Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1068264
Komentarzy: 36979
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 20 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 grudnia 2019 , Komentarze (32)

                                   Witajcie Kochani

            Nie czuję kompletnie świąt, nie ma magii świąt  ani atmosfery. Wczoraj Wigilia hmmm pojechałam z córką do rodziców. Było sympatycznie jak za dawnych lat.... Później przyjechał M z córką, a za Nimi Mój brat z bratową i chrześniaczką. 

          W tym roku nie chciałam jechać do macochy M, tak jak lata wstecz. Nie czułam tego, po prostu nie umiałam usiąść do stołu z ludźmi i udawać jak to jest za......iście..... Bo tak nie jest, ale nie będę tu i teraz o tym pisała. Mamy problem z córką M tylko tyle napiszę. Fakt Moje dziecko też ma swoje za uszami......Jak to nastolatki. Zresztą takie sztuczne składanie sobie życzeń.... Nie to nie dla mnie. 

       Gdy wyszliśmy od rodziców, pojechaliśmy do miasta. Na spacerek szybki spacerek bo córka jeszcze chora. Pięknie Toruń oświetlony. Jeśli chcecie zobaczyć zapraszam na yt 

 https://www.youtube.com/watch?v=tfVcnQsm7Hg&t=48s

      W  drodze  powrotnej tj. po 21   podjechałam cmentarz do dziadków.... Zatrzymałam się na chwilę, zamyśliłam i gdyby nie to że wołali mnie z samochodu, to pewnie bym tam stała jeszcze. 

      Już będąc u rodziców coś nie żołądek bolał. Ale tłumaczyłam sobie,że pewnie to z głodu..... Z rodzicami i bratową wypiłam dwie lampki wina. I chyba to mi zaszkodziło, albo bratowa specjalnie mnie nim poczęstowała hahahahahah Około północy położyłam się do łóżka, taka już padnięta. Czułam cały czas coś na żołądku, aż ledwo co zdążyłam do wc. Zeszło ze mnie chyba całe jedzenie, wino, wszystko z całego dnia. Dziś też nie czuję się za dobrze od samego rana. Taka jakaś nijaka jestem.  Coś bym chciała zjeść ale nawet ie wiem na co mam ochotę. Okres daje się we znaki, ból brzucha na całego. 

            Myślami jestem gdzieś w okolicach układania menu, nowego menu do mojego powrotu. Tyle myśli kłębi się w głowie.... szok. Bo z jednej strony chęć powrotu do aktywności i kontrolowania menu.A z drugiej strony nic kompletnie nic mi się nie chce. I jak tu znaleźć złoty środek ? Jak ruszyć 4 litery? Jak zacząć ? Liczę,że mi pomożecie. Wiem że tu zawsze znajdą się osoby chętne do pomocy  ;) 

          Tymczasem życzę spokojnego wieczoru :* 

23 grudnia 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani 

        Tak jak postanowiłam, tak zrobiłam ;) A mianowicie skupiłam się na odpoczynku, a nie na sprzątaniu. Moje dziecko lezy plackiem zdechlak, kaszel a do tego karat na potęgę :( Więc nie angażuję Jej do sprzątania, zresztą ma alergię na kurz i u siebie ma czysto. A reszta  domu hmmm wygląda kiepsko. Ale nie przejmuję się tym. Skoro córka M nie widzi brudu i mimo mojego mówienia,że mogłaby pomóc, nie reaguje, zresztą nawet na słowa M nie zareagowała a raczej zapomniała co mówiliśmy. .... ma inne sprawy czyt. leżenie i oglądanie tv. To ja pierniczę i nic nie robię. A jak M zapyta czemu nie jest posprzątane no cóż ;) Dziecko nie ma dwóch latek a 13 i pomóc może. Nawet jakby mięli przyjść goście, to niech mnie cmokną w dupkę :) Pierwszy raz mam wywalone na porządek. Zawsze starałam się aby było czysto, na święta, bo i humor lepszy ale nie tym razem.... Tym razem pierniczę :) 

        Jutro Wigilia u rodziców, na samą myśl się cieszę :) Bo jak pamiętacie rok temu nie było mnie u Nich, nawet na wigilii z córką nie byłam :( Dlatego w tym roku nadrobię :) 

