Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1105087
Komentarzy: 37377
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 66.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2020 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani 

            Zaczynamy nowy miesiąc- marzec. Już teraz życzę Wam powodzenia w realizacji planów. Ja nic nie planuję na marzec tzn jeszcze nic nie zaplanowałam , nie ułożyłam. Dzisiejszy dzień taki niby leniwy a pracowity. Myłam podłogi, ogarniałam kuchnię i salon. Gdybym miała książkę, to nie robiłabym nic hihih. Polubiłam czytanie. Odpręża mnie to, jak nigdy. 

          Ale póki książki brak, to  wyszukuję sobie czegokolwiek aby tylko nie siedzieć. No i też nie myśleć, za dużo nie myśleć. Bo czytając człowiek odpływa ;)  szukam czegoś do czytania, tzn mam kilka tytułów. Jednak teraz są za drogie, w ogóle książki są strasznie drogie :(   Staram się szukać na wyprzedażach, ale nie zawsze jest to czego szukam. 

          Dzisiejsze  menu przedstawia się tak 


ŚNIADANIE :  chleb pszenny, mozzarella, schab pieczony i rzodkiewka i standardowo przed jedzeniem siemię lniane

II ŚNIADANIE : Koktajl truskawkowy z mlekiem kokosowym :) 

OBIAD : spaghetti :) mniammm dawno nie jadłam. 

DESER:  kawka cappuccino i ciepłe murzynki z Lidla, ale zjadłam tylko dwa z 4 które widać. Resztę dałam M, bo żołądek zaczął mnie boleć. 

KOLACJA :  frytki z batatów, też wieki nie jadłam :) Kupiłam i leżały chyba kilka dni. Aż dziś się zmobilizowałam :) Tylko muszę opracować, jak je robić aby były chrupiące. Jeśli macie rady, chętnie się dowiem :) 

       Plan menu na jutro gotowy, oby  poszło dobrze :) Fajnie by było w marcu zgubić chociaż 1 kg ;) A jak wyjdzie, zobaczymy za 30 dni :) Może powrócę do aktywności. Nie tak codziennej jak w styczniu, ale coś może się uda. Nawet pomyślałam o siłowni pod chmurką :) Zobaczymy. 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać :) Buziaki 


29 lutego 2020 , Komentarze (29)

Witajcie Kochani

        Kilka dni  mnie nie było. Powód gorsze samopoczucie, teraz też czuję się średnio. Jednak chciałam  Wam się pochwalić :) 

       Ale zanim się pochwalę ;) Co u mnie. Pogoda zmienna jak kobieta, raz ciepło a za chwilę zimno, deszcz. No i o przeziębienie nie trudno. Mnie coś od 3 dni bierze i wziąć nie może. Chociaż dziś popołudniu tak mnie zmogło,że szok. Nawet M się śmiał,że chyba coś mnie bierze bo ubrałam sweterek z kapturem, nakryłam się kocem... kaptur na głowę i zasnęłam. Zasnęłam na siedząco. Spałam jakieś pół godziny i poczułam się trochę lepiej.  Jednak jeszcze czuję jakbym miała zatkany nos..... Aj ta pogoda. 

       Dobra nie będę smęciła, przechodzimy do dzisiejszego menu.


ŚNIADANIE  3x pieczywo chrupkie ( dawno takiego nie jadłam ) plus sałata lodowa i wędlina

II ŚNIADANIE  banan

OBIAD  ziemniaki, surówka i wątróbka drobiowa...... oj chodziła za mną od miesiąca :) 

PODWIECZOREK i jednocześnie  niewypał, czyli deser czekoladowy. Kiedyś zajadałam się nim  a dziś? Dziś wylądował w koszu :( no zwyczajnie mnie mdliło jak go jadłam

KOLACJA  domowe hot-dogi z sałatą lodową, serem i prażoną cebulką

            Może menu nie powala, ale mi smakowało i tak powinno być. No poza tym deserem, niewypałem :) Muszę powrócić do wrzucania zdjęć posiłków.  

            Dobra teraz już przechodzimy do podsumowania lutego. Powiem Wam,że sama jestem w szoku. Bo jak wiecie w lutym nie było ani jednego treningu. Tak nie było ani jednego treningu. I wiecie co zanotowałam ? Spadek w lutym to -1,2 kg i - 9 cm...... Dla porównania styczeń przedstawiał się tak tzn były 23 dni treningowe, spadek -0,6 kg i - 4 cm. 

