miałam wszystkiego,wszystkich dość,siebie itd.Cały czas jadłam nie wiem z stresów czy nudów.Jak to jest jak są wszyscy to są a jak chcesz z kimś pobyć to wszyscy Cię mają gdzieś.Poryczałam się i z nikim nie chciałam gadać.Paweł oczywiście się nie odezwał,więc może to mnie też tak przybiło,dziś jak na razie cisza.W nocy tylko dzwonił Grzesiek ale nie bardzo pamiętałam o czym z nim gadąłm bo wiecie jak to jest gdy się wyrwie ze snu.Więc dziś w pracy na przerwie zadzwoniłam go przeprosić czy czasem jakiegoś głupstwa nie powiedziłam.Ale okazało się ,że wszystko jest ok.Dobrze,że chociaż on jeszcze ze mną gada i czasem zadzwoni,nawet jeśli w środku nocy to jest miłe.
Waga oczywiście podskoczyła jak tak dalej pójdzie to będzie 8 z przodu.Niedziela -byłam w pracy nawet spoko i wesoło.Ugotowałm w końcu sobie jakiś konkretny obiadek czyli ziemniaczki,buraczki na krew i kurczak.Potem pospałam a teraz zastanawiam się co robić?Sylwia z Marcinem chcieli mnie zabrać nad morze ale nie chce być 5 kołem u wozu i przeszkadzać zakochanym.Tak więc zostaję w domku.Tym bardziej,że od kilku lat mam uczulenie na pyłki i nie lubie takiej pogody bo wtedy bolą mnie oczy,mam katar i psikam.Mam ochotę na coś słodkiego ale w domu brak jedyne co to jogurty albo jabłka.Muszę się zabrać za siebie.Ciągle to powtarzam ale jakoś mi to ciężko idzie.A Paweł to chyba już historia -gra skończona.