        Do diety wrócę po świętach. Tzn do zmian nawyków żywieniowych. Nie chciałabym się obżerać w święta,ale wiecie tego chyba się nie zaplanuje ;) hihihi Teraz jestem na etapie zaplanowania menu, tak abym trzymała się go w całości od rana do wieczora ;) 

          To by było na tyle w dniu dzisiejszym ;) Życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt  :) Nie myślcie w tych dniach o dietach, ale też nie szalejcie ;) Pozdrawiam 

20 grudnia 2019 , Komentarze (28)

Witajcie Kochani 

            Dzisiejszy dzień to jakiś koszmar... Od samego rana wisiało jakieś fatum... Od rana czułam że to będzie ciężki dzień. Taki też był. Rano trochę mi córka podniosła ciśnienie, ale to szybko poszło w niepamięć. Zawiozłam dziewczyny do szkoły, a później pojechałyśmy z mamą na zakupy. Jeden, drugi..... a jak przyjechałam do rodziców to okazało się,że nie kupiłam schabu no i kapusty kiszonej :D Zaczęło się latanie po trzech sklepach aby znaleźć tańszy schab. Udało się znalazłam w miarę możliwej cenie 21 zł za kg. 

         Jak tylko wróciłam ze schabem do rodziców, pomogłam mamie przy zrazach, farszu do pierogów.  I tak zleciał czas, wybiła godzina 14.30 i był czas do domu. Przyjechałam z dziewczynami do domu, ale już  samochodzie zauważyłam że Moja córka jest jakaś cicha, niewyraźna.... No i długo czekac nie musiałam. Weszła do domu i zaraz pobiegła do swojego pokoju, położyła się w tym czym była w szkole. Bez apetytu, ale głowa zimna... Mówię fajnie,że nie ma temperatury.... no i wykrakałam. Ponad 38 a ja w domu nie mam nic na zbicie, ale póki co czekam aż samo przejdzie. Oby na noc się nie rozwinęło. 

       Jakby tego było mało.... to pralka odmówiła mi posłuszeństwa. Jak tylko weszłam do domu wstawiłam pranie, bo miałam w planach wstawić  3 prania. Ubrania plus pościele. No i dupa :( Pralka nie odwirowywuje :( Wyjęłam ubrania i nawet nie miałam siły aby wycisnąć wodę z ubrań :( Podstawiłam miski pod suszarkę :( 

           Ale to jeszcze nie koniec. Widziałam się dziś z byłą teściową..... a ta miała jelitówkę :( I coś mnie nurtuje w żołądku, ale może to niekoniecznie to.... Może to nerwy.... Nie wiem. 

        Popijam własnie kawkę, a miałam robic bigos. Nie ja nie mam ani siły, ani ochoty. Dopadła mnie niemoc. Dosłownie.... Ale to jeszcze nie koniec, bo miałam przejścia z kurierem...ale to za długa historia. 

       No ale teraz przejdźmy do tytułu.... Wykupiłam dietę V :(  Zapomniałam że mam abonament do czerwca  :D i wykupiłam na kolejne 2 miesiące.... I takim oto sposobem mam do sierpnia 2020 dietę wykupioną :D   :( 

        Teraz tylko spiąć dupę i zacząć trzymać się tej diety.... Wiem i zdaję sobie sprawę,że teraz będzie mi  ciężko. I nawet tego nie ukrywam. Ale jestem dobrej myśli, a to połowa sukcesu. 

       No to tyle u mnie ;) Czas zerknąć co u Was :) 

Pozdrawiam cieplutko :D 

19 grudnia 2019 , Komentarze (12)

Witajcie Kochani 

        Ale ten czas zapiernicza :) szok :) Ja właśnie usiadłam wreszcie z kawką przed kompem. Zabieram się za zrobienie listy zakupów na jutro i na poniedziałek. W sumie w poniedziałek planuję tylko pieczywo i jakieś owoce. Niestety całe zakupy muszę zrobić ja bo M w trasie. Ale staram się rozkładać tak zakupy aby za dużo nie dźwigać. Szycie ładnie się goi dlatego bym nie chciała tego zaprzepaścić ;) Niestety wyniki będą dopiero po nowym roku :( Choinka jasna :( Dam radę ;) 

      Niestety z jedzeniem u mnie lipa :( I tu nie chodzi o to,że jem niedozwolone rzeczy....ale o to że ja w ogóle mało jem :( Rano śniadanie z trudem przechodzi mi przez gardło, a reszta hmmmm gdyby nie to że bywam u rodziców i czekają aż zjem hihhi to pewnie bym pół dnia nie jadła. Tak ja wiem,że to błędne koło, ale nerwy, stresy :( Nie pomagają. 