          Kurczę zaskakujące jest to, jaki spadek zanotowałam w lutym. Fakt faktem ograniczyłam smażone, pieczone, słodycze. Czy to jest powodem takich spadków ? Nie wiem, nie mam pojęcia, ale cieszę się :) :) Może niejeden powiem, z czego ona się cieszy, co to za spadek 1,2 kg :) Ale wiecie co? Ja nie jestem na wyścigach, robię to w swoim tempie i to mi pasuje. Do celu brakuje mi jakieś 6,9 kg. Jest szansa,że w tym roku dojdę do celu. Ale nie będę szalała. 

         Tak po cichu marzę o powrocie do treningów, bo teraz jak wiecie tylko chodzenie u mnie jest. Zobaczymy,może coś wprowadzę.  Ciekawe  jak będzie prezentował się miesiąc marzec.   Nie będę spoczywała na laurach, dalej na bok odejdą smażone, pieczone i słodkości. Może nie całkowicie, ale bardzo jest to u mnie ograniczone. Z powodów zdrowotnych. I to odstawienie, ograniczenie spowodowało polepszenie się mojego stanu. Co prawda, zdarza się że jak coś zjem, niedozwolonego to boli mnie żołądek. Jednak teraz bardziej świadomie staram się dobierać menu. 

        No to się rozpisałam :) Dziękuję serdecznie za Wasze wsparcie :)

          Powodzenia, nie poddawajcie się. Pozdrawiam 

24 lutego 2020 , Komentarze (14)

Witajcie Kochani 

           Podobno jaki poniedziałek, taki cały tydzień. Oby nie !!! Bo dzisiejszy dzień nie należy posiłkowo do najlepszych. Jednak nie zamierzam się poddawać lub płakać. Spinam pośladki i działam. Plan menu na jutro  jest. Także będzie dobrze :) 

           Samopoczucie  hmmm całkiem spoko, chociaż jestem taka jakaś zamulona. Może to efekt końcówki okresu, pogody.... Chyba wszystko się skumulowało. Były małe napady na słodkości, ale teraz trzeba się ogarnąć.Bo za chwilę będą pomiary, ważenie i fajnie byłoby zobaczyć niej na wadze :) 

         Taki suchy wpis dzisiejszy ;) Bez fotek. Koniecznie muszę wrócić do cykania fotek. To mi pomaga i trzyma w ryzach, także nie ma marudzenia ;) Trzeba działać :) 

        Także działamy.... walczymy :) Pamiętajcie, najważniejsze to wiedzieć kiedy się podnieść :) Trzymam kciuki za Was . 

                      Pozdrawiam serdecznie :) 

23 lutego 2020 , Komentarze (19)

Witajcie Kochani 

          Niedziela leniwy dzień, dosłownie. Pogoda za oknem hmm niezbyt ciekawa, deszczowo i wietrznie. Cały dzień przesiedziałam w domu, chodź plany były inne. Chciałam M wyciągnąć na spacer, ale niestety rozpadało się :( I ze spaceru nici.   

         Ogólne samopoczucie nawet ok, chociaż cały czas mi jakoś dziwnie zimno. Nawet pod kocem.... Obym się nie rozchorowała. Bo to tak niewinnie się zaczyna.

         Jeśli chodzi o dzisiejsze menu wygląda tak 


ŚNIADANIE : 3 niewielkie kromki chleba pszennego z szynką, sałatą lodową, ogórkiem i posypałam to cebulką prażoną ale odrobiną

II ŚNIADANIE:  banan którego zapomniałam cyknąć fotkę

OBIAD: ryż z jabłkiem i cynamonem

PRZEKĄSKA:  koktajl truskawkowy na bazie jogurtu naturalnego i czekoladka (dostałam te czekoladki od córki na walentynki)

KOLACJA : pieczarki faszerowane szpinakiem, pieczarkami i serem ;) Niebo w gębie :) 

         Wieki nie jadłam takich pieczarek faszerowanych. Kiedyś dodawałam jeszcze pomidora, ale teraz sobie odpuściłam.  Co nie zmienia faktu,że były obłędne. Polecam :) 

           Niedawno zrobiłam sobie maseczkę, taki niedzielny relaks ;) I tu chciałabym Was zaprosić na filmik 

https://www.youtube.com/watch?v=Awvh4PCQ7tM&t=31s

         W filmiku zobaczycie między innymi ciasto które robi Moja córka :) 

           Od jutra codzienność ;) Oby tylko pogoda dopisała, bo takie deszcze mnie dobijają. Zimno, deszczowo brrrr. Nie, nie :) ja poproszę wiosnę :) Cieszę się, bo M jest trochę dłużej w domu. Ostatnimi czasy wyjeżdżał ciągle w niedzielę. Także nacieszę się Nim troszkę dłużej :) 

