Witajcie
Dzisiejszy wpis chyba będzie ostatnim... Ostatnim przed wyjazdem. Ale od początku. Rano zawiozłam córkę do kina bo znowu się umówiła z koleżanką, a później małe zakupy. Niby małe ale kilka godzin zeszło. Popołudniu wrócił M i pojechaliśmy załatwiać pewne sprawy, potem po młodą. I do domku...W domku rozmawialiśmy odnośnie wakacji ...one zaraz się kończą a my dopiero plany robimy. Ale tak niestety wyszło. Także jeśli wszystko się dobrze ułoży, to w piątek ruszamy. Jutro czeka mnie prasowanie, pakowanie. Dlatego stwierdziłam,że dziś chyba będzie ostatni wpis...bo juto mogę nie dać rady ;) Postanowiłam zrobić na drogę paluchy serowo-szynkowe oraz moje mini jabłeczniki ;) Cała lista rzeczy zrobiona. Cieszę się na ten wyjazd, bo potrzebuję zmiany otoczenia :( Oj bardzo tego potrzebuje.
Jeśli chodzi o dzisiejsze menu wygląda tak
ŚNIADANIE: bułka paryska z szynką i ogórkiem kiszonym
II ŚNIADANIE : (fotki brak ) bułka kajzerka i kiełbaska królewska ( na szybko w samochodzie podczas zakupów)
OBIAD: ziemniaki, nuggetsy, ogórek korniszon CZERWONA HERBATA
KOLACJA: sałatka- sałata lodowa, pomidor, ogórek świeży, ser sałatkowy z ziołami, grzanki, majonez CZERWONA HERBATA
To było w sałatce, fajne bona dwie części podzielone ;) Smakowo ok. Waga rano mi podziękowała za wczorajszy dzień ;) Był spadek, ale o tym póki co cicho szaaa. Być może jutro się zważę, aby porównać z wagą powrotną ;) Nie to abym chciała się objadać lub głodzić. Zresztą będąc na urlopie nie chcę myśleć tylko o diecie. To ma być relaks, przyjemność.
Działamy, walczymy, nie poddajemy się :* Powodzenia. Pozdrawiam