     Jednak jakoś staram się wyrzucać z głowy problemy, stresy.... Nie zawsze się udaje, ale czasami tak ;) 

       Wiem że teraz to nienajlepszy okres aby zaczynać "dietę " "odchudzanie"  Ale może chociaż skupie się na tym co jem i jak jem. Dziś u mamy znalazłam wagę kuchenną ;) Ale to specjalna waga ;) Sama oblicza kalorie, białko itp ;) Jeśli jesteście ciekawi jaka to waga zapraszam na yt , tam pokazałam wagę 

https://www.youtube.com/watch?v=vLX4kOklrxA&t=34s

        Jestem ciekawa jak sprawdzi się ta waga ;) Można zakodować kolejne 99 pozycji. Ciekawe ;) Może to też mnie jakoś zmobilizuje do kontroli tego co jem ;) 

       Ogólnie do świąt mam średnie nastawienie, ale dla dziecka jestem w stanie góry przenosić ;) Choinka stoi ;) M założył  światełka przed wyjazdem, a jak wróci to obowiązkowo założy czubek hahahaha :) Pamiętam jak rok temu nie było choinki :( dopiero po świętach była ubrana :( Na samą myśl płakać mi się chce, ale dziękuję Bogu że przeżył. No dobra koniec smutku, płaczu  czas poczytać co u Was

     Buziaki 

15 grudnia 2019 , Komentarze (9)

Witajcie Kochani

          Jest chwila to zaglądam do Was, oj brakuje mi Vitalii i motywacji. Strasznie... Widzę po buzi,że muszę się za siebie wziąć bo zaniedbałam się :(  Ten zabieg chirurgiczny nie był teraz w porę. Ale cóż został zrobiony, czasu nie cofnę....Wiem że niedługo czeka mnie kolejny. Dlatego teraz muszę spiąć dupę i coś z tym zrobić. Bo inaczej po nowym roku będę płakała.  Cały czas spisuję menu, kombinuje ale jakoś w 100% nie umiem na chwile obecną trzymac się ułożonego planu  menu. 

          Był czas że przecież dobrze mi szło.... Przecież to nie jest takie trudne?! A jednak jest :( Teraz okres przedświąteczny....ja go nie czuję ehhhh wręcz czuję smutek.  Ale ja  nie o tym, bo z tym jakoś sobie poradzę . 

      Przychodzę do Was z prośbą o POMOC dla OLIWKI 

https://pomagam.pl/oliwia_torun?fbclid=IwAR21jHTQabRn9ETrMbBGCQn2YW9cOJ1SDmokPpNtjJlD2dYm_beGvFXLnfA

         Przesyłam Wam link,  nie zmuszam do dokonywania wpłat, ale proszę chociaż o udostępnianie tego postu.  Ta dziewczynka chodzi z Moimi dziewczynami do szkoły. Zawsze wesoła,uśmiechnięta i nagle taka tragedia. Nie jest to żaden spam ani oszustwo. Znam rodziców Oliwki i babcię. Także proszę Was o udostępnianie. 

           Czas nadrobić Wasze pamiętniki. Cudownego tygodnia Wam życzę 

12 grudnia 2019 , Komentarze (10)

Witajcie Kochani

Tak jak w tytule.... Nie ogarniam na chwilę obecną niczego. Dosłownie. Tyle się dzieje,że nie wiem w co mam ręce włożyć. O aktywności to ja mogę tylko pomarzyć :( Miałam mieć wizytę w poniedziałek u chirurga, ale przełożyłam na wtorek. W poniedziałek pojechałam z M w Warszawy. 