           Nie poddajemy się, pamiętajcie :) Nawet jak upadniesz, podnieś się i walcz  dalej :) 

           Cudownego nowego tygodnia życzę :) 

Pozdrawiam serdecznie 

22 lutego 2020 , Komentarze (15)

Witajcie Kochani 

            Dziś będzie krótki wpis. Sobota jest u mnie dniem ważenia i mierzenia. Jednak dziś spasowałam, bo mam @ i nie chciałam się wkurzać ;) Chociaż mimo wszystko stanęłam na wadze. Pokazała jakieś pół kilo więcej. Także tragedii nie ma, ale nie dodawałam do paska. Za tydzień powinno być mniej ;) także skupię się na ważeniu w przyszłym tygodniu :D 

               Samopoczucie hmmm bywało lepsze. Tzn w sumie nie ma tragedii, ale szału też nie. Wczoraj  szybko poszłam spać, było mi zimno....Tak jakby coś miało mnie brać. Dziś też jakoś zimno... Fakt ja całą zimę nosze krótki rękaw pod kurtką. Po domu cały czas krótki rękaw... Musiało mnie przewiać. Ale nie dam się. 

             Jeśli chodzi o ten mój refluks... to raz lepiej raz gorzej. Jednak staram się pilnować tego, co jem i jak jem. Dzisiejsze menu wygląda tak :) 


ŚNIADANIE   chleb pszenny, dżem truskawkowy domowej roboty, na to płatki migdałowe i oczywiście siemię lniane. 

II ŚNIADANIE  koktajl truskawkowy i 3 takie zawijasy serowe z szynką

OBIAD  ziemniaki, ryba w sosie śmietanowo-koperkowym i bigos z młodej kapusty

KOLACJA  jogurt kokosowo-migdałowy 

         Czuję się najedzona, nic mi nie było po tym jedzeniu. Także jest dobrze. No może troszkę po bigosie tzn kapuście. Ale nie było jakoś strasznie, także zjadłam. 

        Aktywności dalej nie ma. Jedynie chodzenie, porządki  w domu, ale też z ograniczeniem bo zaczyna się podnosić  w najmniej oczekiwanym momencie.  Ale wrócę, powoli będę wracała. 

        Pamiętajcie aby się nie poddawać i walczymy dalej. Nawet gdy ktoś Tobie mówi,że nie dasz rady..... Nie przejmuj się tym....Nawet nie wiesz jak silna jesteś :) 

            Buziaki :) Pozdrawiam 

17 lutego 2020 , Komentarze (36)

      Witajcie Kochani :) 

        Nowy tydzień, nowe nadzieje i plany ;) Samopoczucie hmmm ogólnie spoko. Chociaż nie tak jakbym chciała ;) Spałam jakieś 3 może trzy i pół godziny.... Wiało w nocy jak diabli. Jak tylko coś uderzyło, puknęło , to ja już na równych nogach. Biegałam raz piętro,pokoje dziewczyn, raz salon... sprawdzałam czy okna są zamknięte, drzwi. Czy może nic nie lata po podwórku. 

       Niby według wiadomości wiatry powinny ustąpić około 3 nad ranem. Jednak cały dzień było wietrzenie, chociaż ciepło jak na luty. Standardowo wciągnęłam rano przed śniadaniem tabletkę i siemię lniane.  Później śniadanie i kanapka z polędwicą łososiową surową. Później dziewczyny do szkoły, ja skoczyłam po chleb. Później z koleżanką poszłyśmy do szkoły, załatwić pewne sprawy. Po szkole poszłyśmy do sklepu. Ogarnęłam szybkie zakupy. W sumie nie miałam nic konkretnego na liście. Po zakupach poszłam do rodziców. Przeczytałam jeden rozdział książki " Słuchaj głosu serca" Wciągająca książka. Na chwilę obecną jestem na 7 rozdziale, a jest ich wszystkich 17. Także myślę,że do końca tygodnia dam radę przeczytać całość. I pytanie do Was, czy macie może jakieś książki do polecenia :) 

      Wczoraj nie było wpisu bo też się zaczytałam. W sumie poniekąd przez tv zabrałam się za czytanie. Tak wiało,że antena latała hihihi i znikał m obraz, więc zabrałam się za czytanie. No i mnie wciągnęło. Ja mam takie odskocznie, co jakiś czas ;) Szkoda że książki są takie drogie.... Bo chętnie bym więcej kupowała. Teraz ogólnie to czytam na zmianę z córką ;)  Ona lubi horrory, kryminały :) 

