Witajcie Kochani
Dzisiejszy dzionek był spokojny. Rano standard czyli szkoła, później sklep i zakup tylko pieczywa ;) Po sklepie wpadłam do rodziców na drugie śniadanko które miałam przygotowane. O rety jakie to było dobre....raj w gębie. zapomniałam jakie to dobre :)
U rodziców zamknęło mi się oko.... Po prostu zasnęłam..... Fakt jest taki że od tygodnia budzę się około godziny 4.....a budzik nastawiony na 5.40. Pospałam chyba jakąś godzinę i czas było jechać do domu.
Powrót do domu przebiegł spokojnie :) Dałam rodzince obiad który również był strzałem w 10 ;) Ogarnęłam gary, chwilę odpoczęłam i zabrałam się za trening. Dziś zwykłe dywanówki czyli 40 minut. Woda dziś kuleje bo tylko ponad litra wypiłam. Słabo mi wchodziła. Kroki dziś też średnio ale ponad 10 tyś zrobione.
Dzisiejszy jadłospis przedstawia się tak :
ŚNIADANIE : chleb słonecznikowy z serkiem delikate, pomidor i mini salami
II ŚNIADANIE : owsianka z żurawiną, daktylem, orzechami i mandarynki. To był istny raj :) zapomniałam,że to jest takie pyszne.
Zjadłam też smażone grzyby, nie mogłam sprawić przykrości mamie. były obłędne
OBIAD: kasza gryczana, gulasz z szynki Obiad i kolacja w sumie w jednym, bo najadłam się. Głodu nie czuję, to odpuściłam kolację.
Samopoczucie dziś spoko. Jutro idę po wyniki, bo dzwoniła Pani żebym przyszła. Hmmm aż się boję.
Na dziś tyle ;) Trzymam za Was kciuki. Nie poddajemy się. Powodzenia :) Pozdrawiam :) :)