We wtorek w południe zgłosiłam się do chirurga i pewna że wszystko jest ok, usiadłam w gabinecie zabiegowym. I tu zonk..... Pani zdejmuje opatrunek i pada hasło " Widać,że się pani nie oszczędzała" hmmm a ja na to tzn? No widać,że pani dużo robiła, bo szwy się rozchodzą, pękło szycie. Coś tam szwy trzymały... Przeraziłam się. Pani zaczęła mi wyjmować szwy i mówi " Niestety mogę wyjąć tylko dwa z trzech szwów, bo jeśli wyjmę wszystkie to jest prawdopodobieństwo,że na święta może pani wrócić na szycie"  No i tak jak powiedziała, tak zrobiła. Wyjęła dwa szwy, a trzeci wyjmie dopiero jutro. Hmmm o ile wyjmie jutro. Mam obawy :( Boli mnie od czasu wyjęcia szwów. Codziennie jadę na tabletkach :(  Podnoszenie rąk do góry sprawia ból. 

 Boje się jutrzejszej wizyty. Fakt nie oszczędzałam się zaraz po zabiegu.... Hmmm ja się wcale nie oszczędzam :( I to mój błąd!!! Strasznie nie lubię nikogo prosić o pomoc i mam za swoje. 

Przygotowania do świąt... nijak idą. Cos tam planuję kupić, zrobić ale co z tego wyjdzie... Hmm Pożyjemy zobaczymy. Bo jak pamiętacie rok temu też planowałam, a tu nagle M miał wypadek i wszystko straciło sens. całe przygotowania. 

Nic mnie jakoś nie cieszy, być może przez tą wizytę i słowa o tym że nie dbałam i mogę sobie tylko zaszkodzić. 

Nawet dieta u mnie kuleje, bo  weny brak.... I do końca roku raczej nie wróci. Nie będę się nawet łudziła, bo po co ???? 

 Za Was oczywiście trzymam kciuki :* 

Zapraszam oczywiście na mój kanał na yt, jeśli chcecie się dowiedzieć co u mnie ;) 

https://www.youtube.com/watch?v=TLc_AcweFuc&t=5s

Pozdrawiam serdecznie ;) 


7 grudnia 2019 , Komentarze (23)

Witajcie Kochani :) 

Czy Wam też ten czas, tak szybko leci ? Mam wrażenie jakbym ostatni wpis dawała wczoraj, a nie prawda juz trochę minęło. U mnie cięgle wszystko w biegu. Waga drgnęła już kilka dni temu i się utrzymuje, dlatego dodałam nową wagę do paska :) Ale niestety nie bedę ważyła tyle ile mogłabym . No cóż tak bywa, czasami są rzeczy ważne i ważniejsze. 

Najważniejsze,że panuję jakoś nad jedzeniem. Fakt brak aktywności i nad tym ubolewam. Ale póki co odpuszczam. Nie będę się zmuszała, nic na siłę. Staram się za to dużo chodzić, to mi daje frajdę :) Wody u mnie brak, bo ostatnio coś znowu mnie telepie hihihi . Dlatego wodę ostawiłam i postawiłam na ciepłe herbatki :) 

W poniedziałek byłam na kontroli u chirurga. Wszystko goi się, jak na razie dobrze.  Swędzi mnie niemiłosiernie :( Do tego stopnia,że sobie niezłą rankę zrobiłam :( I Pani która mi zmieniała opatrunek mówi " chyba mocno swędziało, co ? Bo ładnie się pani podrapała " No co.... nie zaprzeczałam. Tak było. 

 Mało mnie tu, ale jeśli macie ochotę dowiedzieć się co u mnie to, zapraszam na yt 

https://www.youtube.com/channel/UCmMOf32VRGgHwpng7PBYu5A?view_as=subscriber

W wolnej chwili staram sie czytać, co u Was. Nie zawsze daję komentarz...Z kilkoma osobami mam kontakt na fb , z kilkoma na insta. Ale są też osoby które dają o sobie znać na yt. 

Jak u Was Kochani czas przedświąteczny ? Czujecie już ten klimat? Lubicie to, czy może nie? 

 Trzymam za Was kciuki. Nie dajcie się, działajcie dalej :) 

 Pozdrawiam serdecznie  :* :) 

27 listopada 2019 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani 

Dawno mnie nie było.... Wybaczcie,że nie komentowałam, nie dawałam wpisów... Ale niestety u mnie diety brak, aktywności brak. Tzn jeśli chodzi o jedzenie, to nie ma tragedii, ale szału też nie ma. Staram się pamiętać o śniadaniu i bez niego nie ma wyjścia z domu. Niestety reszta posiłków hmmm kuleje. Mam jakąś dietę wykupioną, ale póki co tylko spisuję menu, na lepsze dni. 