         Jeśli chodzi o drugie śniadanie to zjadłam śledzia w galarecie. Ale ewidentnie mi zaszkodził. Zjadłam pół takiego opakowania, a pół mama. W lodówce mam jeszcze morszczuka w galarecie to jutro oddam mamie :)  Może nie tyle sama ryba mi zaszkodziła, co ta galareta za dużo octu miała. No nic to,że trochę źle się czuje, nie popsuje mi humoru :D 

      Obiad tez zjadłam jako taki , bo ziemniaki nuggetsy w płatkach kukurydzianych, które sama robiłam ;) I tu zaproszę Was na filmik w którym pokazuję jak je robię ;) 

https://www.youtube.com/watch?v=oVBw2Hesyew&t=48s

          Oczywiście zapraszam Was również na inne filmiki :) 

       Kolacja wpadł tost z szynką i serem jedna sztuka ;) Jakoś nie miałam ochoty jeść. I wiecie co zrobiłam :( Niestety wypiłam energetyka.  Nie jest mi po nim źle, ale tak mi się chciało coś gazowanego. Ja wiem,że nie mogę ale mi się chciało. 

         Dzionek na chwilę obecną kończę w dobrym nastroju ;) Zaraz zabieram się za dalsze czytanie :) Może jeden lub dwa rozdziały uda się przed snem przeczytać :) 

                Pamiętajcie, żeby się nie poddawać, nawet jak rzucają kłody pod nogi. Wielkie buziaki dla Was 

15 lutego 2020 , Komentarze (27)

Witajcie Kochani 

                      Dzisiejszy wpis będzie krótki :) Na początku dziękuję za miłe słowa, za słowa wsparcia i otuchy. To bardzo pomaga w gorszych chwilach. Wiem że w Was mam oparcie i doceniam to :) Ściskam Was wszystkich , jak i każdego z osobna :) 

                   Sobota za chwilę dobiegnie końca. Dziś też czułam się kiepsko, głowa boli cały dzień. Byc może nerwy, stres. Ale nie o tym wpis ;) Dziś sobota i ważenie, pomiary. Melduję że w cm zastój, ale za to zanotowałam spadek 0,8 kg :) Wow - fakt ostatnie dwa dni najpóźniej jadłam około 15. To też może mieć wpływ, chociaż cały tydzień waga pomału spadała. Ciesze się, bo dzis ujrzałam 64,9 kg..... Dawnooooo takiej wagi nie widziałam :) Do celu zostało 6,9 kg... Wiem że do kwietnia do urodzin nie zobaczę 58 kg ale będę może bliżej celu ;) Zostały równe 2 miesiące do moich urodzin, także nierealne dla mnie zrzucić po 3 na miesiąc :( trochę mnie to podłamało. Podłamało ale nie na tyle aby rezygnować, z tego co już przeszłam. Także działam dalej. 

            Poczytam jeszcze jak Wam mija dzien i zmykam spać :) 

   Pozdrawiam :* 

13 lutego 2020 , Komentarze (41)

Witajcie Kochani

       Nie było mnie kilka dni, ale nie byłam w stanie nawet pisać. Komentowałam ale wpisu nie było. Niestety od dwóch dni czuję się fatalnie. Fakt sama jestem sobie winna :( Zjadłam coś czego nie mogłam, to raz a dwa,zjadłam chwilę przed zaśnięciem.... Skutki odczuwam już drugi dzień. 

       Robię wpis i jednocześnie robię rozpiskę, co jutro mam zjeść. Nie jest lekko... Ale zauważyłam że nie mam wyjścia, MUSZĘ po prostu MUSZĘ układać sobie menu. Inaczej wpada coś czego nie powinnam i skutki są fatalne. A przecież nie oto chodzi. leki dalej biorę, siemię lniane też. 

      Kiedyś robiłam plan menu, bo chciałam. Chciałam mieć pod kontrolą co jem... A dziś robię bo muszę,a nie to że chcę. Doigrałam się, mam za swoje. Ale nie poddam się. Chociaż wiem że dzisiejsza nocka też będzie ciężka. Jednak piątek będzie mój. Uda mi się. 

       Wiem,że muszę trzymać się planu , który sobie ułożę. Chyba że chcę cierpieć. Poniekąd chciałam sprawdzić czy coś mi będzie po pewnych produktach. No to sobie sprawdziłam i są konsekwencje. 

       Teraz wiem,że nie ma żartów. Także ja zmykam planować menu na jutro. I obym częściej tu pisała, bo to daje mi kopa. Ale czasami siła wyższa,dopada nas niemoc. 

       Walczymy, nie poddajemy się :) Buźka Kochani

Pozdrawiam serdecznie :) 

     

10 lutego 2020 , Komentarze (32)

Witajcie Kochani 

         Poniedziałek od rana wietrzny, tak jak nocka..... Co zasnęłam to zaraz się budziłam. A wczoraj jak pisałam o relaksie, to wiecie co zrobiłam? Jak położyłam się w wannie, to leżałam w niej 40 minut :) Piana po sama szyję , aromatyczne perełki... Aj ale mi tego było trzeba. Zawsze tylko szybki prysznic, bo zawsze mało czasu. A wczoraj zaszalałam :) 

       Ale przejdźmy do dnia dzisiejszego. Rano standardowo zawiozłam dziewczyny do szkoły a sama udałam się do psychologa. Wizyta przebiegła spokojnie, obgadałyśmy  pewne tematy.  Wyszłam podbudowana :) Samopoczucie ok :) 

       Dzisiejsze menu wygląda tak :) Tzn tylko Wam napiszę, bo zapomniałam cykać fotek :) 

     ŚNIADANIE : 1 kromka chleba z szynką

    II ŚNIADANIE: parówkowa 95% mięsa, bułka pszenna, musztarda

    OBIAD: ziemniaki, marchew z groszkiem i filet bez panierki

    KOLACJA  : ryż z sosem truskawkowym ( niebo w gębie ) 


                Czuję się najedzona, chociaż śniadanie było małe. Teraz właśnie jestem w trakcie układania jadłospisu na jutro. Śniadanie i II śniadanie mam już zapisane. Rozmyślam nad obiadem , bo to będzie mój ostatni posiłek. Ponieważ jutro mam zebranie w szkole i raczej nie zdążę nic więcej zjeść. Zresztą zobaczymy :) Jeśli chodzi o wagę, to stoi w miejscu taka sama jak w sobotę :) lepsze to niż wzrost. 

          Nie będę Was zanudzała :) Pamiętajcie aby walczyć o lepsze wersje siebie :) Nie poddajemy się :) 

           Pozdrawiam 

        

9 lutego 2020 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani 

      Koniec tygodnia u mnie miał być spokojny, ale nic mylnego. Rano zrobiłam M śniadanko,bo jechał w trasę. Wzięłam tabletkę( bo godzinę przed śniadaniem, muszę brać lek) Także ta godzina byłą właśnie na zrobienie śniadania dla M. Chwilę porozmawialiśmy i jechał. Jak pojechał zrobiłam sobie śniadanie, godzinę później wypiłam siemię lniane. Powiem Wam,że smakuje mi ten kisielek hahahah. 

      Odpoczęłam chwilę, poszłam nakarmić ptaki, zobaczyłam czy z tyłu posesji nikogo niema, czy wszystko  jest ok. Przyszłam do domu, obudziły się dziewczyny. Zażyczyły sobie na śniadanie bułkę z mlekiem, zrobiłam. Później zabrałam się za podłogi i prasowanie. Trochę mi zeszło. Powiem Wam,że czułam kręgosłup. 

       Na szczęście M zdążył mi przynieść drewno do kominka. Ja tylko posprzątałam kominek. I usiadłam, na chwilę odpocząć. Ale w międzyczasie zrobiłam obiad. 

      Po obiedzie był już czas dla mnie :) AAA bym zapomniała dzień ogólnie zaczęłam od maseczki hihhi. Teraz ogarniam sprawy na necie. Zrobiłam listę zakupów na jutro, zaraz zabiorę się za ułożenie jadłospisu na jutro. Muszę to jakoś z głową zrobić, bo mam jutro psychologa. Muszę też sobie tak zegarek ustawić,aby zdążyć wziąć lek i godzinę później zjeść na spokojnie śniadanie. To będzie wyczyn.... Najgorszy będzie jutrzejszy dzień. Później będzie lżej. Tak myślę ;) 

     Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak ;) 


ŚNIADANIE : 2 bułki mini z Auchan, 2 jajka na miękko, sałata i łosoś

II ŚNIADANIE:  banan i ciemne bezpestkowe winogrono

OBIAD : ryż i ryba w sosie włoskim z piekarnika

PODWIECZOREK: galaretka z pianką owoce leśne

KOLACJA : pół pizzy z szynką i serem ( to były takie spody do pizzy gotowe, kupione w Biedronce) Dziś światowy dzień pizzy ;) 

          To byłoby na tyle :) Czas troszkę pobyć ze swoimi myślami, przed jutrzejszą wizytą. Pamiętajcie aby się nie poddawać :) walczymy

         Pozdrawiam serdecznie 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.