Aktywność poza chodzeniem hmmm u mnie nie istnieje :( zawirowania, gonią kolejne. Wszystko w biegu, mam wrażenie że doba się skurczyła. Szok! U mnie ciągle coś się dzieje, późne powroty do domu w niczym nie pomagają. Ale jestem dobrej myśli,że dobra passa wróci. Nie poddaję się, o nie.... tylko tak nie myślcie ;) 

Nie będę pisała co się działo,bo dużo tego było. Ale powiem Wam,że wczoraj miałam ten zabieg u chirurga. Siedziałam półtorej godziny w sali zabiegowej. Zabieg się udał. Wczoraj po znieczuleniu wróciłam sama autem do domu. Chwilami kręciło mi się w głowie, ale dałam radę. Jak przyjechałam do domu, zrobiłam pranie , rozwiesiłam... Przebrałam się i do łóżka. Miałam i nadal mam lekko ograniczone ruchy. Wczoraj nie byłam w stanie włosów umyć, za to dzis jakoś dałam radę :) Uśmiałam się bo wczoraj córka pomagała mi zdjąć bluzkę, stanik... Założyć bluzę od piżamy :) No tak byłam obolała. Noc spędziłam na prawym boku :) Na szczęście obyło się bez tabletek. Chociaż bolało. 

Dziś byłam na zmianie opatrunku, coś tam się sączy i boli mnie. Dziś boli jeszcze bardziej. Mam nadzieję,że nockę jakoś przetrwam bez leków. Do tego mnie ogroziło, wczoraj przed zabiegiem. Już myślałam,że lekarz odwoła zabieg, bo to jednaj bakteria. Ale zrobił.... jednak rano jak wstałam.... masakra usta miałam jakbym sobie powiększała :D hahahaha Dosłownie :) Teraz wizyta kontrolna w poniedziałek. Aaaa szwy na dwa tygodnie, wycinek wzięty do badań. Teraz nerwy co będzie w tych wynikach.  Jak ta rana się zagoi , to będzie kolejne cięcie... tego już się boję bardziej, bo większe. Oj ta końcówka roku nie jest za fajna. 

 Ogólne samopoczucie jako takie, relacje z M spoko. Unormowały się, bo ja też troszkę zrobiłam się spokojniejsza ;) Z psychologiem spotkam się dopiero po nowym roku, ale jeśli coś by było nie tak, to mam dzwonić. Także mam nadzieję,że nic takiego nie nie wydarzy. I rok zakończę spokojnie. 

No to tyle co u mnie. Mam nadzieje,że będzie czas aby do Was zajrzeć, ale to dopiero pewnie w piątek... Oczywiście trzymam za Was kciuki, nie poddajemy się, walczymy :) 

Pozdrawiam Was serdecznie :* :) 

4 listopada 2019 , Komentarze (19)

Witajcie Kochani 

             Nawet nie wiem kiedy minął poniedziałek, bo w zasadzie dla mnie już minął ;) Chociaż jest godzina 21.06 :) To ja już powoli zbieram się do snu :D hahahaha Chciałam tylko zdać Wam relację :) Ogólnie nie działo się nic ciekawego. Rano wysłałam paczki z nagrodami, które wygrały dziewczyny na yt, na moim kanale. Później niewielkie zakupy i kawka u rodziców.  

            Do domu wróciłam około 19 i zabrałam się do ćwiczeń ;) Zaczęłam od skakanki i dziś poszło x 600 ( okres na tyle pozwolił) już miałam zrezygnować, ale pomogłam M przynieść drewno z piwnicy ;) Zrobiłam 4 rundy, po schodach hihihi I zaraz zabrałam się za dalszą moją aktywność tzn. nożyce pion x 100, nożyce poziom x 100, brzuszki proste x 100 i na koniec ciężarki 10 minut :) Uważam,że dziś nawet ładna wyszła mi ta aktywność. Doliczę jeszcze przebyte kroki bo mam już na liczniku ponad 19 tyś kroków :D 

          Ogólnie jestem zadowolona z dnia dzisiejszego :) Energia mnie rozpiera, mimo bólu brzucha, zimna za oknem i ponurej pogody. Relacje z M hmmm tez troszkę lepsze. 

            Jutro wybieram się do psychologa, ciekawe co będziemy robiły ;) Co teraz zostanie poruszone. Po psychologu planuję ruszyć na zakupy, mam w planach kupic kilka rzeczy z Torunia, koleżance z yt :) No i rozejrzeć się za jakimiś prezentami na święta. Chociaż szczerze to mnie święta nie bawią. Nie ma pomysłu na prezenty tzn. Moja córka pewnie sobie zażyczy jakąś książkę i płytę. Może coś do ubrania. Nie mam ogólnie koncepcji dla nikogo, jeśli chodzi o prezenty. A Wy już się rozglądacie ? Czy czekacie do ostatniej chwili ? Ja zwykle już w październiku miałam listy ;) No ale dziewczyny były mniejsze hihihi to było łatwiej coś wybrać. Teraz to nastolatki i wiecie.... hmmmm każda co innego lubi. Córka M chce iść do szkoły fryzjerskiej i tak pomyślałam, że może z tym będzie związany prezent na święta. Może macie jakieś pomysły ? 

          Dobra czas zmykać do łóżka, bo jutro będzie ciężki dzień ;) Trzymam za Was kciuki, walczymy dalej :) Nie poddajemy się, a nawet jeśli, to podnosimy i do przodu ;) do celu :) 

         Pozdrawiam :) :* 

3 listopada 2019 , Komentarze (19)

                                          Witajcie Kochani 

           Tak się własnie zastanawiam czy wraca dawna Asia, która ćwiczyła ;) Hmmm chyba tak. Nie są to może jakieś długie aktywności, ale jest progres ;) Sobota minęła szybko, to był także dzień ważenia. Waga taka sama jak tydzień temu. Z jednej strony jestem zła, ale z drugiej cieszę się ;) że nie ma wzrostu :) Bo utrzymać wagę to też sukces ;) 

         W sobotę była aktywność tj. skakanka x 500 , przysiady x 40, kolano-łokieć x 40 i ciężarki 10 minut :) Powiem Wam,że dziś czuję uda po przysiadach ;) Dziś przyszła @ i już miałam zrezygnować z aktywności, bo pierwsze dwa dni są u mnie ciężkie. Ale jednak wyczułam chwilę kiedy brzuch mniej bolał i poskakałam sobie x 600 ;) Także aktywność na niedzielę, tylko skakanka :) I tak sobie pomyślałam,żeby skakać cały listopad. Na koniec miesiąca zobaczę efekty ;) Jeśli ktoś ma ochotę się przyłączyć, zapraszam :) Dziś mija tydzień od powrotu do aktywności ;) Tak cieszę się,że ruszyłam 4 litery i podoba mi się to ;) 

           Nie wiem jak to będzie z aktywnością teraz jak @ trwa, ale chociaż coś postaram się robić, chociażby skakanka i może czasowo orbitreka przeproszę ;) Chociaż nie wiem jak to wyjdzie , bo poniedziałek i wtorek jest ciężki i późne powroty do domu. Ale może coś się uda. Chciałabym też wrócić do jedzenia mniej więcej o tych samych porach. Być może się uda, zobaczymy. Dalej jest mi ciężko trzymać się zaplanowanego menu. Bo jak sobie wieczorem napiszę, to rano mam ochotę na coś innego :( Też tak macie???? Jak się na nowo przemóc? POMOCY ... 

       Ale nie poddaję się ;) Aaaaa bym zapomniała, bo brałam udział w wyzwaniu 2019 km w ciągu roku i udało się pokonać dystans przed zakończeniem roku :) Brawo ja :) :) Zastanawiam się czy nie podjąć jeszcze jakiegoś wyzwania, może jakieś propozycje? 

      Oczywiście dziękuję Wam za miłe komentarze i wsparcie. Trzymam za Was kciuki, pamiętajcie nawet jak upadniecie, to warto się podnieść ;)Małymi krokami dojdziemy do celu :) 

         Pozdrawiam Was cieplutko :* Życząc Wam wspaniałego nowego tygodnia :) 


 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.